Alternatywna historia Hao 2....
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Pon 22:53, 02 Kwi 2007    Temat postu:

Przepraszam za odstępy, ale zginął mi plik i musiałam skopiować z bloga, a recznie niechce mi się tego poprawiać....



Part 27 -Król, dama, walet. cz. II

Tsunde wyciągnął przed siebie prawą dłoń. Na ten znak promień ogniska uniósł się w górę, lekko zafalował, migocąc przy tym nieznacznie. Chłopiec zacisnął pieść, przyłożył wiech zaciśniętej dłoni, do czerwonego języka ognia, poczym szybkim ruchem włożył rękę w sam środek w paleniska. Nie czuł pieczenia, nie czuł nawet ciepła, jego ręka pozostała chłodna. Powoli wyciągnął ją z ogniska. W bladym blasku ogniska jego skóra przybrała nieco złotawą barwę. W ciemnych oczach odbiły się tańczące płomienie. Obejrzał dokładnie prawy nadgarstek. Nie był zaczerwieniony, nie było na nim nawet jednego bąbla. Chłopiec uśmiechnął się delikatnie. Opanował ogień, udało mu się. Z tego powodu odczuwał niekłamane zadowolenie, wręcz dumę. Po raz pierwszy od kąt tu przybył, był pewien swojej wartości, po raz pierwszy był niemalże w pełni usatysfakcjonowany ze swoich osiągnięć i postępów. Znał już dwa żywioły, dwa punkty gwiazdy jedności i jedyną rzeczą, którą żałował stanowił fakt, że nie ma tu jego mistrza, osoby która mimo wszystko ciągle była dla niego wzorem. Westchnął cicho. Wiele by dał, za to, aby on tu teraz był, bardzo chciał, żeby go teraz zobaczył. Mimo wszystko Tsunade uśmiechał się. Nawet jeśli nie ma tu Hao, to jego osiągnięć nikt mu nie odbierze, a może nawet w końcu ktoś go dostrzeże? Usiadł przy ognisku. Oparł podbródek na dłoni i utkwił wzrok w ogniu i westchnął raz jeszcze, ale tym razem bez żalu. Tym razem przyczyna leżała gdzie indziej, to jest w tym, że musiał tłumić własną radość, że nie mógł jej tak po prostu wykrzyczeć. Spoważniał. Rozejrzał się po jaskini. Był sam. Nie fizycznie co prawda, ale bez swojego nauczyciela czul się naprawdę samotny i nawet obecność Yoh nie pomagała mu. Prawda, że szatyn starał się jak mógł, ale to nie było o samo. Nie on uczył go szamańswta, wiec ta nowa umiejętność nie była w żadnym radzie jego zasługą. Zmierzył go wzrokiem. Szatyn siedział na zwiniętym śpiworze oparty o ścianę jaskini. Obserwował go od dłuższego czasu, chociaż nie odzywał się ani słowem. Nie chciał przeszkadzać, ale nie znaczy to, że osiągnięcia chłopca nie cieszyły go. W czasie tych kilku tygodni nieobecności Hao, zdążył już bardzo polubić tego chłopca. Czasami nawet żałował, że nie znał go wcześniej. Podniósł się. Odruchowo otrzepał spodnie i podszedł do ogniska. Położył rękę, na ramieniu czerwonowłosego i pochylając się nad nim szepnął:

-Nawet nie wiesz jak bardzo go przypominasz. Z każdą chwilą coraz bardziej się do niego upodabniasz.

Chłopak poruszył się niespokojnie, jednak nic nie opowiedział. Yoh usiadł obok. Przez chwile wpatrywał się w ogień, poczym kontynuował:

-Zastanawiam się, czy on jest dla ciebie tylko mistrzem. Wydaje mi się, że traktujesz go jak ojca.

Tsunade nie odpowiadał. Zamiast tego spuścił wzrok. Uczucie zadowolenia powoli ustępowało. Znów poczuł żal.

-Chciałbym, żeby to widział – powiedział cicho.

-Zobaczy – Yoh beztrosko wzruszył ramionami. – jestem o to dziwnie spokojny.

-Myśli pan, że on żyje? – zapytał niech ożywiony chłopiec.

-Jestem pewien. Czuje to do dodał. To całkiem oczywiste. Coś mi mówi, że niedługo go zobaczymy. Cokolwiek by się nie stało. Poddawanie się nie leży w jego naturze. – zaśmiał się na potwierdzenie tych słów, lecz natychmiast spoważniał, go dostrzegł wyraz twarzy Tsunade.

-Pamiętasz, co ci mówiłem? – spytał

Chłopiec przytaknął.

-Prosiłem cię, żebyś się nie martwił. Cokolwiek by go nie zatrzymało. Znam go. Nie byłby sobą, gdyby nie czegoś nie skomplikował. Taki już jest. Wiele zostało w nim z poprzedniego życia. Nigdy nikomu się nie tłumaczył i zdaje się, że teraz również uważa, że nie musi. Wiesz jak to jest. Władza zawsze pozostawia jakiś ślad. A on miał jej dużo – powiedział zupełnie zwyczajnie, uśmiechając się przy tym. – Mówiłem, też że skoro tak długo go nie ma to pewnie ma jakiś powód, że cos go zatrzymało. Nie wiem co, ale wiem, że sobie z tym wcześniej, czy później poradzi. To w jego stylu. Mimo wszystko wierze w niego. – dokończył i objął kolana dłońmi. Tsunade strzelił palcami. Nic nie mówił, ale ufał temu szamanowi i wierzył mu. Skinął głową, jednak już się nie uśmiechnął.

-Myśli pan?

-Ja to wiem. To jest dla mnie dość oczywiste.



***



„Jesteś chory” wbrew pozorom, te słowa nie wywarły na mnie większego wrażenia. Nie obchodziło mnie to. To co działo się ze mną nie było ważne. O wiele ważniejsze było to co działo się z Kiarą, jej zdrowie i jej życie. Moje ułomności nie obchodziły mnie. Instynktownie czułem, że sobie z tym poradzę. Może to dziwne, ale świadomość tego, że coś jest nie tak dodawała mi sił. Sprawiała, że czułem się lepiej. Przynajmniej jedno było jasne. Teraz już, gdy to wiedziałem wszystko wydawało się takie proste, wręcz oczywiste. Nie wyzbyłem się wprawdzie strachu przed zamkiem. Wspomnienia, które czasem jeszcze mnie nawiedzały budziły we mnie paniczny lęk. Zamknąłem oczy. Nie potrafiłem przyznać się sam przed sobą, że tak naprawdę boje się bólu. I to bólu fizycznego. Po raz pierwszy od ponad tysiąca lat. Przymknąłem oczy. Siedziałem samotnie przy ognisku, chociaż już dawno powinienem położyć się spać. Nie wiedziałem dokładnie która godzina, ale jedno było pewne, północ dawno już minęła. Położyłem się na trawie i włożyłem ręce pod głowę. W tym miejscu nie było drzew, wiec mogłem obserwować niebo. Gwiazdy migotały spokojnie na granatowym, wręcz czarnym tle. Obok nich świecił niewielki sierp księżyca. Pewnie wczoraj był nów. Odszukałem oczami Wielki Wóz, a następnie położonego obok Smoka. Gwiazdy tej ostatniej konstelacji świeciły nad wyraz jasno. Za jasno. Nie podobało mi się to. Przeniosłem spojrzenie na kolejny gwiazdozbiór. Nie wielki, blady wręcz niewidoczny blask gwiazdy polarnej również wzbudził we mnie pozytywnych emocji. Co więcej, cała konstelacja Małej Niedźwiedzicy zdawała się błędność, a może tylko to tak wyglądało, przy coraz mocniej świecącym Smoku? Po kolei analizowałem kolejne konstelacje. Nigdy nie byłem specjalnie dobry w astrologii, to też dałem sobie spokój z interpretacją, ale mimo to ciągle patrzyłem w niebo i szukałem na nim kolejnych gwiazdozbiorów. Betelgeuse zdawała się jaśniejsza i większa niż zwykle, Rigel także emanował niesamowitym blaskiem. Zmrużyłem oczy. Zły znak. Nie trzeba być astrologiem, żeby to wiedzieć, tym bardziej, że gwiazdozbiory zodiakalne również zdawały się blednąć... Usłyszałem szelest i natychmiast podciągnąłem się do pozycji siedzącej. Skrzyżowałem nogi i położyłem dłonie na kolanach. Nie wysoki cień przemknął tuz obok ogniska, niepewnie rozejrzał się w około, poczym z wyraźną ulgą usiadł naprzeciw mnie.

-Wiedziałeś to – powiedział cicho. – Jak to wyglądało?

-Widziałem – potwierdziłem – Ale chcesz o tym rozmawiać? – Zdziwiłem się. – Nie wydaje mi się to dobrym pomysłem.

Wzruszył ramionami.

-A ty wolałbyś nie wiedzieć, co? Ja po prostu, chce wiedzieć jak było. To była moja siostra. – w miarę jak mówił jego głos coraz bardziej drżał. – Jak myślisz, co czułem, gdy dowiedziałem się o tym w taki sposób? Myślisz, że to miłe oglądać, rozmawiać z duchem własnej siostry?

-Wyobrażam sobie. – odparłem lekko uciekając wzrokiem. Wiedziałem wprawdzie, że wcześniej czy później do tego dojdzie, ale nie spodziewałem się, że on tak po prostu o to zapyta.

-Pirika wyjaśniła nam kilka spraw. Dzięki niej dowiedzieliśmy się mniej więcej, co się dzieje, już wtedy, kiedy tak nagle urwał nam się kontakt, czułem, że coś jest nie tak. Gdy po raz pierwszy nie opowiedziała na mój list. Jednak jeszcze wtedy starałem to sobie jakoś tłumaczyć. W końcu bywa różnie. Tym bardziej, że dzień wcześniej pokłóciliśmy się przez telefon. Wiesz. Nigdy nie popierałem tego co robi. A ten jej Dymitr... Sam wiesz, jakie miałem zdanie na jego temat. To wszystko działo się za szybko. Nie potrafiłem wyobrazić sobie tego, że ona już z nim zostanie. Myślałam, że to tylko wakacyjny romans, ale stało się. I już nie było odwrotu. W tamtej rozmowie powiedziała i o tym, jak myślisz? Jak zareagowałam?

-Momencik, pogubiłem się. Co ci powiedziała?

-To ty nic nie wiesz? O niczym nie słyszałaś?

Pokręciłem przecząco głową.

-Tego dnia moja szalona siostra oświadczyła mi, że zostaną wujkiem. To mnie totalnie zaskoczyło. Nie myślałem, że byłaby do tego zdolna. Nawrzucałem jej troszkę, a ona powiedziała, że nie musi tego słuchać i rzuciła słuchawką.

-Nie wyglądała na ciężarną – wyrwało mi się.

-Być może, wtedy gdy ją widziałeś, już nie była. Kiedy przyszła do mnie w postaci ducha, opowiedziała mi wszystko. To gdzie była i jak ją traktowali. Powiedziała też, że zanim wykończyli ją fizycznie, to uporali się z jej psychiką. Nie wiedziałem co miała na myśli. Ale teraz już wiem. To bydlaki. – powiedział z pasją. – Wyciągnęli z niej mojego siostrzeńca. Rozumiesz co mam na myśli, prawda?

-Chyba tak. – powiedziałem lekko zaszokowały. Nie myślałem, nie zdawałem sobie sprawy z tego do czego mogą się posunąć, a to wydało mi się wyjątkom okrutne, nawet jak na nich.

-Była w piątym miesiącu – dokończył. – Bez powikłań. Przynajmniej jeśli wierzyć jej na słowo.

-Cóż. Ich najwidoczniej to bawi. Przepraszam, ale czy jak przyszła do ciebie jako duch, wspominała coś o Tamao?

-Owszem, wspominała. Mówiła też coś o przepowiedni. To sporo wyjaśniało. Tamao znikła w tym samym czasie, w którym urwał mi się kontakt z siostrą. Yohmey i Mikichisa szukali jej przez jakiś czas. Ale się nie udało. Dali spokój, tym bardziej, że wkrótce nadeszła wiadomość o Renie, a raczej o jego córce i Jun... a jakiś tydzień później o tobie. To, wraz z tysiącem podobnych spraw postawiło na nogi cały Interpol, wiec Asakurowie nie mogli już nic zrobić. Mikihisa próbował dalej. To przymknęli go za utrudnianie śledztwa.

-Co? – Nie wytrzymałem i krzyknąłem niemalże na całe gardło.

-Spokojnie. Niczego mu nie udowodnili. Jest już wolny, o ile jeszcze żyje, bo z tego co wiem, to wcale nie musi to być takie pewne.

Z moich ust wydobył się cichy pomruk.

-No nie? To ty nic nie wiesz? Powiązano tą sprawę z masowymi zaginięciami dzieci. W Stanach, Japonii, Chinach i Rosji zaginęło mniej więcej w tym samym czasie około pół miliona dzieci łącznie. Głownie dziewczynek, ale chłopców też było w tej grupie dość sporo. Zwykle wraz z dzieckiem ginął też przynajmniej jeden dorosły. – Nabrał powietrza. Jedni zostali porwani wraz dziećmi, innych po prostu zabijali.

Ogień trzeszczał, wiatr przewiewał mnie na wylot, a drzewa szumiały nie przyjaźnie.

-A co wyjaśniła wam Pirika? – zapytałem przerywając milczenie.

-Że Ren miał racje. Uświadomiła nam też, że to samo nie przejdzie, że Interpol nic tu nie wskóra, że może nawet my, jako szamani nie mamy tu nic do powiedzenia...ale jeśli nie spróbujemy, to będzie jeszcze gorzej. Mówiła, też coś o nowym porządku. O czymś co dotyczy nie tylko tego świata. O przepowiedni, którą rzekomo zna Tamamura i Księciu Światła. Mówiąc o tym ostatnim zrobiła dość wyraźną aluzje w stronę Hany. Chociaż nie mówiła wprost, ciężko było się nie zorientować. Acha mówiła też o magii, wybacz nie zapamiętałem co. To jak? Opowiesz mi jak to było?

Powoli skinąłem głową, poczym zacząłem opowiadać.



****



Ciemność szybko przechodziła w szarość, do koła robiło się coraz jaśniej. Ognisko dogasało i w końcu pozostała z niego jedynie kupka rozgrzanego popiołu, a my ciągle siedzieliśmy w tym samym miejscu, niemalże w tych samych pozycjach, chociaż moja opowieść zakończyła się jakoś godzinę temu. Nie była długa. Nie chciałam podawać chłopakowi wszystkich szczegółów, tym bardziej, że i tak ich nie pamiętałem. Jednak to co powiedziałam wystarczyła, aby wyobraźnia Horo-Horo zaczęła pracować na najwyższych obrotach. Widziałem to w jego twarzy. Teraz, gdy robiło się jasno mogłem dostrzec nareszcie wyraz jago oczu, jak również zaschłe ślady łez na policzkach. Najwidoczniej niedawno przestał płakać. Zdziwiło mnie to. Nie dlatego, że uważałem, że nie ma powodu, ale dlatego, że nie słyszałem szlochu. Podniósł się, spojrzał na wygasłe ognisko i wyciągnął z kieszeni kurtki pudełko zapałek. Wysilił się na uśmiech, ale nie bardzo mu się to udało. Zapewne z powodu oczu, których wyraz mówił sam za siebie. Ułożył kilka gałęzi w palenisku i podpalił jedną zapałką, poczym pobiegł w stronę namiotów. Przybliżyłem się do ognia. Jego blask, delikatny taniec płomieni fascynował mnie niezmiennie. Przymknąłem oczy. Znów ogarniały mnie ponure myśli. Po raz kolejny wydało mi się, że śnie jakiś koszmar, że zaraz się obudzę i wszystko będzie jak dawnej...



***



Kiara zgrabnie zeskoczyła z kanapy w salonie na dywan uśmiechając się przy tym niewinnie. W prawej ręce trzymała pluszowego misia, w lewej szmacianą laleczkę. Zaśmiałem się cicho widząc to. Dziewczynka usiadła na podłodze. Spuściła głowę i w skupieniu ułożyła lakę w małym łóżeczku i pieczołowicie okryła ją kołderkę. Następnie posadziła misia obok kołyski i podniosła, otrzepując przy tym sukienkę. Ciągle się śmiała. Jak zawsze. Założyła za ucho jakiś nieposłuszny kosmyk, poczym wziąwszy niewielki rozbieg wskoczyła na kanapę, tuż obok mnie i Marion, która siedziała obok mnie nie, nie mniej roześmiana. Poruszyła się, chwyciła małą za raczki, przyciągnęła ja do siebie, a potem podniosła się, zaś Kiara wróciła do swoich zabawek...

-Hej Hao obudź się – Dotarł do mnie jakby z oddali jakiś głos. Nie chciałem go słyszeć. Wiec tylko poruszyłem się niespokojnie i przekręciłem na drugi bok. Głos nie rezygnował. Jego właściciel, czy raczej właścicielka trąciła mnie w bok i potrząsnęła mocno. Obraz salonu rozmył się, chwilę później zniknął zupełnie. Otworzyłem oczy. Anna stała na de mną ze skrzyżowanymi na piersiach i przyglądała mi się krytycznie.

-Późno się robi - Oznajmiła obojętnie. – Pośpiesz się ze śniadaniem. Tylko na ciebie czekamy. Istotnie, gdy przetarłszy rozejrzałem się po polance, nie spostrzegłem ani namiotów, ani ogniska. Tylko trzy spakowane plecaki turystyczne, oraz siedzących obok ich Horo i Silvę, którzy zawzięcie o czymś dyskutowali.

-Szybciej – Ponagliła mnie blondynka podając mi puszkę z konserwą. Otworzyłem ją i zabrałem się za śniadanie. Kiedy skończyłem, Anna z właściwym sobie wdziękiem wskazała mi jeden z plecaków, najmniejszy, z granatowego materiału. Westchnąłem bezgłośnie. Nie byłem specjalnie zaskoczony, byłbym, gdy postąpiła inaczej, ale mimo wszystko nie odczuwałem specjalnego entuzjazmu. Skrzywiłem się, ale zarzuciłem go sobie na plecy. Anna uśmiechnęła się serdecznie.

-No to możemy ruszać - oceniła.
Wolnym krokiem weszliśmy pomiędzy drzewa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Wto 15:37, 03 Kwi 2007    Temat postu:

Powiem tak - część wyjątkowo ładnie napisana, bardzo mi się podobała.
To, co się stało z Piriką było... dosyć drastyczne...
Podobała mi się rozmowa Horo i Hao. No i sam początek, to o Tsunade, też trafiło do mojego gustu.
Mam nadzieję, że następna część pojawi się szybko ^^'


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bobo
Beznadziejny



Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:05, 26 Kwi 2007    Temat postu:

Bobo's free adult video storage:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 16:56, 30 Kwi 2007    Temat postu:

Hardcore BDSM movie! Absolutely free!
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
Strona 6 z 6

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin