Pani Czarnego Płomienia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Pon 18:51, 11 Wrz 2006    Temat postu:

zło jest złeee, bardzo złeee xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Śro 19:16, 11 Paź 2006    Temat postu:

Ojeju... naprawdę tak dużo czasu minęło od ostatniego partu?
Cóż powiedzieć... cierpiałam na brak Wen (do PCP od miesiąca, do pozostałych rzeczy - przez ostatnie dwa tygodnie), ale pod wpływem kilku ważnych czynników (między innymi: twórczości Ive, filmu "Azumi", mangi "Mars") Wen odzyskałam i to nie tylko do pisania ^^'
Ten part nie był sprawdzany przez Betę (za wyjątkiem pierwszych akapitów), pomysł też nie był z Betą przedyskutowany... no i miałam mieszane uczucia - nie wiem, czy wypali (a zwykle w takich kwestiach Beta pomaga - ino mi Betę gdzieś wsysło =='). Mimo to z braku innych pomysłów i nagłej aktywności Wen w tym kierunku - bez jakichkolwiek konsultacji z Betą daję parta... jak są błędy - nie bijcie, poza mną nikt nie sprawdzał, a własnych błędów się przeca nie widzi...

Part 5
Po całej Estereth rozniósł się serdeczny, wesoły śmiech. Dochodził on z jednego z pokoi z domku na drzewie. To śmiał się mężczyzna wyglądający mniej więcej na trzydzieści kilka lat. Był on niesamowicie przystojny. Wyjątkowo jasne blond włosy opadały mu na czoło i uszy w nieposłusznych kosmykach. Jego jasno zielone oczy przebiegły znów po treści trzymanego w ręce listu. Nagle jednak spoważniał. Wyglądał teraz na smutnego. Delikatnie złożył list, jakby to był jego największy skarb. Schował go do szufladki niewielkiego biurka. Oparł się o krzesło i zamyślił. W końcu westchnął głęboko.
-Kochana Estera. Zawsze taka miła, żeby grozić, że mnie zabije. I zawsze na tyle sprytna, by domyślić się, kogo wziąłem na podopiecznego. Jednak nie tym razem. Tym razem to ja ją zaskoczę. I jak zwykle to ja będę górą.
Pies leżący spokojnie w kącie pomieszczenia podniósł głowę i przyjrzał się swojemu właścicielowi. Zamerdał wesoło ogonem, gdy ten przyklęknął przy nim i poklepał go po karku.
-Dobrze się spisałeś. Ale teraz musisz tu zostać. Mam do załatwienia coś bardzo daleko stąd.
Mężczyzna wstał. Podszedł do biurka. Pogrzebał chwilę w kieszeni, zanim znalazł klucz, którym otworzył szufladę. A z niej wyjął wisiorek, dokładnie takiego samego kształtu, jak ten należący do Estery. Tylko ten był biały i nie odwrócony do góry nogami. Mężczyzna przyglądał się chwilę przedmiotowi, po czym zamknął szufladę, a wisiorek zawiesił sobie na szyi.
-No to teraz dopiero zacznie się prawdziwa gra.
***
Anna Kyoyama podeszła do cienkich drzwi. Odetchnęła głęboko i zapukała. Po chwili drzwi otworzyły się i w progu powitał gościa senior rodu Asakurów. Oboje przeszli do jednego z wielu pokoi. Tam przysiedli. Anna zrelacjonowała swoją wyprawę po Futsunomidama. Yohmei stwierdził jednak, iż nie jest ona gotowa, aby ich użyć, toteż zalecił jej oczyszczenie umysłu w lodowatych wodach wodospadu Iris. Dziewczyna niezwłocznie wykonała polecenie. Nie wiedziała jednak, iż jest bacznie obserwowana. Na gałęzi niewysokiego drzewa siedział wygodnie przystojny mężczyzna o blond włosach. Przyglądał się on uważnie poczynaniom Anny. Ziewnął przeciągle, gdy nie działo się nic ciekawego – blondynka tylko siedziała w lodowatej wodzie. Minęło kilka minut, zanim zorientował się, że nie tylko on obserwuje Annę. Uśmiechnął się pod nosem i rozpłynął w powietrzu, by pojawić się za plecami kobiety siedzącej na skale, przy szczycie wodospadu.
-Estera, kochana, dawno żeśmy się nie widzieli! –zawołał radośnie.
Pani Czarnego Płomienia przyjrzała mu się uważnie. Zatrzymała na chwilę wzrok na wisiorku na szyi mężczyzny, po czym prychnęła z irytacją.
-Czego chcesz?
Mężczyzna usiadł obok niej. Skrzyżował stopy, oparł dłonie o kamień i zaczął machać nogami, jednocześnie podziwiając chmury. Uśmiech nie znikał z jego twarzy.
-Twój ostatni list pełen był pogróżek. Czemu nie wprowadzasz ich w życie?
-Wisiorek. –odpowiedziała krótko Estera. –Masz mnie za głupią? Zaatakuję cię teraz, ten głupi wisiorek odbije moją magię i skieruje ją przeciwko mnie. A wiesz przecież, że wisiorki nie bronią tylko przed własną magią. Gdyby nie to, spopieliłabym cię na miejscu.
-Tak, ja też cię kocham, siostrzyczko...
Estera prychnęła. Założyła nogę na nogę. Utkwiła wzrok w mężczyźnie. Ten złapał jej spojrzenie i uśmiechnął się.
-Możesz mi powiedzieć, czemu dostarczasz Yoh Księgę Szamanów? –zapytał.
-Niespodzianka. –warknęła.
Mężczyzna wstał. Otrzepał ubranie. Spojrzał w dół, gdzie Anna już wychodziła z wody. Zasalutował Esterze i rozpłynął się w powietrzu.
-Przeklęty Azrael... –mruknęła Pani. –Wiecznie wchodzi mi w drogę...
***
Bezksiężycowa noc na pustyni ukryła w mroku małe obozowisko. Nie zagłuszyła jednak dochodzących z kilku namiotów odgłosów wesołych rozmów.
Pani Czarnego Płomienia szła powoli w stronę tegoż właśnie obozowiska. Wydawałoby się, że jej długa suknia i eleganckie buty nie nadają się do chodzenia po pustyni, ona jednak wydawała się nie przejmować nadmiarem piasku uparcie szukającym drogi do środka jej butów. Zatrzymała się przy jednym z namiotów. Uchyliła płachtę i weszła do środka.
Niecałe dziesięć minut później wyszła. Niestety, wybrała zły moment na opuszczenie namiotu Hao. Szamani, do tej pory siedzący w jednym namiocie i wesoło rozmawiający, właśnie rozchodzili się do swoich własnych namiotów, by wyspać się przed wędrówką czekającą ich następnego dnia. Oczywiście zauważyli oni Esterę. W dodatku właśnie wychodzącą z namiotu ich mistrza.
-Hej, ty! –zawołała Kanna. -Coś ty za jedna?!
Pani Czarnego Płomienia utkwiła wzrok w sporej grupie szamanów. Skrzywiła się lekko.
-Nie mogliście iść spać trochę później? –zapytała pogardliwym głosem, przeciągając sylaby do granic możliwości.
-Pytam po raz ostatni! –zdenerwowała się Kanna. –Coś ty za jedna i co robiłaś w namiocie mistrza Hao?
Estera wyciągnęła przed siebie dłoń. Wykonała skomplikowany gest, który zakończył się pstryknięciem palcami.
-Nigdy mnie tu nie było. Nigdy mnie nie widzieliście. Nigdy. –powiedziała głośno i wyraźnie, tak, aby każdy usłyszał.
Kanna i wszyscy pozostali szamani przytaknęli, patrząc na Panią Czarnego Płomienia szklistymi oczami. Ich wzrok był nieobecny, a oni sami wyglądali, jakby ledwo trzymali się na nogach. Esterę widać zadowoliło to, gdyż odwróciła się na pięcie i rozpłynęła w powietrzu.
***
Kot mruczał donośnie, gdy jego właścicielka, nawet o tym nie myśląc, drapała go za uszami.
-Tak się zastanawiam... –mruknęła Estera.
Kot powoli otworzył jedno oko i przyjrzał jej się uważnie. Pani wciąż go drapała.
-To zaczyna się robić trochę męczące, żeby tak się wślizgiwać do tego jego obozu... ciągle muszę uważać, żeby nikt mnie nie zauważył. Mam tego trochę dość. Poza tym, gdy ktoś mnie zauważy, to muszę marnować czas i energię na małe pranie mózgu... a gdyby tak...?
Kot otworzył drugie oko. Przestał mruczeć. Estera zauważyła tą nagłą zmianę nastroju zwierzęcia. Cofnęła rękę.
-No co? Zgadzasz się, prawda? –zapytała kota. –W końcu na koniec i tak nie będą mnie pamiętać, to by było tylko takie drobne ułatwienie...
Kot prychnął wściekle. Estera uderzyła pięścią w biurko.
-Wiem! Pamiętam o zasadach! Ale jeżeli na koniec usunę im wspomnienia dotyczące mojej osoby, to przecież nie złamię reguł, prawda?
Kot zmrużył oczy. Estera uśmiechnęła się.
-No to postanowione. Teraz jeszcze jedna wizyta u Hao według starych zasad i bardzo ułatwię sobie życie.
Kot prychnął z dezaprobatą, ale Pani Czarnego Płomienia zignorowała niezadowolenie zwierzęcia. Wstała, po czym, o mało nie potykając się o zwierzę, które natychmiast się zerwało, podeszła do stolika znajdującego się na środku komnaty. Dotykając delikatnie knotów czubkiem wskazującego palca, zapaliła cztery świece. Następnie rozejrzała się dookoła. Pod jej spojrzeniem wszystkie pochodnie zgasły. Kryształ leżący na stoliku stojącym pomiędzy czterema świecznikami zajaśniał dziwną poświatą. Kot w pośpiechu uciekł z jaskini, a Estera wymamrotała dziwną formułkę, wycofując się jednocześnie z czworokątu, którego wierzchołki wyznaczały świeczniki. Po chwili ujrzała w krysztale Hao, wpatrzonego w nią dziwnie smutnym spojrzeniem.
-Idź spać. –wyszeptała.
Odwiązała supełek przytrzymujący przy jej sukni malutki woreczek. Wysypała z niego odrobinę srebrnego pyłu na swoją dłoń. Zbliżyła go do ust, po czym dmuchnęła mocno, aby pył doleciał do kryształu.
-Idź spać, mój drogi. Niedługo cię odwiedzę.
Wizja Hao w krysztale przetarła oczy, po czym zaczęła się zamazywać. Estera uśmiechnęła się i jednym gestem zgasiła wszystkie cztery świece. Kryształ zaczął powoli gasnąć, pogrążając komnatę w całkowitej ciemności.


Kolejny part w trakcie tworzenia ^^' Zastanawiam się tylko nad wprowadzeniem od czasu do czasu narracji pierwszoosobowej - co o tym sądzicie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Śro 19:59, 11 Paź 2006    Temat postu:

byków pare było, ale głównie orty czy gramatyki Wink Nie jest xle, mnie sie podoba. A narrację piewrszoosobową mogłabyś zaczynać jak z pamiętnika.... czyli 'Z pamiętnika kogoś tam, dnia tego i tego" czy coś w ten deseń.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Śro 20:12, 11 Paź 2006    Temat postu:

Wow...lubie takie sceny i nie patrz na ten komentarz, jak zwykle beznadziejny..(komtarz, nie part)
Co do narrcji pierwszo osobowej, prosze bardzo, sama ostanio wprwadziłam dwógłos u Hao (troszkę odrwtonieE, ale jednak) ech przypomialaś mi, że reszta moich opków leży i kwiczy....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Śro 20:45, 11 Paź 2006    Temat postu:

Azrael..*rozpływa się*
Kilka powtózeń i gramatyka, ale poza tym jest ładnie, zgrabnie i powabnie.
No.
Powiedziałam co wiedziałam xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin