Pieskim życie jest studenta...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Śro 16:03, 06 Wrz 2006    Temat postu:

Tak, to miałam na myśli Very Happy
Jakieś takie... krótkie mi wyszło...

07.10.2002. Poniedziałek.
Rano Netheal patrzył na mnie bykiem. Był wyraźnie nieźle na mnie wściekły, bo nie odezwał się ani słowem nawet na dość miłe powitanie Elistrata. Raphael też się zjawił, samoczynnie wypełzł z plecaka Rosjanina i zaraz zakręcił się koło Cukierka tak, że w końcu zniknęli.
-Nie widzi mi się, żeby Netheal mnie tu chciał.- odezwał się Elistrat.
-A co on ma do gadania?- zdziwiłam się.- Nie on płaci czynsz. A ty zaczekaj chwilę, muszę sprzątnąć w łazience. Tam masz pokój. Rozgość się, zaraz wrócę.
Zamknęłam łazienkę na klucz, wyjęłam komórkę i zadzwoniłam do Pietra.
-Pietro?- syknęłam w słuchawkę.- Cześć, to ja.
-Wiem.- zachrzęścił poirytowany głos połamańca.- Mam wyświetlanie numerów.
-No co ty powiesz. Słuchaj, jest taki motyw - przyjechał twój brat i mieszka ze mną.
-Zaraz.- powiedział Pietro po długiej chwili ciężkiej ciszy.- Elistrat przyjechał? I jest w twoim mieszkaniu? Mieszka z tobą? Dobrze zrozumiałem?
-Dobrze.- warknęłam.- Raphael z Nethealem gdzieś zniknęli; pomyślałam, że może polecieli was szukać. To znaczy Raven i Magdal. Proszę cię, nie pytaj Netheala, czemu ma taki zły humor, dobrze? Tylko to. I powtórz Monice.
-Okay.
-To cześć.- rozłączyłam się i rozejrzałam po kiblu. Nie było tak źle. Tylko na półeczce pod lustrem leżał malutki, czerwony pakiecik. Wzięłam go do ręki, zastanowiłam się. Po chwili odłożyłam go na miejsce, uśmiechając się lekko.
-Cóż.- mruknęłam do siebie.- Nie zaszkodzi.
Wyszłam z łazienki.
-Ładnie tu masz.- Eluś uśmiechnął się do mnie.- I wszędzie blisko. Dużo płacisz?
-Nie ja, starzy.- odparłam spokojnie.- Wystarczająco, żebym się dokładała. I ty też będziesz, przykro mi.
-To jasne.
Miał bardzo ładny uśmiech.

11.10.2002. Piątek
Do domu wróciłam wykończona. Dochodziła dwudziesta, kiedy zamknęłam za sobą drzwi. Elistrat się uczył, pod zamkniętymi drzwiami kładła się kreska światła z nocnej lampki. Westchnęłam ciężko i polazłam pod prysznic.
Po kilku minutach usłyszałam chrząknięcie. Zaklęłam; żel wypsnął mi się z ręki i huknął o brodzik.
-Fajnie.- burknęłam.- To teraz podaj mi szampon, przy okazji umyję łeb.
Szampon zleciał po chwili. Złapałam go i postawiłam na półeczce w kąciku. Z trudem rozplątałam gumkę z włosów i ją też położyłam grzecznie na półce. Podniesiony żel zlądował obok szamponu.
-O co chodzi?- zapytałam, podstawiając twarz pod ciepłe strumienie wody.
-O niego.- burknął Netheal.
-Jesteś zazdrosny?
-Chyba każdy by był zazdrosny na moim miejscu.
Nie skomentowałam.
-Lepiej było, kiedy mieszkaliśmy sami.- burknął Cukierek. Tego nie skomentowałam również, energicznie szorując sobie włosy.- Teraz musisz się hamować. No i co ludzie pomyślą?
Wkurzył mnie. Spłukałam pianę z włosów.
-Ludzie myślą wtedy, kiedy dziewczyna mieszka sama.- odpowiedziałam spokojnie.- Dziewczyny się już mnie pytały, czy nie mam faceta, skoro mam mieszkanie samotnie. Odpowiadałam, że mam, ale poza miastem. W sumie prawda. Teraz jest normalnie. Więc się łaskawie zamknij.
Netheal psyknął z oburzeniem. Dłuższa chwila ciszy powiedziała mi, że opuścił łazienkę. Swoją drogą ciekawe, że go tak ścisnęło, skoro w ogóle tu wpełzł.
-Nieźle mu powiedziałaś.
No nie.
-Ciebie tu jeszcze brakowało.- burknęłam.- Już nawet się w spokoju wykąpać nie można.
Dobiegł mnie chichot. Elistrat, widziałam to przez szybkę, przysiadł na sedesie.
-Nie ma strachu.- powiedział niemal wesoło.- Znajdę sobie coś i się wyniosę. Możesz mu to powiedzieć.
-Sam mu to powiedz.- podkręciłam prysznic.- Ja się do waszych kłótni nie mieszam. Mimo tego, że dotyczą mnie bezpośrednio. Jak wy się pozałatwiacie, to już wasz biznes i wasza sprawa.
-Powiem mu.
Gloria. Normalnie zaraz cię ozłocę.
Nie odpowiedziałam. A Eluś wstał i podpełzł do kabiny prysznica. Nie zwróciłam na to szczególnej uwagi, dopóki nie owionął mnie chłód.
-Już raz nawymyślałam ci od pedofilów.- burknęłam.
-Teraz jesteś pełnoletnia.
-No co ty...- zaczęłam z ironią.
Zamknął mi usta jedynym skutecznym sposobem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Śro 17:08, 06 Wrz 2006    Temat postu:

No tak...Ale to się robi zakręcone. To faktycznie wybuchowa mieszanka. To tego sutuacja bardzo realistycznie przedstwawiona. lubie takie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Śro 18:09, 06 Wrz 2006    Temat postu:

A ja już to czytałam, a ja już to czytałam Very Happy
Literki bardzo fajne, w stylu, który mi isę podoba i ogólnie super. Zresztą i tak znasz moje zdanie, Kajtuś Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Śro 19:32, 06 Wrz 2006    Temat postu:

To sie nie chwal Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Śro 19:53, 06 Wrz 2006    Temat postu:

Wcale się nie chwalę... po prostu już to czytałam ^^'

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Pią 22:51, 08 Wrz 2006    Temat postu:

Już pełznie, już nadpełza... Czwarty part.
Po czorta ja to piszę, skoro i tak mało kto to czyta? ==' Popadam w doła Sad Nie kofsiacie mnie *pociąga nosem*
[Wen: *plask dłonią o czoło* wOdy, prędko, bo zaraz oszaleję...]
Ale i tak najlepsi w tym wszystkim są Marcin i Maciek xD

12.10.2002. Sobota.
Przyjechałam na weekend do domu. Mama się rozchorowała, tata pojechał do Gdańska, a dziadek nie mógł sobie dać rady z moimi braćmi. Osobiście poradziłam sobie z nimi w prosty sposób. Od dawna obserwowałam u nich pochwały godny zapał do czytania opowieści o rycerzach i walkach na miecze. Marcin nauczył się czytać tylko dlatego, że chciał w tajemnicy przed bratem przebrnąć przez "Wiedźmina". Zdolny malec. Ma pięć lat, dwa dni temu mieli urodziny. Zabrałam mu Sapkowskiego i dałam lekturę odpowiednią do jego wieku.
Tak więc wystarczyło zabrać smarkaczy do sklepu z zabawkami i nabyć plastikowe miecze z tarczami. Marcin dostał tarczę ze złotym lwem, a Maciek z syreną, też złotą. Byli w siódmym niebie. Zwłaszcza, kiedy wyprowadziłam ich na moje stare pole treningowe - parking Seata obok naszego domu. Zabrałam z szafy własny miecz i zaczęłam uczyć dzieciaki walczyć.
Serio. Najpierw wyjaśniłam, z czego składa się miecz, chociaż nie sądzę, by zapamiętali. Potem pokazałam najprostszy cios i kazałam im ćwiczyć. Nie pozabijali się, skończyło się na siniakach. Sama miałam gorsze wypadki. Sądzę, że skoro od małego będą ćwiczyć - a będą, to są szalenie uparte smarkacze, moja krew - to w moim wieku już będą jeździć na międzynarodowe zjazdy bractw rycerskich. Sama żałowałam, że nie załapałam się do żadnego. Chociaż w sumie przeżyłam o wiele większą przygodę.
Po skończonej zabawie posłałam braciszków do wanny, a sama poszłam do dziadka.
-Wiesz, zastanawiałem się, po kim oni to mają.- powiedział dziadzio na wstępie.
-Co mają?
-Szamaństwo.
-A któryś jest?
-Jest. Maciek wczoraj zaczepiał Krzysztofa.
Spojrzałam na ducha dziadka, siedzącego w kącie. Uniosłam brwi.
-I po kim to mają?
-Maciek ma po Gabrysi. Czy Marcin to w ogóle ma, to nie wiem, nie ujawniło się. A ty masz to po mnie i po rodzicach twojego taty.
-Rany! Babcia Irena i dziadek Michał są szamanami? Nie wiedziałam! To ciocia Marysia też. I Łukasz też.- skrzywiłam się.- Jaką ja mam rodzinę, rany.
-Daj skończyć.- zdenerwował się dziadzio.- Fakt, że ty odziedziczyłaś szamaństwo podwójnie, zdaje się mocno wpływać na rozwój twojego talentu. Jest silny. Może dlatego też dostałaś tych ataków wspomnień.
Fajne określenie.
-U nas z rodziny nikt niczego takiego nie miał. Od czasów drugiej wojny światowej.
Zakręciło mi się w głowie. Oparłam czoło na rękach.
-Mów dalej.- szepnęłam.
-Domyśliłaś się?
-Tak. Chyba tak.
-On nie jest bliskim krewnym. Bardzo dalekim. Jakiś odłam mojej rodziny wyjechał dawno temu na Ukrainę. Netheal musi być z nich. Jak on się nazywa?
-Azimow.- jęknęłam.
-To nasz.

18.10.2002. Piątek.
Ten tydzień minął jakoś bez echa. Elistrat ma się wynieść w poniedziałek i rzecz jasna Cukierek jest cały happy. Zaczynam o Nethealu myśleć "Cucuś"; jak się dowie, to mnie wypatroszy. Chyba muszę zacząć chować przed nim ten pamiętnik.
Elistrat zaczyna dziwnie na mnie patrzeć. Naprawdę dziwnie. Tak patrzył na mnie tylko Cuc... eee... Cukierek tej pamiętnej nocy na pustyni. A to zaczyna mnie wnerwiać.

20.10.2002. Niedziela.
Eluś siedział na moim wyrku i pożerał paluszki solone "Lajkonik". Cuc... eee... Cukierek unosił się metr od niego i metr nad podłogą i tępo gapił w rozjarzony ekran telewizorka. Akurat leciało "Miłość, szmaragd i krokodyl". Osobiście siedziałam obok Elusia, pomiędzy nim i brzegiem łóżka, wsuwając jedna za drugą kanapeczki z krakersów i serka topionego. Między chłopakami unosiła się atmosfera zaciętej, choć milczącej rywalizacji.
W końcu Netheal nie wytrzymał. Opadł na podłogę, wyprostował się i wsiąknął w ścianę. Zachichotałam. Oparłam się o Elistrata.
Godzinę potem film się skończył, a my wylądowaliśmy pod jednym kocem. Przytulałam się do Elusia plecami, a on obejmował mnie w talii ramieniem.
Jakoś tak to dziwnie wyszło...
Nie patrzcie tak na mnie! Nic nie zaszło. Kiedy Eluś zaczął wykazywać dziwne zapędy, jak sprowadzony mocą telepatii pojawił się Netheal z mieczem w garści. Klinga świsnęła i dotknęła szyi Elistrata.
-Spróbuj jej tylko dotknąć, gdzie nie trzeba.- wywarczał Netheal, błyskając po psiemu zębami.- Tylko spróbuj.
Elistrat wolno wyjął ręce spod koca i uniósł je w górę. Usiadł prosto.
-No dobra, dobra.- rzucił i zsunął się z łóżka.- Chociaż, gdybyś ją naprawdę kochał, pozwoliłbyś jej odejść.- rzucił, mijając Netheala. Miecz z hukiem wyrżnął we framugę drzwi tuż obok głowy Elistrata. Netheal był naprawdę rozwścieczony, patrzył na Elistrata z taką żądzą mordu, że aż się wystraszyłam. Silajew też, bo zniknął. A Netheal oklapł i spojrzał na mnie.
Musiał coś wyczytać z mojej twarzy, bo nagle całkowicie zgasł.
-Chciałaś tego.- powiedział cicho i podniósł miecz.- Prawda?
-Chciałam.- powiedziałam równie cicho jak on.
-Był taki tekst...- szept Netheala cichł.- Jeśli coś kochasz, pozwól temu odejść... jeśli przeznaczenie tak chce, wróci do ciebie... Powinienem? Powinienem pozwolić ci mnie zostawić?
-Bredzisz, mój drogi.- powiedziałam zimno.- Gdybym chciała, zwyczajnie znalazłabym egzorcystę albo poszła do dziadka. Jesteśmy związani, nie zapominaj o tym.
Netheal spojrzał na mnie z dziwnym błyskiem w złotawych oczach. Usiadł ciężko na brzegu łóżka i wsunął palce we włosy.
-Tak.- powiedział głucho.- Masz rację.
Chwila ciszy.
-Nie rzucałabyś mnie, tylko się pozbyła. Na zawsze.
-Na zawsze.- potwierdziłam, przysuwając się do niego. Dotknęłam jego twarzy i odwróciłam go ku sobie.- Ale tego nie robię.- powiedziałam, z powagą patrząc mu w oczy.- A wiesz, dlaczego? Bo cię kocham i nie pozwolę cię krzywdzić. Nikomu innemu.
Pocałowałam go i wstałam.
-A teraz idź.- mruknęłam.- Chcę się położyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pią 23:01, 08 Wrz 2006    Temat postu:

Hehe, cieszę się, że pierwszy szok wywołany informacją o pokrewieństwie z *rozgląda się, sprawdzając, czy Nethusia nie ma w pobliżu* z Cucusiem mam za sobą. Inaczej bym Cię na gadu dorwała i maglowała tak, jak wtedy, kiedy się dowiedziałam o tym pokrewieństwie...
Co do parta - najbardziej to mi się zachowanie Cucusia podobało, jak pojawił się z tym swoim mieczem xD'
Swoją drogą - biedny Nethuś... Myślałaś kiedyś o jego uczuciach? No myślałaś?!
(wolę nie wiedzieć, co by Cucuś powiedział, gdyby ten koment przeczytał xD')


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Pią 23:15, 08 Wrz 2006    Temat postu:

No dobra Fajny dzieciak, Sapek poratrafi zcemoralizwać....wieć dobrze, że ktoś mu do zabrał...eee nie wiem co napisać. .... hum
(Z:myśli i myśli i nie nie wymyśliła....)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Sob 15:37, 09 Wrz 2006    Temat postu:

Hej ja też potrafiłam czytać w wieku pieciu lat ;D
(R: tylko, że w jej przypadku to był "Plastusiowy Pamiętnik" ^^)
grr...== ' czepiasz się!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Sob 16:16, 09 Wrz 2006    Temat postu:

no ja też potrafiłam w wieku słodkiej piątki czytać, ale to były głównie wiersze Brzechwy no i jakieś elementarze i czytanki xD ale co to szkodzi 'mojemu braciszkowi' próbować przebrnąć przez Sapka? Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Sob 20:49, 09 Wrz 2006    Temat postu:

Ło rajusiu, to ja do tyłu z czytaniem byłam... i to całe trzy lata za Wami... ale tak to jest, jak rodzice ciągle mówią "ależ skarbie, ja ci przeczytam!" =='

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Sob 20:51, 09 Wrz 2006    Temat postu:

Ojej, biedne biedacztwo *głasia po główce* No, ale skoro już umiesz czytać samodzielnie to poczytaj o, to.

27.10.2002. Niedziela.
Netheal siedział na lodówce i z szyderczym uśmiechem przyglądał się moim wysiłkom, mającym na celu zrobienie tak prozaicznej rzeczy jaką jest naleśnik. O mało nie pękł ze śmiechu, pacan jeden. A ja byłam zła, zmęczona po zajęciach i wściekle głodna.
I nie mogłam, szlag, wysłać go po pizzę.
Sielankowy obrazek przerwało wkroczenie osoby trzeciej. I czwartej.
Netheal o mało nie przeleciał przez wszystkie półki w lodówce, tak się wystraszył. Jego totalnie osłupiała mina skłoniła mnie do odwrócenia się ku drzwiom kuchennym. I również zdębiałam.
W progu stał duch dziewczyny z duchem rocznego może dziecka na ręku. Dziewczyna miała jasne, splecione w długi warkocz włosy, poważnie szare oczy i szarą suknię do ziemi. Dziecko, również jasnowłose i tej samej płci, machało rękami jak opętane.
Netheal zrobił się jakby bardziej przezroczysty.
-Kochanie...- wycedziła dziewczyna, wyraźnie w jego kierunku.- Miło cię widzieć. Prawda?
-E, no...
Rzuciłam Nethealowi takie spojrzenie, że aż się skurczył. Trzasnęłam patelnią o kuchenkę i oparłam pieści na biodrach.
-Przepraszam, że przerywam.- wycedziłam do dziewczyny.- Ale chyba my się nie znamy i nie sądzę, żebym cię zapraszała. Mam dość kłopotów z jednym duchem.
Dziewczyna była tak zaskoczona, że niemal zrobiło mi się jej żal.
-Ona mnie widzi?!- pisnęła.
-Widzę, słyszę i jakby co, mogę przypieprzyć!- warknęłam, ciskając ścierkę na blat i robiąc krok w jej stronę. Netheal sięgnął i chwycił mnie za ramię. Dziewczyna powlekła się odcieniem karmazynu.
-Będzie łatwiej.- stwierdziła zagadkowo. A ja się wkurzyłam. Walnęłam Netheala po łapach i podeszłam do dziewczyny, po drodze zabierając ścierkę z blatu.
-Co będzie łatwiej?- warknęłam.
-No. Skoro jesteś medium...
-Szamanką.
-Wszystko jedno. Widzisz mnie i Netha, więc sprawa jest łatwa.- poprawiła dziecku kołnierzyk.- Zabieram go i idziemy.
Aż mnie zatkało. Przez chwilę stałam i patrzyłam na nią jak na kosmitkę.
-Masz na myśli Cucusia?- dla pewności pokazałam palcem. Po warknięciu z tyłu domyśliłam się, że będę miała niezłą awanturę w domu i że może lepiej by było, gdyby ona go zabrała.
-Tak.
Zastanowiłam się.
-No cóż, to jest kłopot.- mruknęłam.
-A jaki?
-Ja ci go nie oddam?
Teraz to ona się zdziwiła, prawie tak, że upuściła dziecko. A Netheal przejął inicjatywę. Odepchnął mnie na bok, złapał dziewczynę za ramię i zaczęli syczeć po rosyjsku. Idiota. Na chwilę chyba zapomniał, że ja ten język znam. Słuchałam z irytacją.
-A ten dzieciak?- syknął Cucuś.
-To twoja córka!
No, teraz nie zdzierżyłam.
Zwyczajnie zamachnęłam się i znad głowy przywaliłam Nadii ścierą. Aż wrzasnęła, zaskoczona do granic, spojrzała na mnie i uciekła.

30.10.2002. Środa.
Zegar w korytarzu wydzwonił dwunastą. Uniosłam głowę znad notatek. To już jest tak późno? I Netheal nie zareagował? Zwykle niemożliwie darł paszczę, żebym szła spać, bo nie wstanę jutro na czas. Zawołałam go. Nie odpowiedział. Ze złością zatrzasnęłam książkę, zapaliłam górne światło i wyszłam do kuchni.
Pusto.
Powoli zaczęłam się martwić. Zajrzałam do drugiego pokoju i nawet do klopa. Pusto. Stanęłam na środku korytarza i rozejrzałam bezradnie. Powtórzyłam jego imię, tyle że ciszej. W końcu zdecydowałam się. Zacisnęłam zęby, wzięłam glany z półki i usiadłam na dywaniku.
Godzinę później biegłam przez deszcz prosto do kwatery Moniki i Pietra. Nie wiedzieć kiedy, rozpłakałam się. Łzy na mojej twarzy mieszały się z kroplami deszczu.
Nie bawiłam się w żadne pukania, po prostu nacisnęłam klamkę i weszłam prosto do kuchni. Było tak, jak myślałam. Uczyli się w świetle lampy, wiszącej u sufitu. Na mój widok wyraźnie zdębieli.
-Kaja, co jest...?- jęknęła Monika, wstając. Chyba jeszcze ani razu nie widzieli mnie w takim stanie. A ja stałam na środku ich kuchni, ociekając deszczówką, i ryczałam jak głupia. Pietro, chyba myślący w tej chwili nieco trzeźwiej, wstał, poszedł i wrócił z butelką wina.
Skąd mieli, nie pytałam. Dałam się usadzić za stołem, nakapałam na notatki Pietra i przyjęłam niemal wetknięty mi w rękę kieliszek. Monika bezmyślnie klepała mnie po plecach, a Pietro tylko pokiwał głową, wziął parasol i wyszedł.
Kochany Rosjanin.
Wychlipałam wino i odstawiłam kieliszek na kartki Moniki.
Pietro wrócił po półgodzinie, cały happy. Netheal lazł za nim z miną, jakby dostał po tyłku ociekającym wodą parasolem. Silajew, wciąż cały z siebie dumny, strząsnął wodę z parasolki prosto na Cukierka, odstawił narzędzie mordu w kąt i wrócił do nauki. Wszystko to bez słowa. A Netheal łypnął na mnie, sięgnął, chwycił za łokieć i wyciągnął zza stołu. Nie chciało mi się protestować. Poszłam potulnie.
Awanturę mi zrobił dopiero w domu, jego szczęście. Wrzeszczał tak, że gdyby był żywy, pewnie by się cała kamienica zleciała, zobaczyć, kogo obdzierają ze skóry. Wysłuchałam całej jego tyrady, a kiedy skończył, poczęstowałam go wiązanką, w której "syn panny lekkich obyczajów", tylko w hardkorowej wersji, był jednym z łagodniejszych określeń i poszłam spać.

01.11.2002. Piątek.
Między mną i Nethealem ciche dni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Sob 21:09, 09 Wrz 2006    Temat postu:

Hmm... chyba jedna z moich dwóch ulubionych części z tego ficka ^^' A w drugiej z moich ulubionych też występuje Nadia i... i... no, nie mogę powiedzieć i co, bo by mnie Kajtuś udusiła...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Sob 21:09, 09 Wrz 2006    Temat postu:

No i masz babko placek
(R: jaki placek do jasnej ciasnej?)
Taki.. e.ee... plackowaty ma się rozumieć Wink
(R: *gleba*)
I biedny cucuś tak nawiasem...
(R: a mnei to ci nie jest szkoda?)
A powinno być?(R: *patrzy na swoją klatkę i nic nie mówi*)
^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Sob 21:14, 09 Wrz 2006    Temat postu:

Hum ale niektóre duchy są wrażliwe...
(Z: my z reguły jesteśmy wraźliwe)
Przecież ty jesteś w klatce....więc się nie udzielaj...
(Z:...)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin