Historia równoległa - 10 lat później
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Pon 16:16, 15 Maj 2006    Temat postu:

Ech osobiście uważam, że nie ma nic bardziej żałosnego od zakochanego faceta...
(R: mówiłaś, że od płaczącego..)
Też, ale zakochany jest jeszcze gorszy...
Cóż moge rzec? Wyslijmy Elka do biura matrymonialnego niech se znajdzie jakąś Białorusinkę czy innego dziada do kochania, a nasze j przyszłej władczyni świata da spokój^^
(R: jak ty coś powiesz..)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pon 23:44, 15 Maj 2006    Temat postu:

Hmm... co do zakochanych facetów... Do niedawna miałam przykład jednego w domu i powiem, ze dopóki był zakochany po uszy, to był słodki, pocieszny i w ogóle, ale kiedy przyszła codzienność, to stał się... taki... no, trochę męczący. Tak więc uważam, że lepszy zakochany facet od niezakochanego. No, co prawda w przypadku Elka nie wiemy, jak by się zachowywał, gdyby mu przeszło, no i raczej się nie dowiemy, bo 20 lat po trunieju ciągle będzie miał do Kajtusi sentyment ^^' Ups, powiedziałam za dużo, prawda?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Wto 13:33, 16 Maj 2006    Temat postu:

ja cię chyba zaraz uszkodzę!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fly
Szaman



Dołączył: 25 Gru 2005
Posty: 491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tokio

PostWysłany: Wto 20:32, 16 Maj 2006    Temat postu:

Nie uszkadzaj Daryski! *wredny udmeich* Masz, Antosia możesz xD' [A: *gleba* ==''] No, co? Ona sie jeszcze przyda a ty... no... nie ==' [A: -.-] ^^''''

A co do ficka.... nie musze sie wypowiadać xD ty i tak wiesz, że to ejst świetne ^^'


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Śro 21:59, 17 Maj 2006    Temat postu:

Fly, skórę mi ratujesz! Very Happy
A Kajtuś jest brutalna... auć... =='


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Czw 17:01, 18 Maj 2006    Temat postu:

masz coooś?! masz?! starczy, że się wygłupiłam w budzie, nie dobijajcie mnie jeszcze... *i w ryk* Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Śro 22:06, 24 Maj 2006    Temat postu:

Nieee, nic nie mam... nie rycz, nie wypada ci (no w końcu masz zdegradować Haosia, nie? To chyba nie wypada ryczeć...)
A o którym wygłupie z budy mówisz? Bo ostatnio dużo tego ^^'


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Pią 21:09, 02 Cze 2006    Temat postu:

Cześć, pączuszki! Tęskniliście, prawda? ^^ Ale Kajtusia już wróciła i ma dla was porcję w miarę solidnej prozy. Cieszycie się, pieszczoszki? No, to smacznego Razz


Part 16:
Pamiętam, co czułam do Elistrata w okresie studiów i do tej pory się dziwię, jak mogłam być taką idiotką. Epizody z hotelu i z mojego własnego mieszkania wciąż do mnie powracały. Były jak zły szeląg, a na dodatek nie miałam jak go ukryć i Netheal, kiedy się dowiedział, zrobił mi godzinną awanturę. Tyradę musiałam przerwać lewym sierpowym, bo nie chciało mi się przekładać kastetu na prawą rękę.
Elistrat grzmotnął o ziemię. Mój glan z piskiem opisał półkole na lśniącej podłodze. Westchnęłam do swojej patronki, świętej Anny, i wyjęłam z kieszeni kurtki haftowaną chustkę. Wzruszające, wiem. Sama ją wyhaftowałam, zamiast uczyć się na kolokwium. Przyklęknęłam obok zbierającego się z posadzki Elistrata i delikatnie wytarłam mu krew z warg.
Spojrzał na mnie tak jakoś... słodko. Przytrzymał moją dłoń.
-Na pewno?- zapytał cicho. Mówił trochę niewyraźnie, widać uszkodził sobie język, kiedy upadał. Albo to ja mu uszkodziłam.
-Elistrat...- westchnęłam, cofając stanowczo rękę.- Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr. Zapamiętaj to raz na zawsze i daj mi wreszcie spokój.
Podniosłam się.
-Nie powiem ci: żegnaj.- powiedziałam, kierując się do drzwi.- Bo pewnie się spotkamy jeszcze nie jeden raz. Do zobaczenia, w takim razie.
Otworzyłam stanowczo wrota i wpadłam na stojącą nieruchomo Monikę.
Patrzyła wprost w lufę pistoletu.

* * *

Kula huknęła o rzeźbione drzwi, zasypując nas odłamkami drewna. Rzuciłyśmy się w różne strony, odruchowo sięgnęłam za plecy, szukając miecza. Nie było go tam, rzecz jasna. Zaklęłam dosadnie, przetoczyłam się w drugą stronę i wyszarpnęłam sztylet. Z doskoku rozwaliłam jednemu gardło, zwinęłam się, poprawiłam w kark. Ostrze zachrobotało na kręgach, goryl wrzasnął rozdzierająco i zwalił się na posadzkę. Natychmiast otoczyła go szybko powiększająca się kałuża krwi.
Nie czekając na fanfary skoczyłam do następnego, pociągnęłam mu ostrzem po wewnętrznej stronie ramion, przecinając tętnice czy co tam jest. Znów usłyszałam piękny ryk i goryl, sikając krwią, padł na kolana.
Monika stała metr dalej i dyszała ciężko. Wymieniłyśmy spojrzenia. Czterech mamy z głowy, ale wyraźnie słyszałyśmy huk ciężkich butów następnych oddziałów. W milczeniu rzuciłyśmy się do drzwi.
-Kaja!- usłyszałam cichy, spokojny głos. Stanęłam. Monika już zbiegała po schodach rezydencji.
W drzwiach salony stał blady jak ściana Elistrat i patrzył na mnie martwo. Wciąż przyciskał do twarzy moją chustkę.
-Choćbyś się nie wiem jak starała...- powiedział tym samym cichym, strasznym tonem.- Ja nie zapomnę.
-Wiem.- westchnęłam.- I to mnie martwi.
Przesłałam mu pocałunek i pobiegłam za Moniką. Próbowała zająć miejsce kierowcy, ale odsunęłam ją stanowczo.
-Wybacz, Moniś.- mruknęłam, wpychając się na fotel.- Ja prowadzę.
-Ale ty jeździsz jak wariatka!!- wrzasnął Pietro do chóru z Uną:
-Co się stało?!
-I właśnie o to chodzi.- odpowiedziałam połamańcowi.- Zjeżdżaj.

* * *
Wdepnęłam gaz do dechy, żwir prysnął spod kół we wszystkie strony, zasypując nadbiegających ochroniarzy. Czułam jakieś dziwne gorąco, rozlewające mi się gdzieś w brzuchu. Zacisnęłam palce na kierownicy tak mocno, że zbielały mi kostki, pochyliłam lekko głowę i odruchowo myślałam po rosyjsku.
Kierowałam się intuicją. Szlag! Ja zawsze kierowałam się intuicją, nawet zdając certyfikat z rosyjskiego*! Teraz też jechałam na czuja.
-Kaja...- szepnęła Una, wciśnięta w fotel obok mnie.- Weź trochę zwolnij...
Nie zareagowałam.

* * *

Wyrżnęłam pięścią w stół tak, że aż podskoczyły plastikowe kubki.
-Tak nie będzie!- ryknęłam.- Weźcie się w garść! To nie jest banda Haosia! To są zwykłe goryle! Na dodatek z IQ mniejszym niż dwa! Do jasnej Anielki, czemu wy się ich tak boicie?!
Sky milczał, patrząc w podłogę. Una milczała, patrząc w ścianę. Pietro milczał, patrząc w okno. Monika milczała, patrząc mi w oczy. Duchy milczały, patrząc po sobie. Popatrzyłam na każdego po kolei. Huknęłam dłonią w blat jeszcze raz, wstałam, aż zgrzytnęło krzesło. Podeszłam do drzwi.
-Wychodzę.- warknęłam przez ramię.- Nie pytać.
Drzwi łomotnęły w ścianę tak, że aż posypał się tynk.

* * *

Moją uwagę zwróciła smuga krwi, ciągnąca się w poprzek ulicy. Zmrużyłam oczy, przyglądając się temu zjawisku, wolno popatrzyłam wzdłuż makabrycznej ścieżki. Na widok jej zakończenia z płuc uszło mi całe powietrze.
Podeszłam do ciała i odwróciłam je ostrożnie. Westchnęłam, kucając i opierając łokcie na kolanach. Gardło zmasakrowane, w obszarze brzucha krwawa miazga, jakieś strzępy wnętrzności, a to różowe na ścianie to wolę nie wiedzieć, czym jest. Twarzy w ogóle nie było, tylko kawał mięsa. Przypalonego. Tak jakby.
A jednak rozpoznałam ją.
-No, to się doigrałaś.- mruknęłam cicho.- Sayuki Tao.



*Autentyczne, niestety. Dzisiejsze przeżycia na UJocie, Chryste, nigdy więcej...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Sob 0:12, 03 Cze 2006    Temat postu:

No nie a prawie ją polubiłam, tylko właściwie za co
(Z: No właśnie za co...)

No powiedzny, że mniej słowa "Miczeł, milczała, miłczały w pewnym miejscu...." Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Sob 10:05, 03 Cze 2006    Temat postu:

Ojej.. makabryczne.... ale i tak mi się podobało^^
(R: psychopatka..)
I teraz to mi nawet szkoda Elka... heh...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pon 18:49, 05 Cze 2006    Temat postu:

O... opis ciała Sayuki jest z deczka bardziej makabryczny, niż zapowiadałaś Razz ale podoba mi siem ^^'
No i mogłabyś się pośpieszyć z następną częścią!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Pon 19:07, 05 Cze 2006    Temat postu:

Darysiu, słońce ty moje nie jedyne, parta to ja mam od wczesnych godzin rannych Very Happy

Part 17:
-To jest Sayuki.- powiedział cicho Pietro.- Jasny szlag, to jest Sayuki Tao!
-Amerykę odkrył.- fuknęłam.- Widać, że to ona. Mnie ciekawi jedynie, gdzie jest jej bydlę. I kto to zrobił. Oraz nie byłabym wcale nieszczęśliwa, gdybym się dowiedziała, dlaczego.
-Pewnie komuś podpadła.- powiedziała dziwnie blada Monika. Przyjrzałam się jej i uznałam, że będzie trzeba z nią poważnie porozmawiać.
Sky szeptał z Uną. Heroine brzęczała niespokojnie. Mei myła paszczę. Pietro był lekko zielony, ale chyba bardziej ze strachu niż jakiegokolwiek innego powodu. Mnie samą mdliło, w takim stresie żyłam. Chciało mi się wyć i coś rozwalić.
-Mam ochotę mordować.- warknęłam.- Spadamy stąd, bo jeszcze się jakiś glina przyczepi i zapuszkują nas... a nam się wiza za rok kończy...
Monika skinęła głową i szybko ruszyła w dół ulicy. Powlekliśmy się za nią, Pietro obok niej, a Una i Sky na samym końcu. Szłam zamyślona, gryząc wargi. Przytępione trybiki mojego umysłu pracowały na najwyższych obrotach, niemal słyszałam ich skrzypienie. Ruska mafia w Jekaterynburgu na usługach Silajewów, wyraźnie szykowany ślub Elistrata, jedyną przeszkodą brak oblubienicy. Martwa Sayuki. Próba mamusi Elusia. No i te cholerne egzorcyzmy, od których się to wszystko zaczęło.
O co tu, do stu tysięcy beczek kiszonych czortów, chodzi?

* * *

Nie pamiętam momentu, w którym podawałam Elistratowi numer swojego telefonu. Fakt faktem, kiedy byłam na studiach, miał w miarę swobodny dostęp do aparatu i mógł odpisać. Jednak kiedy usłyszałam w słuchawce jego głos o mało nie dostałam zawału.
Elistrat miał suchy, urzędowy ton.
-Zejdź do kafeterii za piętnaście minut. Będę czekać pięć minut, potem sobie pójdę i postaram się nigdy o tobie nie pomyśleć.
Wolno odłożyłam telefon. Przez kilka sekund zastanawiałam się gorączkowo, gryząc paznokieć kciuka. Potem zdecydowałam. Wstałam, zarzuciłam sobie na ramię torbę i wyszłam, nie uprzedzając nikogo i dziwiąc wszystkich zgromadzonych. Grali w karty.
Wlazłam do ciemnej, zadymionej salki kafeterii i rozejrzałam się za wolnym stolikiem. Był, pod samym oknem. Westchnęłam i dopełzłam do niego. Na krzesło padłam prawie bez życia, jakby ktoś mi nagle podciął sznurki. Serce waliło o żebra w przeczuciu nagłego zwrotu akcji. Byłam niemal w takim stresie, jak przed maturą z matematyki. Chryste. A miałam nadzieję, że nigdy więcej.
Wszedł Elistrat, zauważył mnie od razu i przepchnął się przez zatłoczoną salę. Obserwowałam spokojnie, jak podchodzi, wyraźnie w nienajlepszym nastroju. Jakiś zły, jakiś smutny, jakiś dziwnie odległy. Podszedł, energicznie usiadł na krześle i wpatrzył się we mnie jak sroka w gnat. Chwilę to trwało.
-No i?- warknęłam w końcu, rozzłoszczona jego milczeniem.- Po coś mnie tu ściągnąłeś, słucham.
Uśmiechnął się wolniutko.
-Na pewno się zastanawiasz, z jakiej paki Sayuki wyegzorcyzmowała twojego ducha.- powiedział słodko. Aż podskoczyłam i spojrzałam na niego wściekle.- No, przecież to nie ona miała do was interes, prawda? Nic jej nie wadziliście. A mistrzowi Hao wystarczyło kiwnąć palcem, żeby was spopielić.
Milczałam, szczerze zaskoczona. Po prawdzie, to zauważałam ten absurd poczynań, ale jakoś nie dopuszczałam go do świadomości. Dziwnie. Wszystko to było bardzo dziwne.
-Ja do tego namówiłem Sayuki.- powiedział cicho Elistrat.- Akurat byliśmy w Polsce, pomyślałem, że wpadniemy. Twój Netheal bronił się ze wszystkich sił, ale nic mu to nie dało. Wiesz, gdzie go dorwaliśmy? Na cmentarzu.
Idiota! A tyle razy mu mówiłam, żeby nie włóczył się samotnie po nekropoliach!
-Wiesz, zastanawiałem się już dobrą chwilę, czy jest możliwe wyegzorcyzmowanie żywego człowieka.
-Jest.- mruknęłam.- Pewnie, że jest. Ale to nie takie łatwe. No i nie ma kto mnie wyegzorcyzmować.
-Jak to?- dał się złapać.- I skąd wiesz, że mówię o tobie?
Odpowiedziałam na pierwsze pytanie:
-Bo Sayuki Tao nie żyje.
Elistrat milczał, zaskoczony. Przybladł lekko i patrzył na mnie z niedowierzaniem. Po chwili odwrócił głowę i spojrzał przez brudną szybę na ulicę. A jednak go to ruszyło, pomyślałam, patrząc na niego beznamiętnie. Chyba, że to on zlecił i teraz tylko tak gra. Chociaż...
-Oczywiście nie wiesz, kto to zrobił.- odezwał się po chwili cichym, strasznym tonem. Drgnęłam.
-Nie.- powiedziałam.- Ktoś grzebał we wspomnieniach.
-Ktoś?- uśmiechnął się gorzko.
-No przecież nie ja!- zirytowałam się.
-Ale wiesz, co to znaczy?
-Co?
-To, że wbrew temu, co sądziliśmy, nie jesteś jedyna, która potrafi grzebać we wspomnieniach. Był jeszcze twój duch, ale to niemożliwe, żeby był tutaj, prawda? Zatem jest ktoś jeszcze.
Poczułam, że zaczyna mi się kręcić w głowie. Dym z papierosów jakby zgęstniał, poczułam ten zapach nagle o wiele mocniej. Z trudem powstrzymałam mdłości. Oparłam czoło na dłoniach.
-Jest inna możliwość?- zapytał po chwili łagodnie, dotykając lekko mojej dłoni. Drgnęłam, ale nie uciekłam przed jego dotykiem.
-Jest.- powiedziałam z trudem.- Zarżnęli ci przyjaciółkę gdzieś indziej, a to tylko dla kamuflażu. Musiała komuś cholernie podpaść.
Spojrzeliśmy po sobie, po raz pierwszy całkowicie naturalnie i otwarcie.
-No.- podniosłam się.- To zagadkę śmierci Tao zostawiam tobie. Sama się zajmę niszczeniem twoich planów co do twojego ślubu.
-Czyli?
-Ja nigdy nie zrezygnuję, Silajew.- powiedziałam z lodowatym spokojem, patrząc mu w oczy.- A wiesz, że jak się zaprę, to nie ma na mnie mocnego. I nie zrozum mnie źle, bo ja cię naprawdę lubię, Elistrat... ale mam nadzieję, że nigdy więcej się nie spotkamy.
I odeszłam, zostawiając go przy stoliku zdziwionego, oszołomionego, rozbrojonego moimi ostatnimi słowami.
Czy go naprawdę lubiłam?
Tak.
Tak, chyba tak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pon 19:14, 05 Cze 2006    Temat postu:

Wooo... mocne! Wiesz, zrobiłaś mi totalny mętlik w łepetynce... cę next part, pisaj szybko!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Pon 19:19, 05 Cze 2006    Temat postu:

mętlik? *zdumienie* a ten part miał dużo wyjaśniać... xD a właściwie większość... xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Pon 19:50, 05 Cze 2006    Temat postu:

Hum... jak powiedziała Daryśka mocne, nawet bardzo i świetnie Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 7 z 10

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin