FF by Daryśka
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Sob 17:21, 13 Maj 2006    Temat postu:

no pewnie, że mogłabym objąć władzę nad światem. ino mi się nie chce xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Sob 18:17, 13 Maj 2006    Temat postu:

wierze na słowo^^ *wyobraza sobie Kaję na tronie i w koronie z Hao w charakterze podnóżka*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Sob 18:22, 13 Maj 2006    Temat postu:

hje, hje, hje, świetne^^
buahahaha! (N: jakby ktoś nie pojął, to to jest evil śmiech) Zdegraduję Haosia do roli podnóżka!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Sob 18:42, 13 Maj 2006    Temat postu:

(R: ale ty masz pomysły^^)
A zauważyłeś, że Cukierek w końcu się odezwał?^^
(R: *kiwa głową*)
a wracjąc do tematu* wyciąga transparent* "PRECZ Z TYRANIĄ HAO, WYBIERZ KAJĘ NA KRÓLOWĄ. HAO PODNÓŻKIEM DLA KRÓLOWEJ!"
(R: *gleba*)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Nie 19:48, 14 Maj 2006    Temat postu:

TAJEST! xD Kajtusię na Królową, yeah. (N: Jaaa.... co mnie nią pokarało...) A ty się zatkaj, bo zrobię sobie z ciebie stoliczek do kawy^^ Wzorem Anny^^
Eee... no dobra, dobra, to było głupie^^ (N: Ludzie, ratunku...)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Nie 20:50, 14 Maj 2006    Temat postu:

Ech dziewczyny rozwalcie mnie ....może tamta inicjatywa z prawami duchów nie była taka zła...?
(Z: No wreszcie ktoś to przyznał...)
Hum nie dotyczy demonów
(Z:Co? Dlaczego!)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pon 23:58, 15 Maj 2006    Temat postu:

Oj, gdyby Kaja została królem... e, to jest królową (jeszcze gotowa mnie udusić za tego króla =='), to świat byłby biedny...oj, bardzo biedny...
No dobra, ostatnio dzięki Kajtusi miałam naloty Wen i napisałam całe dwie części plus jeszcze co innego. No więc daję część 45 ^^'

Kaja i Monika patrzyły z niedowierzaniem na Pietra, który miał skwaszoną minę. Magdal wściekała się na Kaję, która zamknęła szkicownik Elistrata i schowała go do kieszeni spodni. Netheal i Raven z boku obserwowali całą tą scenę. W końcu Kaja zarządziła, że idą dalej. W trakcie wędrówki musieli słuchać Magdal rozpływającej się na temat „artysty Elistrata i jego wspaniałego ducha stróża”. Dopiero gdy Magdal wymieniła imię tego ducha, Kaja przystanęła.
-Raphael? –zapytała szamanka z niedowierzaniem. –Ale chyba nie ten Raphael, co?
Magdal uśmiechnęła się, wpatrzona w jakiś nieistniejący punkt.
-Dokładnie ten. –westchnął duch. –Słynny Raphael! Ten wielki artysta… ach, czyż on nie jest wspaniały? Czyż on nie jest niesamowity? Czyż on nie jest…
-Możesz przestać? –przerwał jej lekko poirytowany Pietro.
Magdal zrobiła obrażoną minę.
-Gbur! –wrzasnął duch. –Masz talent, a nie rysujesz! Wziąłbyś przykład z Elistrata!
-Nie lubię rysować! Zresztą dałabyś już spokój, ciągle tylko Elistrat to, Elistrat tamto, Raphael to, Raphael tamto! To zaczyna być wkurzające!
-Phi. Głupi jesteś, nie znasz się na sztuce!
Magdal zadarła nos do góry, po czym zdematerializowała się. Monika i Kaja chwilę gapiły się na Pietra. Netheal z trudem powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem, a Raven ziewała.
-Aha, no to wszystko jasne. –mruknęła Kaja. –Naprawdę umiesz rysować?
Pietro posłał jej mordercze spojrzenie. Zbył ją jakąś monosylabą, po czym wyprzedził dziewczyny i zaczął dalej iść. Kaja i Monika wymieniły spojrzenia, po czym powlokły się za szamanem. Pietro wsadził ręce do kieszeni i szedł wpatrzony w korony drzew. Monika i Kaja natomiast wyjęły szkicownik Elistrata, przeglądały go i głośno komentowały wszystkie rysunki. Pietra wyraźnie to irytowało. W końcu postanowił powiedzieć dziewczynom, co by się przymknęły. Odwrócił się i zaczął iść tyłem. Już otworzył usta, żeby powiedzieć Kai i Monice, że są za głośno, ale z jego ust wyrwał się tylko okrzyk zdumienia. Idąc tyłem nie zauważył ogromnej dziury w ziemi, do której, jak łatwo można się domyślić, wpadł. A raczej ześlizgnął się, wywołując przy tym ogromną chmurę pyłu i kurzu. Cała trójka rozkaszlała się na całego, a gdy pył opadł, dziewczyny podeszły do krawędzi dziury. Pietro właśnie zbierał się na dnie do pozycji stojącej, jednocześnie otrzepując ubranie.
-Kretyn! –zdenerwowała się Kaja. –Kto normalny idzie w lesie tyłem, co?! Teraz będziemy cię musiały wyciągnąć!
-Nic ci nie jest? –zainteresowała się Monika.
-Nie, w porządku… -odpowiedział Pietro, ciągle otrzepując ubranie.
Kaja westchnęła ciężko, po czym razem z Moniką przykucnęły i wyciągnęły ręce do Pietra. Chłopak nie zdążył jednak ich złapać, gdy ziemia się zatrzęsła. Sporo ziemi obsunęło się do dołu. Cała trójka popatrzyła po sobie ze zdziwieniem, gdy rozległ się dziwny głos. Ziemia znów się zatrzęsła. Więcej ziemi obsunęło się do dołu, podcinając Pietrowi nogi. Szaman przewrócił się, po czym ugodził w niego strumień światła. Było to ostatnie, co Monika i Kaja ujrzały, zanim otoczyła je oślepiająca jasność.
***
Gdzie jestem? To było pierwsze pytanie, które przyszło Monice na myśl, gdy oślepiający blask zniknął. Druga myśl dotyczyła Kai i Pietra. Gdzie oni się podziali? Trzecia myśl dotyczyła natomiast tego, że las nagle zniknął. Teraz Monika stała na polanie, której końca nie widać było. Rozglądała się dookoła, ale nie widziała żadnego charakterystycznego punktu. W którą stronę iść? Czemu nagle znalazła się sama w takim dziwnym miejscu? Gdzie jest Kaja? Przecież stała tuż obok niej. No i co się stało z Pietrem, gdy ugodził go ten promień światła?
-Co to za dziwne miejsce?
-Nie wiem…
Monika aż podskoczyła. Kompletnie zapomniała o Raven. Uśmiechnęła się. Nie była jednak sama. Ta myśl dodała jej otuchy.
-No, stojąc w miejscu się tego nie dowiemy, prawda? Chodźmy!
***
Nienaturalna mgła przesłaniała widoczność. Monika kluczyła wśród ogromnych skał, kształtem przypominających jakieś dziwne kolumny. W pewnym momencie zatrzymała się. Była prawie pewna, że ktoś ją śledzi. Pytanie tylko – kto? Spróbowała skorzystać ze swoich umiejętności, ale po raz kolejny okazało się to niemożliwe. Ruszyła dalej. Jednocześnie rzuciła Raven porozumiewawcze spojrzenie. Duch skinął głową i zniknął. Monika zwolniła. Z kieszeni wyjęła mały nożyk, który kupiła w Patch Tribe na pamiątkę. Sztyletu było jej szkoda na to, co zamierzała zrobić. Nagle, bez ostrzeżenia, odwróciła się na pięcie i cisnęła nożykiem. Trafiła? Chyba nie, bo nie usłyszała żadnego krzyku. Za to ujrzała we mgle postać szarpiącą się przy skale. Monika szybko wyciągnęła sztylet i poszła sprawdzić, kogo też udało się jej przykuć do skały. Mgła bardzo utrudniała widoczność, dlatego też dopiero kilka kroków od postaci Monika ją rozpoznała.
-Kaja?! Kretynko jedna! Mogłam cię zabić! Czemu żeś się skradała jak jakiś zbój, zamiast po prostu do mnie podejść?
Kaja przestała się szarpać. Spojrzała z politowaniem na Monikę.
-A czemu ty noże we mnie ciskasz?
-A skąd mogłam wiedzieć, że to ty?!
-No widzisz. A teraz mi pomóż.
Monika bez namysłu chwyciła nożyk. Przebił on bluzkę Kai i wbił się w szczelinę w skale. Monika chwilę musiała się namęczyć, zanim go wyjęła, ale w końcu jej się udało.
-A tak właściwie to od kiedy umiesz rzucać nożami? –zapytała Kaja, oglądając uważnie dziurę w bluzce.
-To umiejętności Raven. Byłyśmy przez chwilę w jedności.
Kaja odpowiedziała monosylabą. Dziewczyny wymieniły spojrzenia.
-Nie spotkałaś nigdzie Pietra? –zapytała w końcu Kaja.
-Nie. –odpowiedziała Monika. –Myślisz, że nic mu nie jest?
-No ja myślę. W końcu bez niego nasza drużyna jest niekompletna, nie?
***
Kaja i Monika szły pomiędzy skałami. Mgła ciągle nie opadała. W pewnym momencie Kaja wyciągnęła rękę, dając Monice znak, żeby się zatrzymała. Obie dziewczyny chwilę nasłuchiwały. Z prawej strony wyraźnie słyszały damskie głosy. Najciszej jak umiały podeszły do jednej ze skał. Mgła i tak nie pozwoliłaby im rozpoznać trzech postaci, więc tylko słuchały.
-Smutna jesteś. –odezwał się pierwszy głos. –Czy to dlatego, że mistrz Hao się nim zajął?
-Chyba zgłupiałaś! –drugi głos był wyraźnie poirytowany. –On mnie nic a nic nie obchodzi! Odwrócił się od mistrza!
-Mari nigdy go nie lubiła…
Monika i Kaja wymieniły spojrzenia. To, że właśnie podsłuchiwały dziewczyny z drużyny Hanagumi było pewne. Pytanie natomiast brzmiało: o kim one rozmawiają?
-Czy ja wiem? Słodki był. –odezwał się znów pierwszy glos.
-Daj spokój, Machi! Odwrócił się od mistrza! Zasłużył sobie na to, co go spotkało.
-Tak, mów dalej, ale z naszej trójki to ty go zdaje się najbardziej lubiłaś, nie?
-Chyba śnisz. Ten cały Silajew od początku był głupcem.
-Silajew? Wcześniej mówiłaś o nim po imieniu. Zresztą wolę jego, niż jego braciszka. Biedna Sayuki. Musi go znosić.
-Ale Elistrat jest po stronie mistrza. A ten głupiec dostał to, na co zasłużył.
Monika i Kaja zaczęły się po cichutku wycofywać. Dopiero, gdy znalazły się w bezpiecznej odległości od trzech szamanek, zatrzymały się. Wymieniły spojrzenia. Żadna z nich się nie odzywała.
***
Dziewczyny szły dalej. Zastanawiały się, czy brak skał na odległym horyzoncie wróży zmianę krajobrazu, czy też mgła jest na tyle gęsta, że ni widać daleko stojących skał. Szły dalej. Doszły do wniosku, że jednak krajobraz powoli się zmienia, gdyż gruntem nie była już skała, a żwir i piach.
-No, no, no. –rozległ się znajomy głos tuż za plecami dziewczyn. – Nie sądziłam, że was tu spotkam.
Monika i Kaja odwróciły się jak na komendę. Ujrzały Sayuki, niedbale opartą o skałę i uśmiechającą się.
-A gdzie Pietra zgubiłyście, co? –zapytała przesłodzonym głosem Sayuki. –Trochę tu niebezpiecznie, nie uważacie, ze powinniście go pilnować?
-Nie wiem, czy nie zauważyłaś, ale ty też zgubiłaś Silajewa. –stwierdziła trzeźwo Kaja.
Sayuki prychnęła. W jej dłoni pojawił się medalion. Uyute pełzł powoli w kierunku Moniki i Kai. Dziewczyny cofnęły się. Każda z nich miała już przygotowaną broń.
-Trochę mi się spieszy.
-Naprawdę? To się dobrze składa, bo nam też.
-Na pogrzeb Silajewa, jak sądzę. –Sayuki uśmiechnęła się upiornie. –Ostatnio widziałam go jak spotkał Hao. Wiecie, ani jeden, ani drugi zbytnio się z tego spotkania nie cieszył. Idę o zakład, ze Pietro już dawno jest martwy.
Monika zmrużyła oczy. Chwilę świdrowała Sayuki spojrzeniem, po czym przeniosła spojrzenie na węża, który monotonnym, powolnym ruchem zbliżał się. Czy Sayuki mówi prawdę, czy tylko stara się je wyprowadzić z równowagi? Z drugiej strony… te dziewczyny z drużyny Hanagumi też powiedziały coś w tym stylu.
Kaja zerknęła na Monikę nerwowo. Na myśl przyszło jej, że Sayuki jest chyba samobójczynią. Mówić Monice, że Pietro nie żyje? Au i powodzenia w zaświatach.
Monika odetchnęła głęboko, po czym uśmiechnęła się. Zaśmiała się upiornie. Wcale nie wyglądała na zdenerwowaną.
-To jakaś reakcja nerwowa? –zapytał cicho Netheal.
Kaja wzruszyła ramionami. Jej wzrok ślizgał się od Sayuki do Moniki i z powrotem. Uyute przystanął. Czy to Sayuki go odwołała? Monika uniosła sztylet na wysokość swojej twarzy. Przyjrzała mu się.
-Dzięki, Sayuki. Dałaś mi powód. Teraz już nie mam zahamowań, żeby zrobić ci naprawdę dużą krzywdę.
Sztylet zapłonął ogromną kontrolą ducha. Monika wpatrywała się w Sayuki. Ignorowała węża, który wrócił do swojej pani. Przez twarz Sayuki przeleciał cień strachu, ale prawie natychmiast odzyskała ona pewność siebie.
-Naprawdę miałaś takie zahamowania?
-Tak. Ale skutecznie mnie z nich wyleczyłaś!
Zanim Kaja zdążyła pojąć sytuację, Monika rzuciła się w kierunku Sayuki. Zaatakowana szamanka błysnęła medalionem. Ogon Uyute opisał łuk w powietrzu, uderzając w skałę. Monika zgrabnie wyminęła węża i sypiące się odłamki. Zakręciła sztylet w palcach, chwytając go inaczej i zadała cios. Trafiłaby w serce, gdyby nie refleks Sayuki. Wrzask kobiety potoczył się echem. Z ramienia sączyła się krew. Medalion upadł na ziemię i potoczył się gdzieś w bok. Monika szarpnięciem wyrwała sztylet. Sayuki prawą, nie zranioną ręką dobyła miecza, który nosiła przerzucony przez plecy. Wąska, zakrzywiona klinga wyglądała naprawdę groźnie.
-Może byś coś zrobiła, co?! –rozdarł się Netheal. –Przecież zaraz ją poszatkuje!
Kaja, którą wrzask ducha wyrwał z osłupienia, chwyciła mocniej swój miecz.
-A możesz mi powiedzieć, kto kogo poszatkuje?
-E… no nie wiem…
Monika i Sayuki wymieniały ciosy. Kaja stała z boku, gotowa interweniować w razie czego. Na razie wolała się nie wtrącać.
Szczęk metalu o metal nagle się urwał. Złamane ostrze przeleciało kilka metrów i wbiło się w ziemię, połyskując w świetle, którego pochodzenia nie dało się sprecyzować. Sayuki cofnęła się. W jej oczach malowało się przerażenie. Jej miecz był złamany. Nie miała się już czym bronić. Czy ta małolata jest zdolna ją zabić?
Monika przystanęła. Przyjrzała się zakrwawionej ręce Sayuki. Teraz dotarło do niej, co od dłuższego czasu usiłowała zrobić. Zawahała się i ten jeden krótki moment wystarczył, by Sayuki rzuciła się na ziemię. W stronę swego medalionu. Kaja i Monika jednocześnie skoczyły, by ją powstrzymać, ale nie udało im się. Sayuki złapała medalion. Znów miała kontrolę nad Uyute. Ale co z tego? Wiedziała, że nie wygra. Postanowiła uciec. Po raz pierwszy w swoim życiu.
Uyute zamachnął się ogonem. Trafił w skałę, przewracając ją. Wywołało to ogromny obłok pyłu, który, w połączeniu z mgłą, sprawił, że widoczność spadła do zera. Nie dało się dostrzec nawet własnego czubka nosa.
Opadający pył był naprawdę duszący. Kaja i Monika rozkaszlały się na całego. Po chwili dołączył do nich trzeci kaszlący. Nie była to jednak Sayuki. Kurz powoli opadał. Monika przetarła oczy wierzchem dłoni. Kaja nagle przestała kaszleć i byłaby się udusiła, gdyby Netheal nie grzmotnął jej w plecy. Pietro, bo to on był trzecią kaszlącą osobą, strzepnął pył z ubrania. Monika znieruchomiała z głupią miną. Gdy w końcu dotarło do niej, że to Pietro, rzuciła mu się na szyję i pocałowała go. Chłopak w pierwszym momencie zdziwił się, ale objął Monikę i odwzajemnił pocałunek. Jednak, jak wiadomo, nieprzewidywalnością łatwo się zarazić, zwłaszcza, gdy za długo przebywa się w towarzystwie Kai. Monika wyrwała się z objęć Pietra, odsunęła się od niego i spoliczkowała go. Chłopak, zdziwiony do granic możliwości, powoli uniósł rękę do policzka, na którym został czerwony ślad.
-Au. –stwierdził w końcu. –Wiesz, zdecydowanie bardziej wolałem pierwszą część powitania. A tak w ogóle za co to było?
W oczach Moniki zaszkliły się łzy. Jednocześnie uśmiechała się i płakała.
-Ty idioto! –Monika z trudem mówiła. – Wiesz, jak się martwiłam?! Mogłeś dać jakiś znak, że żyjesz, zadzwonić, Magdal wysłać, albo chociaż wietrznego posłańca… cokolwiek!
Pietro powoli opuścił rękę. Przyglądał się chwilę Monice, po czym spuścił głowę.
-No tak. Też racja. Przepraszam.
Monika popłakała się na dobre. Zarzuciła szamanowi ręce na szyję i przytuliła go. Pietro zaczerwienił się. Objął ją i zaczął gładzić po włosach.
-No, już dobrze, nie płacz. Przecież nic mi się nie stało. No, prawie nic.
-To znaczy? –zapytała ostro Kaja.
-Jestem tylko potłuczony, nic więcej. Wiecie, spotkałem Hao, ale powiedział, że nie ma na mnie czasu. To jego ogniowe bydle cisnęło mną o jakąś skałę.
Kaja zaśmiała się.
-Głupi ma zawsze szczęście. Który to już raz wywinąłeś się Hasiowi spod ducha?
-Drugi.
-Kurka, wyprzedziłeś mnie w rankingu!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Wto 10:07, 16 Maj 2006    Temat postu:

No teraz jestem pewna to jest lepsze niż moje...
ładne powitanie jakby Hao nie wystarcył...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Wto 13:31, 16 Maj 2006    Temat postu:

lol xD ja ciem dalej^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Śro 22:13, 17 Maj 2006    Temat postu:

Mówisz - masz. Część 46.
Ive, wcale nie jest lepsze. Czytałaś w ogóle początek mojego? Toż to była totalna porażka, ja sobie na tym dopiero styl wyrabiam (co zresztą widać, jak się zestawi pierwsze części z ostatnimi, jak nie tej samej osoby...).
No i jeszcze krótkie słówko wyjaśnienia do tej i poprzedniej części. Początkowo miało być zupełnie inaczej, ale miałam już kilka sytuacji poisanych i po prostu szkoda mi ich było wyrzucać, dlatego jest tak trochę... jakoś mi tak nie wyszło jak chciałam. A wszystko przez to, że mnie Kajtuś fazą na Elka zaraziła i mi wpadł do głowy pomysł z jego szkicownikiem. Przez to musiałam sporo pozmieniać. No, ale ten szkicownik wart był tej roboty. I, jak to mówi Kaja: "Biedny Elek. Biedny Cukierek." ^^'

-Mam mokry rękaw. –burknął Pietro.
-Zasłużyłeś sobie. –odpowiedziała Kaja.
-Sorry, trochę mi teraz głupio… -powiedziała Monika, ocierając oczy.
Szli już we trójkę. Obie dziewczyny zauważyły, że Pietro lekko utyka. No, ale w końcu po spotkaniu z Hao, dobrze, że skończyło się tylko na utykaniu.
-E, co się przejmujesz! –zaśmiała się Kaja. –Nadmiar emocji, to wszystko. Na przyszłość po prostu nie zwracaj uwagi, jak ktoś powie, że się Pietruś popsuł.
-Popsuł?! Popsuł! Toć ona powiedziała, że go Hao zabił!
-Widzisz? Właśnie o tym mówię. Spokój i opanowanie.
-Ja jestem spokojna i opanowana!
-Aż tak bardzo się martwiłaś? –zapytał lekko zaskoczony Pietro.
-Nie pochlebiaj sobie. –burknęła Monika. –Sayuki od dawna mnie denerwowała, to wszystko.
-Aha, jasne. –mruknęła Kaja, szczerząc zęby. –To dlaczego chciałaś ją zabić dopiero po tym, jak powiedziała, że połamaniec jest już nie do naprawienia?
***
Mgła opadła. Żwir chrzęścił pod stopami trójki szamanów. Lekkie podmuchy wiatru przyjemnie chłodziły w ten gorący dzień. Gdzieś na horyzoncie dało się dostrzec wyraźną zmianę krajobrazu. Zanim jednak Kaja, Monika i Pietro tam doszli, napotkali jęczącą grupkę kompanów Hao. Wszyscy oni leżeli na ziemi. Widać było, że ktoś im niedawno nieźle dołożył.
Kai oczy się zaświeciły. Pisnęła radośnie, chwyciła miecz i spojrzała prosząco na Monikę i Pietra.
-Mogę ich pobić? Mogę, mogę?
Netheal zaliczył pokazową glebę. Monika i Pietro wymienili zdziwione spojrzenia.
-Ty prosisz… o pozwolenie?! –okazał dość głośno swoje zdziwienie Pietro.
-Nie, nie możesz. –Monika natychmiast zgasiła entuzjazm Kai.
Netheal pozbierał się z ziemi i wlepił wdzięczne spojrzenie w Monikę. Raven trąciła go łokciem.
-No tak, no tak! –wrzasnęła Kaja, dźgając Monikę palcem wskazującym. –Ty miałaś zabawę z Sayuki, a innym to już się nie dasz pobawić, co?! Egoistka!
-Biorę przykład z ciebie. –Zaśmiała się Monika.
***
Na granicy dwóch różnych krajobrazów, jednego, skalistego i drugiego, składającego się głównie z łąk, trójka szamanów spotkała starych znajomych, a mianowicie Sayuki Tao i Elistrata Grigorijewicza Silajewa. Nie była to duża niespodzianka. Właściwie cała trójka zastanawiała się, spotkali ich dopiero teraz.
Sayuki miała lewe ramię owinięte jakąś zielonkawą szmatą, przesiąkniętą już krwią. Elistrat od razu wyjął swoją broń. Sayuki o dziwo wcale się nie poruszyła, a Uyute wciąż spoczywał u jej stóp. Elistrat uśmiechnął się kpiąco. Rapier w jego dłoni nie wyglądał zbyt przyjaźnie. Sayuki oglądała się nerwowo za siebie. W jej dłoni błysnął medalion. Monika i Pietro spojrzeli z nadzieją na Kaję, która wyglądała wręcz upiornie. Elistrat uniósł rapier i wymierzył koniec ostrza prosto w szamankę. Kaja, nie zważając na narzekanie Netheala, wbiła miecz w ziemię i wyjęła z kieszeni spodni szkicownik w niebieskiej okładce. Powoli zaczęła go przekartkowywać. Elistrat zmarszczył brwi. Powoli opuścił rapier. Wyraz jego twarzy zmienił się momentalnie.
-Skąd to masz?! –wrzasnął.
-To? –spytała niewinnie Kaja, machając szkicownikiem. –A, Moniś znalazła gdzieś w lesie… zadziwiające, ile tu jest moich portretów…
-Oddaj!
-A figę! Znalezione, nie kradzione!
Kaja pokazała zdumionemu do granic możliwości Elistratowi język. Sayuki uniosła brwi. Monika i Pietro wymienili spojrzenia.
-Ona tak zawsze? –zapytał Pietro.
-Jeszcze się nie przyzwyczaiłeś?
-Nie.
-Też fakt, ja ją trzy lata znam, a wciąż mnie zaskakuje…
Elistrat znów wymierzył rapier w Kaję, która zdawała się nie zauważać broni. Przysiadła na kamieniu. Założyła nogę na nogę i dalej przekartkowywała szkicownik. W końcu uniosła go tak, by Elistrat mógł zobaczyć jeden z portretów.
-Wiesz, ten ci całkiem ładnie wyszedł.
Elistrat znów opuścił rapier. Minę miał naprawdę głupkowatą, a do tego lekko się zaczerwienił.
-Powaga?
-Yhm. Wiesz, pierwszy raz widzę, jak się czerwienisz. Zazwyczaj byłeś tak uroczo blady!
Elistrat zrobił się cały czerwony. Netheal, znajdujący się za plecami Kai, chrząknął znacząco.
-Oj no… -zirytowała się Kaja. –To, że wyglądał uroczo nie zmienia faktu, że jest palantem!
-Naśmiewasz się ze mnie… -stwierdził ponuro Elistrat.
-Teraz żeś zauważył. –uśmiechnęła się upiornie Kaja.
-Wiesz, przez chwilę myślałem, że mówisz poważnie…
-To ty mnie jeszcze nie znasz!
-A skoro przy poważnym mówieniu jesteśmy… -wtrącił się Netheal. –To ty naprawdę się w Kai zabujałeś?
Elistrat wytrzeszczył się na Netheala. Kaja aż pisnęła z radości.
-Właśnie! –podchwyciła. –O to samo miałam zapytać! Dzięki, żeś przypomniał, Cukierek. No więc? Jak to jest, Elek?
-E… Elek?
Sayuki plasnęła ręką o czoło. Po chwili aż trzęsła się od tłumionego chichotu. Elistrat rzucił jej mordercze spojrzenie, ale to tylko pogorszyło sytuację, bo Sayuki wręcz się krztusiła ze śmiechu.
-No więc? –dopytywała się Kaja.
-E… ten tego… ja…
-Słodko się jąkasz!
Netheal, gdyby mógł, już dawno zabiłby Elistrata wzrokiem. Pietro o mało nie wsadził sobie pięści do gardła, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Monika przyglądała się z zainteresowaniem Elistratowi. Sayuki udawała zdegustowaną. Raven westchnęła głęboko i złapała Netheala za ramię, tak na wszelki wypadek, żeby nie rzucił się na Elistrata. Magdal jej pomogła.
-Tak, zakochał się w niej… a żebyście wiedzieli, jaki on monotematyczny potrafi być!
Magdal puściła Netheala. Wpatrywała się maślanymi oczami w ducha, który wypowiedział te słowa. Sam Raphael ukazał się za Elistratem, który miał teraz niemożebnie głupią minę. Kaja momentalnie spoważniała. Wstała, wcisnęła szkicownik do kieszeni i podeszła do Elistrata.
-Zapewnienie twojego ducha mi wystarczy. –powiedziała cicho.
Netheal miał okrągłe oczy. Jego mina wyrażała pełne zdumienie. Zaczął się szarpać, usiłując wyrwać się Raven.
Kaja uniosła dłoń i spoliczkowała Elistrata.
Netheal wyglądał, jakby miał zaraz zacząć skakać z radości. Już nawet nie usiłował wyrwać się Raven.
-To od Nethusia.
Cukierek oklapł. Patrzył chwilę na Kaję spode łba, po czym jęknął:
-Ale ja mu chciałem sam przyłożyć…
Kaja uniosła brwi. Uśmiechnęła się.
-A, to proszę bardzo, ja nie mam nic przeciwko. Ino Rav cię musi puścić.
Raven wzruszyła ramionami i puściła Netheala, który natychmiast wyrwał do Elistrata. Kaja odsunęła się od nich i obserwowała, jak jej duch stróż okłada chłopaka pięściami.
-Żałosne… -mruknęła Sayuki.
Nagle Elistrat uderzył Cukierka. Co prawda nic mu się nie stało (no w końcu jest duchem, nie?), ale to wystarczyło, by w Kaję wstąpił diabeł. Wyrwała swój miecz z ziemi i ruszyła w stronę Elistrata.
-Netheal, odsuń się! Ale już!
Cukierek spojrzał na Kaję. Jego mina wyrażała pewnego rodzaju zawód, ale posłusznie się odsunął. Kaja zamachnęła się mieczem. Elistrat ledwo uskoczył. Kaja znów go zaatakowała. Tym razem ostrze zatrzymało się na rapierze Elistrata.
-Nikt nie ma prawa bić Cukierka! No, oprócz mnie oczywiście…
-Gdybym mógł, to bym się pod ziemię zapadł… -mruknął duch.-Zaraz, przecież mogę…
Netheal zaczął powoli zapadać się w ziemię, ale Raven przytrzymała go na powierzchni.
-No wiesz… -jęknął Elistrat. –To tylko duch! On jest martwy! A ja jestem żywy! Ja cię naprawdę nie rozumiem…
-Bo jesteś głupi. –krótka riposta Kai była aż nadto treściwa.
-Ale… na miłość boską, ja cię kocham!
Kaja na chwilę zamarła. Zmrużyła oczy, po czym lodowato rzuciła:
-To na miłość boską sobie kochaj, a ja i tak wolę Netheala! On przynajmniej nie jest dupkiem…
-Dupek? –zdziwił się Pietro. –No coś takiego… mnie nigdy tak nie nazwała, a już od różnych idiotów mnie zwyzywała… musi go naprawdę nie lubić!
-Dziwisz się? –zapytała Monika, rozglądając się. –A tak nawiasem, gdzie zniknęła Sayuki?
Głuche plaśnięcie oznajmiło upadek Elistrata. Kaja przykucnęła nad nim.
-Nieprzytomny. –stwierdziła niepotrzebnie.
Wyciągnęła z kieszeni szkicownik. Szybko przekartkowała go. Znalazła jeden ze swoich ładniejszych portretów i wyrwała go. Złożyła kartkę i wsadziła ją do kieszeni Elistrata. Szkicownik z powrotem schowała do swojej kieszeni.
-No co? –zapytała widząc miny Moniki, Pietra i Netheala. –Jakąś pamiątkę muszę mieć! A nie mogłam mu tak po prostu wszystkich zabrać…
***
Kaja, Monika i Pietro doszli do smukłych kolumn. Przystanęli. W oddali dokładnie widzieli Wielkie Duchy. Czy to możliwe, że zobaczą je z bliska?
Coś z ich prawej strony stęknęło. Cała trójka odwróciła się. Ujrzeli klęczącą nad swoim stróżem Jun Tao. Uśmiechnęła się.
-Wszyscy już tam poszli. Ja nie mogłam. Wy też tam idziecie, prawda?
Odpowiedziało jej potrójne skinienie głowy.
-Więc… -Jun zająknęła się. –Moglibyście uważać, żeby Renowi nic się nie stało?
-A co my, niańki jesteśmy?! –zdenerwowała się Kaja.
-Jasne! –odpowiedziała Monika.

No a teraz muszę się poważnie wziąć do roboty. W końcu nie chcę spaprać końcówki, no nie? Wink I będzie jak z Bondem: "Monika, Pietro i Kaja powrócą w ficku pod tytułem..." xD'


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Śro 22:30, 17 Maj 2006    Temat postu:

Cytat:
-Gdybym mógł, to bym się pod ziemię zapadł… -mruknął duch.-Zaraz, przecież mogę…
Netheal zaczął powoli zapadać się w ziemię, ale Raven przytrzymała go na powierzchni.


Tym mnie rozwaliłaś...w wyobraźni wygładało to całkiem nieżle....


Ps. Jasne, że czytałam początek, musiałam się w tym wszystkim jakoś połapać...musze powiedzieć, że podobał mi się, od poczatku czuło się klimat....
Ja też sobie wyrabiam styl. W szkole moją mocną strona były eseje, rozprawki, wypracowania historyczne (no powiedzny), listy, itp. Opowieści sfabularyzowane, no coż niby tłuke je do postawówki, ale ciągle nie są takie jak bym chciała....ostanio myśle nawet o jakiś kursie...-+


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Czw 17:09, 18 Maj 2006    Temat postu:

First mesydż to Daryśka: twoja wiedzieć, co moja o tym myśleć.
Sekond mesydź to Ive: Twoja przestać narzekać, twoja dobrze pisać Razz a moja móc powiedzieć, że się na tym znać xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Czw 17:12, 18 Maj 2006    Temat postu:

Może nie bedziemy o tym dyskutować? Niech już każdy zostanie przy swoim.... Wink
(Z: nie zgadzam się z ostnim zdaniem)
Ja też nie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Czw 19:04, 18 Maj 2006    Temat postu:

Łaaaa*gleba i się śmieje* texty naprawde zabójcze^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Czw 19:10, 18 Maj 2006    Temat postu:

"-Mam morky rękaw"
To straszne!
tak mi się teraz narzuciło xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19, 20  Następny
Strona 18 z 20

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin