Powrót do przeszłości
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pią 17:30, 07 Kwi 2006    Temat postu:

No, jak zwykle pokazałaś klasę, świetne jest! No i popieram Ive, chcemy jeszcze! ^^'

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Czw 13:06, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Cz.4 "Król i Królowa"

(długo się nad tym męczyłam a i tak nie wyszło tak jak chciałam, no ale czytajcie... ^^)

Ogień z paleniska sprawił, że na skalnej ścianie nagle rozegrał się prawdziwy teatr cieni. Ciemne plamy tańczyły i drżały niczym żywe postacie. Wszystko wyglądało tak realnie… Mały Yoh Asakura patrzył na to urzeczony. Nie zwracał już uwagi na to, że miał wywołać ducha listka, który leżał przed nim, ani na to, że jego dziadek od kilku dobrych chwil coś do niego mówi.
- Yoh nie słuchasz mnie – zauważył, Yoh-May z irytacją.
- Tak dziadku… - mruknął chłopiec machinalnie.
Mężczyzna westchnął ciężko. Jak miał go czegokolwiek nauczyć, jeśli wystarczyła najmniejsza drobnostka, żeby odwrócić jego uwagę? Syzyfowa praca. I mimo że Yoh-May nie wiedział, kim był ów Syzyf ani co zrobił postanowił użyć ostatecznej broni.
- Yoh chciałem ci opowiedzieć o Turnieju.
Chłopczyk ocknął się momentalnie.
- O czym, dziadku?
Na twarzy szamana pojawił się nikły uśmiech oznaczający satysfakcję.
- O wielkim Turnieju Szamanów…

***

Do pokoju wparował młody przedstawiciel klanu Asakura obwieszczając swoim dwóm przyjaciółkom radosną wieść:
- Wiecie, że zostanę Królem?!
Spojrzał na nie i dostrzegł, że nie wywołało to na nich większego wrażenia. Anna ziewnęła ukradkiem, a jej siostra dalej czytała książkę. Stał na środku przez chwilę trochę rozczarowany, ale nie tracąc rezonu spróbował znowu:
- Zostanę Królem!
Niestety i tym razem nie zareagowały tak entuzjastycznie jak oczekiwał.
- Królem? Przecież Japonii jest cesarz. Twoja mama mi mówiła – powiedziała Karina.
Anna tylko kiwnęła głową.
- Nic nie rozumiecie. Ja będę Królem Szamanów! – i zaczął pląsać wokół nich wyśpiewując przy tym – Będę Królem, będę Królem…
- Chłopcy… – stwierdziły zgodnie siostry Kyoyama.

***

- Ale kaszana – mruknął chłopiec wychodząc z domu. – Nikt we mnie nie wierzy. Ale się zdziwią, kiedy już zostanę Królem i coś ogłoszę.
Rozżalony i smutny szedł przed siebie kopiąc mały kamyk. Nie tak miało być. Dlaczego nikt się nie cieszył, że zostanie Królem? Co prawda musiał wygrać jeszcze Turniej, o którym opowiedział mu dziadek, ale to przecież drobnostka. Ostatecznie nie mogło to być aż tak trudne. Król Szamanów- Yoh Asakura…
Szedł tak dosyć długo aż spostrzegł, że znajduje się przy samej świątyni Shinto. Nagle wpadł mu do głowy pewien pomysł. Przecież jego mama jest tam kapłanką. Postanowił sprawdzić czy nadal jest w środku. Może, chociaż ona ucieszy się, ż jej syn zostanie Królem.

***

Cichość i mrok w ogarniający świątynię wcale nie zniechęciły Yoh do dalszych poszukiwań matki. Znał układ budynku na pamięć, a ponieważ nie znalazł jej w komnacie kapłanów stwierdził, że lepiej będzie pójść do Głównej Sali, gdzie były odprawiane modły i wszystkie obrzędy.
W środku było ciemniej niż omacku komnacie kapłanów. Cienie, które tak zafascynowały go podczas treningu z dziadkiem teraz wcale nie wydawały się już zabawne i przyjazne. Po omacku szedł coraz bardziej wątpiąc w słuszność swojego przybycia do środka. Nogi trzęsły mu się jak galaretka.
- Weź się w garść, Yoh. Przyszły Król nie może być byle strajchałą – pocieszył się na głos i dalej ruszył już nieco pewniejszy siebie.

Jakież było jego zdziwienie, kiedy przed ołtarzem nie spotkał swojej matki tylko bandę duchów uzbrojonych po zęby.
- I co się tak gapicie? Króla nie widzieliście?

***

- Yoh długo nie wraca- zauważyła Karina znad książki.
Całą rodzina Asakurów popatrzyła na nią. Jakoś żadne z nich nie mogło przypomnieć sobie, kiedy ostatnim razem widzieli chłopaka. A musiało być to dosyć dawno… Keiko zadrżała nerwowo.
- A jeśli cośmy się stało?!
Yoh-May spojrzał na nią z dezaprobatą. Zawsze była taką histeryczką. Chyba, dlatego jej nie lubił.
- Anno, idź go poszukać – polecił i wyszedł z pokoju. Nie bardzo miał ochotę okazać, że też się zmartwił.

***

Dziewczynka wychodząc z domu usłyszała przeraźliwy krzyk chłopca dochodzący ze Świątyni. Nie zastanawiając się nawet przez moment pobiegła w tamtym kierunku jakby goniło ją stado demonów. Obawiała się najgorszego.

***

Niestety nie pomyliła się. Kiedy wparowała do środka wokół jej przyjaciela latały złe duchy. Otoczyły go kołem zbliżając się nieuchronnie. Naprawdę nie wyglądały przyjaźnie. Annie przypominali bandę złodziejaszków skrzyżowanych z jakimiś dziwnymi bestiami. Białe kły niebezpiecznie pobłyskiwały w mętnych promieniach księżyca. Yoh przypominał trzęsącą się osikę. Był bliski płaczu. Dziewczyna nie wiedziała, co robić. Na szczęście młody Asakura ją dostrzegł.
- Anna! Odeślij je! Szybko!
Nagle oprzytomniała. Tak, korale. Wyciągnęła je przed siebie i zarzuciła na duchy. Yoh wyskoczył z okręgu poza ich zasięg.
- Duchy w ciemnościach rozkazuje wam odejść do zaświatów nie wrócić tu więcej! – krzyknęła tak jak uczyła ją Kino. Zacisnęła mocniej korale a banda złoczyńców- bestii rozpłynęła się w powietrzu.
Yoh oparł ręce na kolanach i westchnął.
- Uf.. o mały włos a by mnie dopadły. Dobrze, że przyszłaś. Nie wiem jak ci dziękować…
- Ale ja wiem…– uśmiechnęła się złośliwie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Czw 13:36, 13 Kwi 2006    Temat postu:

O raju... kurczę, Karina, świtny miałaś pomysł z tym "powrotem do przeszłości"! Świetne wyszło ^^' Ja cem następną część! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hlao-ru
Szaman



Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:50, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Ten fick jest GENIALNY Very Happy
Dawaj no kolejną częścSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Czw 15:37, 13 Kwi 2006    Temat postu:

No właśnie...
(I znów nie masz nic do powiedzenie)
A co mam mówić, skoro wszystko zostało powiedziane?
(Z wymyśl coś, jesteś poetką!)
byłam kiedyś...
(Z: ...)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Czw 15:41, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Następna część będzie o Lock'u wiec muszę nad niatrochę popracowaćWink Ale robota wre;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Czw 19:40, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Pobiłam swój rekord - cztery party w pół godziny. Świetnie się czyta. Jestem za następną częścią. Tak.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Czw 20:34, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Cz. 5 "Wariaci czyli szamani"

Lock Nakado nigdy nie był wstydliwy. Często wręcz przeciwnie. Ale w tamtej chwili zdawało mu się, że z tego wstydu zapadnie się pod ziemie, jak nie dalej. Ojciec rozmawiał z tym staruchem o nim jakby był wadliwym towarem, który należy korzystnie przehandlować. Słuchał ich słów czując, że upodobnił się do wielkiego pomidora. Nie dość, że był rudy, to jego policzki piekły jak nigdy. Co za farsa… Ojciec nie ma racji. Przecież nie jest żadnym „nienormalnym przygłupem, któremu tylko ciężka pracy i porządne lanie mogą wybić te dyrdymały z głowy”. A wszystko, dlatego, że rozmawiał ze sprzedawcą amuletów. Co z tego, ze ów sprzedawca nie żył już od jakiegoś roku, ale Lock go widział. Tego był pewien. Nie miał omamów. Wiedział, że musiał rozmawiać z jego duchem, ale w to ojciec nie chciał uwierzyć i dlatego wyglądał tutaj. Czyli gdzie? Sam nie wiedział. Nazwa Izumo wiele mu nie mówiła. Równie dobrze zamiast w tym starym domu mógł znajdować się gdzieś we wschodniej Syberii. Problem polegał na tym, że będzie musiał zostać tu jeszcze bardzo długo. Mężczyźni uzgodnili, że będzie tu mieszkał i uczył się jakiegoś porządnego rzemiosła i „zaraz mu te głupoty wylecą z pustego łba” – jak stwierdził ojciec.
Cóż… nie był tatą z chłopięcych marzeń.
Mimo to było mu trochę przykro, że już nie wróci do domu. I po co było mu to wszystko?

***

Wtedy do pokoju weszła dziewczyna. Lock wiedział, że znów przemienił się w wielkiego pomidora. Po prostu jakby ktoś go wrzucił do ukropu. Już drugi raz tego dnia. Wcześniej to mu się nie zdarzało. Ale ostatecznie to był najgorszy dzień jego życiu i już niczemu się nie dziwił.
Tymczasem obydwaj mężczyźni zamilkli patrząc na dziewczynę. W rękach miała wielką paczkę.
- Przepraszam jeśli przeszkadzam, ale listonosz przyniósł to dla Keiko. Nie wiesz gdzie może teraz być?
- Poszukaj jej w kuchni. Powinna tam być z moją żoną.
Dziewczyna uśmiechnęła się tak pogodnie, że przedstawiciel rodu Nakado wykrzyknął
- Lock rusz się! Nie siedź tu jak ten głąb! Pomóż panience! Paczka na pewno jest ciężka!
Chłopak wstał jak poparzony i już, już miał do niej podejść, ale ona uśmiechnęła się jeszcze szerzej i powiedziała
- Dziękuje, poradzę sobie. To wcale nie jest ciężkie.
Po czym znikła w korytarzu szeleszcząc białą sukienką. Lock nadal stał jak kołek. Miał wrażenie, że właśnie ktoś przywalił mu młotkiem. Bardzo dużym i bardzo ciężkim młotkiem.
- Rany nie stój tam tak! No rusz się usiądź albo coś! – krzyknął ojciec – sam pan widzisz, Asakura, tylko porządne lanie i dużo roboty mu pomoże. Nie oszczędzaj go pan w niczym. Niech się chłopak nauczy.
Mężczyzna nazwany panem Asakura skinął tylko łysawą głową, co tylko upewniło ojca w przekonaniu, że dobrze robi zostawiając tu swojego syna. Wreszcie będzie trochę spokoju. Postanowił już się pożegnać. Autobus miał odjechać już za kilka minut. Uścisnął rękę staruszkowi a do Locka mruknął bardzo przyjaźnie” Nie narób mi wstydu!”. I tyle go widziano.

***

Staruch przechadzał się po pokoju z każdym krokiem uderzając o podłogę drewnianym kosturem. Matko, co za irytujący dźwięk! Stuk, stuk, stuk. Cholery można dostać. Czemu on tak łazi w te i we wte? Szykuje się do maratonu, czy jak? Stuk, stuk, stuk. Jak tak dalej pójdzie to szlag mnie trafi. Stuk, stuk, stuk. Ciekawe czy ta dziewczyna w białej sukience jest jego wnuczką? Jeśli tak, to nie odziedziczyła po nim urody. Uch, dobra, Lock weź się w garść. O! Przestał stukać! Co za ulga…
Y… czemu on tak się na mnie gapi? Wygląda jak łysa, gapiąca się sowa. Ciekawe czy wieczorami rusza na łowy? Zamknij się mózgu!
- Więc twierdzisz, że widzisz duchy, czy tak? – mówi w końcu.
Świdruje mnie tymi swoimi sowimi ślepiami, że w końcu mówię:
- Tak. Nawet jeśli pan uważa mnie za przygłupa to jestem pewien, że je widzę.
Znowu łazi po pokoju stukając laską. Niech mnie ktoś zastrzeli, ten dźwięk jest straszny!
- Od kiedy je widzisz?
He? No tego się nie spodziewałem…
- Od kiedy? Myślę, że mniej więcej od śmierci matki. Jakiś rok.
Staruch kiwa głową. Zaczynam czuć się nieswojo.
- Czemu pan o to pyta?
- Chłopcze może nie zdajesz sobie z tego sprawy, a twój ojciec na pewno, ale z duchami można rozmawiać. Ale tylko nieliczni wybrańcy posiedli tą umiejętność. Nazywamy ich szamanami. A ja jestem jednym z nich. Tak jak ty.
Szama- co przepraszam? Czy ten dziadek stroi sobie ze mnie żarty? Jacy wybrańcy? Ja tylko rozmawiałem ze zmarłym sprzedawcą amuletów. Może od tego kiwania coś mu pękło w mózgu? Gdzie jest telefon? Może powinienem zadzwonić na pogotowie?
- Lock, ja wiem, że to brzmi nieprawdopodobnie i nie zdziwię się, że nazwiesz mnie starym wariatem(„Za późno”- pomyślałem), któremu pomieszało się w głowie. Ale taka jest prawda. Jesteś szamanem. Masz talent jakiego nie mają inni. Myślisz, że czemu twojemu ojcu przyszło do głowy żeby cię odesłać właśnie tu?
Do głowy przyszło mi kilka wersji, łącznie z tą, że oprócz starucha mój ojciec też jest wariatem. Żadna nie nadawała się, żeby powiedzieć ją na głos. Tymczasem facet ciągnął dalej:
- Nie wierzysz mi, ale spójrz – wykonał jakiś dziwny ruch ręką – to są shikigami. Duchy listków.
Albo mam omamy albo widzę masę niebieskich kulek z oczkami. Wygląda na to, że staruch ma rację. Chyba, że obydwoje jesteśmy wariatami co też jest całkiem możliwe. Na usta cisną mi się setki pytań. Jestem szamanem. To śmieszne. Całe życie marzyłem, żeby być bohaterem o niezwykłych mocach. Aż do teraz. Staruch uśmiecha się przyjaźnie.
- Chodź na kolację. Wszystko ci wyjaśnię.
A może ten dzień jednak nie zalicza się do najgorszych moim życiu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Czw 20:41, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Dobra, ujmę to tak: ryłam ze śmiechu, a przy "niebieskich kulkach z oczami" po prostu spadła z krzesła Laughing
Świetne! Jak zwykle czyta się miło i przyjemnie ^^'
Ja cem więcej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Czw 20:52, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Przez mamę musiałam się śpieszyć z czytaniem...no ale znasz moje zdanie, co?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Czw 20:58, 13 Kwi 2006    Temat postu:

Domyślam sięWink Kurcze lubi pisać o Lock'u.. śmieszny z niego chłopak... chociaż ogółem postać nieco tragiczna.
(R: "nieco"?)
No dobra... bardziej niż nieco... =='


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Pią 9:25, 14 Kwi 2006    Temat postu:

świetne xD mama pewno zaraz przyleci i będzie się pytać, czy nic nie brałam, bo takie wybuchy dzikiego śmiechu brzmią nieco podejrzanie Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Pią 17:30, 14 Kwi 2006    Temat postu:

Cz. 6 "Dar równy przekleństwu"
(I znowu ten Lock...^^ pomysł wpadł mi do głowy kiedy banda Sharony(co za rymy^^) mówi Yoh, że nie mogą wrócić do domu, bo nikt ich nie rozumie. Mam nadzieje, ze się spodoba Wink )


O Wielki Duchu, co za nuda… zaraz mnie coś trafi. Najpewniej Yoh-May swoją laską, kiedy zobaczy, że nie sprzątam. Z drugiej strony, co za idiota wymyślił to cholerne zamiatanie? Komu przeszkadzają te liście na podwórku? Mnie na pewno nie… I wszystko było by cacy, gdyby nie to, że co je zamieciemy to zaraz wszędzie ich pełno!! Założę się o wszystkie pieniądze, (czyli jakieś.. 5 jenów ^^), że ten staruch wysyła te swoje sh… jak im tam było… te niebieskie kulki, z oczami, żeby robiły nam takie numery. Dobrze, że chociaż Yoh nudzi się ze mną. Nic tak nie podnosi na duchu jak świadomość, że ktoś inny też się męczy. Co wcale nie zmienia faktu, że życie jest nie fair. Taka Karina na przykład właśnie sobie siedzi na werandzie i w najlepsze bawi się w układanie włosów pani Keiko. Fakt faktem, że teraz wygląda jakby rąbnął ją jakiś piorun, ale przecież nie o to chodzi.
- Dobra to chyba koniec na dziś. Zróbmy sobie przerwę, bo padam z nóg – mówi Yoh.
Chwała mu za to! Siadam na ziemi. Jak dobrze móc się wyluzować, zanim Yoh-May wpadnie na podwórko krzycząc, że znowu się obijamy. A miało być tak pięknie…
- Stary wytłumacz mi, czemu my zasuwamy jak małe motorki, a dziewczyny nic nie robią? – pytam.
- Jak to nic? – dziwi się – Anna ma teraz lekcje z babcią. A to chyba jeszcze większa harówka.
- E... jakie lekcje? – dlaczego ja nigdy o niczym nie wiem?
- Anna uczy się jak być medium.
Równie dobrze, mógł stwierdzić, że jest kosmitą a za chwile wyskoczą mu z odwłoka szczękoczólki i nibynóżki. O czym on bredzi? Yoh patrzy na moją minę ostatniego tłumoka i mówi:
- Medium umie sprowadzać i odsyłać duchy z zaświatów. Wiesz, to całkiem przydatne.
Tiaa… mów do mnie jeszcze, Asakura. Czuje się jakbym wylądował na zupełnie innej planecie. Nie wiem o większości rzeczy, jakie tu są na porządku dziennym. Wczoraj mało nie padłem na zawał, kiedy z talerza wyskoczył mi duch Matamune – kota z dwoma ogonami.
Przyglądam się Karinie i Keiko. Właśnie włożyła jej pałeczki do włosów, a właściwie do tego, co z nich zostało. Jako fryzjerka nie zrobi kariery.
- No a Karina? Ona też ma jakieś „moce”?
Yoh odwraca wzrok. Wcale nie wygląda na zadowolonego z tego pytania. Po co ja je zadałem?
Hm… głównie po to, żeby otrzymać odpowiedź.
- Karina… ona… Myślę, że widzi duchy, chociaż się do tego nie przyznaje. A szkoda. Wiesz, dziadek mówi, że nie wolno jej do niczego zmuszać, bo sama musi zrozumieć.
Po czym idzie do domu.
Nadal siedzę na ziemi. Znów na nią patrzę. Nie wygląda jak ktoś, kto czegoś nie rozumie.
A może to ja nie rozumiem?

***

Szkoła okazała się taka jak wszędzie. Tzn. pełno bachorów, wredni nauczyciele i zapach zupy z obiadu. Przynajmniej nie trzeba nosić mundurków. W poprzedniej budzie to był koszmar. Szkoda tylko, że nie jestem w klasie ani z Yoh, Anną i Kariną. Są młodsi ode mnie. Klasa w porządku. Wychowawca wygląda mi na palanta, ale przeżyje. Zmiana szkoły odbyła się bez stresowo.

***

To było jeno z tych ciepłych wrześniowych popołudni, które przypominały uczniom o minionych wakacjach. Większość z nich stała na dziedzińcu szkolnym ciesząc się być może ostatnimi promieniami słońca w tym roku. Wokół panowała istna sielanka dopóki nie zadzwonił dzwonek obwieszczający koniec przerwy i początek nudnych lekcji. Wszyscy weszli do budynku szkolnego gdzie już czekali na nich nauczyciele.
Jedynie dwójka dzieci – chłopak i dziewczyna - wciąż siedziała przy fontannie ani myśląc by pójść do klas.
- Czemu nie idziesz na lekcje? –zapytał chłopak
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Nie chce mi się. Tak tu ładnie…
- Racja – przyznał chłopak
- Wagary? – zapytali jednocześnie i już biegli w stronę szkolnej bramy.

***

Jest naprawdę mało miejsc ładniejszych od tego. Chociaż mogę się mylić… W końcu tak wiele to ja znowu nie widziałam. Siedzimy z Lockiem na trawie. Śmieszny z niego chłopak. Kiedy zaczął naśladować swojego wychowawcę z poprzedniej szkoły mało nie posikałam się ze śmiechu. Naprawdę fajnie, ze Yoh-May go tu sprowadził. To znaczy.. Yoh jest fajny i w ogóle… ale… o czym to ja mówiłam? Acha, ładnie tutaj. Jezioro to jedno z moich ulubionych miejsc. I pomyśleć, że zamiast siedzieć tutaj i śmiać się w najlepsze, mogłabym siedzieć na matematyce i zanudzić się na śmieć. Wybór oczywisty…
Zamykam oczy. Słoneczko grzeje w twarz. Wieje wiatr. Dlaczego nie może być tak już zawsze? Tak tu cicho…
- Karina..? – nagle pyta Lock – Ja… będziesz mogła mi przyłożyć jeśli nie spodoba ci się to pytanie, ale ty też jesteś szamanką?
Patrzę na niego. Co go to obchodzi? To moja sprawa. Nie patrz tak na mnie Rudzielcu. Nie zabiłam ci ojca. Dlaczego on wygląda jak zbity pies? No dobra.. jest nowy, niech mu będzie.
- Jestem.
- To czemu nie trenujesz jak ja i Yoh?
Raany, co on taki wścibski? Ciekawe co by zrobił gdybym mu teraz przyłożyła? Lepiej nie będę próbować. Z chłopakami to nigdy nie wiadomo…
- Bo nie uważam szamaństwa za zdolność, którą należy rozwijać –stwierdzam z wyższością.
- Niewielu ludzi ją ma…
- Dlatego mało kto ją rozumie. Lock ja nie chce być jak Yoh, którego wszyscy wyśmiewają bo „to ten dzieciak co widzi duchy!”. Nie chce odrzucenia, rozumiesz? Wystarczy mi, że rodzice pozbyli się mnie i Anny bo przestraszyli się naszych „mocy”.* Ciebie też ojciec zostawił obcym ludziom bo miał cię za jakiegoś świra. Wole być normalna i tobie też radzę: daj sobie z tym spokój. To żaden dar. To przekleństwo.

Nie chce mi się już tutaj siedzieć. Zaraz pewnie będzie dzwonek na koniec lekcji. Lepiej pójdę po teczkę. Lock nadal siedzi w miejscu.
Gdyby się tylko tak nie patrzył…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Pią 17:48, 14 Kwi 2006    Temat postu:

powiem krótko - rządzisz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pią 20:22, 14 Kwi 2006    Temat postu:

Po pierwsze: popieram Kaję.
Po drugie: naprawdę rządzisz ^^'
Po trzecie: cem więcej! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 13, 14, 15  Następny
Strona 2 z 15

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin