---->Shaman prince (20 lat później)<-----
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Sob 21:47, 17 Cze 2006    Temat postu:

Powoli zatrzynam się matwić o dalsze losy tego ficka. Nic, ale to kompletnie nic nie mogę z siebie wydusić. Própowałam kilka tygodni temu nic... prubowałam dzisiaj nic, zaczynam dziessięć razy piewsze zdanie kolelej cześci, obrazek mam przed oczami, a nie potafie go opisać. coś się psuje. Nie wiem co mi jest i ponownie powraca pytanie, czy kiedyś je skończe. Doszłam do spotkania Yukiru z Iluzerem, tylko co dalej, a raczej jak dalej? Ech nie wiem. Trace nie tylko wenę, ale też sens wszystko mi się wymyka...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Nie 12:29, 18 Cze 2006    Temat postu:

Skądś to znam - tak mi się ropzadł pierwszy fick o Ireyon... ale liczę, że jeszcze Wen wróci i ładnie dalej napiszesz Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bziulka
Beznadziejny



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Iławy :)

PostWysłany: Nie 21:52, 18 Cze 2006    Temat postu:

Wiesz, wena potrafi być bardzo wredna... Też nienawidzę kiedy mi wymyka się z rąk...
Heh... Czytam tego fanficka już od dłuższego czasu i w ogólę się nie odzywam...
A więc trzeba się odezwać!
..... No to się odzywam.....
....Ale bredzę... : P
A więc.. Życzę powrotu weny Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Pon 20:13, 19 Cze 2006    Temat postu:

Tak masz rację, moja wyjatkowo...

Ps. czytam twojego ficka w systemie szarpanym, ale jedno wiem, mi się on podoba...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Wto 11:15, 20 Cze 2006    Temat postu:

Dobra historia uratowana (na radzie, pisałam to kilka dni i chyba znowu wyszło mi coś na przestój w akcji...)

Ech zobaczcie sami...

Odcinek XXII – Zwyczajne – niezwyczajne medium

Bosko szkolne z jednej strony zamykała szara ściana budynku, pod z trzech pozostałych zaś odgradzała je od ulicy wysoka siatka, z której naturalny kolor dawno temu został zastąpiony ruda rządzą. Dodatkową izolację od ulicznego gwaru stanowił równy rząd wysokich, smukłych topoli rosnących tuż obok ogrodzenia na skrawku pożółkłej o tej porze roku trawy. Ich złote liście opadały od czasu do czasu na czarny asfalt, pokryty białymi liniami. Po przeciwnej stronie, furtki, która właściwie rzecz ujmując była jedynie wyrwą w zardzewiałej siatce, dokładnie pod szczelnie zamkniętymi oknami budynku znajdował się niski, ale za to szeroki murek z czerwonej cegły, służący za zwyczajowo jako ławeczka, nie tylko w pod czas przerw. Pozostała cześć podwórka była niemalże zupełnie pusta, jeśli nie liczyć dwóch, żeliwnych bramek piłkarskich. W pogodne dni słońce rzucało na boisko ich krótkie, zdawałoby się pochyłe cienie przywodzące na myśl prostokątny rzut na płaszczyznę jakiegoś nie foremnego wielościanu. Nikt jednak nigdy nie wracał na to uwagi. Pod czas przerw i lekcji wychowania fizycznego uczniowie Izora Instytut mieli do roboty o wiele ciekawsze sprawy, jak kopanie piłki, ewentualnie puszki w przypadku chłopców, albo połączone z płotkami granie w skakankę w przypadku dziewcząt z młodszych klas. Uczennice starszych roczników zwykle siadały pod drzewami, lub też na owym wspomnianym wcześniej murku. Dziś jednak, z powodu zimnego jesiennego wiatru i nieustającej mżawki, podwórko pozostało puste, albo raczej prawie puste. Na murku z czerwonej cegły od dłuższego czasu siedziała brązowowłosa dziewczyna. Jedną nogę przyciągnęła do twarzy, i objęła obrączkowym chwytem obu ramion. Drugą spuściła swobodnie wzdłuż murku. Na jej głowę i biało cieniutki, biało granatowy mundurek szkolny kapały od czasu do czasu drobne krople deszczu. Wilgotny materiał lepił się do je ciała, mokre włosy kręciły się niemiłosiernie. Mimo to dziewczyna nie ruszała się. Ciągle tkwiła w tej samej pozycji. Jej czarna, wypełniona książkami torba leżała kilka centymetrów od jej lewej ręki. Dziewczyna dawno już skończyła lekcję, ale jakoś nie śpieszyło się je do domu. Doskonale wiedziała, co zastanie tam po powrocie i za wszelką cenę chciała tego uniknąć. Kolejnego popołudnia wypełnionego wykładem dotyczącym tysiąc letniej historii jej rodziny, uzupełnionym o kilka filozoficznych teorii zaczerpniętych z księgi szamanów, oraz jakiś skróty genealogiczne, ona po prostu nie zniesie. Już i tak wszystko się jej mieszało. Im bardziej starała się zrozumieć słowa własnego ojca, tym bardziej się w plątała, z związku z tym jej wiedza bardzo opornie posuwała się na przód. Do pory dotarł do niej jedynie kilka najprostszych faktów w tym to, że jej ojciec ma brata bliźniaka o imieniu Yoh, który z kolei ma dwóch synów: dorosłego Hane i małego Yukiru, dziecko o niezwykłej, chodź jeszcze uśpionej mocy. Nie pojmowała jednak, dlaczego nie utrzymują ze sobą absolutnie żadnego kontaktu, dlaczego rola jej i jej ojca ogranicza się jedynie do ochrony najmłodszej latorośli klanu Asakura. Jeszcze miej zrozumiała była dla niej konieczność dochowania tajemnicy. Jednakże, chociaż nie rozumiała tego nakazy ojca, to była mu posłuszna.

***
-Jesteś tu nowa? – Usłyszała tuż nad swoją głową. Uniosła ją i zobaczyła dziewczynę o ciemnych, najprawdopodobniej grafitowych włosach i brązowych oczach, ubraną w szczelnie zapięta pod szyją wiatrówkę i sięgająca kolan granatową, plisowaną spódniczkę, zupełnie identyczna jak jej własna.
-Słucham? – Odparła budząc się z zamyślenia.
-Pytałam czy jesteś tu nowa, nigdy wcześniej cię nie widziałam. – tamta uśmiechnęła się serdecznie.
-Po wakacjach przeniosłam się do tej szkoły, jeśli o to ci chodzi. – wyjaśniła spokojnie – Ależ ten czas szybko leci – dodała po chwili.
-Prawda, jeszcze miesiąc temu nie mogłam wytrzymać z gorąca, a teraz liście z drzew lecą.
Brązowowłosa zeskoczyła z murku, podprawiła spódniczkę i otrzepała ją z tyłu.
-Milena – powiedziała podając dłoń nieznajomej.
-Rei – dziewczyna ponownie uśmiechnęła się – Rei Tao, a ty masz jakieś nazwisko?
Milena zawahała się przez chwile, następnie odezwała się:
-Asa... Azura.
Rei przez krótką chwile wydawało się, że już to gdzieś słyszała, ale za nic nie mogła przypomnieć sobie gdzie. Spojrzała, więc tylko na dziewczynę i skinęła lekko głową.
-Jeśli idziemy w tym samym kierunku, to mogę cię podprowadzić, chcesz?- Zaproponowała.
-Czemu nie – Milena wzięła z murku swoją teczkę.

****
Tamara ściskała w dłoniach niewielki pergamin. Jakieś półgodziny temu przeczytała dokładnie cała jago zawartość i teraz rozważała ją w myślach. Delikatnie mówiąc nie podobało jej się to. Wypisane na nim polecenia zdawały się do niej nie docierać. Powoli rozwinęła zwój i po raz kolejny przejechała oczami po jego zawartości. Zmięła go w ręce.
Powoli podeszła do palącego się na ołtarzu ognia i usiadła na piętach tuż przed nim. Złożyła ręce i zamknęła oczy. Wymruczała pod nosem jakąś formułkę. Płomienie wystrzeliły w górę, poczym spokojnie opadł w palenisko złoto czerwoną fontanną. Chwilę potem płomień ponownie wystrzelił w górę.
-Nie rozumiesz czegoś kapłanko? – Zapytał metaliczny głos.
-Prawdę mówiąc wielu rzeczy panie. Na przykład tego, na co jeszcze czekamy. Od czasu, gdy ten smarkacz ci się wymknął upłynęło tyle czasu...
-Tak, to prawda sporo, ale nie dość. Trzeba poczekać jeszcze troszkę, trzeba uśpić ich czujność, poczekać, aż tamte wydarzenia zatrą się w nich pamięci. Nie chce kolejnej porażki. Rozumiesz?
-tak, ale... – Zaczęła dziewczyna.
-O, co znowu chodzi?
-Jest ktoś, kto nie zapomni. – Dokończyła łamanym głosem
-Nim się nie martw. Już teraz nie jest on twoim zmartwieniem. –Syknął głos.
-Co to znaczy? – Dopytywała się zaniepokojona kapłanka
-Tylko tyle, że drugi bliźniak Asakura i jego mała córeczka nie są już twoim zmartwieniem. Miałaś szansę i nie wykorzystałaś jej, więc nie będę ryzykował. Sam się nimi zajmę.
Opuściła nisko głowę. Zamknęła oczy wydając z siebie potakujące mruknięcie. Ognisko raz jeszcze rozbłysło żółtawym światłem, poczym uspokoiło się.
Tamara wrzuciła do niego ciągle trzymany w dłoniach pergamin. Natychmiast pomarzył się i zniknął w płomieniach.

***
Liście spadały z drzew, wiatr nie ustępował i nie przestawało mżyć. Jesienna szaruga powoli zaczynała wszystkim dawać się we znaki. W mieście panowała senna atmosfera. Nikomu nic się chciało, a jedynym marzeniem większości mieszkańców Tokio był sen. Anna siedziała zamyślona przed monitorem. Jej palce spokojnie, ale szybko uderzały w klawiaturę. Kończyła właśnie kolejną recenzję jakiegoś nowego filmu zdobywającego właśnie szturmem ekrany kin w całej Japonii, oraz serca widzów. Niestety, recenzentka nie podzielała tego zachwytu. Jej zadaniem, „The Hill of Moon” był kolejnym, łzawym romansidłem, nakręconym według schematu On kocha ją, ona kocha jego, ale z różnych względów nie mogą być razem. Czyli nuda rodem z seriali, których sporo naoglądała się jako nastolatka. Do dziś dziwiła się, że kiedyś mogła robić coś, aż tak głupiego. Drzwi jej małego gabinetu, w którym oprócz niewielkiego stolika i ustawionego na nim laptopa nie mieściło się nic innego, otworzyły się gwałtownie.
-Masz chwilkę? – Zapytał Yoh, który właśnie wsunął się do pokoju.
Kobieta wyłączyła komputer i złożyła go. Wstała.
-Co się dzieje? – Spytała cierpko
-Najlepiej sama zobacz. – Odparł szaman szarpiąc ją za rękę. Pozwoliła się prowadzić.

****
Yukiru stał w salonie na środku stołu. W ręce trzymał czerwoną czapkę z logiem jakiegoś klubu piłkarskiego. Iluzer wisiał po sufitem, a obserwujący to wszystko Hane zawzięcie wymachiwał rękami, krzycząc przy tym na brata, aby szedł stamtąd, ale chłopczyk ignorował go. Yukiru podskoczył w górę, demon zbliżył się do niego. Hane opadły ręce. Nie miał już siły. Od kwadransa usiłował przemówić temu smarkaczowi do rozsądku, ale to jakby rzucał grochem o ścianę. Powoli ruszył w stronę wyjścia. Nie miał zamiaru dłużej tego oglądać. Braciszek czasem dosłownie wyprowadzał go z równowagi.
-Co ty wyprawiasz! Złaź z tamtą natychmiast! – Ostry głos wchodzącej właśnie do pokoju Anny odbił się w uszach wszystkich. Yukiru spojrzał na matkę. Jej zaciśnięte usta i szeroko otwarte oczy nie zwiastowały niczego dobrego. Zastygł w bez ruchu, ale nie kwapił się do wykonania polecenia. Zamiast tego spojrzał kątem oka na swojego stróża. Ten kiwnął głową. Yukiru uniósł od góry rękę z czapką..
-Iluzer forma ducha, do czapki! – Krzyknął ile sił w płucach. Demon zamienił się w biała smugę, poczym wniknął w materiał nakrycia głowy. Chłopczyk uśmiechnął się. Popatrzył na ciągle obecnego w pokoju brata, oraz rodziców stojących tuż przy wejściu.
-No i? – Zapytał z nieskrywaną dumą.
-Nieźle, nieźle – podsumowała Anna, zasłaniając jednocześnie dłonią usta, żeby nie parsknąć śmiechem. Wykonana na basebolówce kontrolna ducha wydała jej się czymś naprawdę zabawnym, bo przecież jak tym walczyć? Yoh uśmiechnął się nieznacznie. Podszedł do stołu.
-Bardzo ładnie synku, ale możesz już stąd zejść? – Zapytał spokojnie.
Mały przytaknął i zgrabnie zeskoczył ze stołu na podłogę.
Anna zgromiła go wzrokiem, jednak nic nie powiedziała.

***
Milena pchnęła furtkę prowadzącą do niewielkiego ogrodu, gdzie po obu stronach brukowanej alejki rosła jedynie trawa i kilka, łysych już o tej porze wiśni. Zwieńczeniem alejki był biały, parterowy, nakryty szpiczastym dachem dom. Dziewczyna pewnym krokiem zmierzała w jego stronę. Stanęła na ganku, pchnęła drzwi i weszła do środka. Zlazła się w wąskim, długim przedpokoju. Położyła teczkę w kacie zdjęła buty i na palcach zrobiła kilka kroków po drewnianej podłodze. Minęła znajdujące się po jej prawej ręce wejście do jakiegoś pokoju i nagle zatrzymała się gwałtownie, zakrywając przy tym twarz dłońmi.
-O wielki Buddo – wyszeptała, patrząc na leżąca na podłodze, zakrwawioną postać długowłosego szatyna – Tato, co ci się stało?! – Wydusiła padając na kolana przy rannym. Pochyliła się nad nim, a włosy opadły jej na policzki. Leżący oddychał ciężko, z trudem łapiąc powietrze. Z rany zadanej gdzieś w okolice brzucha ciekła obfita struga krwi. Kiedy zaś otworzył usta, aby coś powiedzieć i z nich pociekła czerwona ciecz. Milena poczuła jak trzęsą się jej ręce, jak całe jej ciało zaczyna dygotać, jak powoli strach zaczyna paraliżować całe jej ciało. Na miękkich nogach podeszła do telefonu. Nie umiała opatrywać takich ran, ale wiedziała, że jeśli szybko nie zatamuje się krwotoku, to jej ojciec, na jej oczach wykrwawi się na śmierć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ive-Hao dnia Wto 16:46, 29 Sie 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bziulka
Beznadziejny



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Iławy :)

PostWysłany: Wto 20:02, 20 Cze 2006    Temat postu:

Hehe, bardzo podobała mi się ta scena z małym Yukiru na stole Very Happy
Czemu ja nie mam takiego talentu? Kto wie..
Może trochę mi zapożyczysz? Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bziulka
Beznadziejny



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Iławy :)

PostWysłany: Wto 20:09, 20 Cze 2006    Temat postu:

O! Miło mi, że ktoś zainteresował się moim fickiem Smile
Niestety mój nie ma tego czegoś, co ma twój..
A weną się nie martw. Jak kocha to wróci, a napewno kocha Smile
A jeśli nie kocha.. To i tak wróci Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pią 15:54, 23 Cze 2006    Temat postu:

Nie no, nie mów, że Haoś się wykrwawi... tak być nie może, ja tu protestuję!
A część jak zwykle na bardzo wysokim poziomie (do pięt Ci nie dorastam...) i ciekawa, przyjemnie się czyta. No, mam nadzieję, że Wen będzie dopisywać, bo w takim momencie przerwać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Nie 22:00, 25 Cze 2006    Temat postu:

Haoś nie jest nietykalny.... Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Nie 22:13, 25 Cze 2006    Temat postu:

Weź nawet nie strasz! Akurat, jak stwierdziłam, że jednak go lubię... nie no, mimo wszystko ja tu protestuję! Haoś wiecznie żywy! Haoś żyje! (aha, a mi coś znowu odbija...)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Nie 22:43, 25 Cze 2006    Temat postu:

I tak się odrodzi za 500 lat... Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Pon 11:55, 26 Cze 2006    Temat postu:

Aaa.. biedny Hao! brr...
(R: przecież go nie lubisz..)
Ale brzydze się widoku krwi... ble...
(R: jaka wrażliwa...^^)
*łyp*
(R: o nie.. ==')
*lewy sierpowy* ^^
(R: znowuu? ==')
Móglbyś się w końcu przyzwyczaić ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bziulka
Beznadziejny



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Iławy :)

PostWysłany: Wto 11:50, 27 Cze 2006    Temat postu:

Hm.. Teraz tylko pytanie... Kto tak urządził Hao? Przecież sam by się.... A może?....
Tfu Tfu Tfu.. Hao ma żyć! Very Happy[/quote]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Wto 14:54, 27 Cze 2006    Temat postu:

jakto? nie domyślacie się? A tak mam pewne plany co do Hao i jego braciszka, ale nie powiem co zanim nie napisze Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Wto 23:07, 27 Cze 2006    Temat postu:

To pisaj szybko! Ja już chciałabym poczytać... (taak, cierpliwość w czekaniu na literki to zdecydowanie nie jest moja mocna strona...)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16  Następny
Strona 12 z 16

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin