FF by Daryśka
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fly
Szaman



Dołączył: 25 Gru 2005
Posty: 491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tokio

PostWysłany: Pon 21:41, 13 Mar 2006    Temat postu:

Super! (jaka inteligentna odpowiedz xD''') no, cóż jak powiedziała wcześniej Ive to Ci calkiem fajnie to wyszlo ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pią 23:42, 17 Mar 2006    Temat postu:

W końcu napisałam część 32! Wyszedł mi jeden wielki miks mangi, anime (różnych wersji językowych xD) i własnej inwencji twórczej ^^

-Tutaj, Pietro.
Wszyscy szamani oprócz Kai, która odeszła na bok, usiadła i zaczęła przeglądać zawartość swojego plecaka, spojrzeli na półkę skalną, na której stały trzy dziewczyny.
***
Kaja siedziała i przeglądała gliniane tabliczki. Przechowywała na nich wspomnienia różnych osób. Wzięła tabliczkę ze wspomnieniami Pietra. Szaman nie wiedział, że Kaja dysponuje jego wspomnieniami. Netheal pojawił się za szamanką.
-Nie zamierzasz im pomóc?
Kaja uniosła głowę. Za załomem skalnym była niewidoczna dla trzech dziewczyn. Ren i Horohoro właśnie nieźle oberwali. Niebieskowłosa dziewczyna, która przedstawiła się jako Kanna, ciągle coś paplała. Pozostałe dwie wtrącały czasem jedno lub dwa słowa. Chocolove przeleciał tuż przed nosem Kai. Oberwał w brzuch. Monika i Yoh o dziwo byli najmniej atakowani. Pietro właśnie odparł atak dyniogłowej lalki, gdy tuż przy jego gardle zatrzymała się broń zbroi.
-Ashcroft!
Zbroja powoli odsunęła się od Pietra i zaatakowała resztę grupy. Pietro chwilę stał w miejscu, gapiąc się na przeciwniczki. Szybko jednak otrząsnął się i znów włączył do akcji.
-Nie, dobrze sobie radzą beze mnie. –odpowiedziała Kaja swojemu duchowi.
Szamanka wróciła do przeglądania tabliczek. Nagle tuż koło ucha świsnęła jej kula. Kaja przez chwilę wyglądała na zaskoczoną, ale gdy jej wzrok padł na odcięte pasmo jej długich włosów, wrzuciła tabliczki do plecaka i wstała.
-Czas skopać trzy tłuste tyłki, zgodzisz się ze mną, Cukierku?!
Duch spojrzał bez emocji na szamankę, po czym westchnął. Kaja chwyciła swój miecz i przyłączyła się do walki.
***
Po niedługim czasie tylko Yoh stał o własnych siłach. Kaja podparła się na własnym mieczu, Monika klęczała przy Pietro, a Ren, Chocolove, Trey i Ryu leżeli bez sił, ale mimo wszystko przytomni, na ziemi. Kanna zażądała, by Yoh usunął się z drogi, to ucierpią tylko jego przyjaciele, ale on postanowił ich bronić. Kanna rozkazała Ashcroftowi zaatakować. Yoh długo się bronił, ale w końcu i jego siły były na wyczerpaniu. Wtedy zjawiła się dziewczyna o blond włosach. Przy niej pojawiły się dwa duchy shikigami, jeden niebieski, drugi czerwony. Osłoniły one Yoh przed atakiem Ashcrofta. Kanna chwilę stała, patrząc w osłupieniu na dwa duchy shikigami.
-Jeśli nadal chcesz walczyć, to ja będę twoją przeciwniczką. –powiedziała spokojnie dziewczyna.
-Zenki, Kouki… –wydusiła w końcu z siebie Kanna. - A ty jesteś…?
-Jestem Anna, kobieta, która zostanie żoną króla szamanów.
-Widzę. Jesteś… Mari, Machi. Wycofujemy się.
-Uciekacie?
-Dostałam wyraźne rozkazy od mistrza Hao, żeby nie wdawać się w walkę z tobą. Dzisiaj wam podarujemy.
Anna wciąż stała bez ruchu. W dłoniach trzymała korale. Kanna uśmiechnęła się upiornie. Machi zniknęła. Mari też. Kanna zwróciła swoje błękitne oczy na Pietra.
-Trzymaj się Pietro.
Kanna też zniknęła.
***
Wszyscy jakoś pozbierali się po spotkaniu z wysłanniczkami Hao. Okazało się, że nie tylko Anna doszła do grupy. Wraz z nią przyjechała cała gromada ludzi, a byli to między innymi Manta, najlepszy przyjaciel Yoh, Tamao, która wychowywała się w posiadłości Asakurów, Faust VIII, nekromanta pragnący odwdzięczyć się Annie za pomoc w przywołaniu ducha jego narzeczonej, Elizy oraz Jun, starsza siostra Rena. Szamani długo się witali.
Monika i Anna uścisnęły sobie dłonie. Anna bardzo uważnie przypatrywała się Monice. W końcu przeniosła wzrok na Kaję. Z nią przywitała się dość chłodno. Zresztą Kaja też niezbyt chętnie witała się ze wszystkimi. Na końcu Anna Przywitała się z Pietrem.
***
Anna przywiozła z sobą Księgę Szamanów. Dziennik Hao sprzed tysiąca lat. Chciała, by tylko Yoh zgłębił tajemnice tego pamiętnika, ale reszta grupy się temu sprzeciwiła. W efekcie wszyscy szamani towarzyszący do tej pory Yoh oraz Faust VIII, Kaja, Monika i Pietro mięli pojąć tajniki wiedzy Hao Asakury. Anna wyjęła bardzo długi sznur korali. Stworzyła portal prowadzący w miejsce, gdzie zawartość Księgi Szamanów ożywa. Ostrzegła jednocześnie wszystkich, że to bardzo niebezpieczna podróż.
***
Hao Asakura. Silny szaman. Jako jeden z nielicznych opanował pięć punktów gwiazdy jedności. Przez to dręczyły go straszne wizje przyszłości. Jego obawy co do losów świata potwierdzały myśli i uczucia ludzkie. Postanowił stworzyć świat idealny, w którym nie będzie ludzi. Do tego potrzebuje Wielkich Duchów…
***
Manta wybiegł zza skały.
-Yoh!
Zatrzymał się. Przyglądał się grupce szamanów, którzy właśnie wrócili z wycieczki we wspomnienia Hao Asakury. Wszyscy oni zdawali się być oszołomieni. Stali plecami do siebie. Szeptali sobie tylko zrozumiałe słowa. Kaja pierwsza uniosła głowę. Spojrzała na swojego ducha stróża. Nie odezwała się ani słowem. Nagle w odległości zaledwie kilku metrów od Yoh na ziemię spadła ogromna żelazna dziewica. Przed nią stanęli Marco i Lyserg. Ponad nimi, na skale, stali pozostali członkowie X-Laws. Marco zaczął swoje przemówienie, w którym żądał od szamanów dowodu na to, że nie przyłączyli się do Hao. Nikt się nie odezwał. Marco uniósł broń.
-Michael!
Strzelił.
Anna upadła na kolana. Manta patrzył z niedowierzaniem na wielki obłok pyłu unoszący się w miejscu, gdzie przed chwilą widział swoich przyjaciół. Po chwili pył opadł. Szamani dalej stali tam, gdzie byli przed strzałem. Yoh się uśmiechnął. X-Laws odeszli.
***
Kaja i Monika wlokły się za grupą. Pietro co chwilę je wołał, ale szamanki specjalnie oddaliły się od reszty. Spojrzały na siebie. Kaja uśmiechnęła się. Monika westchnęła.
-Prosiłam, żebyś nie podkradała im wspomnień.
Jeszcze przed ponownym spotkaniem z Yoh i resztą Kaja powiedziała Monice o swoich zdolnościach. Widzi przeszłość, potrafi „podbierać” ludziom wspomnienia, a nawet przechowywać je w przedmiotach. Według Kai jest to przydatna, ale męcząca umiejętność. Szamanka przyznała się nawet, że dokładnie przeanalizowała całe życie Pietra. Oczywiście szaman o tym nie wiedział.
-Daj spokój! Nawet nie wiesz, jakich ciekawych rzeczy się dowiedziałam. –powiedziała beztrosko Kaja.
-Jak ty to robisz?
-Wystarczy, że kogoś dotknę i już. Widzę jego wspomnienia.
Monika pokręciła głową z niedowierzaniem. Powoli denerwowało ją to, że raz słyszy myśli wszystkich dookoła, a raz jest jakby głucha. Na dodatek fakt, że Kaja też ma pewien „talent” i w dodatku umie go kontrolować dokuczał szamance.
-No… to czego się dowiedziałaś?
-Wszystkiego. Od tego, gdzie mieszkają i co lubią jeść do wspomnień bardziej nas interesujących.
-Czyli?
Kaja uśmiechnęła się tajemniczo. Nie odpowiedziała, bo Pietro podszedł do nich, narzekając, że opóźniają marsz.
***
„Kanion czerwonej rzeki, przez czarny piasek, do niebieskiej jaskini. Tam jest Patch Tribe.”
Ren, Horohoro i Ryu ciągle analizowali tą wskazówkę w myślach. Monika przyglądała im się sceptycznie. Przeniosła wzrok na Kaję, siedzącą ze swoimi tabliczkami pod skałą.
„Ta będzie na Hao. Niech no tylko podkradnę mu jakieś wspomnienia…”
Monika uśmiechnęła się. Cała Kaja.
Pietro, Ren i Horohoro zaczęli się kłócić. Gdyby nie interwencja Anny, to doszłoby do rękoczynów. Monika przyglądała im się. W myślach wyzywali się nawzajem od idiotów, ale głośno już się nie odzywali.
***
Monika, Kaja i Pietro przeprowadzali „naradę wojenną”. Obie dziewczyny znały wskazówki dotyczące Patch Tribe, tylko biedny Pietro nic nie wiedział. W końcu dziewczyny wytłumaczyły mu co i jak. Szamani postanowili się odłączyć od grupy Yoh.
***
Rozgałęzienie dróg. Wiele osób poszło w lewe odgałęzienie, a tylko trzy osoby skręciły w prawo. Pietro, Monika i Kaja odłączyli się od grupy.
***
Szli i szli, a droga wydawała się nie mieć końca. Pietro, Monika i Kaja nie odzywali się. Po prostu szli przed siebie. Pietro był wściekły na Kaję, bo właśnie dowiedział się, że podkradła mu wspomnienia i przeanalizowała dokładnie całe jego życie. Kaja natomiast była w świetnym humorze, zdawała się nie zauważać nadąsanego Pietra. Monika wlokła się, zmęczona tym, że słyszy myśli Pietra i Kai. Nagle usłyszeli odgłosy walki.
-Co to? –zdziwił się Pietro.
-Ktoś się leje, imbecylu! –wrzasnęła Kaja. - I sądząc po odgłosach to walka szamanów.
-Popatrzymy? –zapytała obojętnym tonem Monika.
-Trzeba by się wspiąć… -zauważył Pietro.
Szamani zostawili swoje bagaże na dole, a sami zaczęli się wspinać. Gdy doszli na szczyt ich oczom ukazał się dziwny widok. Zobaczyli Kannę, Mari i Machi… pokonane. Przez kogo? Przez Yoh i jego kolegów. Nagle zjawił się Hao. Zeskoczył zgrabnie ze swojego ducha stróża. Wylądował na ziemi i powoli ruszył w kierunku Yoh. Wszyscy się rozstąpili gotowi zaatakować w każdej chwili. Hao jak gdyby nigdy nic przeszedł między nimi i zatrzymał się obok Yoh. Gdy echo jego kroków ucichło, przemówił:
-Brawo, Yoh. Świetnie sobie poradziłeś. Obawiam się, że niedługo będę musiał poprosić o moją drugą połowę.
Yoh wydał z siebie bliżej nieokreślony dźwięk, oznaczający zdumienie. Hao zwrócił na niego swoje lekko zmrużone oczy.
-Och, nie wiedziałeś? Ty i ja na początku byliśmy częściami jednej całości.
Hao ruszył w kierunku pokonanych dziewczyn. Yoh obrócił się na pięcie i krzyknął:
-Coś ty powiedział?!
Hao uśmiechnął się upiornie.
-Wkrótce znów się spotkamy, braciszku.
On i trzy dziewczyny zniknęli w płomieniach. Wszyscy przyglądali się Yoh. W końcu Ren zapytał:
-Czy on powiedział „braciszku”?
Monika szturchnęła Pietra w bok. Na horyzoncie widać było grupkę osób, zbliżających się w ich kierunku.
-X-Laws.
Pietro zmrużył oczy. Kaja westchnęła cicho.
-Trzeba się będzie zmywać. –powiedziała Kaja. -Nie mam ochoty na spotkanie z tymi kretynami.
-A ci tam na dole? –zapytała Monika.
-Poradzą sobie. –odpowiedział Pietro. –W końcu pokonali Kannę, Mari i Machi…
Monika przyznała chłopakowi rację. Trójka szamanów wróciła do swoich bagaży i ruszyła w dalszą drogę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Sob 10:39, 18 Mar 2006    Temat postu:

No nie...jak zwykle mój brak talentu brak talentu do kometowania....wiec powiem tylko tyle świetne Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fly
Szaman



Dołączył: 25 Gru 2005
Posty: 491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tokio

PostWysłany: Sob 13:55, 18 Mar 2006    Temat postu:

Jee! ^^' Sorry, nie mogłam się powstrzymać xD' Super, świetne normalnie rzadzisz (mam nadzieję, że napisałam dobrze nie, jak kiedys do Kitty xD'')

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Nie 15:20, 19 Mar 2006    Temat postu:

Mnie nie pytaj, jak się pisze, bo nigdy nie byłam dobra z ortografii xD

No, czas dać następną część, 33... takie nie wiadomo co mi wyszło, strasznie marysueistyczne się zrobiło...

Po długim marszu szamani wyszli z kanionu. Znów byli na pustyni.
-Czarny piasek. –zauważyła Monika. –Teraz jeszcze tylko niebieska jaskinia.
Szamani powoli szli po piasku, który złośliwie usuwał się spod stóp. Monika i Kaja gadały o swoich „talentach”. Pietro od czasu do czasu poburkiwał coś, że z jedną, co podkrada wspomnienia i z drugą, co czyta w myślach to on długo nie wytrzyma. Dziewczyny ignorowały jego narzekania.
***
Kolejne pustynne miasto. Szamani poszli ze swoimi bagażami do najbliższego baru. Tam zamówili sobie spory obiad. Oczywiście zapłacił Pietro.
-Co ci? –zapytała ni stąd ni zowąd Kaja.
Monika spojrzała na nią. Jej wzrok wyrażał pełne zdumienie.
-No… jakaś taka markotna jesteś. –dodał Pietro.
Kaja i Pietro utkwili spojrzenie w Monice. Ta tylko westchnęła i pokręciła głową.
-Nic. Głowa mnie boli. Wiecie, to całe czytanie w myślach jest bardzo uciążliwe, zwłaszcza, że nie mam na to żadnego wpływu. Raz słyszę, raz nie słyszę…
-A teraz? –przerwała Kaja.
-Teraz? –zapytała Monika. –Teraz słyszę. Dużo myśli. Chociażby facet przy tamtym stoliku… myśli o kobiecie, z którą zdradził żonę. Ten chłopak przy stoliku obok myśli o zadaniu domowym z matematyki. Włóczęga na zewnątrz jest głodny. Kelnerka ma dosyć roboty. Babcia zastanawia się, kiedy w końcu odwiedzi ją syn. Motocyklista denerwuje się brakiem oleju. A reszta to szamani.
Kaja uniosła brwi. Pietro rozejrzał się dookoła. Większość osób miała dzwonek wyroczni.
-Wiedzą, jak dojść do Patch Tribe? –zapytała Kaja. –Gdybyś wskazała jakiegoś konkretnego szamana, to mogłabym podkraść trochę wspomnień…
-Część z nich ma te same wskazówki, co Yoh i reszta, część dotarła tu za innymi szamanami, a część zdała się na intuicję i też tu doszli.
-Czyli nic konkretnego. –westchnęła Kaja.
-Wiecie co? –zapytał Pietro. –Ostatnio czuję się przy was jakoś nieswojo… czy tylko ja jestem z naszej małej grupki normalnym szamanem?
Kaja uśmiechnęła się wrednie i przytaknęła.
***
Kaja już spała, kiedy Monika postanowiła się przejść. Raven niewiele myśląc poleciała za szamanką. Monikę dręczył ciągły ból głowy. Właściwie odkąd zaczęła słyszeć myśli, to prawie cały czas bolała ją głowa.
Monika szła ulicą, przyglądając się domom. Zastanawiała się, jak to możliwe, że na środku pustyni znajduje się miasto, w którym normalnie kwitnie życie. Przystanęła przy studni, znajdującej się mniej więcej na środku miasteczka. Usiadła. Spojrzała w niebo. Gwiazdy zawsze przynosiły jej wewnętrzny spokój. Po dłuższym czasie Monika wstała. Był środek nocy, a jutro wyruszają w dalszą drogę. Musi choć trochę pospać. Skierowała się w kierunku czegoś, co można nazwać motelem, a gdzie szamani się zatrzymali na noc. Dopiero po chwili zorientowała się, że nie jest sama. Rozejrzała się, ale nikogo nie zobaczyła. Za to usłyszała.
„Mistrz Hao niepotrzebnie przejmuje się taką głupią smarkulą.”
Monika uśmiechnęła się. Jednak jej zdolności na coś się przydały. Wróciła do motelu.
***
Rano Monika była bardzo niewyspana i ciągle dokuczał jej ból głowy. Kaja miała zły humor, natomiast Pietro zachowywał się wyjątkowo niespokojnie. Duchy jak zwykle gdzieś zniknęły.
-Coś ty taki jakiś nie ten tego? –zapytała Kaja.
-Co proszę? –zdziwił się Pietro. –Możesz wyrażać się po ludzku?
Kaja prychnęła.
-Pytam czemu się tak dziwnie zachowujesz, bałwanie!
-Ja? –zdziwił się Pietro, a Kaja wlepiła wymownie oczy w sufit. –Nie wiem, mam wrażenie, że ktoś na s obserwuje… ale to tylko głupie wrażenie, to wy dwie jesteście te „uzdolnione”.
Kaja chciała coś odgryźć Pietro, ale Monika ją uprzedziła i powiedziała:
-No i masz rację. Ktoś od Hao nas obserwuje. Całą noc… teraz chyba też.
Pietro spojrzał okrągłymi ze zdziwienia oczami na Monikę.
-A ty skąd to wiesz? –zapytał w końcu.
-Pomyśl trochę, zanim znowu coś palniesz, półgłówku. To chyba jasne, że słyszała myśli szpiega naszego eks mistrza.
Pietro odwarknął coś Kai. Monikę ciągle bolała głowa.
***
Ból, okropny ból… i natłok myśli różnych osób… wrzawa, która co chwilę wybuchała w głowie Moniki nie dawała jej spokoju. Szamanka coraz częściej budziła się w nocy. Nie wysypiała się. Nie umiała się skoncentrować. Ciągle bolała ją głowa.
***
Kolejna bezsenna noc. Monika wyszła z namiotu. Byli na środku pustyni. W oddali wciąż było widać kanion czerwonej rzeki. Szamanka usiadła.
-Mogę ci pomóc. Wiesz o tym.
Monika podniosła wzrok. Hao stał zaledwie kilka kroków od niej. Na jego twarzy malowało się coś na kształt zatroskania.
-Czemu chcesz mi pomagać? Przecież nie jestem po twojej stronie.
Hao uśmiechnął się. Usiadł obok Moniki. Ognisko wesoło zapłonęło.
-Mówiłem ci już. Jesteśmy podobni. Mogę cię wiele nauczyć. Pomyśl, ile mogę ci zaoferować. Nauczyłbym cię panować nad twoimi zdolnościami. Głowa by cię już nie bolała. Nie budziłabyś się w nocy. Jednocześnie mogłabyś korzystać z tych zdolności w razie potrzeby. Poza tym jesteś świetną szamanką. Gdybym cię uczył, stałabyś się naprawdę silna. Pomyśl o tym.
Monika wlepiła spojrzenie w ogień.
-Chciałeś zabić Pietra. –powiedziała cicho.
Hao zaśmiał się. Wstał.
-Nie jego jednego. No, ale żyje, prawda? Gdybym wciąż chciał go zabić, to nie spałby teraz spokojnie tam, w namiocie.
-A… gdybym się zgodziła?
Hao spojrzał na Monikę, wyraźnie zdziwiony. Po chwili uśmiechnął się.
-Jutro po południu postaraj się być sama. Pomogę ci zapanować nad twoim darem.
Monika skinęła głową. Hao zniknął. Ognisko zgasło.
***
Monika nie powiedziała nikomu o nocnym spotkaniu z Hao. Wolała zatrzymać to w tajemnicy.
Do południa szamani doszli w okolice kolejnego kanionu. Słońce strasznie prażyło, więc cała trójka zgodziła się, by poczekać do zmierzchu w cieniu wysokich skał, a następnie ruszyć dalej. Nie rozbijali namiotu, po prostu wyciągnęli śpiwory i położyli się w cieniu. Godziny powoli mijały, a słońce przesuwało się po niebie. Pietro i Kaja na pewno odpoczęli. Monika nie. Ból głowy był silniejszy niż ostatnio, szamanka cały czas słyszała myśli przyjaciół. Wstała i skierowała się w głąb kanionu. Przyjaciele jej nie zatrzymali.
***
Hao siedział beztrosko na kamieniu i obserwował leniwie płynące po niebie obłoki. Nie musiał się odwracać, by wiedzieć, kto idzie w jego kierunku.
-Przyszłaś.
Monika przytaknęła. Usiadła ciężko na kamieniu i oparła się plecami o skałę. Utkwiła wzrok w swoich butach.
-To się staje coraz bardziej uciążliwe. Naprawdę możesz mi pomóc?
Hao uśmiechnął się. Przytaknął.
***
-Zamknij umysł. Odetnij się od strumienia cudzych myśli i uczuć. To naprawdę łatwiejsze, niż ci się wydaje.
Monika popatrzyła sceptycznie na Hao. Westchnęła i po raz kolejny spróbowała „zamknąć swój umysł”.
-Nic z tego! –zdenerwowała się szamanka.
Hao uśmiechnął się. Pokręcił głową i spojrzał na Monikę.
-Jedno spotkanie nie wystarczy. Proponuję, żebyś dalej ćwiczyła sama, a jutro znów się spotkamy.
Monika spuściła wzrok. Ciągle siedziała, oparta o skałę. Hao też nie wstawał. Westchnął.
-Coś ci nie daje spokoju. Co?
-Czemu pytasz? Przecież wiesz. –odpowiedziała Monika, patrząc prosto w brązowe oczy szamana.
Hao utkwił wzrok w horyzoncie. Zmarszczył brwi.
-Czytałaś mój dziennik. Wiesz, co widziałem, co słyszałem, co czułem… i do czego dążę. Myślałem, że mnie zrozumiałaś. Co cię trapi?
-Ten świat, który chcesz stworzyć… świat idealny byłby nudny. –Monika zerknęła na Hao, ale on nie wydawał się być zły, wręcz przeciwnie, słuchał z zainteresowaniem. –Zawsze stanie się coś, co zburzy idealny porządek, a ty nie będziesz mógł wiecznie stać na straży. W końcu nikt nie jest nieśmiertelny. Nie obraź się, ale według mnie to złudne marzenie.
Hao uśmiechnął się, wpatrzony w daleki horyzont. Rozpoczął swoją przemowę, przerywaną od czasu do czasu potakiwaniem Moniki. Mówił i mówił, a oczy błyszczały mu się, wpatrzone w pełznące leniwie po niebie obłoczki.
-Rozwiałem twoje wątpliwości?
Hao uśmiechnął się. Monika nie odpowiedziała. Szaman zdziwił się. Uśmiech spełzł mu z twarzy. Powoli zwrócił swoje brązowe oczy na szamankę i… o mało nie spadł z kamienia. Zaczął gwałtownie mrugać powiekami, a gdy dotarło do niego to, że Monika już od dłuższego czasu śpi, uśmiechnął się lekko. Wstał i pokręcił z niedowierzaniem głową. Zdjął płaszcz i przykrył Monikę. Odszedł, śmiejąc się cicho.
***
-Tu jesteś!
Wrzask Kai odbił się echem. Monika aż podskoczyła, a płaszcz, którym była przykryta zsunął się na ziemię.
-Szukam cię już dobrą godzinę, a ty sobie śpisz, przykryta jakimś… CO TO JEST?!
Monika podniosła z ziemi płaszcz. Przeciągnęła się.
-Płaszcz. –odpowiedziała.
-No widzę! –zirytowała się Kaja. –Czyj?!
Monika wzruszyła ramionami. Kaja wyrwała jej ciuszek. Stanęła jak wryta.
-No ty chyba raczysz żartować! –powiedziała Kaja.
Monika nie wiedziała o co jej chodzi. Przypatrywała się tylko Kai, której twarz z wściekłej stała się nagle wesoła.
-Skąd żeś wytrzasnęła pelerynkę Haosia?!
-A… nie wiem… -wykręcała się Monika. –A z czego się tak cieszysz?
Kaja wpadła w stan euforii. Zaczęła skakać w miejscu, ściskając pelerynkę.
-Bo z przedmiotów też mogę wyciągnąć wspomnienia! Do Haosia nie mogłam się zbliżyć, co tu dopiero mówić o podkradaniu wspomnień… a ty mi tu nagle z jego pelerynką wyskakujesz!
Monika westchnęła ciężko. Wyrwała Kai płaszcz.
-Później sobie pomyszkujesz w jego wspomnieniach. Ściemnia się, powinniśmy iść dalej.
Kaja spojrzała na Monikę spode łba. Chwilę nie ruszała się z miejsca, po czym chwyciła płaszcz, który wciąż trzymała Monika i zaczęła iść. Monika uparcie nie puszczała ciuszka, więc siłą rzeczy musiała iść za Kają.
-Co to, to nie. Jak już mam płaszczyk Haosia, to go z rąk nie wypuszczę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Nie 16:50, 19 Mar 2006    Temat postu:

Ech powtarzam się...świetne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Nie 18:18, 19 Mar 2006    Temat postu:

Reakcja Moniki na przemowę Hao była po prostu bezbłędna!Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty
Nothern Lights Redaction



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^

PostWysłany: Pon 16:26, 20 Mar 2006    Temat postu:

Ta, popieram, ale Kaja i tak była najlepsza, ona jest genialna. xD Haoś :3 chyba z powrotem zacznę go lubić (ale bez przesady, Horo będzie na 1 miejscu... Zawsze! xD)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pon 18:52, 20 Mar 2006    Temat postu:

Postać Kai jest wzorowana na realnej osobie, a mianowicie na mojej kumpeli, która bierze czynny udział w tworzeniu mojego ficka xD Większość jej tekstów jest zamieszczona w postaci nie zmienionej, kilka dorzuciłam od siebie, a na kilka się nie zgodziłam (przynajmniej na razie, jakoś mi tak do całości nie pasują xD). Ostatnio mi dziurę w brzuchu wierciła, że chce pobić Pietra (chociaż w sumie to ona mi od baaardzo dawna wierciła taką dziurę, ale ostatnio wyjątkowo namolnie...) no i się jej w końcu zgodziłam xD A jak go pobiła to nie opisałam, zostawiłam jej wolną rękę (ona opisała to na blogu historia-rownolegla.mylog.pl -> chociażby dla ostatniej notki warto zajrzeć ^^). Tą i ostatnią część wymyślałyśmy do spółki na rekolekcjach, więc takie nie wiadomo co z tego wyszło xD No, ale dosyć tego przynudzania, część 34 ^^

Szamani ciągle szukali niebieskiej jaskini. Pietro i Kaja nie wiedzieli, że Monika codziennie spotykała się z Hao. Powoli zaczynała opanowywać swoje zdolności.
Wieczorkiem szamani siedzieli przy ognisku. Pietro przysypiał, Kaja uparcie gapiła się w płomienie, a Monika ćwiczyła „zamykanie swojego umysłu”.
-Ty, połamaniec, może byś się położył, co? –powiedziała Kaja. –Bo nam jeszcze zaraz zaśniesz z nosem w ognisku.
Pietro popatrzył nieprzytomnie na Kaję, po czym, o dziwo bez sprzeciwu, zebrał się i poszedł do namiotu. Po kilku długich chwilach Kaja zapytała:
-Śpi?
Monika skinęła głową na tak. Uśmiechnęła się. Spotkania z Hao przynoszą efekty. Mogła się skupić na szamanie i wyczuła, że śpi.
Kaja zgarbiła się. Wpatrywała się przez płomienie w Monikę. Ostatnio próbowała podebrać Monice jakieś wspomnienia, ale… nic z tego. Jakimś cudem nie była w stanie tego zrobić. Co prawda wyciągnęła z niej kilka mało ważnych wspomnień, ale nie o to jej chodziło. Monika codziennie gdzieś przepadała i nie chciała powiedzieć gdzie. Kai nie udało się rozwiązać tej zagadki, co ją bardzo denerwowało.
***
Hao westchnął cicho. Sayuki prychnęła. Opacho milczał.
-Powinieneś się bardziej interesować Yoh! –wyrzuciła z siebie szamanka.
Hao spojrzał na nią ze zdziwieniem. Po chwili uśmiechnął się.
-Nie martw się, nie zapomniałem o swoim celu. To raczej ty zapomniałaś o czymś.
Sayuki uniosła brwi. Hao zaśmiał się.
-Nie, Sayuki, ona może się przydać. Wystarczy odpowiednio ją podejść, przejdzie na moją stronę. Już niedługo.
Sayuki prychnęła.
-Niby jak chcesz ją przeciągnąć na naszą stronę, co? Zostawiając jej swój płaszczyk?
-W sumie to mógłbym się o niego upomnieć.
Sayuki odwróciła głowę. Gdy znów spojrzała w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał Hao, szamana już nie było. Opacho zakręcił się w miejscu i usiadł.
***
Kaja wciąż uparcie wpatrywała się w Monikę. Nawet nie zauważyła kiedy za nią pojawił się Hao. Spostrzegła tylko, że Monika dziwnie się patrzy… na nią? Nie, na coś za nią. Kaja odwróciła się.
-Weź nie strasz! –wrzasnęła gdy tylko zobaczyła Hao.
Szaman się roześmiał. Usiadł z dziewczynami przy ognisku. Obie patrzyły na niego podejrzliwie. Nikt się nie odzywał. Kaja rzuciła pytające spojrzenie Monice. Hao był wyraźnie rozbawiony sytuacją.
-No i czego wy się tak boicie? –zapytał. –Przyszedłem tylko po mój płaszcz.
Kaja uśmiechnęła się.
-A co, zimno ci jak z gołą klatą paradujesz?
Hao pokręcił przecząco głową, wciąż się uśmiechając.
-Nie, po prostu myślę, że wyciągnęłaś już z niego wszystkie możliwe wspomnienia, a ja jestem do niego przywiązany.
Kaja patrzyła na Hao posępnie. Szaman spojrzał na Monikę.
-A tobie jak idzie?
-Dobrze. –odpowiedziała szamanka, unikając spojrzenia Kai.
-Cieszę się, że mogłem ci pomóc. –uśmiechnął się Hao. –A co do tego płaszcza…
Kaja wstała, poszła do namiotu i wróciła z ciuszkiem. Cisnęła nim w szamana.
-Masz czego chciałeś, a teraz spadaj! –warknęła.
Hao wstał. Nie przestawał się uśmiechać.
-Pozdrówcie Pietra.
Hao zniknął. Kaja świdrowała Monikę spojrzeniem.
-Co to niby miało znaczyć, co?!
Monika nie odpowiedziała. Kaja oparła pięści o biodra. Świdrowała Monikę spojrzeniem.
-Czy mam ci przypomnieć, że on chciał zabić Pietra? –zapytała Kaja.
Monika wciąż milczała, unikając jej spojrzenia.
-A może mam ci to przeliterować, żeby dotarło? O-en ce- ha- i- a- eł zet- a- be- i- cie Pe- i- e- te- er- a! Połamańca nam chciał wyeliminować!
-Przecież wiem! –zdenerwowała się Monika.
-No więc?!
Dziewczyny mierzyły się spojrzeniami. Monika westchnęła ciężko.
-Nie zrozumiałabyś.
Kaja popatrzyła na nią dziwnie. Monika poszła spać.
***
-Wraca! –krzyknął Opacho.
Sayuki nie ruszyła się z miejsca. Oczy Opacho wróciły do normy. Hao pojawił się ni stąd ni zowąd. Obrzucił spojrzeniem Sayuki i Opacho, po czym uśmiechnął się.
-Odzyskałeś pelerynkę. Gratuluję, to był naprawdę wyjątkowy wyczyn. –zakpiła Sayuki.
-Ciągle nie rozumiesz? –zapytał wesoło Hao.
Sayuki milczała, uparcie się w niego wpatrując. Opacho wydał z siebie bliżej nieokreślony dźwięk.
***
Pietro nie wiedział czemu Monika i Kaja się do siebie nie odzywają. Próbował to z nich wyciągnąć, ale nie za dobrze mu szło. Dziewczyny uparcie milczały. W końcu szaman dał sobie spokój.
Niedługo cała trójka doszła do kolejnego miasteczka. Swoim zwyczajem zatrzymali się w motelu. Kaja uparcie łaziła za Moniką krok w krok. W efekcie doszło do kłótni dziewczyn. Pietro usiłował załagodzić sytuację, ale tylko oberwał od Kai.
Zbliżał się wieczór. Kaja uparcie śledziła Monikę. Pietro natomiast śledził obie dziewczyny. Monika poszła w stronę centrum miasteczka. Zbliżała się pora na jej spotkanie z Hao. Raven leciała za szamanką.
-On ci naprawdę pomaga?
Monika przytaknęła. Była to prawda. Głowa już jej prawie nie bolała. Coraz lepiej panowała nad swoimi zdolnościami. Hao był naprawdę dobrym nauczycielem.
Szamanka usiadła na ławeczce. Ona nigdy nie szukała Hao, to on ją znajdował. Czekała.
***
-Kaja, może daj już spokój, co? –jęknął Netheal.
-Zamknij się.
Kaja wychyliła się zza ściany. Zezowała długo na siedzącą na ławeczce Monikę.
-Zabawne. –mruknął Cukierek. –Ty śledzisz Monikę, a Pietro was obie.
Kaja znieruchomiała. Spojrzała na swojego ducha stróża.
-Coś ty powiedział?
Netheal wskazał podbródkiem na sąsiedni dom. Kaja niewiele myśląc wstała i poszła we wskazanym kierunku. Za rogiem stał Pietro. Nie zdążył jednak nic powiedzieć, gdy Kaja przyłożyła mu z pięści.
-Ładnie to tak?! Kto ci pozwolił mnie śledzić, co, połamańcu?!
Pietro wyglądał, jakby był w szoku.
-A tobie kto pozwolił śledzić Monikę?
-Nie twój interes! A teraz zabieraj się stąd, chyba że chcesz zobaczyć swoje wnętrzności walające się po całym miasteczku!
Pietro nie ruszył się z miejsca.
***
Hao powolnym krokiem podszedł do Moniki. Usiadł obok niej. Jak zwykle był radośnie uśmiechnięty.
-Jak się czujesz?
-Dużo lepiej. Wciąż jednak nie rozumiem, czemu mi pomagasz.
Hao spojrzał na Monikę. Wciąż się uśmiechał. Wstał. Szamanka zrobiła to samo. Nagle zza rogu jednego z domów wypadł Pietro. Hao i Monika gapili się na niego. Po chwili do leżącego na ziemi szamana podeszła Kaja.
-Gdzieś ty się tego nauczyła? –zapytał Pietro.
Kaja uśmiechnęła się i zaczęła wyliczać kursy samoobrony, na które chodziła. Pietro wstał. Spojrzał na Monikę i Hao. Kaja podążyła za jego wzrokiem.
-Wiedziałaś, że cię śledzili? –zapytał od niechcenia Hao.
Monika zaprzeczyła. Hao uśmiechnął się i chwycił ją za nadgarstek. Ostatnie, co Monika zobaczyła, to oplatające ją języki ognia…
***
Ciemność… okropne uczucie mdłości… Po chwili Monika zorientowała się, że stoi na wysokiej skale. Hao wciąż trzymał ją za nadgarstek. Monika spojrzała na niego.
-Gdzie my jesteśmy?!
Szaman ją puścił. Uśmiechnął się. Podszedł do krawędzi i usiadł.
-Jesteśmy kilkanaście kilometrów od miasteczka, w którym wraz ze swoimi… przyjaciółmi się zatrzymałaś. Tylko by nam przeszkadzali. Nie bój się, jak skończymy, to odstawię cię na miejsce.
Monika patrzyła na Hao w osłupieniu. W końcu dotarło do niej, co się stało.
-Czy my się… teleportowaliśmy?
Hao szczerze się roześmiał. Spojrzał na Monikę.
-Duch ognia nas przeniósł. Niezbyt przyjemne uczucie, co? Ja już się przyzwyczaiłem, ale dla nowicjuszy nie jest to zbyt miłe…
Monika nie wiedziała, co odpowiedzieć. Stałą w miejscu i patrzyła wyczekująco na Hao.
***
Hao uśmiechnął się. Monika otworzyła oczy. Nie słyszała jego myśli. Po raz pierwszy idealnie udało się jej „zamknąć umysł”. Szamanka wyszczerzyła zęby.
-Świetnie. –powiedział Hao. –Wiesz, mógłbym cię nauczyć też wielu innych rzeczy. Wystarczy, że się do mnie przyłączysz.
Monika przestała się uśmiechać. Patrzyła chwilę na szamana, po czym odwróciła się.
-Nie. Rozumiem cię, ale nie popieram. Nie przyłączę się do ciebie.
Hao wstał. Wyciągnął do Moniki rękę.
-Nie żądam, żebyś mi już teraz odpowiedziała. Zastanów się. Na razie odstawię cię do miasteczka, tak, jak obiecałem.
Monika popatrzyła na uśmiechniętego Hao. Podała mu rękę. Po chwili oplotły ich języki ognia.
***
Drzwi skrzypnęły, gdy Monika je otworzyła. Kaja nawet się nie odwróciła.
-Cześć Moniś. –powiedziała.
Monika weszła do pokoju. Na jednym łóżku siedział Pietro z okładem, a na drugim Kaja z miednicą, do której wyciskała ręcznik.
-A jemu co? –zapytała Monika.
-Wpadł na szatkownicę. –odpowiedziała Kaja.
Pietro spojrzał na Kaję spode łba, ale się nie odezwał. Monika obrzuciła Kaję spojrzeniem. Była ona ubrana w krótką białą spódniczkę (co było do niej niepodobne, bo zawsze wolała spodnie), biały top na ramiączkach i swoje ukochane glany.
-A tobie nie zimno? –zapytała znowu Monika.
-Nie. –odpowiedziała krótko Kaja.
Monika przyjrzała się teraz Pietro. Wyglądał jak kupka nieszczęścia. Poobijany, pokrwawiony, z okładem na twarzy. Nagle Kaja wstała, wręczyła Monice miednicę i ruszyła w kierunku drzwi.
-Idę się przejść.-wyjaśniła Kaja, po czym dodała, patrząc na Pietra - Nie leźcie za mną.
Wyszła, trzaskając drzwiami. Monika stała z miednicą w rękach. W końcu usiadła. Spojrzała na Pietra.
-Co ci się stało?
-A, nic… -wymamrotał szaman. –Kai coś odbiło i trochę się pokłóciliśmy… w efekcie doszło do rękoczynów.
Monika zaśmiała się.
-Wystarczy, że mnie dwie godzinki nie ma, a wy się bijecie!
Pietro spojrzał na nią posępnie, po czym podał jej swój okład, zrobiony z małego, namoczonego wodą ręczniczka. Monika bez słowa go wzięła i podała chłopakowi inny.

Będę musiała coś z tym zrobić, bo z przerażeniem stwierdzam, że mi się Monia w małą Mary Sue zamienia xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty
Nothern Lights Redaction



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^

PostWysłany: Pon 20:40, 20 Mar 2006    Temat postu:

Ja wiem, że Kaja to realna osóbka, jej ficka też czytam :3
Po za tym to już chyba komnetowałam, nie? xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giwi
Widzący Zjawy



Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:12, 21 Mar 2006    Temat postu:

Ty to kobita masz zapał aby to jeszcze pisać XDD"""""
Długo mnie na forum nie było, więć mam co nadrabiać XDD""""""
Musze w końcu nadrobić twoje arcydzieło! *^.^*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Nie 22:33, 26 Mar 2006    Temat postu:

Jakie tam arcydzieło... naskrobałam pare słówek... zresztą w założeniach to miało być o wiele krótsze xD a zapał jak zapał... Kaja mnie przymusza do pisania, to piszę ^^ no to naskrobałam kolejną część 35 (co prawda mnóstwo rzeczy wycięłam, ale stwierdziłam, że powinni już dojść do tej wiochy)

-Znów w drodze. –westchnęła ciężko Kaja.
Trójka szamanów uparcie szła po czarnym piasku. Czas ciągle mijał, a przecież wcale nie było pewności, że wskazówki uzyskane od Yoh i jego przyjaciół naprawdę zaprowadzą do Patch Tribe.
Nie wiadomo jak i kiedy, ale Kaja i Pietro się dogadali. Postanowili, że codziennie w ramach ćwiczeń będą ze sobą walczyć. Monika stanowczo odmówiła brania udziału w tym treningu. W ogóle stała się ostatnio bardzo zamknięta w sobie, odsunęła się od przyjaciół.
***
Wieczór, pustynia, namiot. Pietro siedział na zewnątrz, Kaja wyszła z namiotu i usiadła obok szamana.
-Podkradłam jej wspomnienie. Wiesz, że Hao zaproponował jej, żeby się do niego przyłączyła?
-No i?
-Odmówiła. Widać zostało jej jeszcze coś z mózgu.
Pietro pokręcił z niedowierzaniem głową. Wlepił wzrok w swoje buty.
-Hao łatwo nie rezygnuje. –myślał głośno Pietro. - Nie wiem, co on w niej widzi, ale zdecydowanie bardziej zależy mu na niej niż na nas.
Kaja uśmiechnęła się upiornie. Wstała i otrzepała spodnie.
-Monia to jeszcze straszny dzieciak. –stwierdziła. - Trzeba będzie na nią uważać.
Pietro posłał Kai pytające spojrzenie. Szamanka poszła do namiotu, by po chwili wrócić z mieczem. Przysiadła na plecaku i wzięła się za polerowanie ostrza.
***
Słońce powoli wyłoniło się zza horyzontu. Szamani pozbierali swoje rzeczy do plecaków i wyszli z namiotu. Niechętnie wzięli się za składanie obozowiska. Dopiero po chwili dotarło do nich, że coś jest nie tak.
-E… czy mi się tylko wydaje, czy jeszcze wczoraj ta pustynia była płaska jak to pustynie zwykle są płaskie, a teraz są tam ruiny?
Pietro i Monika przyznali Kai rację. Na horyzoncie dało się dostrzec wyraźny zarys ruin. Szamani ruszyli w ich kierunku.
***
Stare, zapadnięte budynki tworzyły niezwykłą atmosferę. Schody prowadziły w dół opuszczonego miasta. Szamani niewiele myśląc zaczęli schodzić po nich. Po chwili schody się rozgałęziły. Cała trójka podążyła w kierunku wskazanym przez duchy. Doszli do kolejnego rozgałęzienia. Znów duchy wskazały kierunek. Taka sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy. W końcu schody się skończyły. Szamani stanęli nad bardzo niebieskim jeziorkiem. Pietro przykucnął. Dotknął dłonią ziemi.
-Duża grupa się tu przewinęła, nie ma co. Zobaczcie na te ślady. Prowadzą do wody. Myślicie, że to może być ta „niebieska jaskinia”?
Kaja podeszła do wody. Rozejrzała się sceptycznie dookoła.
-Nieźle, Sherlocku, ale myślę, że prędzej mogło chodzić o tamtą jaskinię!
Kaja wskazała na skałę między zawalonymi domkami. Wyraźnie dochodził stamtąd niebieski blask. Pietro wstał. Trójka szamanów skierowała się do jaskini, z której wydobywał się ten dziwny blask. Był to dość wysoki tunel, którego ściany były niebieskie. Szamani popatrzyli na siebie, po czym odważnie ruszyli na przód. Droga bardzo się dłużyła. Po kilku godzinach marszu doszli do końca jaskini. Dalej nie było gdzie iść, ściana skalna blokowała drogę. Kaja ze złością rzuciła plecakiem.
-No nie, teraz musimy wracać!
Szamanka odwróciła się i zobaczyła w oddali ścianę skalną, taką samą jak ta, na którą natrafili. Znów się odwróciła. Ta ściana, do której doszli nie ruszyła się z miejsca, wciąż stała, blokując dalszą drogę. Kaja znów się obróciła. Pietro i Monika obejrzeli się przez ramię. Trójka szamanów z przerażeniem stwierdziła, że zarówno przed nimi jak i za nimi są ściany skalne, uniemożliwiające dalszy marsz i blokujące jedyną drogę powrotną. Ziemia pod stopami szamanów rozjarzyła się zimno błękitnym blaskiem. Po chwili coś na kształt błękitnych ogników pochłonęło szamanów.
***
Monika otworzyła oczy, jednak ostre, jasne światło sprawiło, że prawie natychmiast znów je zamknęła. Po chwili przyzwyczaiła się. Usiadła. Była w pomieszczeniu o białych, popękanych ścianach. Siedziała na składanej macie. Za oknem unosiło się słońce. Monika wstała. Podeszła do drzwi i wyjrzała na zewnątrz.
-Kaja? Pietro?
Cisza. Nikt się nie odezwał. Monika ponowiła wołanie. Nienaturalna cisza świdrowała uszy szamanki. Monika wyszła na pustą ulicę. Kamienne domki, które wyglądały na opuszczone w pośpiechu otaczały ją z każdej strony. Szamanka rozejrzała się dookoła, po czym ruszyła przed siebie. Wyszła za miasto. Po jednej stronie mijała ciemny, groźnie wyglądający las. Po drugiej widziała niekończące się pole. Szła wąską ścieżką. Potknęła się o coś. Najpierw pomyślała, że to tylko kamień, ale gdy spojrzała na ścieżkę serce jej zamarło. Wbity w ziemię po samą rękojeść na środku ścieżki znajdował się sztylet Pietra. Ociekał krwią. Monika rozejrzała się dookoła. Przeszedł ją nieprzyjemny dreszcz. Wiatr zaszeleścił liśćmi drzew.
-Pietro? Pietro, jesteś tu?!
Liście ciągle szumiały złowrogo. Monika pobiegła dalej wzdłuż Ścieszki. Przed sobą widziała zakręt. Gdy do niego dobiegła, zatrzymała się. Nie mogła już iść wzdłuż drogi, bo zobaczyła coś między drzewami. Błysk. Niewiele myśląc weszła do lasu. Szła w stronę błyszczącego przedmiotu. Natychmiast go rozpoznała. Złamany miecz Kai. Tak samo, jak sztylet Pietra, ociekał krwią, już trochę zakrzepniętą.
-Kaja! Pietro!
Monika patrzyła chwilę na ostrze wbite w pień drzewa i na rękojeść, leżącą dwa metry dalej. W końcu ruszyła, nie wiedząc, czy chce zobaczyć to, co mogło się stać z jej przyjaciółmi. Doszła do ogromnej polany. Na jej środku rosło duże drzewo. Na gałęziach tego drzewa wisieli Kaja i Pietro. Nieprzytomni. Monika przyspieszyła kroku. Była już bardzo blisko, dosłownie na wyciągnięcie ręki, gdy jakaś dziwna siła odrzuciła ją do tyłu.
-Odejdź! –wiele głosów na raz, dochodzących ze wszystkich stron jak i z nikąd przemówiło równocześnie.
-Nie! –krzyknęła Monika.
Szamanka po raz kolejny spróbowała podejść do drzewa. Sytuacja się powtórzyła. Monika wyciągnęła sztylet. Osiągnęła kontrolę ducha. Zaatakowała drzewo. Cios nie osiągnął celu, lecz nie wiadomo kto i jak uderzył Monikę. Szamanka upadła. Po chwili podniosła się i ponowiła atak. Tym razem była gotowa na to, że jakaś niewidzialna siła jej odda. Dziwny głos znów zażądał, by odeszła.
-Nie! Nie zostawię ich tak!
Ostre, oślepiające światło przesłoniło szamance wszystko…
***
Monika otworzyła oczy. Leżała na wznak na jakimś twardym posłaniu w kamiennej chatce. Pod oknem siedziała jakaś postać, ale Monika nie potrafiła dostrzec kto to. Postać wstała.
-Nareszcie się obudziłaś. –postać przemówiła łagodnym, męskim głosem.
-Kim jesteś? Gdzie ja jestem? No i gdzie są Pietro i Kaja?
-Spokojnie, nie wszystko na raz. Jesteś w Patch Tribe. Ja nazywam się Silva i jestem jednym z dziesięciu sędziów. Chcesz trochę zupy?
Monika patrzyła na Silvę z niedowierzaniem. Przecież ona dopiero co widziała swoich przyjaciół wiszących na jakimś drzewie w środku lasu, a on jej tak po prostu proponuje zupę?!
-Naprawdę dobra, z małży.
Monika wstała. Silva wepchnął jej w ręce miseczkę z zupą.
-A co do twoich przyjaciół, to są w pokoju obok. –Silva uśmiechnął się. - Jedz, nie jest zatrute!
Monika wypiła spory łyk ciepłej zupy. Silva uśmiechnął się i wyszedł. Szamanka odstawiła miseczkę i też wyszła. Na korytarzu rozejrzała się. Zastanawiała się w którą stronę pójść.
-Z drogi, albo wszystkie kości ci pogruchotam!
Monika uśmiechnęła się. Głos Kai dochodził wyraźnie z prawej strony. Monika poszła tam. Zajrzała do pokoju. Kaja wygrażała mieczem jakiemuś indianinowi.
-Uspokój się! Może trochę zupki?
Monika roześmiała się i weszła do pokoju. Kaja chwilę się jej dziwnie przypatrywała, po czym uśmiechnęła się. Opuściła miecz, a indianin odetchnął z ulgą. Kaja natychmiast zwróciła na niego swoje szare oczy.
-Mów! –zażądała.
-Więc… jestem Nichrom, jeden z dziesięciu sędziów. Właśnie otrzymałyście błogosławieństwo od Wielkich Duchów. Jesteście w Patch Tribe. To chyba na tyle. Naprawdę nie chcesz zupki?
Kaja pokręciła przecząco głową. Nichrom wziął miseczkę i sam wypił zupę, po czym wyszedł. Kaja i Monika postanowiły razem poszukać Pietra. Zajrzały do wszystkich pokoi, ale szamana nigdzie nie było. Dziewczyny coraz bardziej się niepokoiły. Kaja nie dawała tego po sobie poznać, ale Monika wyraźnie czuła, że szamanka martwi się o Pietra. Monika też się niepokoiła. Ale co się mogło stać? Z jednego z pokoi dochodził urywany szloch. Dziewczyny zajrzały tam. Młoda szamanka płakała. Jeden z sędziów tłumaczył jej:
-Nie wytrzymał błogosławieństwa Wielkich Duchów, przykro mi. Nie każdy szaman jest w stanie dostać się do Patch Tribe, a jedyna droga wiedzie przez błogosławieństwo Wielkich Duchów. Niektórzy przypłacili rozpaczliwą próbę dostania się tu życiem, ale nie martw się, z tego co wiem, on przeżył.
Kaja i Monika spojrzały na siebie. Czy to możliwe, że Pietro nie wytrzymał tego błogosławieństwa? Sędzia wyszedł z pokoju. Silva wypadł zza rogu.
-Hej, Karim, nie wiesz, gdzie zatrzymał się Yoh i ta jego zgraja?
Sędzia, któremu przysłuchiwały się przed chwilą dziewczyny przystanął. Pokręcił przecząco głową.
-Szkoda. –mruknął Silva. –Pojawiła się spora grupa turystów, szukająca ich. Jakaś Anna strasznie się piekliła, że nigdzie nie może go znaleźć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Nie 23:42, 26 Mar 2006    Temat postu:

Wiesz? końcówka mnie rozłożyła "jakaś" Anna no to zdaje się, że miał szczeście, że ona tego nie słyszała....a tak ogólnie to super (ach ten mój niewierygodny talent komentatorski) Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty
Nothern Lights Redaction



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^

PostWysłany: Pon 14:34, 27 Mar 2006    Temat postu:

Dobra, to ja się wykażę trochę większym talentem [K: Udawaj dalej, może na polityka Cię wezmą Razz] A chcesz w łeb? I to porządnie? >D [K: Nic mi nie zrobisz, jestem duchem >P] *woła Annę* [K: Dobra, żartowałam! ^^"] No, ja mam nadzieję xD
"Jakaś" Anna rządzi [K: Dosłownie, następny polityk...] Co Ty masz z tymi politykami? Za dużo telewizji! Zrywamy z nałogiem [K: Nie, już nie będe! ;_____;] *gleba*
Jak to możliwe, że Pietro nie przeszedł? Nie! On musi przejść! *załamka* Nie możesz mi tego zrobić (xP)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Pon 15:00, 27 Mar 2006    Temat postu:

Właśnie! Nie wystarczy ze o mało nie zginął?! Z resztą bez niego nie będzie druzyny! I kogo Kaja będzie bić? TAK BYĆ NIE MOZE!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 18, 19, 20  Następny
Strona 10 z 20

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin