Ona i Jej Duch

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Nie 17:27, 20 Sie 2006    Temat postu: Ona i Jej Duch

Oglądając chyba po raz setny "She and Her Cat" naszedł mnie pomysł do napisania tego krótkiego opowiadanka. Jest to tylko jedna część i więcej nie będzie - bo jest to po prostu zakończona opowieść.

Ona i Jej Duch
Part 1 – introdukcja
Pamiętam dokładnie ten dzień. Chmury okryły ziemię swym płaszczem, a z nieba lała się woda. Siedziałem na ławce i obserwowałem spadające krople, majestatycznie rozpryskujące się tuż po zderzeniu z wilgotną ziemią. Kałuże powoli rosły, a ja wciąż siedziałem na ławce i obserwowałem. Aż zjawiła się Ona. Włosy ciężkie od wchłoniętej wody opadały jej na ramiona w dwóch pasmach. Nieobecny wzrok zdradzał zamyślenie. Szła przed siebie, nie zważając na deszcz i kałuże. Aż zobaczyła mnie.

Part 2 – Jej dni
Co rano powtarzała te same czynności. Po ubraniu się i zjedzeniu śniadania stawała przed niewielkim lustrem w korytarzu i starannie spinała włosy klamrą. Delikatnie kropiła szyję perfumami, a następnie brała torebkę i wychodziła do pracy. Nie wiem, czym się zajmowała i zbytnio mnie to nie obchodziło. Co rano po jej wyjściu stawałem przy oknie i patrzyłem, dopóki tramwaj do którego wsiadła nie odjechał ze zgrzytem kół. Później czekałem.
O jej powrocie informowało mnie skrzypienie ciężkich wejściowych drzwi. Zawsze wyglądała tak samo, jak przed wyjściem. Zamyślony wyraz twarzy, starannie upięte włosy, schludne ubranie i zapach perfum. Torebkę odwieszała na haczyk obok lustra, zdejmowała buty i szła do kuchni, włączyć wodę na herbatę. Następnie siadała przy stole i czekała, aż czajnik zacznie gwizdać. Przypominała mi wtedy posąg pięknej bogini. Jej twarz zastygała niczym maska, nieruchome oczy wpatrywały się w stół, a cała jej postać emanowała dziwnym i nieznanym mi smutkiem. Tylko palce jednej ręki rytmicznie uderzały w blat, przypominając, iż jednak jest ona żywym człowiekiem, a nie marmurową statuetką. Wydawała mi się wtedy najpiękniejszą istotą na całym świecie, kobietą idealną. Ona jednak nigdy nie zauważała mojego podziwu, tylko czekała aż woda się zagotuje, a gdy to następowało, zwyczajnie zalewała herbatę. Parujący kubek odstawiała na parapet, po czym znikała w swoim pokoju.
Wieczorem często odwiedzali ją znajomi. Przyjmowała ich herbatą lub kawą i ciastkami zakupionymi w cukierni znajdującej się dwie przecznice od Jej mieszkania. Ja zawsze trzymałem się z daleka od jej znajomych. Oni mnie po prostu nie zauważali. Nie mieli tego daru, który miała Ona. Mimo wszystko znałem ich wszystkich. Po prostu zapamiętałem każdego, kto Ją odwiedzał.
W nocy późno kładła się spać. Zwykle przed snem zamieniała ze mną dwa, czasem trzy słowa. Całymi dniami czekałem na tą chwilę rozmowy z Nią. Zwykle była to krótka wymiana zdań o tym, jak nam minął dzień. Później ona kładła się spać, a ja krążyłem po całym domu i czekałem rana.

Part 3 – Jego dni
Gdy tylko Ona wychodziła, siadałem na krześle przy stole, tym samym, które zajmowała po powrocie, i zastanawiałem się, ile jeszcze potrwa taki stan rzeczy. Byłem samotnikiem i siedzenie w domu całymi dniami i nocami mi nie przeszkadzało. W całym swoim życiu, także tym pozagrobowym, trzymałem się raczej z daleka od ludzi. Czułem się jak pojedynczy liść, płynący po rzece czasu. Nie widziałem kresu mej wędrówki, ani innych podróżnych. Dopóki nie spotkałem Jej. Była niczym liść z tego samego drzewa. Nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy, gdyż nasze gałęzie rosły po dwóch różnych stronach pnia. Teraz jednak, gdy oboje płynęliśmy tą samą rzeką, nie chciałem być już samotny.
Na takich rozmyślaniach schodził mi czas aż do Jej powrotu. Gdy znikała swoim pokoju, wychodziłem. Wracałem do ławki, na której siedziałem gdy pierwszy raz się spotkaliśmy. Odwiedzałem też cmentarz, na którym stał mój grób. Unikałem innych duchów. Mimo iż powinni być dla mnie odpowiedniejszym towarzystwem niż człowiek, wolałem spędzać czas z Nią.
Gdy wracałem do Jej mieszkania, zwykle już ktoś tam był. Jak się domyślam – znajomi z pracy. Siadałem w kącie i obserwowałem. Były to nieliczne chwile, gdy widziałem Ją uśmiechniętą. Napawałem wzrok tym widokiem. Później goście odchodzili, a na jej twarzy znów pojawiał się dobrze mi znany wyraz smutnego zamyślenia.
Późną nocą kładła się spać, ale zanim to następowało, rozmawialiśmy.
W nocy, gdy spała, krążyłem po całym domu. Nie śmiałem się oddalić. Więc rozmyślałem. O tym, jak jedno ziarnko piasku, niesione przez wiatr, może wpaść komuś do oka i tym samym zmienić bieg historii. Jak kamień wrzucony do sadzawki idzie na dno, a echo po nim jeszcze długo unosi się na powierzchni pod postacią kręgów na wodzie.

Part 4 – Jej łzy
Ten dzień zapamiętałem jako najsmutniejszy i zarazem najszczęśliwszy w moim całym istnieniu.
Jak zwykle rano spięła włosy klamrą przed wyjściem i skropiła się perfumami. Ale gdy wróciła, była dziwnie przygnębiona. Usiadła w kuchni i czekała, aż czajnik zacznie gwizdać. Tylko że wcale go nie włączyła. Z odrętwienia wyrwał Ją nieprzyjemny ton dzwonka telefonu. Podniosła słuchawkę i bardzo długo rozmawiała. Później płakała. Nagle zerwała się, przewracając krzesło i pobiegła do swojego pokoju. A ja poszedłem za nią. Skulona w kącie, nie zważając na nic, cicho szlochała. I nikt nie wiedziałby o jej smutku, bo nikogo to nie obchodziło. Oprócz mnie. Przysiadłem przy Niej i objąłem ramieniem. Pierwszy i ostatni raz byłem tak blisko Niej. Ciepłe łzy spływały po Jej policzkach, gdy wtuliła twarz w moje ramię. Nie wiem, czemu płakała, nigdy mi tego nie powiedziała. Wiedziałem tylko, że moja obecność była Jej teraz potrzebna. Poza mną nie miała nikogo.
Tego wieczoru nikt Jej nie odwiedził.

Part 5 – Ona i Jej Duch
Rok po naszym pierwszym spotkaniu znów padało. Zauważyła to, tak samo jak ja. Myślałem wtedy, że coś się zmieni, ale nasze stosunki wciąż były bardzo sztywne. Jedynym pocieszeniem było dla mnie to, iż pewnego wieczoru wyznała, że jestem Jej jedynym przyjacielem. Niedługo później zachorowała na grypę. Siedziała w domu całymi dniami, owinięta w koc. Już nie spinała co rano włosów klamrą, nie kropiła się perfumami i nie wychodziła do pracy. Nikt też Jej nie odwiedzał. Była naprawdę bardzo samotna. I jeszcze smutniejsza niż zwykle. Chciałem, żeby wyzdrowiała, żeby znów pracowała i przyjmowała w domu znajomych. Choć wtedy na Jej twarzy gościł uśmiech. Uśmiech, którego już nigdy nie ujrzałem...

Part 6 – Odeszła
Dwa tygodnie choroby minęły, pozbawiając Ją resztek sił. Bardzo schudła i wymizerniała, lecz mimo to dla mnie wciąż była piękna. Chciałem siedzieć z Nią całymi dniami, ale Ona się na to nie zgodziła. Chciała, bym robił to, co zwykle. Więc robiłem. Chadzałem do ławki, na której się po raz pierwszy spotkaliśmy i na mój cmentarz. A gdy wracałem, witała mnie uśmiechem.
Pewnego dnia ktoś ją odwiedził. Nie znałem go. Ona też, ale przyjęła go jak wszystkich swoich znajomych. Mimo choroby. A ja zrobiłem wtedy coś, czego żałuję po dziś dzień. Wyszedłem, choć nie miałem tego w zwyczaju, gdy Ona miała gości. Poszedłem odwiedzić naszą ławeczkę. A później cmentarz. Długo stałem nad swoim grobem, zastanawiając się, czy kiedyś przyjdę tu z Nią. I wtedy wydawało mi się, że usłyszałem Jej głos.
Niech... ktoś... ktoś mi pomoże...
Choć Jej głos był wyraźny, nie wierzyłem, iż naprawdę Ją słyszę. Powoli odwróciłem się od własnego nagrobka i ruszyłem w stronę Jej mieszkania.
Gdy tam dotarłem z narastającym niepokojem wkroczyłem do przedpokoju. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało normalnie, ale coś było nie tak. Powoli wszedłem dalej. Kuchnia. W oczy rzuciło mi się przewrócone krzesło i gwiżdżący czajnik. Nigdy go tak nie zostawiała. Podszedłem do krzesła i je podniosłem. Zamarłem na widok czerwonego śladu dłoni na siedzeniu. Rozejrzałem się dokładniej. Na ziemi zauważyłem czerwoną smugę, ciągnącą się aż do Jej pokoju. Bojąc się tego, co za chwilę ujrzę, udałem się tam. Smuga ciągnęła się aż do kąta, w którym Ona kiedyś płakała. Teraz leżała tam w kałuży własnej krwi, a wszystko dookoła było spalone. Co się działo później – nie jestem pewien. Pamiętam tylko, jak cały sens istnienia wymykał się z mojej głowy. Ona nie żyła. Długo czekałem, aż wróci. Nie wróciła.
Kiedy w końcu dotarło do mnie, że znowu jestem zupełnie sam, odszedłem do Wielkich Duchów. Czemu to zrobiłem, skoro do tej pory uparcie tkwiłem w tym świecie? Chyba dlatego, że chciałem zapomnieć o tym wszystkim i żyć nowym życiem. Jednak o Niej nie zapomniałem nigdy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Nie 17:29, 20 Sie 2006    Temat postu:

DAryś! czytałam to wcześniej i chociaz znasz moje zdanie to ja ci powiem, ze to jest genialne w swej prostocie, pełne jakiejś takiej słodkiej melancholi i w ogóle się wzruszyłam. chlip chlip...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Nie 19:05, 20 Sie 2006    Temat postu:

O kurcze.. tera już napeno idę się schować...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Nie 19:12, 20 Sie 2006    Temat postu:

ale o co chodzi?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Nie 22:30, 20 Sie 2006    Temat postu:

Ive, nie chowaj się!!!
A tobie, Kajtuś, to ja później wytłumaczę o co chodzi, bo teraz mi się nie chce, na gg mnie łap Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giwi
Widzący Zjawy



Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:39, 31 Sie 2006    Temat postu:

* cicho pochlipuje * Teraz wiem ile mnie ominęło...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin