Pieskim życie jest studenta...
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Sob 20:54, 02 Wrz 2006    Temat postu: Pieskim życie jest studenta...

'Pieskim życie jest studenta' powinno być teoretycznie jakby tomem drugim, ale nie wyszło. Bo na pomysł opisania studiów wpadłyśmy z Daryśką jakoś tak w połowie '10 lat' czy coś koło tego.
Gatunek... Cóż. Można by to określić jako komedia obyczajowa fantastyczna, a przynajmniej staram się, by tak było. I może robię się monotematyczna - tylko Trójca i Trójca - ale to jest ostatni opek z ich udziałem w moim wykonaniu, słowo.
Przemyślę jeszcze opcję Kerci Very Happy
Więc kolejność prawidłowa jest taka - 'Historia równoległa', 'Pieskim życie...' i '10 lat'.
Enjoy!

- - -

01.10.2002r. Wtorek*
A więc stało się - jestem studentką pierwszego roku filologii rosyjskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Miałam ochotę skakać, idąc do domu, chociaż w szpilkach mogłoby to być "nieco" ryzykowne. Wróciłam cała happy, radosna i w ogóle. Rodziców nie było - pewno zabrali Marcina i Maćka do parku, czteroletnie smarkacze rządziły nimi totalnie i bez pardonu - a dziadek ścinał jakieś zielsko pod płotem. Zrzuciłam z nóg szpilki i pobiegłam na górę. Zamierzałam pozbyć się galowego wdzianka i wskoczyć w coś, w czym mogłabym pokazać się u Moniki bez narażania na salwę śmiechu.
Netheal gdzieś mi wyparował.
Naciągnęłam dżinsy, zapięłam starannie pasek, odszukałam w stosie biżuterii krzyżyk jerozolimski i uznałam, że jeszcze tylko wykopię torbę i mogę iść.
Monika zdała na psychologię, a Pietro na zarządzanie i marketing - on zawsze był inny.
Ostatnio ich relacja zdawała się nieco psuć, chociaż dalej byli best friends. Mówiąc "ostatnio" mam na myśli okres, odkąd Pietro wrócił z Rosji, czyli będzie jakieś dwa lata? Nie wiem, nigdy nie byłam w tym dobra. Więc Pietro wrócił i jakoś tak wyszło, że Monika akurat miała innego kolegę i się rozeszło.
Monisia mieszkała z Pietrusiem gdzieś w centrum, wynajmowała od kogoś pokoik z aneksem kuchennym i łazienką, bo pokojem tej klitki nie można było nazwać. Jednak ja to miałam szczęście - rodziciele nabyli mi własne, osobiste mieszkanie w pobliżu Starego Miasta.
Czemu? Raz zapytałam. Odpowiedź była prosta: po pierwsze, Marcin i Maciek są głośni i nie będę mogła się uczyć, po drugie, jak się wyniosę, chłopcy będą mieli oddzielne pokoje, po trzecie, będę mogła się ze znajomymi spotykać w zaciszu własnego kąta. No i się usamodzielnię, było nie było, ale jednak.
Tak więc byłam jeszcze bardziej happy.
Zbiegłam z łomotem po schodach, opadłam na ławę i zabrałam się za sznurowanie trampek. Powaga. Było tak gorąco, że szkoda mi było ubierać glany. Zebrałam się migiem i wyleciałam, o mało nie gubiąc zębów na kruszących się płytkach schodów. Skoczyłam w szóstkę i pojechałam prosto do Monisi.
Wciąż była w galu, siedziała przy stole i pochłaniała kolejne litry wody. Pietro jeszcze nie wrócił albo już wyszedł, w każdym razie był nieobecny. Podeszłam do Moniki.
-I co?
-Mmm?
Za dużo wody... jeszcze mi zejdzie na przepicie...
-Nie chlej tyle.- zabrałam jej butelkę.- Ubierz się jakoś do ludzi, wychodzimy.
-Co? Dokąd?
-Jeszcze nie wiem.- podniosłam ją.- Ubieraj się, ale migiem. Trzeba oblać sukces obecnych studentek uniwerku.
-Jesteś niedobra.
-Ale odkrycie...

02.10.2002. Środa.
Wróciłam, no tak, będzie dobrze po północy, chyba była za dziesięć druga. Pietro się znalazł w którejś z kolei knajpie na Kazimierzu, u Vincenta bodajże, siedział nad pierogami i się opychał, jakby od tego zależało jego życie. Nie wyglądał na zbytnio szczęśliwego w rozpiętej nieformalnie marynarce, z rozwiązanym krawatem i rozpiętym kołnierzykiem.
Słowem - wyglądał, jakby go krowa przeżuła.
Monika od razu zwaliła się do niego i zaczęła go maglować. Jęknęłam i uciekłam po dwie herbaty. Kiedy wróciłam, Pietro wyglądał, jakby go ktoś wyrwał krowie z gardła siłą, a Monika współczująco waliła go po plecach.
-A jemu co?- zapytałam, stawiając filiżanki na stoliku.
-Ma kłopoty rodzinne.- oznajmiła mi Monika. Pokiwałam głową i zaczęłam opracowywać plan podniesienia połamańca na duchu. W efekcie wróciłam praktycznie następnego dnia i zdążyłam tylko się rozdziać i już spałam.
A dzisiaj rano obudziła mnie świadomość, że się wyprowadzam na własne śmieci. Cieszyłam się. I zorientowałam się, że moi braciszkowie jakoś mniej się drą, dziadek jakoś podejrzanie mało stuka u siebie na poddaszu i że Netheala jeszcze (albo już) nie ma. Zwlokłam się z wyrka i równie żółwim tempem - mając gdzieś kwestię zaliczenia prysznica czy ubrania się - popełzłam na dół.
Mama smażyła jajecznicę, Marcin i Maciek bawili się na podłodze w salonie, wydzierając sobie czerwone plastikowe auto. Westchnęłam, zabrałam im zabawkę i zdjęłam z półki wiadro po farbie, zawierające klocki. Miałam szczęście, że dzięki tym klockom moi braciszkowie potrafili się zamknąć na dobre dwie godziny i w spokoju budować. Wielkie szczęście.
Mama obrzuciła mnie spojrzeniem. Bez słowa wcisnęła mi w łapę patelnię i koszyk z chlebem. Zasiadłam majestatycznie za stołem i równie majestatycznie zabrałam się za pożeranie śniadanka.
Dochodziła dziewiąta. Po jedenastej już byłam w swoim nowym mieszkanku, stojąca nad torbami i zastanawiająca się, od czego by tu zacząć. Miałam czas do czternastej, bo wtedy miałam pierwsze zajęcia z historii języka. Netheala dalej nie było, ale jakoś nie chciało mi się o niego martwić. Przejrzałam etykietki toreb (pedanteria Cukierka rządzi... jak rany...) i zawlokłam je do sypialnego.
Pierwszy był laptop. Od razu znalazłam gniazdko do neta i rozłożyłam narzędzia do uruchomienia go. W tym momencie pojawił się Netheal.
-A ciebie gdzie nosiło?- zapytałam katem ust, wypakowując z torby spodnie.
-No, wiesz.- udał, że jest obrażony.- Ledwo co wróciliśmy z Paryża, chciałem sobie poprzypominać, gdzie co jest...
-Fajnie. A teraz pomóż mi i znajdź jakiś śrubokręt.
-Hę?
-Śrubokręt! Co ty sobie myślisz, że ja nie jestem gotowa na każdą ewentualność?!
Netheal przemilczał i wsiąknął w ścianę. Plasnęłam plikiem bluzek w szufladę i zasunęłam ją biodrem. Spokojnie wywaliłam na łóżko całą zawartość drugiej torby i zaczęłam to segregować.
Pojawił się Netheal, cały dumny, z informacją, że śrubokręty leżą w szafce przy wejściu. Skinęłam mu głową.
-To teraz porozkładaj to do szafek, a ja się pobawię komputerem...
Miał minę, jakby go coś trafiło.



*Autentyczne. Sprawdzone.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Sob 21:01, 02 Wrz 2006    Temat postu:

Cudne, wspaniałe, genialne, popłakałam się ze śmiechu i dostałam ataku histerycznego kaszlu, nie wiedzieć czemu... No, ale w końcu doczekałam się publikacji ^^'
I ja cem dalsze części! Co z tego, że część już czytałam, ja chcę oficjalną premierę na forum! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Sob 21:09, 02 Wrz 2006    Temat postu:

Hum....moje ulubione trio Laughing jak dla mnie obie możecie o tym pisać ile wledzie hum.... Laughing
W sumie nie wiem jak to określić, niby to ci sami bohaterowie, ale w twoim wydaniu wyglądają jakoś inaczej...może to kwestia stylu? no tak mądrze się.... ciwkawie się zapowiada i hum...chyba mogę liczyć na udział mojej ulubionej postaci Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Sob 21:26, 02 Wrz 2006    Temat postu:

tak, kwestia stylu... Daryś ma zupełnie inny, bo i chyba nie pisze tyle czasu, co ja xD A co do ulubionej postaci... jesli masz na myśli Elusia, to jasne, że będzie. Nie po to obrabiałam któryś tam part tyle razy, by go miało nie być Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Sob 21:33, 02 Wrz 2006    Temat postu:

Różnice to zdecydowanie kwestia stylu. U mnie to wychodzi jakieś takie... sztywniejsze ==' poważniejsze i w ogóle... a u Kajtusi lekkie, fajne i tak dalej. Dlatego mimo iż pomysł na studia był wspólny - pisanie zostawiłam Kajtusi. Jej to po prostu lepiej wychodzi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Nie 9:23, 03 Wrz 2006    Temat postu:

Ech biedny Cukiereczek^^
(R: khe?)
No próbuje ci ostatnio udowodnić, ze nie masz jeszcze najgorzej, ot co!
(R: achaaa==')


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Nie 10:43, 03 Wrz 2006    Temat postu:

Karina, on JESZCZE nie jest biedny. Dopiero będzie ^^'

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Nie 19:12, 03 Wrz 2006    Temat postu:

Taak, poznęcajmy się nad Cucusiem xD
Co prawda nie wiem, czy w drugim był na drugim roku jakikolwiek Palbica, ale co tam Very Happy Twórzmy postacie na potęgę.
Trzy strony. Średnio na jeża nieźle.
No i ta historia jest kompletnie nierzewidywalna, sama nie wiem, jak się skończy... to znaczy mniej więcej wiem, jak chciałabym zakończyć, ale czy mi wyjdzie, czy któryś bohater nie zrobi czegoś zupełnie przeze mnie nieoczekiwanego.. nikt tego nie wie, nawet ja, mimo, a może właśnie dlatego, że teoretycznie mam nad nimi władzę.
Kończę nudzić. Enjoy.

04.10.2002. Piątek.
-Netheal!
-Co?
Przeryłam się przez kołdrę i teraz wybebeszałam poduszki.
-Gdzie jest moja komórka?!- jęknęłam płaczliwie.- I która godzina?
-Twój telefon leży na biurku.- powiedział z olimpijskim spokojem Netheal.- A dochodzi dwunasta.
Jęknęłam i wyprułam z wyrka jak z procy. Chwyciłam za koma i zaczęłam się modlić, patrząc w kwadratowy ekranik.
-A tobie co?- zapytał zdegustowany Cukierek.
-Cicho.- burknęłam.- Tomuś ma zadzwonić.
-Jaki, do cholery, Tomuś?!
-No Tomek Palbica z drugiego roku! Mówiłam ci o nim!- spojrzałam wściekle na mojego ducha stróża.- Ten od koła artystycznego! Chcą przygotować jakieś wystąpienie na listopad i szukają pierwszorocznych, a ja się zgłosiłam. Tomek miał po nas dzwonić i mówić, kto się przyjął i jaką rolę dostanie...- w tym momencie komórka zawibrowała. Odebrałam szybko i równie szybko zabarykadowałam się w łazience.
Gdzie jak gdzie, ale do kibla Netheal bał się wleźć. Różne rzeczy trzymałam na otwartych półkach, głównie takie, na widok których oblewał się rumieńcem i zaczynał jąkać. Więc zwyczajnie tam nie wpełzał.
Po półgodzinie wypełzłam z klopa uśmiechnięta i zadowolona. Netheal ze złością przyglądał się paprotkom.
-Wypadałoby, żebyś je podlała.- rzucił w moją stronę. Cisnęłam w niego konewką; przeleciała, huknęła o blat i rozwaliła pieprzniczkę. Zaklęłam.
-Ja lecę.- oznajmiłam, zarzucając torbę na ramię.- Nie wiem, kiedy wrócę. Kocham cię, pa!- i już byłam na korytarzu. Pognałam do tramwaju, wskoczyłam weń i popłynęłam na zajęcia.
Tomek czekał na mnie przy wyjściu z Collegium Kołłątaja. Razem, rozmawiając o wystąpieniu, popełzliśmy na przystanek. Tam dobre pół godziny puszczaliśmy kolejne tramwaje, rechocząc do rozpuku z głupoty kumpli. Potem zorientowałam się, że na szóstą jestem umówiona z Moniką i Pietrusiem na Kazimierzu i musiałam zmykać.
Cmoknęłam Tomka w policzek i wskoczyłam w trzynastkę, która zawiozła mnie na Starowiślną. Pognałam do umówionego klubu, jako że już robiło się ciemno.
Na Szerokiej dorwał mnie Netheal. Syknęłam i rozejrzałam się. Było już pusto, tylko jakieś dresy przegalopowały wzdłuż, rechocąc z czegoś.
-No, fajnie się bawiłaś?- syknął Cukierek z wściekłością.
-O co ci chodzi?- odparowałam.- Zazdrosny jesteś?
-Być może! W końcu jesteśmy razem, tak?
-No tak!- wrzasnęłam. Wyjęłam z kieszeni komórkę i przyłożyłam ją do ucha, łypiąc na Netheala. Kamuflaż zawsze na miejscu.- I dlatego nie mogę pogadać z kumplem?!
-Gadać z kumplem! Boże! A to, czym go pożegnałaś?
-Pietra też tak żegnałam. Elistrata także. I wtedy jakoś miałeś to w d...!
-Nosie!
-Wszystko jedno. Tak czy inaczej, daj mi spokój.
-Jestem duchem.- powiedział nagle Netheal.- O to chodzi, tak? Że nie możemy...
Wrzasnęłam tak, że poderwały się wrony z pobliskiego drzewka. Sklęłam Cukierka do pięciu pokoleń wstecz; jeszcze nigdy tak mu nie pojechałam po ambicji. Rozwścieczył mnie, jak jeszcze nigdy. Byłam naprawdę rozeźlona.
Kiedy skończyłam, Netheal patrzył na mnie dziwnym, twardym wzrokiem. Dłonie mu drżały, mocno zaciśnięte w pięści. Po chwili odwrócił się na pięcie i zniknął.
Ze złością wrzuciłam komórkę do torby. Po chwili wyłowiłam ją stamtąd i wykręciłam numer Moniki.
-Moniś?- rzuciłam w słuchawkę.- Ja się spóźnię, ale będę. Tak, mną się nie przejmujcie. Nie, nic się nie stało. Po prostu muszę się trochę powłóczyć... Co? Tak, buntownicza natura, masz rację. No, to pa.- rozłączyłam się i wcisnęłam koma do tylnej kieszeni spodni. Potarłam glanem o glana i poszłam do pierwszej lepszej knajpy z brzegu.

05.10.2002. Sobota.
Obudziłam się z potwornym kacem i lekką miazgą z pamięci. W swoim łóżku, ubrana, tylko glany leżały ciśnięte na podłodze parę kroków dalej. Dotknęłam ręką czoła i jęknęłam. Bogowie, będzie trzeba zapytać Pietra, co mi się działo...
Wiem, wiem! Upijanie się na smutno i na złość było głupim pomysłem. No, ale czy ja wam wyglądam na nadprzeciętnie inteligentną? No właśnie. Niespecjalnie.
Zwlokłam się z łóżka i poszłam do kuchni, mamrocząc pod nosem od idiotek mojej skromnej osobie. Całkowicie obojętnie minęłam Netheala, siedzącego w powietrzu i patrzącego na mnie z lekką troską. Znalazłam mineralną i dossałam się do butelki. Odbyłam trasę w drugą stronę, znów obojętnie mijając Cukierka.
Znalazłam w torebce komórkę i zadzwoniłam do Pietra.
-Pietro?- cisnęłam w słuchawkę, ledwo usłyszałam zaspane "Halo?".- Zbierz się do kupy, za godzinę pod Adasiem, dotarło?
-No.- stęknął Pietro i rozłączył się. Wskoczyłam pod prysznic, przyodziałam się jakoś do ludzi i wyszłam, nie zwracając na Netheala najmniejszej uwagi. Pod Adasia postanowiłam dotrzeć na piechotę, w końcu nie było to aż tak daleko. O dziwo zdążyłam, a nawet przybyłam przed wyraźnie zaspanym Pietrem.
-Cześć.- powitałam go z uśmiechem.
-Po cholerę mnie tu ściągnęłaś?- burknął, mierzwiąc sobie kudły.
-Żebyś mi opowiedział, co się wczoraj działo. Film mi się urwał.- wyjaśniłam spokojnie. Pietruś, kochany chłopczyna, spojrzał na mnie dziwnie.
-Na pewno chcesz wiedzieć?

06.10.2002. Niedziela.
Dzisiaj Cukierkowi puściły nerwiszcza. Zrobił mi taką awanturę, że gdyby nie był moim stróżem, mógłby się żegnać z życiem i honorem. Ale i tak wyrzuciłam go za drzwi, a sądzę, że przyzwyczajenia kazały mu odczuć dość dotkliwy ból. Na dumie i honorze.
A ja pojechałam do domu. Chłopcy mieli jechać na jakąś wycieczkę integracyjną nad morze i moją świętą misją było bezpieczne odstawienie ich na dworzec. Rok temu zrobiłam prawko, więc tylko wydusiłam na tacie kluczyki od Renault i zapakowałam braciszków na tylne siedzenia.
Jakoś odnalazłam ich klasę, pani wychowawczyni zmierzyła mnie dziwnym spojrzeniem. Rozumiałam ją. W złości zrobiłam sobie makijaż á la goth - ciemnofioletowe usta, blada twarz, mocno podkreślone oczy. Z czarnym pasmem włosów opadającym na twarz robiło piorunujące wrażenie, zwłaszcza, że okulary porzuciłam dawno na rzecz soczewek. Zostawiłam Marcina i Maciusia pod czułą opieką pani Kasi i już miałam wypełzać z dworca, gdy w oczy rzuciła mi się znajoma postać.
-ELISTRAT!!- udarłam się bez namysłu. Usłyszał i obrócił się. Zaczęłam mu machać ręką, szczerząc zęby jak głupia. Przez chwilę stał bez ruchu, myśląc intensywnie. Potem dopasował dzikie zachowanie, gęba mu się rozjaśniła i przedarł się przez tłum.
-Góra z górą, Silajew.- powiedziałam z uśmiechem.- Kopę lat. Jak leci?
-Jak na ciebie patrzę, to dobrze.
Roześmiałam się i pocałowałam go lekko.
-Chodź.- uśmiechnęłam się.- Przysiądziemy sobie gdzieś i w spokoju wylejesz swoje jady na stoliczek.
Eluś, rozpromieniony i cały szczęśliwy, popełzł za mną. Przysiedliśmy w ogródku kawiarenki na Rynku nad kawcią i Elek zaczął mnie maglować.
No cóż, nie bez powodu zrobiłam się na goth....
Wyżaliłam mu się z tego, że jestem w stanie cichych dni z Nethealem, że mam dość tych jego kompleksów, tego, że jest o mnie zazdrosny, że to, że tamto. Elistrat słuchał, wtrącał uwagi, potakiwał, głaskał mnie po ręce. W końcu zebrałam się, ostrożnie wytarłam oczy i zapytałam:
-A ciebie co do Polski sprowadza?
-Przyjechałem na UJot.- wyjaśnił.- Na farmację. Na trzeci rok. Jakoś tak wyszło, że znudził mi się Petersburg i przyjechałem do Polski.
-Jasne.- zmrużyłam oczy.- Chciałeś mnie zobaczyć.
-To też.
Uśmiechnęłam się wesoło.
-A jakiś akademik, stancję, coś w tym guście masz?
-Jeszcze nie. Na razie miałem się w hotelu jakimś zatrzymać i czegoś poszukać.
Następne zdanie wyrwało mi się całkiem spontanicznie:
-Mam u siebie wolny pokój.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Nie 19:39, 03 Wrz 2006    Temat postu:

Tylko co na to Cukierczek?? Wink chyba zachwycony nie bedzie Very Happy
Ale co tam....Elek jest to jest dobrze Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Nie 20:43, 03 Wrz 2006    Temat postu:

Kaja napisał:
Cisnęłam w niego konewką; przeleciała, huknęła o blat i rozwaliła pieprzniczkę.

Biedna konewka ^^'

Oj, chryja będzie, nie ma innego wyjścia. Eluś, Cucuś i Kajtuś pod jednym dachem to mieszanka baaardzo wybuchowa xD'


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Pon 13:33, 04 Wrz 2006    Temat postu:

Oj napewno...a gdzie Eluś zgubił Raphaela?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Pon 13:59, 04 Wrz 2006    Temat postu:

No przecież mógł se latać po okolicy nie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Pon 17:57, 04 Wrz 2006    Temat postu:

Rafi będzie, jest w plecaku Very Happy spokojnie, chyba o nikim nie zabyłam xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Pon 22:18, 04 Wrz 2006    Temat postu:

W plecaku? łosz....czumu wy tak menczycie te duchy....
(Z:ehum......)
No co?
(Z:...)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pon 22:38, 04 Wrz 2006    Temat postu:

Jak się domyślam, Kajtuś miałą na myśli, że jest w swoim nagrobku, który jest schowany w plecaku. A w nagrobku duchy odpoczywają, a przynajmniej tak twierdzi mangowy Yohś Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin