FF by Daryśka
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Śro 13:05, 18 Sty 2006    Temat postu:

Fajne, ale szkoda ze malo sie dzieje....^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty
Nothern Lights Redaction



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^

PostWysłany: Śro 17:17, 18 Sty 2006    Temat postu:

Krytyka powiadasz...? Za dużo dialogów! Za-du-żo xD. Po za tym jest całkiem nieźle :3

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Śro 17:20, 18 Sty 2006    Temat postu:

Wiem, że potrafię przynudzać Very Happy, ale ja po prostu musiałam to tak rozpisać...sama nie wiem czemu...po prostu musiałam Very Happy
Więc żeby coś się działo to zamieszczam część IX Very Happy

-Monika! Wstawaj!
-Co…co jest? Raven?
Monika spojrzała nieprzytomnym wzrokiem na zegarek, po czym schowała głowę pod kołdrę, mamrocząc:
-Raven, jest piąta rano…
-Wstawaj! Słyszałaś, co mówił Pietro? Jesteście słabe i powolne! Oj, wstawaj! Musisz ćwiczyć!
Raven szybkim ruchem zerwała z Moniki kołdrę.
-Ej! Oddawaj! To nie fair…
-Oddam ci wieczorem, po treningu z Pietro!
Monika zerwała się i chwyciła kołdrę.
-Co to, to nie! Chcę się wyspać! Oddawaj!
Monika odzyskała kołdrę, po czym padła na łóżko, nakrywając się zdobyczą. Raven nie dała jednak za wygraną. Wydzierała się Monice do ucha, dopóki ta nie wstała.
-Przestań, przestań…już wstaaaaaałam…-powiedziała Monika ziewając jednocześnie.
Raven uśmiechnęła się z satysfakcją. Monika najwolniej jak mogła wykonała kilka ćwiczeń na zasadzie „odczep się Raven”.
-Poćwiczyłam i idę spać…
-Mowy nie ma! Zjesz śniadanie, ubierzesz się i idziemy do miasta!
-Po co?
-Zapomniałaś? Masz sobie sztylet kupić!
-A…tak, rzeczywiście…a nie możemy pójść później? I tak wszystko jest jeszcze zamknięte…
-No to co? Pobiegasz trochę, to ci dobrze zrobi.
-Oj…
Monika sama nie wiedziała czemu, ale posłuchała Raven. Szybko się zebrała i wyszła pobiegać. Dwie godziny później stwierdziła, że czas rozejrzeć się za sztyletem. Pierwszy sklep, w którym mógł być sztylet, to był sklep z antykami. Monika i Raven weszły do środka.
-Patrz! Ten jest cudowny! –wykrzyknęła nagle Raven, wskazując na piękny sztylet leżący na półce za ladą.
-Mogę ci w czymś pomóc?
Starsza pani wyszła z zaplecza.
-Chciałam zobaczyć ten sztylet.
Kobieta przyjrzała się dziwnie Monice, po czym wzięła sztylet do ręki.
-Hmmm…po co ci sztylet?
Monikę to pytanie zaskoczyło. Popatrzyła na staruszkę, po czym zaczęła wymyślać:
-Mój tata…ma niedługo urodziny…i pomyślałam, że może jakiś oryginalny prezent mu kupię…
-Wybierając się na zakupy z duchem?
Monika i Raven popatrzyły na staruszkę.
-Co…pani powiedziała?
-To twój duch, prawda?
Monika skinęła głową, po czym zapytała:
-Jest pani szamanką?
-Nie. Jestem medium.
-Czym?
-Medium. Mogę przywoływać duchy z zaświatów…
Kobieta spojrzała na sztylet, po czym podsunęła go Monice pod nos.
-Weź.
-Ale…
-Tobie się bardziej przyda. No, weź.
Monika wzięła sztylet, po czym spojrzała na staruszkę, która uśmiechała się łagodnie.
-Dziękuję…
-Nie ma za co…po prostu uważaj na siebie. Ostatnio wielu niebezpiecznych szamanów się kręci po okolicy. Trzeba być ostrożnym. No, a teraz zmykaj.
-Jeszcze raz dziękuję…do widzenia!
Monika i Raven wyszły. Spojrzały na siebie.
-Miła była…-powiedziała w końcu Raven.
-Jak myślisz, co miała na myśli mówiąc o niebezpiecznych szamanach?
-A bo ja wiem?
Monika zamyśliła się. Nawet nie zauważyła, że nogi same ją niosą. Szła przed siebie, w dłoni ściskając sztylet. Raven leciała za nią. Nagle Monika wpadła na kogoś.
-Au…Pietro? Co tu robisz?
-Nie twoja sprawa…i patrz jak chodzisz!
-Jasne…ale ty też mógłbyś bardziej uważać…
Monika spojrzała mu w oczy. Nagle przeszedł ją dreszcz…nie pierwszy raz to poczuła… Chłopak szybko odwrócił wzrok.
-Nie spóźnij się na trening…-powiedział w końcu.
-Jasne…
-To…ja już muszę iść.
Monika pokiwała głową. Pietro ominął ją i poszedł dalej wzdłuż ulicy.
-Coś tu jest nie tak…-powiedziała Monika, gdy chłopak zniknął za zakrętem.
-Co masz na myśli? –zapytała Raven.
-Czy…nie uważasz, że to dziwne, że ta staruszka mówi o niebezpiecznych szamanach w okolicy i chwilę później wpadamy na Pietro? A tak w ogóle…to ciekawe, co on robi…
-Chcesz go śledzić? –zapytała Raven z uśmiechem patrząc na Monikę.
-Czemu nie? –odpowiedziała pytaniem Monika, również się uśmiechając.
Podbiegła do rogu, za którym zniknął Pietro. Ostrożnie wyjrzała i zobaczyła chłopaka na przejściu dla pieszych. Zapaliło się zielone i Pietro przeszedł na drugą stronę ulicy. Podszedł pod drzwi jakiegoś pubu. Odetchnął głęboko, po czym wszedł do środka. Monika szybkim krokiem doszła do przejścia. Musiała chwilę poczekać na zielone. W końcu światło się zapaliło i szamanka mogła przejść na drugą stronę. Podeszła do okna pubu, do którego wszedł Pietro. Zajrzała i zobaczyła chłopaka podchodzącego do stolika. Przy stoliku siedziały jakieś dwie dziewczyny. Pietro stanął przy nich i rozmawiali chwilę, dopóki chłopak nie powiedział czegoś, co wywołało szczere oburzenie dziewczyn.
-Szkoda, że nie słyszymy, o czym rozmawiają…-powiedziała Monika.
-Hmm…mogłabym ich podsłuchać…
Monika spojrzała na Raven.
-Dobra…ale uważaj, żeby cię nie zauważył…
Raven skinęła głową i zniknęła.
***
Dwie dziewczyny siedziały w pubie przy stoliku. Czekały na zamówione przez siebie napoje. Rozmawiały. Nagle do ich stolika podszedł jakiś dziwny chłopak.
-Witam.
-Kim jesteś i czego chcesz? –rzuciła automatycznie jedna z nich.
-Przysyła mnie mistrz Hao. Przemyślałyście jego propozycję?
-Tak. –odpowiedziała druga.
-I?
-Powiedz, czemu miałybyśmy słuchać jakiegoś długowłosego małolata?
-Żeby przeżyć. –odpowiedział lodowato Pietro.
Jedna z dziewczyn, o długich, rudych włosach, zerwała się z miejsca i prawie krzyknęła:
-Grozisz nam?
-Tak. –Pietro odpowiedział dość spokojnie, a za jego plecami pojawiła się Magdalek.
-Anka, uspokój się! –powiedziała druga, o bardzo krótkich czarnych włosach.
-Jeżeli to wasze ostatnie słowo…
-Tak, to nasze ostatnie słowo, bo nie mamy zamiaru nikogo wspierać w walkach szamanów! –przerwała mu Anka.
-To mistrz Hao niedługo powinien się wami zająć…osobiście.
Dziewczyny spojrzały na niego i zaniemówiły, a Pietro jak gdyby nigdy nic spokojnie wyszedł z pubu.
***
Raven pojawiła się przy Monice.
-Szybko, schowaj się! Wychodzi!
Monika szybko wstała i pobiegła do sklepu, który był tylko dwa budynki dalej.
-I co? –zapytała gdy były już w sklepie.
Raven zrelacjonowała jej wszystko, co usłyszała.
-Walki szamanów? O co tu chodzi? I czemu Hao sam do nich nie poszedł? Przecież i do mnie i do Kai pofatygował się osobiście…
-Mnie bardziej martwi to, że Pietro im groził…
-Daj spokój Raven…przecież nic im nie zrobił…
-Jeszcze…
-Kupujesz coś?- zapytała sprzedawczyni wyraźnie poirytowana tym, że jakaś dziewczyna tak nagle wbiegła do sklepu, a teraz stoi przed półką i bredzi od rzeczy.
-O…tak…-powiedziała Monika sięgając po butelkę z wodą.
Zapłaciła i już chciała wyjść ze sklepu, gdy...
-Znowu na siebie wpadliśmy…
Monika spojrzała na chłopaka, który stał w drzwiach. Był to Pietro, ale jakiś taki smutny…
-No…coś się stało?
-Czemu pytasz?
-Bo wyglądasz na smutnego…
-Naprawdę? –Pietro wziął paczkę cukierków.
Monika skinęła głową. Chłopak zapłacił za cukierki i otworzył je.
-Hmm…powiedzmy, że miałem ciężki dzień…
-Ciężki dzień? Jest dopiero koło ósmej rano…
-Wiem…chcesz trochę?
Monika zdziwiła się. Pietro zawsze był taki…zimny, niedostępny…a teraz powiedział, że miał ciężki dzień i częstuje ją cukierkiem? Coś tu nie gra…
-Dzięki…-powiedziała szamanka i poczęstowała się. Truskawkowe! Jej ulubiony smak.
Spojrzała w oczy Pietro, ale…tym razem nic nie poczuła!
-Co jest? –zapytał chłopak najwyraźniej zdziwiony jej zachowaniem.
-Nic…
-Spoko, jak coś nie gra, to możesz mi powiedzieć.
Monika spojrzała na niego. Był zupełnie inny niż zwykle. Cała jego wyniosłość i ten chłód…zniknęły…
-Naprawdę nic…-powiedziała końcu.
Wyszli ze sklepu.
-No to…do zobaczenia wieczorem…-powiedział Pietro.
-Tak…do zobaczenia…
Chłopak uśmiechnął się pogodnie. Potem poszedł w prawo. Monika jeszcze chwilę stała w miejscu.
-Zmienił się…-powiedziała nagle Raven pojawiając się przy Monice.
-Tak…trudno nie zauważyć…-Monika nie wiedziała czemu, ale uśmiechnęła się.
-Monika…
-Tak?
-Myślisz, że już taki zostanie?
-Nie wiem…ale mam nadzieję, że tak…
Monika i Raven wróciły do domu.


Za dużo dialogów powiadasz? Spróbuję to poprawić, ale dopiero od XII części, bo nie chce mi się przerabiać tego, co już napisałam Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Daryśka dnia Śro 20:26, 18 Sty 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty
Nothern Lights Redaction



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^

PostWysłany: Śro 19:10, 18 Sty 2006    Temat postu:

No! Pietro się słodki robi. :3 Oby tak dalej xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Czw 15:47, 19 Sty 2006    Temat postu:

Nom, slodki....jak cukierki truskawkowe....Hahahaha ujak mi odwala!xDDD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Czw 21:26, 19 Sty 2006    Temat postu:

no to ja dam część X...trochę krótka, wiem, a to dlatego, że nie miałam weny jak to pisałam...no i jedna z bardziej nudnych Very Happy , ale akcja dopiero później na dobre się rozkręci...

Monika siedziała w swoim pokoju. Wieczór powoli się zbliżał.
-Chodźmy już.
-Masz rację.
Monika zabrała sztylet i klucze. Mama szamanki była zmęczona, więc położyła się wcześniej spać, a wujek pojechał gdzieś na weekend. Mogła spokojnie wyjść przez drzwi. Nie musiała się gimnastykować z latarnią.
Monika i Raven doszły na cmentarz. Pietro już tam czekał. Monika podeszła do niego. W pierwszej chwili chłopak się uśmiechnął, ale równie szybko jego twarz stała się tak lodowata i zdystansowana jak na poprzednim treningu.
-Cześć. –powiedziała Monika.
-Skoro Kai jeszcze nie ma, to zaczniemy bez niej. Pięć okrążeń.
-Jasne…
Monika już miała się zabierać do biegania, gdy Kaja wbiegła na cmentarz.
-Pospieszcie się! Pięć okrążeń!
Dziewczyny bez słowa zaczęły biegać. Po pięciu okrążeniach wróciły do Pietro.
-Nie wyglądacie na zmęczone…jeszcze pięć okrążeń.
-Co?!- dziewczyny z trudem kryły oburzenie.
-No już! Nie ociągać się!
Szamanki mamrocząc coś wściekle pod nosem wróciły do biegania. Później Pietro wymyślił im całą serią okropnie nudnych i męczących ćwiczeń.
-Wystarczy…połączcie się z duchem. –powiedział w końcu. –Dzisiaj po trzydzieści słupków dla każdej.
Dziewczyny bez problemu uporały się z zadaniem.
-Jutro spotykamy się o tej samej porze i…lepiej poćwiczcie.
Pietro uśmiechnął się tajemniczo po czym odszedł w mrok.
-Czy ty też masz przeczucie, że przygotuje nam jakąś paskudną niespodziankę? –zapytała Monika.
-Zdecydowanie tak…-odpowiedziała Kaja kiwając jednocześnie głową.
Następnego dnia Raven znów obudziła Monikę o „nieprzyzwoitej porze” (przynajmniej według szamanki).
-Wstawaj…
-Och…daj spokój…
-Jak możesz być taka spokojna?
-O czym mówisz?
-O tym, że ten głupek na pewno wymyśli wam coś okropnego! Musisz się przygotować!
-Ale nawet nie wiem do czego…
-Też fakt…
-No widzisz? To już mnie nie męcz…
Raven spojrzała na Monikę i uśmiechnęła się. Pokiwała głową.
-Niech ci będzie…tylko żebyś potem nie żałowała!
Monice dzień szybko zleciał. Najpierw pomagała mamie w kuchni, potem czytała książkę i słuchała muzyki. Kiedy nadszedł wieczór Monika szybko się zebrała. Tym razem jej mama kręciła się gdzieś na dole, więc szamanka znów musiała schodzić po latarni. Następnie, jak zwykle powolnym krokiem, skierowała się na cmentarz. Kaję spotkała tuż przed wejściem.
-Cześć.
-Cześć. Długo już tu siedzisz?
-Przyszłam wcześniej…więc pomyślałam, że poczekam tu na ciebie.
-Aha…To wchodzimy, nie?
Kaja pokiwała głową i obie dziewczyny weszły na cmentarz. Pietro już tam był. Właśnie kończył ustawiać słupki.
-Jesteście wcześniej.
-Jakbyśmy same nie zauważyły. –odpowiedziała Kaja.
-W takim razie…dziesięć okrążeń!
Dziewczyny szybko przebiegły wyznaczony dystans i wróciły do Pietro, przygotowane na serię okropnych ćwiczeń.
-Teraz słupki.
-A…ćwiczenia? –zapytała Kaja.
-Powiedzmy, że dzisiaj zrobimy wyjątek. –odpowiedział Pietro nawet na nią nie patrząc.
Dziewczyny uporały się ze słupkami w rekordowym tempie.
-No to rozgrzewkę mamy z głowy…-mruknął Pietro, a dziewczyny z ciekawością się na niego popatrzyły.
-Rozgrzewkę? Do tej pory na słupkach kończyliśmy trening…-zauważyła Monika.
-Dzisiaj będziecie się ze sobą pojedynkowały.
-To znaczy…ja przeciwko…niej? –zapytała Kaja ze zdziwieniem.
Pietro skinął głową.
-Nie zgadzam się! –odpowiedziały jednocześnie dziewczyny.
-Co?
-Nie będę z nią walczyć! –powiedziała Monika.
-Ani ja z nią! –dodała Kaja.
-O…odmawiacie? –zapytał Pietro z najszczerszym zdziwieniem. Do tej pory dziewczyny nie sprzeciwiały się nawet najgłupszym ćwiczeniom.
-Nie wyrażamy się dość jasno? –zapytała Kaja.
Pietro przyglądał im się przez dłuższą chwilę. W końcu powiedział:
-Dobrze. Skoro tak, to zrobimy inaczej…
-To znaczy? –zapytała Monika
-Musicie mnie uderzyć. Ta, która pierwsza zdoła mnie uderzyć, wygrywa.
-A o co gramy? –zapytała Kaja.
-Przegrana wykonuje dwa razy więcej ćwiczeń. –odpowiedział Pietro.
Dla dziewczyn była to bardzo dobra motywacja. Obie natychmiast połączyły się ze swoimi duchami. Pietro też to zrobił.
-Żeby było jasne…ta, która cię pierwsza uderzy, wygrywa? –zapytała Kaja.
-Tak. –odpowiedział Pietro.
Kaja zaatakowała pierwsza. Pietro zrobił błyskawiczny unik. Dziewczyna nie spodziewała się tego i z trudem utrzymała równowagę. Monika miała teraz świetną okazję, bo chłopak stał do niej tyłem. Już miała go uderzyć, gdy nagle zniknął z jej pola widzenia.
-Musicie się bardziej postarać!
Monika obróciła się. Pietro stał za nią. Kaja znowu spróbowała go uderzyć, ale szaman jakby przewidywał wszystkie ruchy dziewczyn. Trwało to jeszcze chwilę, gdy nagle Monikę olśniło. One cały czas atakują na zmianę. Pietro mógł bez problemu odeprzeć jeden atak. A dwa? Czy da sobie radę? Pewnie normalnie by sobie dał, ale teraz się tego nie spodziewa…
-To zaczyna być nudne…-powiedział Pietro uśmiechając się złośliwie.
Kaja zaatakowała znowu. Szaman uskoczył, ale dokładnie w tym samym momencie oberwał między łopatki. Obrócił się i zobaczył uśmiechniętą Monikę.
-Wygrałam.
Pietro jeszcze chwilę się na nią gapił.
-Nie mogę uwierzyć! Jakim cudem? Czemu? To nie fair! Zaatakowała dokładnie w tym samym momencie co ja! To się nie liczy!
-Nie powiedziałem, że nie możecie atakować jednocześnie…
-Więc jednak wygrałam.
Kaja zaklęła pod nosem, a Monika uśmiechnęła się do chłopaka, który o dziwo odwzajemnił uśmiech.
-Taki teścik będziemy sobie co tydzień robić…-powiedział w końcu.
-Czyli jak wygram za tydzień, to Monika będzie robić dwa razy więcej ćwiczeń, nie ja? –zapytała Kaja z nadzieją w głosie.
Pietro skinął głową.
-Jutro spotykamy się jak zwykle. –Pietro swoim zwyczajem zniknął w mroku wypowiadając te słowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty
Nothern Lights Redaction



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^

PostWysłany: Czw 22:09, 19 Sty 2006    Temat postu:

No i zaczyna się robić ciekawie, zastanawiam się, kto następnym razem wygra xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Pią 16:23, 20 Sty 2006    Temat postu:

Eeeee....Krotkie powiadasz? Znaczy wiesz, krotkie to nie jest, ale tez jakos qrcze mnostwo rzeczy naraz sie tu nie dzieje nie?xDDDFane, fane^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pią 16:55, 20 Sty 2006    Temat postu:

wiesz, jak na to, co potrafię, to krótkie Very Happy
a że dużo się nie dzieje...weny nie miałam, jak to pisałam...ale następna część powinna być lepsza i ciekawsza Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giwi
Widzący Zjawy



Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:30, 21 Sty 2006    Temat postu:

My Chcemy więcej!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Sob 14:38, 21 Sty 2006    Temat postu:

proszę bardzo Very Happy Część XI...miałam w sumie wczoraj dać, ale tak jakoś nie miałam kiedy...

Następnego dnia trzeba było iść do szkoły. Monika była kompletnie nieprzygotowana do lekcji. Jak zwykle zresztą. Nauczyciele pytali dosłownie na każdej lekcji, ale w końcu coś tam Monika pamiętała. Na tróję się wybroniła. Z kilku przedmiotów nawet czwórki dostała. Zbytnio się ocenami nie przejmowała. Zawsze tak było.
Wieczorem trening z Pietro. Kaja dostała podwójny dystans do przebiegnięcia, czyli aż dwadzieścia okrążeń. Monika, która miała tylko dziesięć razy obiec cmentarz, usiadła pod drzewem. Pietro podszedł do niej.
-Wczoraj mi zaimponowałaś. Uderzyłaś kiedy się tego nie spodziewałem. Trzeba jeszcze popracować nad siłą twoich ciosów…
-Dzięki. –Monika uśmiechnęła się.
Pietro usiadł obok niej.
-Wiesz…nie chciałem być dla was…taki…niemiły…
Monika z zaciekawieniem spojrzała na chłopaka, który wzrok utkwił w ziemi.
-Nie szkodzi…
-Szkodzi…bo mistrz Hao uważa, że jak się będę do was odnosił z dystansem, to treningi dadzą lepsze efekty…a ja tak nie uważam…
Kaja z lekką zadyszką dobiegła do drzewa i ciężko usiadła na ziemi.
-Mam doooosć! –wrzasnęła.
-Trzeba było się lepiej postarać wczoraj. –dogryzł jej Pietro.
Wstał i czekał aż to samo uczynią dziewczyny. Gdy obie wstały, zaczęła się zwykła seria ćwiczeń. Oczywiście dla Kai podwójna porcja. Później słupki. Tu też Kaja miała więcej roboty.
Wszystkie treningi w tygodniu wyglądały podobnie. Z tą różnicą, że Pietro znów wrócił do swojego „zdystansowania”. W czwartek Pietro zapowiedział dziewczynom, że ich małe teściki będą miały miejsce w piątki.
Następnego dnia w szkole Kaja i Monika spotkały się na przerwie.
-Fajnie. Dzisiaj piątek trzynastego. Jak znowu przegram, to normalnie nie wiem…chyba przestanę chodzić na treningi!
-Czy ja wiem? W sumie to mogłybyśmy razem wykonywać te podwójne porcje ćwiczeń…
-Boisz się, że przegrasz, mam rację?
-Nie.
-A ja mówię, że tak! Bo tym razem ja wygram!
Dziewczyny popatrzyły na siebie i wybuchnęły śmiechem.
-W sumie to masz rację…mogłybyśmy razem ćwiczyć…
Zadzwonił dzwonek i dziewczyny poszły do sal.
Wieczorem Monika znów musiała zejść po latarni. Od ostatniego weekendu codziennie wychodziła w ten sposób.
Monika doszła na cmentarz. Nigdzie nie widziała ani Kai, ani Pietro. Podeszła powoli pod samotnie rosnące na środku cmentarza ogromne drzewo. Oparła się o nie plecami. Kilka dni temu, dokładnie w tym miejscu Pietro powiedział, że to Hao kazał mu się tak zachowywać. Z dystansem. Chłodno. Monika zamyśliła się. Myślała o chłopaku i o dziwnym uczuciu, które przeszywało ją prawie zawsze, gdy patrzyła w jego oczy. Teraz zrozumiała. Czuła to, gdy Pietro zachowywał się wbrew sobie. Za każdym razem, gdy znikał jego chłód, znikało też to uczucie.
-Kaja się spóźnia.
Monika podniosła głowę. Przed nią stał Pietro. Chłopak uśmiechał się. Monika też się uśmiechnęła. Zbliżył się powoli. Położył dłoń na pniu, tuż obok jej głowy. Dziewczyna nie ruszyła się. Twarz Pietro powoli zbliżała się do twarzy Moniki i…
-Au! –wrzask Kai odbił się echem na prawie pustym cmentarzu.
Pietro odskoczył od Moniki jak oparzony. Oboje patrzyli na Kaję jak na zjawę.
-Eee…chyba nie przeszkadzam? –zapytała nieco zakłopotana, jednocześnie rozmasowywując stopę, którą przed chwilą wpadła w jakąś dziurę.
-Spóźniłaś się…-powiedział chłodno Pietro.
Monika spojrzała na niego. Tym razem nie zachowywał się wbrew sobie. Był wyraźnie zły na Kaję.
-Wiem…-jęknęła Kaja.
-Zaczniecie jak zwykle od biegania. Monika piętnaście okrążeń. Kaja trzydzieści.
-Czemu więcej niż ostatnio? –zapytała Kaja.
Noga piekielnie ją bolała. Spróbowała stanąć, ale tylko syknęła z bólu. Netheal pojawił się obok niej i pomógł jej usiąść.
-Dzisiaj nie będziesz biegać…-powiedział Cukierek łagodnie do Kai.
-Będzie. –Pietro nie miał zamiaru ustąpić.
-Czy nie widzisz, że ma skręcona kostkę? –Netheal był wyraźnie oburzony tym, że Pietro nie przejmował się nogą Kai.
-Co z tego? –zapytał chłopak. –Musi się uodpornić na ból.
-Będzie się uodparniać kiedy indziej!
Cukierek powoli pomógł Kai pokuśtykać do domu. Pietro i Monika zostali sami. Chłopak spojrzał na nią, po czym szybko odwrócił wzrok.
-Pietro…-powiedziała cicho Monika.
-Przepraszam…
-Nie mnie…przeproś Kaję.
-Masz rację…
-Wiesz…chciałabym z tobą pogadać…może spotkalibyśmy się jutro? Przed treningiem?
Pietro spojrzał na nią.
-Dobrze. Przyjdź po prostu wcześniej.
Monika uśmiechnęła się. Podeszła do niego.
-Wiesz…w sumie to przygotowałem ćwiczenia dla was obu…może damy sobie spokój z dzisiejszym treningiem?
-Ja nie mam nic przeciwko.
Popatrzyli sobie w oczy i uśmiechnęli się.
-To…do jutra.- powiedział w końcu Pietro.
-Do jutra…-powtórzyła Monika.
Poszli. Każde w swoją stronę.
Monika doszła do domu. Ponieważ na dole jeszcze paliło się światło, to postanowiła pogimnastykować się z latarnią. W sumie nie było to trudne. Latarnia miała zagłębienia jakby specjalnie przygotowane do wspinaczki. Po chwili Monika była już powrotem w swoim pokoju.
-Wiesz Raven…
-Hm?
-Nie cierpię wspinaczki…
Duch popatrzył na nią najwyraźniej rozbawiony.
-Co jest? Z czego się tak cieszysz?
-Umówiłaś się…z nim!
-Co? O co ci chodzi?
-Nie udawaj! Przyjdziesz przed treningiem! Nie mogę uwierzyć!
-A, o tym mówisz…chce z nim pogadać…o mistrzu Hao…
-Daj spokój! Lecisz na niego!
-Jeszcze czego?!
-A jak się na niego patrzyłaś…po prostu gdyby nie Kaja, to miałabym piękny spektakl!
-Ani słowa więcej!
Raven popatrzyła na szamankę z wrednym uśmieszkiem.
-Bo co mi zrobisz?
-Ja…ja…nieważne!
Raven nadal uśmiechała się złośliwie.
-Wiesz…martwię się o Kaję…myślisz, że nic jej nie jest?
-Mogę polecieć sprawdzić.
-Dobra…
Raven zniknęła.
Monika długo nie umiała zasnąć. Myślała o tym, o czym chciała pogadać z Pietro. Postanowiła zapytać go o Hao i o ten cały turniej walk szamańskich.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giwi
Widzący Zjawy



Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:49, 21 Sty 2006    Temat postu:

Wątek miłosny *_____* Jak ja koacham takie wątki XD Twój fick jest świetny xDDD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty
Nothern Lights Redaction



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^

PostWysłany: Sob 15:45, 21 Sty 2006    Temat postu:

Je! xDD Ja cem następną część! xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Sob 20:21, 21 Sty 2006    Temat postu:

no to daję następną część...XII...i fajnie, że się wam podoba Very Happy

Następnego dnia Monika była jakaś dziwnie nieobecna. Raven cały czas dogryzała jej na temat Pietro i szamanka ostatnim wysiłkiem swojej woli powstrzymywała się od nawrzeszczenia na nią. Jednocześnie wszystkie czynności tego dnia Monika wykonywała właściwie automatycznie. Wieczorem powiedziała, że idzie odwiedzić Kaję i nie wie kiedy wróci. Wiedziała, że Kaja ze skręconą kostką nie pójdzie na trening i że będzie ją kryła (bo Raven ją wczoraj o to poprosiła). Monika denerwowała się, sama nie wiedziała czemu. Raven wcale nie pomagała chichocząc i dogadując.
-Czy jak będziecie się całować, to mam zniknąć, czy mogę trochę poprzeszkadzać?
-Zamknij się!
W końcu Monika i Raven doszły na cmentarz. Pietro jeszcze się nie zjawił. Monika poszła pod drzewo. Długo czekała. W końcu z nudów zaczęła się rozglądać. Jej uwagę przykuła mała kartka pomiędzy niższymi gałęziami. Monika stanęła na palcach i ledwo dosięgnęła zwitek papieru. Szybko rozwinęła kartkę i jej wzrok przebiegł po dziwnych symbolach.
-Nic z tego nie rozumiem…to jakieś chińskie krzaczki…
Raven zajrzała jej przez ramię.
-Nie chińskie, tylko japońskie. –poprawiła szamankę.
-Potrafisz to odczytać?
-Jasne. Hmm…
Raven przebiegła wzrokiem tekst kilkakrotnie, po czym zaczęła tłumaczyć:
-Mistrz Hao powiedział, że twój duch zna japoński, więc piszę w tym języku, żeby nikt niepowołany nie był w stanie odczytać tej wiadomości. Dostałem od mistrza pewną misję i dlatego nie spotkamy się ani dziś, ani jutro. Ponieważ mieliśmy się spotkać wcześniej, przyjdę po ciebie w poniedziałek po szkole. Pietro.
Raven przestała czytać, spojrzała na Monikę, po czym stwierdziła:
-Stchórzył! Ale numer!
-Nie stchórzył! Hao dał mu jakąś misję i po prostu nie mógł przyjść…
Raven popatrzyła na Monikę i pokręciła głową z niedowierzaniem.
-Wiesz ilu on ma szamanów pod ręką? Dlaczego miałby wysyłać akurat Pietro?
-Nie wiem…
Monika postanowiła pospacerować chwilę. Doszła pod dom Kai, ale nie weszła do środka. Poszła dalej. Przeszła przez park i wróciła do domu.
-Hej…nie smuć się…jak powiedziałam, że się wystraszył…to żartowałam…
-Wiem. Poza tym wcale się nie smucę. Zastanawiam się tylko, jaką misję zlecił mu Hao…
Monika położyła się. Długo nie umiała zasnąć.
***
Uciekała, sama nie wiedziała przed czym…albo przed kim. Wbiegła do lasu. Gęsto rosnące drzewa to świetna kryjówka. Oparła się plecami o jedno z nich, oddychając głęboko. Nagle tuż obok jej prawego ramienia przeleciał pocisk, uszkadzając korę. Skuliła się, po czym lekko zgarbiona zaczęła uciekać. Nie odbiegła daleko. Drogę zastąpił jej mężczyzna. W mroku ledwo zdołała dostrzec jego rudą brodę i groźny błysk w oku.
-Uwolnij mojego ducha! –krzyknęła Monika, ale głos, który potoczył się echem na pewno nie należał do niej…znała go, ale nie wiedziała skąd…
Mężczyzna wybuchnął lodowatym śmiechem. Monika szybkim ruchem wyciągnęła sztylet. Światło księżyca, przedzierające się przez drzewa, odbiło się w ostrzu. Mężczyzna nie czekał jednak aż go zaatakuje, tylko złapał ją za nadgarstek. Wykręcił jej rękę. Sztylet upadł. Mężczyzna kopnął go i broń zniknęła gdzieś pod krzakami. Następnie popchnął zdumioną dziewczynę, która nie zdołała utrzymać równowagi i upadła. Rozejrzała się. W krzaku błyszczał sztylet. Gdyby tylko zdołała go dosięgnąć…Szybko wyciągnęła lewą rękę, ale mężczyzna nadepnął ją swoim ciężkim butem. Dziewczyna syknęła z bólu. Mężczyzna znów się zaśmiał.
-Nie rozumiem, czemu wysłał takiego słabeusza…-powiedział kręcąc głową.
Monika spojrzała na niego, a on uniósł pięść. Sygnety na jego palcach błysnęły groźnie. Uderzył w twarz…
***
-Obudź się! Obudź się!
Raven próbowała zbudzić Monikę miotającą się w pościeli. W końcu szamanka obudziła się, siadając gwałtownie. W głowie czuła tępy ból.
-To…był tylko zły sen…-wymamrotała w końcu.
Ukryła twarz w dłoniach. Miała dreszcze. Raven patrzyła na nią z zatroskaną miną, ale nie odzywała się. Monika wstała. Poszła do kuchni. Nalała sobie wody i wypiła duszkiem całą szklankę. Spojrzała na zegar. Była pierwsza w nocy. Powoli wróciła do swojego pokoju. Wciąż przechodziły ją dreszcze. Położyła się spać z nadzieją, że rano będzie lepiej.
Rano Monika nie pamiętała swojego snu. W ogóle nie pamiętała, że w nocy się budziła. Dziwiło ją, że Raven nagle się tak o nią martwi. Poza tym, że duch nie odstępował szamanki na krok dzień minął jak każda inna niedziela. Wieczorem Monika położyła się wcześniej spać. Postanowiła skorzystać z tego, że choć raz nie ma treningu i będzie się mogła wyspać.
Następnego dnia Monika swoim zwyczajem spóźniła się do szkoły. Na pierwszej przerwie postanowiła rozejrzeć się za Kają. Przeszukała cały parter, gdy usłyszała wrzask:
-Won! Zostaw mnie!
Monika szybko skierowała się do źródła tych wrzasków. Zobaczyła tam Kaję usiłującą odgonić Artura.
-Oj, Kaja…na pewno znajdziesz chwilkę!
-Nie, nie znajdę nawet sekundy!
Monika uśmiechnęła się pod nosem. Artur od dawna próbował się umówić z Kają. Bez skutku. Monika podeszła do Kai i usiadła obok niej, nie przejmując się natrętnym chłopakiem.
-Hej, jak tam noga?
-A spoko…-odpowiedziała Kaja.
Artur nie dawał za wygraną. Ględził i ględził o wspólnym wyjściu do kina, a Kaja zbywała go, jednocześnie rozmawiając z Moniką o swojej nodze. Monikę zaczęło to trochę denerwować, więc powiedziała:
-Słuchaj Artur, zostawisz nas same? –po czym dodała z wrednym uśmieszkiem –Może uda mi się przemówić jej do rozsądku…
Kaja popatrzyła na Monikę dziwnym wzrokiem, po czym dość głośnym teatralnym szeptem zapytała:
-I ty, Brutusie, przeciwko mnie?
Artur zostawił dziewczyny same. Kontynuowały rozmowę. Kaja dowiedziała się, że w weekend nie było treningów, a Monika, że Kaja do końca tygodnia nie przyjdzie na żaden trening.
Później lekcje toczyły się swoim zwykłym biegiem. Po szkole dziewczyny spotkały się w szatni. Zebrały się i wyszły na podwórko. Cudem uniknęły kul śniegu śmigających w powietrzu we wszystkie strony. W pewnym momencie Kaja stanęła jak wryta.
-Co jest? –zapytała Monika.
Kaja nie odpowiedziała. Wpatrywała się dziwnie w postać stojącą na chodniku przed szkołą. Był to chłopak w czarnym płaszczu do kolan, spod którego wystawały ciemnoniebieskie dżinsy i glany. Ręce trzymał w kieszeniach. Chłopak stał tyłem do dziewczyn, mimo to obie od razu rozpoznały Pietro.
-Czego on u licha może znowu chcieć? –zapytała Kaja, której Monika nie powiedziała nic o tym, że Pietro miał po nią przyjść po szkole.
Monika uśmiechnęła się i ruszyła w stronę chłopaka. Kaja natychmiast poczłapała za nią.
-Cześć Pietro. –powiedziała Monika, gdy były już obok chłopaka.
Pietro odwrócił się do nich. Dziewczyny patrzyły na niego z niedowierzaniem. Na twarzy miał mnóstwo zadrapań i widać było, pomimo pasma włosów, że lewe oko ma podbite.
-O żesz…kto cię tak urządził? –zapytała Kaja.
Pietro popatrzył na nią chłodno, po czym posłał pytające spojrzenie Monice.
-Nieważne…jak twoja noga? –szaman wyraźnie nie chciał powiedzieć, co mu się stało.
-W porządku…-Kaja nie zdążyła ugryźć się w język.
-Naprawdę? Myślałem, że skoro jest skręcona, to przynajmniej tydzień będziesz leżeć…
-No niby tak…ale na trening i tak nie przyjdę!
-Wiem. –odparł Pietro i spojrzał na Monikę.
Monika zauważyła jego spojrzenie i lekko skinęła głową.
-Kaja…przepraszam. Nie powinienem był kazać ci wtedy biegać…wiem, że skręcenie to nie błahostka…
Pietro mówił to patrząc w ziemię. Kaja miała coraz bardziej zdziwiony wyraz twarzy. Uniosła lekko rękę, pokazując na chłopaka i zapytała:
-On…przeprasza? Mnie? Monika, coś ty mu zrobiła?
-Ja? Nic! –Monika zaprzeczyła uśmiechając się.
Kaja miała śmieszny wyraz twarzy. Chwilę stali tak i milczeli. Dziewczyny z klas, do których chodziły szamanki z zaciekawieniem przyglądały się Pietro.
-Eee…ja już pójdę…dziadek kazał mi wracać do domu zaraz po szkole. –powiedziała w końcu Kaja.
Monika i Pietro pokiwali głowami. Kaja poczłapała na przystanek. Monika i Pietro zostali na chodniku sami, jeżeli nie liczyć ostatnich osób wychodzących ze szkoły.
-To…może przejdziemy się? –zapytał Pietro.
Monika skinęła głową i ruszyli powoli. Szli zaśnieżoną ulicą. Doszli do parku, w którym po raz pierwszy się spotkali. Wtedy Pietro znokautował i Monikę i Kaję. Śnieg zaczął padać.
-Zimno jest…-stwierdziła Monika.
-To może wejdziemy gdzieś? Niedaleko jest kawiarnia…
Monika skinęła głową i z uśmiechem spojrzała na Pietro. On odwzajemnił uśmiech. Wyszli z parku i szybko skierowali się do kawiarni. Doszli tam kilka minut później. Weszli. W środku było ciepło, więc odwiesili swoje płaszcze na wieszak. Usiedli przy małym stoliku i zamówili herbatę. Po chwili kelnerka przyniosła im po filiżance ciepłego napoju. Pietro uparł się, że zapłaci.
-Więc…o czym chciałaś porozmawiać?
-Ja…-Monika zająknęła się.
Dopiero teraz zauważyła, że Pietro ma zabandażowaną lewą rękę.
-Co ci się stało? –zapytała patrząc mu w oczy.
-Nic, naprawdę…miałem drobny kłopot z …-urwał, gdy spojrzał w oczy Moniki.
Była przerażona. Sen, który miała powrócił, tym razem jako wizja. Jej wzrok był nieobecny.
-Monika? Monika, co jest? –Pietro chwycił ją za ramiona.
Po chwili Monika oprzytomniała. Spojrzała na niego i wyszeptała:
-To byłeś ty…
-Co? O czym ty mówisz?
-Jaką misję zlecił ci mistrz Hao?
Pietro puścił Monikę. Patrzył na nią przez chwilę, po czym odwrócił wzrok i powiedział cicho:
-Nie mogę ci powiedzieć.
-Gdzie Magdal? Uwolnił ją? –zapytała Monika.
-Kto? –Pietro wyglądał jak duch. Zbladł i patrzył się na dziewczynę oczami okrągłymi ze zdziwienia.
-Mężczyzna z…rudą brodą…i sygnetami na palcach…-Monika spojrzała na lewą dłoń Pietro, po czym dodała –i ciężkimi butami…
Pietro wyglądał na przerażonego. Jedyne, co zdołał powiedzieć, to:
-Skąd…wiesz?
-Miałam sen…albo wizję…nie wiem!
Pietro przyjrzał się jej uważnie, po czym zapytał:
-Jesteś jasnowidzącą?
-Kim?
Chłopak przypatrywał jej się dziwnie. Nie odpowiedział na jej pytanie. Nagle wstał i podszedł do wieszaka. Zdjął swój płaszcz i powiedział:
-Muszę już iść. Przyjdź dzisiaj wcześniej.
Wyszedł. Monika siedziała jeszcze przez chwilę. Przez tą wizję nie zapytała go o turniej, ani o Hao…ale dowiedziała się, że sen, o którym sobie przypomniała, był prawdziwy…

a XIII nie wiem kiedy, bo zgubiłam wenę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty P. (gość xD)
Gość






PostWysłany: Sob 20:22, 21 Sty 2006    Temat postu:

Szkoda, bo to samo, juz przeczytalam na twoim blogu, ale nie boj nic podoba mi siem^^
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 18, 19, 20  Następny
Strona 3 z 20

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin