FF by Daryśka
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Sob 20:33, 21 Sty 2006    Temat postu:

Jakby co ten gosc to ja

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Sob 22:02, 21 Sty 2006    Temat postu:

OOOOOOOO wizjonerka xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty
Nothern Lights Redaction



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^

PostWysłany: Nie 0:01, 22 Sty 2006    Temat postu:

Robi się coraz ciekawiej, mam nadzieję, że szybko odzyskasz wenę, bo nie mogę się doczekać ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magdalek
Gość






PostWysłany: Nie 1:32, 22 Sty 2006    Temat postu:

Daryś jesteś świetna! Proszę Cię, pisz dalej Exclamation Nie mogę się doczekać następnej części Exclamation A zwłaszcza jak potoczy się "romans" (ja nic nie sugeruję Razz ) Moniki i Pietra... Razz
Powrót do góry
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Nie 9:13, 22 Sty 2006    Temat postu:

Dzięki Very Happy
Nie wiem czemu, ale wena nachodzi mnie koło północy xD...więc siedziałam wczoraj do wpół do trzeciej i pisałam Very Happy część XIII

Monika powoli szła w kierunku domu. Raven cały czas klęła w różnych językach, co chwilę wtrącając imię Pietro.
-Możesz przestać? –zapytała w końcu Monika.
-Nie! Jak on mógł tak po prostu uciec? Bo jak nazwiesz to, że się zerwał i wyszedł…zaraz, jak on to powiedział? A, że musi już iść! Co on sobie do [cenzura] myśli?
-Daj spokój…
Monika doszła do domu. Weszła do swojego pokoju. Rzuciła plecakiem w kąt. Wyjęła z szafki podręcznik do chemii, której szczerze nienawidzi. Usiadła i zaczęła czytać. Po chwili złapała się na tym, że po raz enty czyta tą samą linijkę. Zamknęła książkę i ukryła twarz w dłoniach. Czemu Pietro chce, żeby przyszła wcześniej? I czemu tak nagle wyszedł? Czy powiedziała coś nie tak? Te pytania ciągle ją dręczyły. Raven siedziała cicho na szafie i przypatrywała się szamance.
Za oknem pokazał się już księżyc, a Monika ciągle siedziała w domu. Nie miała ochoty iść. Miała dość tej całej sprawy z szamaństwem. Jeszcze pół miesiąca temu była zwykłą dziewczyną. Nagle okazało się, że jest szamanką i cały świat wywrócił się do góry nogami. Spojrzała na Raven. Duch ciągle siedział na szafie.
-Nie chce mi się iść…ale muszę z nim porozmawiać!
Raven spojrzała na nią i pokiwała głową ze zrozumieniem. Zsunęła się z szafy.
Chwilę później Monika i Raven były już na cmentarzu. Pod drzewem siedział Pietro. Patrzył w gwiazdy. Monika podeszła bliżej i stanęła. Pietro wciąż patrzył w gwiazdy. W końcu nie odwracając się powiedział:
-Przyszłaś…w końcu.
Monika patrzyła się na niego. Wiedziała, że się spóźniła. Zastanawiała się, czy jest na nią zły.
-Pietro…jeżeli powiedziałam coś nie tak, to…
Pietro uciszył ją gestem dłoni. Wstał. Nie patrzył na nią. Spojrzał w górę. Na drzewie siedział nie kto inny tylko Hao.
-Czy ja wiem? –powiedział Hao, zeskakując z drzewa.
Podszedł do Moniki i spojrzał jej uważnie w oczy. Potem obrócił się i powiedział:
-Nie. Ona zdecydowanie nie jest jasnowidzącą. To tylko astralna więź.
Pietro patrzył to na Hao, to na Monikę.
-To coś takiego istnieje? –zapytał w końcu.
Hao skinął głową. Podszedł do Pietro i powiedział:
-Dopóki nie ma obu treningi nie mają sensu. Kiedy Kaja będzie w stanie trenować, nauczysz je wszystkiego o wyższym stopniu sztuki szamańskiej. Nie zostało już wiele czasu.
Hao obrócił się i powiedział do Moniki:
-To, że nie będzie treningów przez jakiś czas nie oznacza, że możesz nie ćwiczyć. Ufam, że poradzisz sobie sama. Do zwykłego trenowania nauczyciel nie jest potrzebny. Kiedy Kaja będzie w stanie trenować, to niech Raven mnie poinformuje. Powinna bez trudu znaleźć nasze małe obozowisko.
Monika skinęła głową. Nie wiedziała co prawda jak Raven ma znaleźć Hao, ale postanowiła nie dyskutować. Pietro i Hao powoli wyszli z cmentarza. Monika jeszcze chwilę stała w miejscu i patrzyła za szamanami. Nie rozumiała o co chodzi. Spuściła głowę. Zacisnęła dłonie w pięści z bezsilnej złości. Miała dość! Traktują ją, jakby była dzieckiem!
-Monika?
Raven położyła dłoń na ramieniu szamanki. Monika spojrzała na nią i zmusiła się do uśmiechu.
-Chodźmy już…-powiedziała Raven.
Monika skinęła głową. Powoli wyszły z cmentarza.
Tydzień wlókł się jak rzadko kiedy. Raven zamęczała Monikę, „żeby nie wypadła z formy”, w szkole uparli się, że złamią regulamin potrójną liczbą sprawdzianów i jeszcze Kaję gdzieś wsysło.
W końcu nadszedł poniedziałek. Monika bardzo ucieszyła się, gdy ujrzała Kaję z całkowicie zdrową nogą. Może jak znów będą trenowały z Pietro, to Raven trochę wyluzuje. Monika już chciała przypomnieć Raven, że ma poinformować Hao, ale duch gdzieś zniknął. Jak się później okazało Raven zniknęła właśnie po to, żeby powiedzieć o tym, że z Kają już wszystko w porządku. Wróciła z informacją, że treningi odbywają się jak wcześniej.
Wieczorem Monika, Kaja i Pietro spotkali się na cmentarzu. Dziewczyny ledwo utrzymały równowagę na warstwie lodu, która pojawiła się przy wejściu na cmentarz. Zaczęło się od trzydziestu okrążeń. Obie dziewczyny musiały przebiec ten dystans, bo Pietro stwierdził, że tak dawno nie mieli treningów, że pewnie wyszły z formy. Monika słysząc to spojrzała spode łba na niewinnie uśmiechającą się Raven. Później znów trzeba było się pozbyć słupków. Tym razem po pięćdziesiąt dla każdej. Monika szybko uporała się z zadaniem, natomiast Kaja nie ruszała się z miejsca. W końcu wyjęła coś z kieszeni. Chwilę ważyła w dłoni małe pudełko, po czym wyjęła z niego i zapaliła zapałkę. Rzuciła ją pod słupki. Były drewniane. Ogień szybko je pochłonął. Kaja schowała zapałki. Pietro przyglądał się jej niechętnie, po czym zrezygnowanym tonem powiedział:
-Niech ci…
-Pietro!
Po lodzie pewnie kroczyła dziewczyna. Miała włosy tak ciemnofioletowe, że aż czarne, opadające na ramiona. Ubrana była w jasnozielony płaszcz spięty na prawym ramieniu klamrą w kształcie symbolu jin i Jang. Ciemną chustkę miała przewiązaną na czole pod włosami. Z pod płaszcza wystawała asymetryczna ciemnozielona tunika, z jednej strony sięgająca do kostki, narzucona na krótką sukienkę. Na tunice widniał symbol jin i Jang. Przez plecy miała przerzucony miecz o wąskiej, zakrzywionej klindze. Na szyi połyskiwał sznur śnieżnobiałych pereł.
Pietro lekko przybladł. Dziewczyna podeszła bliżej i rzuciła obojętne spojrzenie Monice i Kai.
-Zdrawstwujtie. –mruknął Pietro.
Dziewczyna podeszła do niego i zaczęła coś cicho mówić po rosyjsku. Co jakiś czas Pietro odpowiadał jej pojedynczymi słowami. Monika spojrzała na Kaję, która uczy się rosyjskiego.
-O czym oni gadają? –syknęła cicho.
-O Hao…-Kaja odpowiedziała równie cicho, jednocześnie wytężając słuch. –O jakimś narzeczeństwie, o czarodziejach…nie, chyba źle zrozumiałam…o turnieju, o gwiazdach, o królu…
Rozmowa urwała się.
-Ona gawarit pa russkij? –syknęła dziewczyna mrużąc swoje jasne oczy.
Kaja jak gdyby nigdy nic odrzuciła włosy z twarzy. Popatrzyła dziewczynie w oczy.
-Da. –warknęła. –Gawarju.
Pietro zbladł. Dziewczyna bez żadnego ostrzeżenia rzuciła się na Kaję. Przyparła ją do drzewa i prawą rękę przysunęła niebezpiecznie blisko gardła szamanki. Monika chciała pomóc Kai, ale Pietro powstrzymał ją ruchem ręki.
-No, no…łapy przecz! –powiedziała Kaja cicho, ale bardzo wyraźnie.
Nieznajoma nie miała zamiaru jej puścić.
-Netheal! –jęknęła Kaja.
Duch jakby od niechcenia podciął nogi nieznajomej. Dziewczyna upadła, a Kaja odskoczyła od niej najdalej jak umiała.
-Pożałujecie. –warknęła dziewczyna w pozbawionym akcentu polskim.
Nieznajoma szybko wstała i na odchodnym rzuciła Pietro jeszcze parę słów. Długo nikt się nie odzywał. W końcu Monika zapytała:
-Kto to?
Pietro spojrzał na szamanki. Wyglądał nieciekawie. Ciągle był blady.
-Narzeczona mistrza Hao.
-No to pięknie. –westchnęła Raven.
-Czy mi się wydaje, czy mamy kłopoty? –zapytał spokojnie Netheal.
Monika przypatrywała się Pietro dziwnie.
-Narzeczona?
Pietro pokręcił głową i powiedział:
-No…przynajmniej ona tak uważa…mistrz się w tej sprawie nie wypowiadał.
-Co to znaczy nie wypowiadał się? –zapytała Kaja.
-No bo Sayuki jest silną szamanką i powiedziała, że dołączy do drużyny mistrza Hao tylko jako jego narzeczona…
Więcej nie poruszali tego tematu. Pietro powiedział dziewczynom, że na następny trening mają przynieść jakąś broń. Najlepiej taką, jakiej duch używał za życia. To był koniec treningu. Pietro o dziwo nie zniknął w mroku, jak to miał w zwyczaju. Szamanki już miały się zbierać, gdy Pietro położył rękę na ramieniu Moniki.
-Możesz chwilę zostać? –zapytał patrząc na nią.
Monika skinęła głową. Kaja spoglądała to na jedno, to na drugie. Po chwili Netheal delikatnie puknął ją w ramię. Kaja nienawidziła, jak się ją pukało w ramię.
-Ja już pójdę. –powiedziała w końcu, gdy Netheal ją popchnął.
Kaja wyszła z cmentarza łapiąc ogromny poślizg na lodzie i zastanawiając się, jak ta cała Sayuki mogła po tym tak pewnie iść.
Pietro wciąż trzymał dłoń na ramieniu Moniki. Patrzył się w jej oczy.
-Czemu chciałeś, żebym została?- zapytała dziewczyna.
Unikała jego spojrzenia. Odsunęła się. Ręka zsunęła się z jej ramienia. Chłopak patrzył na nią, lekko zdziwiony jej reakcją.
-Bo…chciałem przeprosić. Wiesz, że wtedy tak nagle się zerwałem. Po prostu musiałem iść…
-Nie szkodzi. –Monika przerwała mu trochę gwałtowniej niż zamierzała.
Cała złość wróciła. Czemu w ogóle coś zaczyna tłumaczyć, jeżeli nie chce wyjaśnić do końca? Chłopak spojrzał na nią z nieukrywanym zdumieniem.
-Czemu jesteś taka zła na mnie?
Monika nieświadomie zacisnęła dłonie w pięści. Kurtyna włosów zasłaniała jej twarz.
-Czemu? Bo traktujesz mnie jak dziecko! Ciągle jakieś tajemnice, nigdy niczego nie możesz wyjaśnić, a ja mam tego dość!
-Ja…nie wiedziałem…
Pietro wyglądał na trochę zakłopotanego. Wyciągnął rękę w stronę Moniki, po czym ją cofnął. Zamknął oczy. Walczył sam z sobą. Mistrz Hao zabronił mu mówić o misjach, które mu powierzał. Pietro nie chciał łamać zakazu…ale może wytłumaczyć Monice wiele innych rzeczy…
-Ja…przepraszam. Wszystko ci wytłumaczę…
Pietro podszedł do niej. Delikatnie ją objął i przytulił. Monika nie objęła go, ale też nie odsunęła się. Stała tylko i słuchała chłopaka, który ją przepraszał, jednocześnie gładząc delikatnie jej włosy.
-Spotkajmy się jutro. Po szkole. Odpowiem wtedy na każde pytanie, jakie zadasz najlepiej jak będę potrafił…
Monika oparła głowę o jego ramię. Nagle poczuła się dziwnie…nie umiała określić dokładnie tego uczucia, ale nie chciała, żeby chłopak ją puścił. Cała złość jej przeszła.
-Monika! –Raven wrzasnęła tak, że Monika i Pietro podskoczyli i odsunęli się od siebie.
Przez tą całą sytuację z Pietro Monika nawet nie zauważyła chwilowej nieobecności ducha.
-Co się stało? –Monika nie dawała po sobie poznać, ale była trochę zła na Raven.
-Musisz szybko wracać! Twoja mama chciała iść do twojego pokoju, więc narobiłam zamieszania w kuchni, żebyś zyskała na czasie…
-Zamieszania? W kuchni? –Monika słuchała Raven nie za bardzo kojarząc, o czym duch mówi.
-No zrzuciłam bigos…chwilę będzie to sprzątać…ale musisz się śpieszyć!
Monice nie trzeba było dwa razy powtarzać. Spojrzała na Pietro, który się uśmiechnął i rzuciła się biegiem w stronę domu. Cudem utrzymała równowagę na lodzie przy wejściu na cmentarz. Dobiegła do latarni. Szybko wspięła się i weszła do pokoju przez okno. Na schodach usłyszała kroki. Nie było czasu na zdjęcie kurtki i butów. Monika wskoczyła do łóżka i nakryła się kołdrą pod samą brodę. Drzwi otworzyły się. Mama Moniki zajrzała do pokoju.
-Nie śpisz jeszcze?
-Właśnie zasypiałam…
-Czemu masz otwarte okno? Na dworze jest zimno…
-Bo wietrzyłam i pewnie zapomniałam zamknąć.
Mama Moniki weszła do pokoju. Zamknęła okno. Monika miała tylko nadzieję, że nie zauważy mokrych śladów śniegu, które szamanka zostawiła wchodząc do pokoju.

I chciałam zaznaczyć, że to nie ja wymyśliłam Sayuki. Wygląd, charakter itd wymyśliła Kaja (moja zasługa to imię i wymyśliłam jej historię Smile ). No i gdyby nie Magdalek, to ta część by ciągle była nienapisana, bo Magdalek mi baaardzo różne pomysły podrzucał w czasie pisania Very Happy Czyli gdyby nie Kaja i Magdalek, to ta część by nie powstała Very Happy
No i jak zwykle czekam na krytykę Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty
Nothern Lights Redaction



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^

PostWysłany: Nie 10:03, 22 Sty 2006    Temat postu:

Fajne ^^. Sayuki była fajna xD (te fioletowe włosy *faaza* xDD), no i się robi romantycznie xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Nie 13:03, 22 Sty 2006    Temat postu:

;_______; przytkalo mnie(w pozytywnym znaczeniu). Prawie poplakalam sie z dumy, ze znam taka pisarke^^ Nieno sorry ale mam zly dzien;w Gilgameshu zabili wszystkie najlepsze postacie, hrabina zdradzila orga, ehh....ale potem na szczescie Kiyoko zadzgala kamertonem te okropna Hiroko,czy Tear, jak jej tam szlo. Ale czemu Tatsuya, Fuko, Toru, Reiko i Fuijsaki musieli zginac?!*placze*zycie jest okrutne...Ehhh....odwala mi, alenie mam sie komu wyplakac ; ;

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pon 22:47, 23 Sty 2006    Temat postu:

Potraficie podnieść człowieka na duchu...zwłaszcza jak się widzi w zeszycie do polaka czerwony napis, że nie umiem się wyrażać na piśmie :/
no ale część XIV już gotowa:

Ranek. Raven jakaś dziwnie cicha. Monika też. Idzie do szkoły. Jak zwykle się spóźniła. Wchodzi do klasy. Mówi tylko dzień dobry. Nauczyciele już się przyzwyczaili do jej spóźnień. Zajmuje swoje miejsce. Raven siada obok niej. Żadna się nie odzywa. Można by pomyśleć, że obie są naprawdę zainteresowane lekcją, ale to nieprawda. Obie nie mogą się doczekać spotkania z Pietro. Zżera je ciekawość. Czy to możliwe, że dowiedzą się wszystkiego? Tak po prostu? Monika jakoś w to nie wierzyła. Raven też. Na przerwie Monika siedziała na ławce. Raven stała tuż obok ze skrzyżowanymi na piersi rękami. Kaja podeszła i usiadła obok Moniki. Netheal i Raven zaczęli rozmawiać. Odpłynęli gdzieś, zostawiając szamanki same.
-Co od ciebie chciał?
-Kto?
-No a kto? Pietro!
-Nic…
Kaja uśmiechnęła się, po czym lekko szturchnęła Monikę.
-Naprawdę…nic…
-Dobra…skoro nie chcesz, to nie mów…
Kaja miała lekko zawiedzioną minę. Spodziewała się jakiegoś przydługiego sprawozdania a tu nic. Kompletna cisza.
Po szkole Monika zebrała się bardzo szybko, co zdziwiło Kaję. Zazwyczaj Monika wychodziła na końcu, a tu nagle taka zmiana…Kaja wybiegła ze szkoły za Moniką i na chodniku zobaczyła przyczynę pośpiechu szamanki. Pietro stał naprzeciwko szkoły. Ubrany był jak zwykle w czarny płaszcz. Ręce miał w kieszeni. Uśmiechał się lekko. Za nim unosił się jego duch stróż. Monika podeszła do chłopaka powoli. Kaja stała w pewnej odległości, więc nie słyszała o czym rozmawiają. Za szamanką pojawili się Raven i Netheal. Monika obróciła się w stronę Kai. Zawołała ją. Kaja podbiegła do nich.
-Uważam, że Kaja też ma prawo wiedzieć wszystko. –powiedziała twardo Monika.
Pietro trochę się zmieszał. Spojrzał na Kaję.
-Ja? A po co mi to wiedzieć? Zresztą jak będzie coś interesującego, to Moniś mi powie…prawda Moniś?
Monika spojrzała na uśmiechniętą od ucha do ucha Kaję. Pietro patrzył to na jedną szamankę, to na drugą. Monika skinęła głową.
-No widzisz. –Kaja wyszczerzyła zęby. –No a pyzatym muszę już lecieć…
Kaja poszła w stronę przystanku. Pietro i Monika patrzyli za nią chwilę. W końcu Pietro spojrzał na Monikę.
-To może pójdziemy gdzieś? Co będziemy tu tak stać…
Monika skinęła głową i ruszyli powolnym krokiem. Doszli do małej kawiarenki. W środku nie było prawie nikogo. Weszli. Monika pomyślała, że zaczyna się tak jak ostatnio. Usiedli przy małym okrągłym stoliczku i zamówili po filiżance herbaty. Siedzieli w milczeniu. Kelnerka przyniosła im herbatę. W końcu Monika spojrzała na Pietro, który od dłuższego czasu się jej przyglądał.
-Możesz przestać?
-Co? –zapytał nieprzytomnie Pietro.
-Gapisz się tak na mnie od dłuższej chwili…trochę mnie to denerwuje…
-Jasne…
Pietro wlepił wzrok w stolik. Monika wzięła łyka herbaty.
-No więc? –zapytała szamanka.
-Co no więc?
Pietro znów zaczął się na nią gapić. Monika postanowiła nie zwracać na to uwagi.
-Powiedziałeś, że wszystko mi wytłumaczysz…
Pietro wziął głęboki oddech. Spojrzał Monice w oczy.
-Trochę to wszystko skomplikowane…nie wiem od czego zacząć. Może powiedz, co chciałabyś, żebym ci wytłumaczył najpierw?
Monika zamyśliła się. Przypomniała sobie staruszkę, od której dostała sztylet.
-Kto to medium?
Pietro pomyślał chwilę.
-Medium…to osoba, która może przywoływać i odsyłać duchy. To takie najprostsze wyjaśnienie. Wiesz…Sayuki jest medium. Co prawda świetna z niej szamanka, ale medium to jest kiepskim.
-Aha…a o co chodzi z tym całym turniejem walk szamańskich?
Pietro wytłumaczył Monice wszystko co chciała wiedzieć. Wypili już herbatę, gdy nagle Monice przyszło do głowy jeszcze jedno pytanie.
-Dlaczego mistrz Hao zgodził się na warunek Sayuki? Ten z narzeczeństwem? Bo słyszałam, że podobno ma wielu szamanów pod ręką, więc myślę, że jeden nie zrobiłby różnicy…
Pietro przyjrzał się Monice uważnie i westchnął.
-Ona jest bardzo użyteczna. Wiesz, może opowiem ci całą historię Sayuki, to będzie ci łatwiej zrozumieć decyzję mistrza…Sayuki pochodzi z rodu Tao. Bardzo chciała brać udział w turnieju. Chciała wygrać, ale rodzina wybrała jej kuzyna, Rena Tao, do reprezentowania rodu w turnieju. Sayuki nie mogła znieść myśli, że chłopak młodszy od niej ma zamiast niej brać udział w walkach szamańskich, więc uciekła. Postanowiła wystartować w turnieju na własną rękę. Wtedy natknęła się na mistrza Hao. Mistrz jest bardzo silny i chyba do Sayuki dotarło, że gdyby miała z nim walczyć, to by przegrała. Myślę, że wymyśliła ten warunek, aby zabezpieczyć sobie przyszłość…wiesz, że jak jej się nie uda wygrać, to będzie żoną zwycięzcy.
-Ale co w tym użytecznego?
-Ona jest bardzo silną szamanką. Na dodatek jest medium. Kiepskim, bo kiepskim, ale jest. Ma potężnego ducha stróża, wielkiego węża o imieniu Uyute. No i najważniejsze, zna tajne hasło do bazy danych rodziny Tao.
Siedzieli jeszcze chwilę nad pustymi filiżankami. W końcu Monika wstała.
-Trzeba się zbierać. Przed treningiem muszę jeszcze pokazać się w domu.
Pietro też wstał. Zapłacili za herbatę i wyszli z kawiarenki. Monika poszła w prawo, a Pietro w lewo.
Wieczorem Monika wzięła sztylet i wyszła z domu. Skierowała się, jak zwykle o tej porze na cmentarz. Kaję spotkała po drodze. Szamanka niosła w dłoniach miecz, co bardzo zdziwiło Monikę.
-Miecz? Myślałam, że Cukierek zginął w drugiej światowej…
-Fakt. –mruknęła Kaja. –Ale co z tego?
-No to, że za życia używał karabinu.
-A skąd ja ci wezmę karabin?! Miecz kosztował jeno pięć stów, odczep się łaskawie.
Kaja oparła miecz na ramieniu i dziewczyny weszły na cmentarz. Pietro jak zwykle już tam był. Dziewczyny rozejrzały się. Tym razem słupki były po obu stronach cmentarza, a nie jak zwykle po jednej.
-A ty? –zapytała Kaja.
-A ja? Skromniej. Sztylecik.
Monika wyjęła swoją broń i pokazała Kai.
-Ładny. –Kaja mówiąc to sięgnęła do kieszeni i też wyjęła sztylet. –Taki posiadam. Nie masz pojęcia, ile go ostrzyłam.
Szamanki podeszły do Pietro. Chłopak wyraźnie zdziwił się na widok miecza.
-Jesteś pewna, że nikomu nie zrobisz tym krzywdy?
-Jak coś to tobie. –warknęła Kaja w odpowiedzi na pytanie chłopaka. –Bo wiesz, ja cię tak jakoś, Pietro, nie lubię.
Pietro nic nie odpowiedział. Zmrużył tylko oczy. Kaja zdjęła miecz z ramienia. Pietro westchnął, po czym zaczął wykład:
-No to dzisiaj zajmiemy się kontrolą ducha. –Pietro wyjął sztylet i kontynuował – Kontrola ducha polega na umieszczeniu swojego ducha stróża w jakimś przedmiocie, na przykład w broni. Ja umieszczam Magdala w sztylecie. Zademonstruje wam. Magdal! Forma ducha! Do sztyletu!
W dłoni Pietro pojawiła się Magdal, tak jak wtedy, gdy uzyskiwał z nią jedność, ale tym razem nie skierował ducha do swojego ciała, tylko do sztyletu. Wokół sztyletu pojawiła się jasnoniebieska aura.
-Wasza kolej. Spróbujcie.
Monika ważyła sztylet w dłoni. Przyjrzała się Kai, która robiła to samo z mieczem.
-Pamiętaj: trzy na głowicy! –Netheal syknął do ucha szamanki.
-Zamknij się! Pamiętam! –wrzasnęła Kaja. –A ty uważaj, bo napuszczę na ciebie dziadka.
Monika uśmiechnęła się pod nosem na widok miny Cukierka. Po chwili oderwała wzrok od ducha i zamknęła oczy. Skupiła się.
-Raven! Forma ducha! Do sztyletu!
Raven znalazła się w sztylecie. Wokół broni pojawiła się nikła, biała poświata. Monika nagle poczuła się dziwnie zmęczona. Domyśliła się szybko, że to kontrola ducha tak ją obdarła z sił. Kaja też osiągnęła kontrolę ducha. Wokół jej miecza znać było fioletowawą poświatę. Kaja wydawała się znosić kontrolę ducha niewiele lepiej od Moniki.
-Teraz macie pozbyć się słupków. Żebyście sobie nawzajem krzywdy nie zrobiły, to każda ma swoje słupki w innej części cmentarza.
Monika popatrzyła na rząd słupków bliżej niej. Niewiele myśląc zamachnęła się i uderzyła. Wszystkie słupki poszły w drzazgi. Kontrola ducha Moniki też. Szamanka upadła na ziemię, oddychając ciężko. Pietro natychmiast do niej podszedł. Przykucnął, objął ją delikatnie i pomógł usiąść.
-Co jej się stało? –zapytała Raven przerażonym głosem.
-To normalne. Kontrola ducha jest bardzo wyczerpująca, a Monika wykorzystała całe swoje furyoku…
Kaja nie przysłuchiwała im się. Gdy tylko Pietro podszedł do Moniki, ona obróciła się do swoich słupków i jednym, szybkim uderzeniem pozbyła się ich. Nie straciła kontroli ducha, ale musiała oprzeć się na własnym mieczu, żeby utrzymać równowagę. Spojrzała na Monikę i Pietro.
-Mógłby ją już puścić…przecież siedzi…-wymamrotała.
Pozwoliła swojej kontroli ducha zniknąć. Netheal wyszedł z miecza.
-Wątpię, żeby chciał ją puścić…-powiedział duch dość sceptycznym tonem.
Kaja na miękkich nogach podeszła do Moniki, Pietro i Raven. Netheal podleciał za nią.
-Co to jest furyoku? –zapytała Monika.
-To jest taka…nazwijmy to siła, którą szaman wykorzystuje do stworzenia kontroli ducha. Wy macie na razie mało furyoku, ale będziemy trenować, żebyście były silniejsze.
Monika pokiwała głową i spróbowała wstać, ale Pietro ją przytrzymał na miejscu.
-Siedź. I tak miałaś szczęście, że nie zemdlałaś.
-Nic mi nie jest!
Monika znowu spróbowała wstać, ale chłopak był zdecydowanie silniejszy. A może to ona była tak osłabiona po tym jak wyczerpała furyoku? W końcu uległa i siedziała dalej w miejscu.
-To może wyjaśnisz jeszcze, czemu ona zniosła to gorzej niż ja? –zapytała Kaja.
-Bo ty znasz swojego ducha zdecydowanie dłużej i od dawna ćwiczyłaś pewne szamańskie sztuczki pod okiem dziadka, a Monika niedawno dowiedziała się, że jest szamanką. Twoje furyoku jest po prostu większe.
Kaja uniosła brwi. Wyjaśnienie wydawało się logiczne. Zdziwiło ją jednak to, że chłopak tak po prostu im to wytłumaczył. Wcześniej nigdy tego nie robił. Patrzyła się na niego chwilę, po czym pokiwała głową na znak, że zrozumiała. Pietro uśmiechnął się lekko. Puścił Monikę i wstał. Monika uznała to za znak, że ona też może wstać. Pietro podał jej rękę i szamanka wstała. Nagle zakręciło jej się gwałtownie w głowie i wylądowała w ramionach chłopaka. Pietro złapał ją i przytulił lekko, żeby nie upadła.
-Wszystko w porządku? –zapytał chłopak troskliwie.
-Żałosne…-mruknęła Kaja pod nosem tak, że tylko Netheal ją usłyszał. –Skoro o mało się nie wywaliła, to chyba coś nie w porządku…
-Tak…-odpowiedziała Monika. –Tylko kręci mi się w głowie…
Spojrzała w oczy Pietro. Gdyby teraz ją puścił, to na pewno by się przewróciła. Chłopak przytulił ją trochę mocniej.
-Dzisiaj już nic z was nie wykrzesam. Jesteście zbyt zmęczone. Jutro powinno być lepiej.
-No nie wiem…mi się tam furyoku, czy jak to tam nazywasz, nie skończyło…-powiedziała sceptycznie Kaja.
-Proszę bardzo. Spróbuj jeszcze raz osiągnąć kontrolę ducha, a na zawrotach głowy na pewno się nie skończy.
Kaja popatrzyła na niego. Coś jej mówiło, że chłopak nie żartuje. Zresztą była wykończona.
-Czyli na dzisiaj koniec? –zapytała w końcu.
Pietro pokiwał głową.
-Monika, dasz rade jakoś dojść do domu? –zapytała Kaja.
-Ja jej pomogę. –odpowiedział Pietro zanim Monika zdążyła sobie uświadomić, że rzeczywiście może mieć drobne problemy z powrotem.
-Jasne…-mruknęła Kaja mierząc chłopaka groźnym spojrzeniem.
Zabrała miecz i wyszła, ciągnąc za sobą Cukierka, który jakoś dziwnie ociągał się z powrotem. Pietro i Monika patrzyli chwilę za znikającymi w mroku szamanką i duchem.
-No to odprowadzę cię do domu. –powiedział Pietro.
Ruszyli. Powolnym krokiem wyszli z cmentarza. Monika przytuliła się do Pietro. Chłopak trzymał ją mocno, żeby na pewno się nie przewróciła. Szamance ciągle kręciło się w głowie, ale nie była już tak osłabiona jak przed chwilą. Raven i Magdal leciały kilka metrów za nimi.
-Pietro zmienił się…-powiedziała cicho Magdal.
-Co? –zapytała nieprzytomnie Raven, ciągle gapiąc się na Pietro i Monikę.
-Powiedziałam, że Pietro zmienił się…
-A może on zawsze taki był? Tylko ukrywał się…za różnymi maskami…
-Może…Dawno nie widziałam, żeby się o kogoś martwił.
Raven pokiwała głową. Dotarli pod dom Moniki. Światła były pogaszone. To znaczyło, że szamanka nie musiała męczyć się z latarnią. Pietro nagle mocniej ją przytulił.
-Dasz radę iść dalej sama?
Monika skinęła głową. Czuła się już na tyle pewnie, by samodzielnie dojść do swojego pokoju.
-Jutro powinnaś czuć się dużo lepiej.
-Dzięki.
Pietro puścił dziewczynę. Monika lekko się zachwiała, ale gestem dłoni dała chłopakowi do zrozumienia, że da sobie radę. Weszła do domu. Poszła do pokoju. Wyjrzała przez okno. Na ulicy ciągle stał Pietro. Wpatrywał się w jej okno. Nagle spuścił głowę i powolnym krokiem odszedł. Monika długo jeszcze patrzyła w miejsce, gdzie szaman zniknął jej z oczu.
-Wiesz…w pewnym momencie myślałam, że Kaja zagrozi Pietro, że jak ci coś zrobi, to gorzko pożałuje…- Raven zaśmiała się cicho.
Monika przytaknęła. Uśmiechała się lekko.
-Idź już spać…jutro ciężki dzień. Najgorsze, że znowu będziesz musiała osiągnąć kontrolę ducha, a wiesz jakie to wyczerpujące. Musisz odpocząć.
-Czy ja wiem, czy takie najgorsze? –zapytała Monika uśmiechając się do własnych myśli.

No to czekam na krytykę Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty
Nothern Lights Redaction



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^

PostWysłany: Pon 23:43, 23 Sty 2006    Temat postu:

Romantycznie się robi *o* i to mi sie podoba xD. Monia rządzi! xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Wto 11:52, 24 Sty 2006    Temat postu:

==' Kitty glowka nie boli? to jest zaczepiste, tylko wiesz,moglo byc dluuuzsze...^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty
Nothern Lights Redaction



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^

PostWysłany: Wto 12:30, 24 Sty 2006    Temat postu:

Nie boli Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Wto 18:34, 24 Sty 2006    Temat postu:

Dłuższa to będzie XV, bo chce w niej trochę zmieścić...no i w końcu jakoś akcję rozkręcić Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giwi
Widzący Zjawy



Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:53, 24 Sty 2006    Temat postu:

*__* Faaaajne! ale cyz mi ise wydaje, czy Kaja jest zazdrosna ??? XD"
U mnie nowa część :*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pią 1:40, 27 Sty 2006    Temat postu:

Cóż...rzeczywiście z Kają może wyglądać, że jest zazdrosna, ale na pewno nie jest... a ja się pomęczyłam trochę z XV częścią, ale w końcu napisałam.

Rano Monika obudziła się wypoczęta jak nigdy dotąd. Wstała i uśmiechnęła się do zamyślonej Raven, siedzącej na szafie. Duch popatrzył na szamankę i uniósł brwi.
-Jak się czujesz?
-Jak nowo narodzona! –Monika wyszczerzyła zęby.
W szkole na przerwie Kaja dopadła Monikę.
-I co? I co? Grzecznie się zachowywał?
-Tak. Bardzo grzecznie. –odpowiedziała Monika, po czym westchnęła i dodała –Aż za grzecznie…
Kaja popatrzyła na nią. Uniosła brwi i uśmiechnęła się.
-Wiesz, miałam wczoraj lekkie wyrzuty sumienia, że zostawiłam cię z nim samą w takim stanie…ale Netheal stwierdził, że sobie poradzisz.
Monika uśmiechnęła się. Podciągnęła kolana pod brodę i zamyśliła się.
Wieczorem przed wyjściem Monika wzięła sztylet do ręki. Przyglądała mu się chwilę. Ważyła go w dłoni.
-Monika? Nie bój się…
Szamanka nie odpowiedziała. Trochę się bała, że nie da sobie rady, ale nie chciała tego okazywać. Strach to oznaka słabości, a ona ma być przecież silna. Szybko schowała sztylet i wyszła. Doszła na cmentarz. Kaję spotkała ślizgającą się na lodzie przy wejściu. Monika chciała pomóc jej utrzymać równowagę, ale sama się poślizgnęła i obie się przewróciły. Pietro uśmiechnął się na widok dziewczyn usiłujących pozbierać się na lodzie. W końcu dziewczynom udało się jakoś utrzymać równowagę i podeszły do chłopaka. Słupki znów stały po dwóch stronach cmentarza. Dziewczyny już chciały osiągnąć kontrolę ducha, gdy Pietro je powstrzymał:
-Poczekajcie chwilę. Żeby nasz trening nie skończył się tak jak wczoraj tylko na jednej kontroli ducha, dzisiaj zaczniemy od ćwiczenia ciosów. Każda z was będzie ćwiczyć przy swoich słupkach. Nie możecie później polegać tylko na umiejętnościach ducha. Same też musicie umieć walczyć.
Kaja powlokła się w kierunku swoich słupków, a Monika w stronę swoich. Pietro chwilę przyglądał im się spod drzewa. Kaja chwyciła miecz. Netheal, który za życia interesował się tym rodzajem walki, świetnie ją ustawił i instruował. Pietro przeniósł wzrok na Monikę. Raven tłumaczyła jej jak najwygodniej posługiwać się sztyletem. Chłopak znów spojrzał na Kaję. Netheal poprawiał chwyt szamanki. Pietro przeniósł wzrok na Monikę. Raven niby też ją poprawiała. Pietro jeszcze chwilę się jej przypatrywał, po czym stwierdził:
-Świetnie Kaja. Twój duch zna się na rzeczy.
Kaja nic nie odpowiedziała, tylko popatrzyła na Pietro spode łba. Chłopak podszedł powoli do Moniki.
-Nienajgorzej, ale gdybyś chwyciła sztylet inaczej, to byłoby lepiej…
-Inaczej? To znaczy jak? –zapytała Monika patrząc się chłopakowi w oczy.
Pietro podszedł do niej. Stanął za nią. Lewą ręką objął ją w talii, poprawiając postawę. Drugą ręką złapał ją za prawy nadgarstek.
-Rozluźnij się. Przesuń ten palec…teraz dużo lepiej.
Monika nawet nie myśląc o tym wykonywała wszystkie polecenia chłopaka. Czuła jego ciepły oddech na karku. Nie wiedziała czemu, ale jakoś nie umiała się skupić na instrukcjach, których udzielał jej Pietro. Poczuła, jak jego włosy delikatnie łaskoczą ją w ucho.
-Jak myślisz, Netheal, ratować ją? –zapytała Kaja cicho.
-Co? –zapytał duch nieprzytomnie.
-No popatrz, jak się do niej klei. Pytam poważnie. Ratować ją?
-Jesteś zazdrosna? –zapytał Cukierek lekko rozbawiony.
Kaja popatrzyła na niego z przesadnie oburzoną miną.
-Ja? Zazdrosna? Chyba ci się coś we łbie pomieszało…
-No to pokażmy im, że nie jesteśmy gorsi!
Kaja entuzjastycznie pokiwała głową i ze zdwojoną siłą zabrała się do wymachiwania swoim mieczem. W tym czasie Pietro pokazywał Monice różne ciosy. Po chwili puścił ją i obserwował, jak sobie radzi.
-Świetnie. Coraz lepiej ci idzie.
Monika uśmiechnęła się. Chłopak obejrzał się na Kaję. Szamanka wymachiwała swoim mieczem w dość nietypowym stylu, ale całkowicie poprawnie. Pietro uśmiechnął się.
-Dobra. Dosyć rozgrzewki. Zanim osiągniecie kontrolę ducha, pamiętajcie: to wy kontrolujecie furyoku, nie na odwrót. Macie jednym, płynnym cięciem pozbyć się słupków. No, to do roboty.
-Ale jej jest łatwiej…miecz jest dłuższy od sztyletu…-mruknęła Monika do Raven.
Duch uśmiechnął się. Szamanki osiągnęły kontrolę ducha. Monika znów poczuła się słaba. Skupiła się. To ona kontroluje furyoku. Nie na odwrót. Rozluźniła się. Wzięła głęboki oddech i przecięła słupki. Pozbyła się wszystkich. Oddychała ciężko. Tym razem nie straciła kontroli ducha. Była tylko trochę zmęczona, to wszystko. Zamknęła oczy. Gdzieś za sobą usłyszała głos Pietra:
-Wszystko w porządku?
Skinęła głową. Pozwoliła swojej kontroli ducha rozpłynąć się w powietrzu. Spojrzała na Kaję, która zdawała się być równie wykończona, co wczoraj. Ona też skinieniem głowy odpowiedziała na pytanie Pietro.
-Ty zdaje się w ogóle mnie nie słuchałaś…
-No…chyba…-Kaja odpowiedziała dość rozdrażnionym tonem.
-Nie kontrolowałaś furyoku i takie są efekty. Następnym razem słuchaj, co mówię.
Kaja popatrzyła na niego spode łba.
-Tak jest panie wszechwiedzący…
Chłopak zignorował ją. Monika posłała mu pytające spojrzenie. Chłopak chwilę milczał, gapiąc się w niebo. W końcu zauważył spojrzenie szamanki.
-To już koniec na dzisiaj. Możecie iść. –powiedział w końcu.
Kaja zarzuciła miecz na ramię i ruszyła powoli. Netheal leciał za nią. Nagle szamanka stanęła tak gwałtownie, że duch nie zdążył się zatrzymać i przeleciał przez nią. Dziewczyna nie zwróciła na to uwagi, tylko obróciła się i spojrzała na wciąż stojącą w miejscu Monikę.
-Idziesz?
Monika pokręciła głową. Pietro spojrzał na nią zaskoczony. Kaja wzruszyła ramionami i wyszła z cmentarza. Monika dalej stała w miejscu. Pietro patrzył się na nią dziwnie. Monika sama nie wiedziała, czemu została. Nie patrzyła na chłopaka. Patrzyła w gwiazdy. Nagle poczuła, że chłopak ją obejmuje. Nic nie powiedziała. Też go objęła. Stali tak chwilę. Monika wtuliła głowę w jego ramię. Poczuła, że Pietro gładzi ją po włosach. Uniosła głowę i spojrzała mu w oczy. Rozumieli się bez słów. Pietro delikatnie ją pocałował.
Następnego dnia Raven nie miała zamiaru czekać do przerwy. Jeszcze na pierwszej lekcji poleciała do Kai poplotkować, czym narobiła szamance niezłego kłopotu z nauczycielką („Kaja! Czym ty się tak ekscytujesz? Uspokój się dziecko!”). Gdy Monika wyszła na przerwę natychmiast zobaczyła idącą w jej stronę Kaję.
-Wiedziałam! Ja wiedziałam, że trzeba cię było ratować! Jeszcze się nam zakochasz w tym głupku i co będzie?
-Wcale nie jest głupkiem…
-Masz ci los…spóźniłam się…już po ptokach…ale nic. Opowiadaj jak było.
-A Raven nie zdała już dokładnej relacji? –zapytała Monika, uśmiechając się do ducha, wiszącego za Kają.
-No zdała, zdała…ale chcę usłyszeć od ciebie!
Monika uśmiechnęła się tajemniczo i pokręciła głową.
-No weeeeź…nie bądź taka!
-A figę! –Monika pokazała Kai język, po czym spoważniała –Wiesz…niesprawiedliwie go oceniasz…
-Tia…i co jeszcze? –Kaja zdobyła się na najbardziej sceptyczny ton.
Dziewczyny usiadły na ławce. Monika zamyśliła się. Kaja chwilę patrzyła na nią, po czym również odpłynęła myślami…daleko…i wtedy zadzwonił dzwonek.
Cały tydzień Monika i Pietro spotykali się, to po szkole, to przed treningiem, a czasami po treningu. Kaję trochę to irytowało, ale starała się nie zwracać uwagi na, według niej, przygłupawe zachowanie Moni. Pietro, mimo próśb obu szamanek, był bardzo wymagający. W sumie wyszło to dziewczynom na korzyść. Dzięki treningom potrafiły utrzymać kontrolę ducha już naprawdę długo. Pietro kazał im ćwiczyć zarówno siłę, jak i precyzję. Wymyślał coraz trudniejsze ćwiczenia. Na jednym z treningów kazał dziewczynom pozbyć się wszystkich stu słupków, ale nie wolno im było uderzyć więcej niż jednego na raz. Innym razem kazał im ćwiczyć uniki przy użyciu kontroli ducha. W końcu przeszedł samego siebie, gdy wykonał kontrolę ducha na słupkach i zmusił je do uciekania przed atakami dziewczyn. Kaja i Monika na przerwach w szkole rozmyślały głośno nad tym, co przyniesie następny trening i kiedy zacznie się turniej szamanów. Zwróciło to uwagę pani pedagog, która wzięła je do swojego gabinetu, aby przeprowadzić z nimi poważną rozmowę o sektach.
Dni wlokły się jeden za drugim, tak samo jak treningi. W końcu na jednym z nich, na którym dziewczyny miały ćwiczyć bronienie się na śliskim podłożu (lód był dosłownie wszędzie), stało się coś niezwykłego. Niebo przecięło coś na kształt komety, ale większe i jaśniejsze. Dziewczyny zamarły, śledząc wzrokiem tor lotu dziwnego obiektu. Pietro też przyglądał się przez chwilę owej komecie, po czym powiedział cicho:
-A więc zaczęło się…Gwiazda Przeznaczenia dała znać wszystkim szamanom o początku turnieju…
Dziewczyny popatrzyły na niego. To ma być ta Gwiazda Przeznaczenia, o której im mówił? A skoro tak, to czy widzą ją tylko szamani? I jak będzie wyglądał turniej? Te i inne pytania dręczyły Kaję i Monikę. Długo nikt się nie odzywał. Wszyscy patrzyli z podziwem na ogromną gwiazdę, przecinającą niebo.
Następnego dnia Kaja i Monika dostały odpowiedź na jedno z ich pytań. Gwiazdę widzieli nie tylko szamani. Parę osób poruszyło nawet temat „dziwnego obiektu, który w nocy przeciął niebo” na godzinie wychowawczej, jako ciekawostkę. Po lekcjach Monika i Kaja spotkały Pietro przed szkołą. Powiedział im, że zawiesza ich treningi do odwołania i że chwilowo muszą sobie radzić same. Potem stwierdził, że się spieszy i odszedł w stronę przystanku. Monika i Kaja stały chwilę, oniemiałe. Co znaczy, że muszą sobie radzić same? Dziewczyny mogły zaliczyć to pytanie do ich listy pytań bez odpowiedzi. Powoli poszły, każda w swoją stronę. Monika poszła przez park. Ostatnio często wracała tędy do domu. Była to jedna z krótszych dróg. Nagle zauważyła, że cień, który widzi przed sobą, nie należy do niej. Był dziwny. Tknięta dziwnym przeczuciem szamanka obróciła się na pięcie. Za nią nikogo nie było. Nagle usłyszała głos:
-Walcząca szamanko!
Monika spojrzała w górę. Nie mogła uwierzyć w to, co widziała. Nad nią unosił się człowiek. Miał dziwną maskę na twarzy i miał…skrzydła?! Monika nie słuchała jego przemowy. Zastanawiała się raczej kim, albo czym jest nieznajomy. Na pewno nie był duchem. Nie był też zwykłym człowiekiem. Jego skrzydła wydały się Monice jakieś dziwnie niematerialne. Przyjrzała się lepiej ubiorowi tajemniczego mężczyzny. Jego strój wyglądał jak ubranie indianina z filmów o dzikim zachodzie. Raven widząc lekko nieprzytomny wzrok Moniki, szturchnęła ją w ramię.
-…i pamiętaj, wypatruj znaków na niebie.
Monika pokiwała głową. Mężczyzna odleciał jak gdyby nigdy nic. Tak po prostu. Monika stała jeszcze chwilę w miejscu. W końcu ruszyła powolnym krokiem.
Doszła do domu. Weszła do swojego pokoju. Usiadła. Czy o to chodziło Pietro? Że mają same o siebie zadbać w turnieju? Ale dlaczego? Miał być ich nauczycielem, a zostawia je w takim momencie? Pozatym Hao też dawno nie widziała…po prostu wsiąkł i nie miał zamiaru się pokazać.
Wieczorem Monika usiadła na parapecie i wpatrywała się tępo w niebo. Raven też obserwowała gwiazdy. Nagle Obie zauważyły spadającą gwiazdę, jakby wskazującą kierunek. Monika zerwała się. Spojrzała na Raven. Obie się uśmiechnęły. Było już późno, więc Monika wzięła sztylet i wyszła bez problemu frontowymi drzwiami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Pią 13:48, 27 Sty 2006    Temat postu:

Romans kwitnie buheheheh:P
Wreszcie rozpoczyna się akcja:) to lubięRazz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 18, 19, 20  Następny
Strona 4 z 20

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin