FF by Daryśka
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Pią 14:15, 27 Sty 2006    Temat postu:

Nom, cus sie dzieje....^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giwi
Widzący Zjawy



Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:44, 28 Sty 2006    Temat postu:

Go Monika! Go Monika! *dkanduje* Goooooooooooooooooł Monika!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Sob 20:31, 28 Sty 2006    Temat postu:

Z kim ja sie zadaje...ZARTOWALAM! Giwi, nastepnym razem nie promieniuj tak entuzjazmem, oslepiasz mnie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Śro 0:38, 01 Lut 2006    Temat postu:

No a ja się trochę pomęczyłam i wyskrobałam na przerwach XVI część...może nie jest tak zachwycająca jak bym chciała, ale zawsze to coś Very Happy

Przez park szła szybko dziewczyna. Rozglądała się dookoła siebie. Co chwilę spoglądała w niebo.
-Czy ty w ogóle wiesz, gdzie idziesz? –zapytał duch, który pojawił się obok niej.
-Nie. –odpowiedziała dziewczyna.
Dalej szły w milczeniu, a przynajmniej do rozwidlenia drogi. Dziewczyna zatrzymała się. Spojrzała w lewo, potem w prawo.
-Gdzie teraz? –zapytał duch.
Dziewczyna chwilę się nie odzywała. Uniosła dłoń i zakreśliła palcem trasę spadającej gwiazdy na niebie.
-Leciała na ukos w lewo…więc my też pójdziemy w lewo.
Raven, bo to ona była owym duchem, przytaknęła. Monika poszła w lewo, a Raven poleciała za nią. Szły chwilę krętą drogą. Znów doszły do rozwidlenia. Monika znów przyglądała się przez chwilę niebu, ale tym razem wybrała ścieżkę po prawej. Po chwili droga zaczęła łagodnie piąć się w górę. Monika i Raven doszły na niewysokie wzgórze. Rosło tam kilka drzew, a między nimi stał ten sam mężczyzna, który kazał Monice wypatrywać znaków na niebie. Tym razem nie miał skrzydeł. Nie miał też maski. Monika przystanęła. Instynktownie zacisnęła dłoń na sztylecie, który miała w kieszeni. Próbowała dojrzeć rysy twarzy mężczyzny, ale było zbyt ciemno, by powiedzieć coś więcej niż to, że miał dość długie, prawdopodobnie czarne, włosy i wyglądał na młodego, może koło dwudziestu lat.
-Kim jesteś? –zapytała spokojnie Monika.
-Jestem wojownikiem Wielkiej Rady Szamańskiej. Nazywam się Calvin. A ty, jak sądzę, jesteś szamanka Monika Safrin?
Monika skinęła głową. Obserwowała uważnie indianina. On też się jej chwilę przyglądał, po czym zrzucił płaszcz.
-Jestem tu po to, by sprawdzić, czy nadajesz się do turnieju. Test będzie bardzo łatwy. Musisz mnie raz uderzyć.
-Tylko raz? –zapytała nieco zdziwiona Monika.
-Tak, tylko raz. Oczywiście zanim upłynie limit czasu. Masz dziesięć minut.
Monika nie ruszała się z miejsca. Przyglądała się przeciwnikowi. Było dla niej oczywiste, że ten test wcale nie jest taki prosty jak się wydaje. Indianin wciąż czekał na jej ruch. W końcu Monika osiągnęła kontrolę ducha, umieszczając Raven w swoim sztylecie. Indianin uśmiechnął się pod nosem.
-W takim teście sprawdzamy, między innymi, czy szaman da sobie radę z silniejszym przeciwnikiem. Dlatego zawsze muszę być o poziom wyżej od ciebie.
Calvin uniósł dłoń, na której zalśniły trzy sygnety.
-Połączenie duchów! –krzyknął indianin.
Monika patrzyła w osłupieniu. Można mieć więcej duchów? Najwyraźniej tak, bo Calvin miał trzy duchy, a były to duchy sokoła, jeża i pantery. Połączyły się, tworząc coś, co przypominało totem ze skrzydłami, kolcami i pazurami. Calvin nadal uśmiechnął się pod nosem. Uniósł totem i zaatakował. Monika bez zbędnego wysiłku uskoczyła. Jednak opłaciły się treningi z Pietro. Calvin popatrzył na Monikę. W jego oczach dało się dojrzeć dziwny błysk. Znów zaatakował. Monika uskoczyła i spróbowała uderzyć go w plecy, ale indianin był na tyle szybki, że zablokował to uderzenie, jednocześnie odrzucając Monikę. Szamanka przekoziołkowała w powietrzu i upadła na ziemię. Powoli zaczęła się podnosić.
-Monika, uważaj! –ze sztyletu wydobył się głos Raven.
Monika szybko odsunęła się w bok. W samą porę, bo gdyby zwlekała choćby sekundę zostałaby zmiażdżona przez totem. Monika wstała. Calvin przypatrywał się jej, jakby chcąc odgadnąć następny ruch szamanki.
-Pięć minut. –powiedział cicho.
Monika przyglądała mu się chwilę. Szukała słabych punktów, ale żadnego nie umiała dostrzec. Zaraz…jak mogła przeoczyć coś takiego? Powoli zaczęła przesuwać się w prawo, jakby chcąc obejść Calvina i zaatakować z drugiej strony. Ruszyła. Calvin był przygotowany na uderzenie z góry, a tymczasem Monika w ostatniej chwili przykucnęła, unikając totemu i wyprowadziła szybki cios. Rozcięła sztyletem bok indianina. Uśmiechnęła się zadowolona z siebie. Na twarzy Calvina odbił się wyraz kompletnego oszołomienia. Z jego lewego boku powoli sączyła się krew. Po chwili pozwolił swoim duchom rozdzielić się. Wyprostował się i spojrzał z szacunkiem na Monikę, która odkryła jego słaby punkt. Szaman zgadywał jaki będzie następny ruch przeciwnika i przygotowywał się do obrony przed konkretnym atakiem. Zmieniając w ostatniej chwili kierunek ataku Monika nie dała mu czasu na obronę.
-Coś jeszcze? –zapytała wesoło Monika, pozwalając swojej kontroli ducha rozpłynąć się w nicość.
-Przeszłaś rundę eliminacyjną. Dostaniesz ode mnie Dzwonek Wyroczni. Będzie to twoje źródło informacji o turnieju. Wiadomości o tym, z kim i kiedy masz się pojedynkować będą się wyświetlały w odpowiednim czasie.
Monika wzięła od Calvina Dzwonek Wyroczni i przyjrzała mu się. W tym czasie indianin uważnie obejrzał swoją ranę.
-To…taki pager? –zapytała Monika.
Spodziewała się zupełnie czego innego. Technika jakoś nie pasowała jej do tego całego szamaństwa. Calvin skinął głową.
-Tak. Kiedyś to były prawdziwe dzwonki, poruszane przez duchy wiatru, ale wiesz…technika i postęp…nie chcemy wyglądać na staromodnych. Zresztą to decyzja Goldovy.
Calvin nagle zamilkł. Wyglądało to tak, jakby powiedział o jedno zdanie za dużo.
-Kogo? –zapytała Monika patrząc na indianina.
-Nieważne. Muszę już iść i…powodzenia w turnieju.
Calvin umieścił ducha sokoła w piórze, co dało mu możliwość wytworzenia niematerialnych skrzydeł i odleciał. Monika przyglądała się chwilę swojej nagrodzie. Zastanawiała się, czy Kaja i Pietro też takie mają.
-Nie cieszysz się? –zapytała nagle Raven.
-A nie widać? –odpowiedziała pytaniem Monika, uśmiechając się promiennie.
Szamanka schowała sztylet i Dzwonek Wyroczni do kieszeni. Powolnym krokiem wróciła do domu.
Następnego dnia nie musiała długo szukać Kai w szkole. Obie usiadły na ławce i zaczęły sobie nawzajem opowiadać jak załatwiły swoich egzaminatorów. Gdy wyszły ze szkoły spotkały Pietro. Chłopak natychmiast do nich podszedł.
-Przeszłyście rundę eliminacyjną? –zapytał od razu Pietro.
Monika skinęła głową, uśmiechając się, a Kaja zapytała z oburzeniem:
-A gdzie jakieś dzień dobry? Wiesz, ktoś powinien zająć się twoimi manierami…Monika, masz na niego większy wpływ, powinnaś się tym zająć.
Pietro wcale jej nie słuchał. Patrzył w oczy Moniki. Uśmiechał się. Monika też się uśmiechała.
-To…jak będzie z treningami? –zapytała w końcu Monika.
-Po pierwszej walce w tej rundzie znów się spotkamy. A teraz…muszę już iść. Powodzenia.
Pietro powoli odszedł. Kaja i Monika stały jeszcze chwilę w miejscu. Kaja nie kryła oburzenia:
-Ani dzień dobry, ani do widzenia…Monika, musisz się wziąć za jego maniery…poważnie mówię!
Monika uśmiechnęła się. Dziewczyny powiedziały sobie cześć i każda powlokła się w stronę swojego domu.
Jeszcze tego samego wieczoru Dzwonek Wyroczni zadzwonił. Monika szybko odczytała wiadomość. Pojedynek na cmentarzu…tylko że po drugiej stronie miasta! A przeciwnik? Raven czytała szamance przez ramię. Pojedynek już jutro. Trzeba się przygotować.
***
Calvin wszedł do budki telefonicznej. Wygrzebał z kieszeni kilka drobniaków, wykręcił numer i czekał. Po chwili usłyszał znajomy głos.
-Halo?
-Silva, miło cię słyszeć! Jak poszły rundy eliminacyjne w…zaraz, gdzie ty w ogóle jesteś?
-W Tokio. Nie najgorzej. Większość przeszła pomyślnie, ale zainteresował mnie pewien dzieciak…
-Jaki?
-Asakura Yoh. Co prawda ledwo zmieścił się w limicie czasu, ale jednak pierwszy raz osiągnął kontrolę ducha i udało mu się mnie trafić.
-To pewnie jest silny. Ja też spotkałem interesującego dzieciaka. Safrin Monika. Jedyna ze wszystkich szamanów użyła szarych komórek, a nie siły! A wracając do tego twojego dzieciaka, co Karim o nim myśli?
-Jeszcze nic. Dopiero go zobaczy. Będziemy razem obserwować jego pierwszy pojedynek. A tak nawiasem mówiąc, to co u ciebie słychać?
-Cienko jest. Mało funduszy…
-Tak, Goldova za bardzo na nas oszczędza!
Dalsza rozmowa upłynęła na narzekaniu na Goldovę, ale nie trwało to długo, bo Calvinowi szybko skończyły się pieniądze na telefon.
***
Monika przypięła Dzwonek Wyroczni do lewego przedramienia. W szkole zauważyła, że Kaja zrobiła to samo. Dziewczyny, wbrew pozorom, były obie zdenerwowane zbliżającymi się walkami. Prawie w ogóle się nie odzywały, a już najmniej chciały rozmawiać o turnieju. Duchy, wręcz przeciwnie. Raven i Netheal wciąż gadali o tym, co ich może czekać w całym turnieju.
Zbliżała się północ. Pojedynek miał się zacząć o pierwszej w nocy. Monika cichutko wymknęła się z domu. Pobiegła w stronę cmentarza. Na miejsce dotarła tuż przed czasem. Powolnym krokiem, ledwo łapiąc oddech po przebiegnięciu niemal całego miasta, wkroczyła na cmentarz. Szybko dojrzała swego przeciwnika, a właściwie przeciwniczkę. Zdziwiła się, widząc, jeśli można to tak ująć, znajomą twarz.
***
Pietro z łatwością wygrał swój pojedynek, który odbył się o północy, na parkingu przed supermarketem. Jego przeciwnikiem był jakiś mały chłopiec, ale Pietro już wyrzucił go z pamięci. Wiedział, gdzie i kiedy ma miejsce pojedynek Moniki i skierował się w stronę cmentarza, na którym szamanka powinna już być. Nie chciał wchodzić głównym wejściem, żeby Monika, ani jej przeciwnik go nie zauważyli. Doszedł do dość wysokiego muru, ale z łatwością przedostał się na drugą stronę. Był na cmentarzu. Między grobami gdzieniegdzie rosły drzewa i Pietro stanął pod jednym z nich. Trudno go było dostrzec, ale on widział cały cmentarz. Po chwili zobaczył Monikę. Weszła na cmentarz i rozejrzała się. Nagle wyraz jej twarzy zmienił się. Spod jednego z drzew wyszła dziewczyna. Pietro przyjrzał jej się. Magdal pojawiła się za Pietro. Również spojrzała na Monikę i jej przeciwniczkę. Nagle usłyszała szept Pietro:
-Jak to możliwe, że ona wciąż żyje?

No, to czekam na krytykę i opinie Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty
Nothern Lights Redaction



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^

PostWysłany: Śro 14:35, 01 Lut 2006    Temat postu:

No i co to ma być? Takie zakończenie? Ja cem więcej i to już xP
Po za tym część mi się podobała xDD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Śro 21:48, 01 Lut 2006    Temat postu:

Totalnie popieram Kitty w jej zdaniu i po raz pierwszy nic nie dodam od siebie....^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Czw 23:08, 02 Lut 2006    Temat postu:

fajnie...a ja ostatnio o dziwo cierpie na nadmiar weny twórczej (rzadkość to niesłychana^^) i dlatego już dodaje następną część Very Happy i jak zwykle prosze o opinie i krytykę

Monika przyglądała się szamance. Nie było wątpliwości. To była jedna z dwóch dziewczyn, którym Pietro kiedyś groził.
Krótkie czarne włosy były w nieładzie, najwyraźniej potargane przez wiatr. Czarne oczy dziewczyny nie zdradzały żadnych uczuć.
-Więc to ty jesteś Monika? –zapytała.
-A ty Ewa. –odpowiedziała Monika.
Dziewczyny nie ruszały się z miejsca. Mierzyły się spojrzeniem. Nagle ich Dzwonki Wyroczni jednocześnie dały sygnał do rozpoczęcia pojedynku. Monika wyciągnęła sztylet. Osiągnęła kontrolę ducha. Ewa również wyciągnęła coś z kieszeni. Osiągnęła kontrolę ducha i dopiero wtedy Monika rozpoznała przedmiot trzymany przez szamankę. Było to pióro. Stalówka błyszczała groźnie, ale mimo to Monika uśmiechnęła się pod nosem. Pióro przeciw sztyletowi? To brzmiało śmiesznie.
-Przegrywa ta, której pierwszej skończy się furyoku? –zapytała Ewa.
-Takie są zasady. –odpowiedziała Monika.
Szamanki chwilę mierzyły się wzrokiem. Ewa postąpiła krok naprzód. Monika nadal nie ruszała się z miejsca, obserwując uważnie przeciwniczkę. Ewa skoczyła nagle do przodu, usiłując wbić stalówkę w szyje Moniki, ale ta zrobiła unik i podstawiła nogę przeciwniczce. Ewa upadła. Ze zdziwienia o mało nie straciła kontroli ducha. Szybko wstała. Przywróciła odpowiednią kontrolę ducha. Monika mierzyła ją wzrokiem. Ewa znów zaatakowała, ale tym razem nie chciała uderzyć Moniki. Ze stalówki trysnął strumień atramentu. Trafił w twarz. Monikę wściekle zapiekły oczy. Nic nie widziała.
-Polegaj na słuchu! –ze sztyletu wydobył się głos Raven.
Monika nie otwierała wciąż pierzących ją oczu. Zamarła w bezruchu. Skupiła się. Słuchała. Wiatr szumiał w gałęziach. W oddali dało się słyszeć pohukiwanie sowy. Cienka warstwa lodu pękała z charakterystycznym dźwiękiem pod stopami przeciwniczki. Ewa była jakieś dwa metry od Moniki, po jej lewej stronie. Powoli zbliżała się do oślepionej szamanki z uśmiechem satysfakcji. Była pewna wygranej. Monika uważnie wsłuchiwała się we wszystkie dźwięki. Usłyszała szelest, który świadczył o tym, że Ewa opuściła rękę z piórem. Monika pamiętała, że przeciwniczka trzyma „broń” w prawej ręce. Ma tylko jedną próbę. Nie może chybić! Monika zrobiła szybko dwa kroki naprzód. Zaatakowała sztyletem zaskoczoną Ewę. Pióro wyleciało zdumionej szamance z dłoni. Ewa szybko pobiegła po pióro, co dało Monice czas na doprowadzenie swoich oczu do porządku. Zamrugała oczami. Ewa była wściekła. Jej kontrola ducha była ogromna. Przed pierwszym atakiem Ewy Monika uskoczyła. Przed drugim już nie zdążyła. Zablokowała uderzenie sztyletem. Odskoczyła. Ewa wykonała jakiś ruch i jej kontrola ducha stała się jeszcze większa. Monika zrozumiała w końcu o co chodzi. Przymknęła oczy i skoncentrowała się na Raven w sztylecie. Poczuła, że trochę osłabła. To znaczyło, że udało się jej użyć większej ilości furyoku, jednocześnie wzmacniając swoją kontrolę ducha. Ewa widząc to postanowiła również użyć trochę więcej furyoku. Powiększyła swoją kontrolę, tym samym wyczerpując całe swoje furyoku. Zaatakowała z góry, a Monika przykucnęła i zaatakowała od dołu. Zanim Ewa zdążyła połapać się w sytuacji, sztylet przebił pióro. Monika wygrała. Ewa, odrzucona impetem uderzenia, upadła na plecy. Powoli podniosła się na łokciach. Utkwiła wzrok w czymś za plecami Moniki. W jej oczach dało się zauważyć równocześnie przerażenie i wściekłość. Monika obejrzała się za siebie. W ich kierunku powoli szedł Pietro. Monikę przeszedł dreszcz. Oczy chłopaka błyszczały groźnie. Nie uśmiechał się. Stanął tuż za Moniką. Popatrzył na Ewę i uśmiechnął się chłodno.
-Ty! –krzyknęła pokonana szamanka. –Sługusie mordercy!
Pietro uśmiechnął się kpiąco.
-Gratuluję Monika. Pokonałaś ją. A teraz ją zabij.
-Co?! –wykrzyknęła Ewa.
-C…co? -zapytała zdumiona Monika.
-Słyszałaś, co powiedziałem. Zabij ją.
Monika popatrzyła na Ewę. Szamanka leżała bezbronna na ziemi. Monika przeniosła spojrzenie na Pietro. Znów przeszedł ją dreszcz. Odwróciła wzrok. Nie. Nie zrobi tego. Nie zabije. Nie jest w stanie zabić. Spojrzała na Pietro, który utkwił swój zimny, bezlitosny wzrok w Ewie. Nagle usłyszała gdzieś za sobą po prawej stronie szelest. Spojrzała tam. Przez chwilę wydawało jej się, że dostrzegła wysoką sylwetkę miedzy drzewami, ale ów cień zniknął równie szybko, jak się pojawił. Znów popatrzyła na Ewę.
-Nie. –powiedziała Monika cicho.
-Co? –zapytał zdziwiony Pietro.
-Nie. –powtórzyła Monika już głośniej i pewniej. –Nie zabiję jej.
-W takim razie ja to zrobię. –odpowiedział spokojnie Pietro.
Pietro wyciągnął sztylet, a Ewa próbowała odsunąć się jak najdalej, ale warstewka lodu uniemożliwiała to. Pietro już miał wyminąć Monikę, aby zadać przerażonej Ewie śmiertelny cios, gdy…Monika odwróciła się do niego twarzą i złapał go za ramiona. Patrzyła mu w oczy. Monice zrobiło się nagle zimno. Poczuła mrowienie w karku. Wiedziała, że to znowu to dziwne przeczucie, mówiące: „Pietro nie jest teraz sobą”, ale nie odwróciła wzroku.
-Powiedziałam, że ja jej nie zabiję. To nie znaczy, że chcę, żebyś zrobił to ty.
Pietro uniósł brwi. Patrzył się w osłupieniu na Monikę. Ewa wykorzystała sytuację, zerwała się i uciekła.
-Dlaczego? –zapytał zbity z tropu Pietro.
-Ja…po prostu…nie chcę żebyś stał się mordercą!
Pietro nie odpowiadał. Już dawno można go było nazwać mordercą. Na polecenie Hao zabił wiele osób. Spojrzał w miejsce, w którym jeszcze przed chwilą leżała Ewa.
-Uciekła…
Monika puściła go. Odsunęła się. Odwróciła wzrok.
-Mistrz Hao nie będzie zadowolony, że ona jeszcze żyje.
-Mistrz Hao? Jesteś gotów stać się dla niego mordercą?
Pietro nie odpowiedział. Podszedł do Moniki i spróbował ją przytulić, ale dziewczyna się odsunęła.
-Odpowiedz na pytanie. –zażądała Monika.
Pietro dalej milczał.
-Rozumiem. Jak będziesz gotowy odpowiedzieć na moje pytanie, to wiesz, gdzie mnie szukać.
Monika odwróciła się i wyszła z cmentarza.
Wieczorem była dziwnie zamyślona.
Raven miotały sprzeczne uczucia. Powiedzieć jej? Z jednej strony miała nadzieję, że Monika i Pietro jakoś się dogadają, ale…zachowa się nie w porządku w stosunku do Moniki jeśli jej nie powie.
-Monika?
-Hm?
-Słuchaj, ja muszę ci coś powiedzieć…coś okropnego.
Monika spojrzała na Raven. Duch ją zaintrygował. Co takiego może chcieć powiedzieć Raven, że zaczęła w ten sposób? Zwykle była bezpośrednia, a tu nagle takie owijanie w bawełnę…
-Bo widzisz, ja jakiś czas temu rozmawiałam z duchem stróżem Pietra i…
Raven nie patrzyła na Monikę. Patrzyła gdzieś w bok. Na chwilę zacięła się, po czym wyrzuciła z siebie:
-Pietro już nie raz zabił. Na polecenie Hao.
Monika nie mogła w to uwierzyć. Nie chciała w to uwierzyć. Nie słuchała dalszych słów Raven, która tłumaczyła, że to wszystko wina Hao, że Pietro wcale tego nie chciał. Liczyło się tylko to, że zabił. Nie wspomniał ani słowem o zabijaniu, mimo że wiele razy rozmawiali o szamanach, misjach od mistrza Hao i turnieju. Zręcznie pomijał ten temat.
Monice coraz mniej podobała się sytuacja, w jakiej się znalazła. Zastanawiała się nawet jak się z tego wszystkiego wykręcić, ale im więcej o tym myślała, tym bardziej ta sytuacja wydawała jej się beznadziejna. Co jeśli i jej Hao będzie groził przez swoich „uczniów”? A co jeśli postanowi się jej pozbyć? Pamiętała, że tamte dwie szamanki, Anka i Ewa, naraziły mu się właśnie odmową…
Następnego dnia Monice humor wcale się nie poprawił. W szkole do nikogo się nie odzywała. Kaja podsumowała jej nastrój jednym zdaniem:
-Widzę, że masz humor typu wszystko co żywe, martwe i samoświadome niech się trzyma na odległość, bo gryzę!
Monika odpowiedziała jakąś mało zrozumiałą, pojedynczą sylabą.
-Rozumiem, że jesteś wściekła na cały świat, ale nie rozumiem dlaczego. Co się stało? Przegrałaś walkę? Pokłóciłaś się z Pietro?
Na słowo Pietro Monika wydała z siebie bliżej nieokreślony dźwięk.
-Walkę wygrałam.
Kaja patrzyła chwilę na nią, po czym westchnęła.
-Więc Pietro. –zawyrokowała w końcu.
Monika nie odpowiedziała. Raven chwilę na nią patrzyła, po czym odezwała się:
-Tak, Pietro.
Monika poruszyła się niespokojnie, ale nadal się nie odzywała.
-Co zrobił? –zapytała Kaja, patrząc to na Monikę, to na Raven.
Monika znowu wydała z siebie jakiś odgłos, przypominający trochę prychnięcie wściekłej kotki.
-Nic takiego…-próbowała wykręcić się Raven.
Kaja nie drążyła dłużej tematu. Po szkole dziewczyny wyszły razem ze szkoły. Natychmiast zobaczyły Pietro, kręcącego się niespokojnie po chodniku.
-Mam mu przyłożyć? –zapytała szeptem Kaja.
Monika pokręciła przecząco głową. Szamanki wyszły na ulicę i, zupełnie jakby nie zauważyły chłopaka, zaczęły iść w kierunku parku. Pietro natychmiast do nich podbiegł.
-Monika! Hej! Monika, zaczekaj!
W końcu dogonił dziewczyny i zastąpił im drogę.
-Pytam grzecznie, czego? –zapytała Kaja, patrząc na chłopaka spode łba.
Pietro nie zwracał na nią uwagi.
-Słuchaj, Monika, wczoraj nie powinienem był się tak zachować. Po prostu byłem lekko w szoku, że Ewa wciąż żyje. Takie osoby jak ona są niebezpieczne. Są nawet pewne grupy, które wyszukują takie osoby i je unieszkodliwiają i…
-Długo jeszcze zamierzasz kłamać? –zapytała chłodno Monika.
Pietro zamilkł i przyglądał się dziwnie dziewczynie.
-Ile osób zabiłeś? Dlaczego o tym nie wspominasz? O tym aspekcie misji mistrza Hao jakoś nigdy nie mówiłeś…
-Zabił? –zapytała Kaja, a jej twarz wyrażała zdumienie, graniczące z niedowierzaniem.
-Tak, więc pytanie, czy dla mistrza Hao gotów jest stać się mordercą było trochę nie na miejscu.
Monika obeszła Pietro i ruszyła dalej. Kaja szybko do niej dołączyła. Pietro nie ruszył się z miejsca. Patrzył ze smutkiem za oddalającymi się szamankami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty
Nothern Lights Redaction



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^

PostWysłany: Pią 0:39, 03 Lut 2006    Temat postu:

Ostre >.> ale fajne ^^ jak jest wena to psiz dalej, nie mogę się doczekać ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Pią 12:31, 03 Lut 2006    Temat postu:

Czytałam to juz na twoim blogu, ale powiem, ze fajne....tylko co teraz zrobi Monika?!^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Pią 14:29, 03 Lut 2006    Temat postu:

Niezły wątek.. o rany, teraz to dopiero będzie siedziało...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pią 16:51, 03 Lut 2006    Temat postu:

Tak...w ogóle to byłam zła na cały świat i chciałam Pietro uśmiercić^^ ale mi przeszło i stwierdziłam, że dam mu jeszcze trochę pożyć, więc wymyśliłam taka sytuację...tylko teraz mam problem: jak to wszystko odkręcić?! ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Pią 17:57, 03 Lut 2006    Temat postu:

Eee... a może w drugiej walce trafi na jakiegoś świara a on ją uratuje?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pią 19:28, 03 Lut 2006    Temat postu:

Myślałam o tym, tylko to mi się nie zgadza z dalszymi pomysłami...bo gdyby miał ją ratować, to musiałaby przegrać drugą walkę, a to mi uniemożliwia...ojć, za dużo powiedziałam ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giwi
Widzący Zjawy



Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:36, 03 Lut 2006    Temat postu:

He he he! Mow Daryśka mów!! *wyciąga narzedzia tortur* Dalej!! Chyba nie chcesz abym tego użyła XDDD"

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pią 21:32, 03 Lut 2006    Temat postu:

Nie chce, ale nie powiem Razz Zepsułabym niespodziankę Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 18, 19, 20  Następny
Strona 5 z 20

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin