Drugie FF by Daryśka xD
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Pon 21:53, 17 Lip 2006    Temat postu:

bjedny Haoś, nie wie, co go czeka... Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Wto 12:49, 18 Lip 2006    Temat postu:

Kaede napisał:
Ja ciem love z Haosiem

Hmm... wiesz, że podrzuciłaś mi pomysł? Na dodatek pomysł ten będzie w następnej części ^^' Ale nie tej, którą dzisiaj daję...
No i tak, Kajtuś, masz rację... biedny Haoś ^^' Ale to dopiero po wątku, który mi Kaede podrzuciła >D

24. Machi, grupa Hao i kto w nocy chrapie.
Rano pierwsze, co zobaczyłam, to Hao pilnujący ogniska. Czy on nie śpi, czy jak?
[T: Siedział tam dokładnie całą noc, bez ruchu.]
Super. Nie dość, że świr, to jeszcze dziwak…
***
Burza się skończyła. Poskładałam karimatę i oddałam ją Hao. Gdy wróciłam do mojego kącika, zebrać rzeczy, jakaś ruda dziewczyna walnęła mnie w plecy tak, że aż zabrakło mi tchu.
-Witaj w grupie, malutka! – wrzasnęła. Malutka?! – Jestem Machi.
-Matchi? –zdziwiłam się.
-Nie, nie zapałki*! –zdenerwowała się ruda. - Machi!
-Jak miasto?
-Yhm! –przyznała z zadowoleniem. – Taki skrót od pełnego imienia, Matilda Matissa.
Skinęłam głową, na znak, że zrozumiałam.
-Zostaw ją. –burknęła mało przyjaźnie jakaś dzioucha z niebieskimi kudłami. – Nie pasuje do nas. Widać to na pierwszy rzut oka.
-Czepiasz się szczegółów, Kanna. –odparła Machi, jednocześnie opierając swój łokieć na moim ramieniu. – To samo mówiłaś przecież o mnie i Mari, a teraz to my jesteśmy te niepokonane Hanagumi!
-Mari się nudzi… -powiedziała blondynka ściskająca lalkę, jednocześnie wynurzając się zza pleców Kanny.
-Zbierajcie się! –zagrzmiał Hao, ucinając wszystkie rozmowy i gasząc ognisko. –Burza minęła, idziemy dalej.
Wszyscy zaczęli zbierać porozrzucane po całej grocie graty. Nikt nie protestował, nie marudził, nie narzekał. Krzątali się jak mrówki, a ja stałam i się gapiłam. Po prostu nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Nagle Kanna się zatrzymała. Zezowała chwilę na mnie, po czym udarła się przez pół groty:
-Ej, ty, nowa! Rusz się! Idziemy!
Niewiele myśląc chwyciłam bagaż i powlokłam się za wszystkimi. Wyszliśmy na pustynię. Po chwili znalazła się przy mnie Machi.
-No i jak tam, malutka? Podoba ci się u nas?
-Kilka spraw. –odpowiedziałam. – Po pierwsze nie malutka, tylko Daria. Po drugie… jak to u was?!
Machi uniosła brwi. Miotłę trzymaną w rękach zarzuciła na ramiona i uwiesiła na trzonku nadgarstki.
-No… -zaczęła, wpatrując się w leniwie płynące po niebie chmury. – Hao-sama cię przyprowadził, czyli cię zaakceptował. Jesteś teraz jedną z nas. Gdyby uważał, że się nie nadajesz, to w życiu nie pokazałby ci schronienia.
No ładnie! W śliczny pasztet wdepnęłam…
-Widzę, że już się poznałyście.
Podskoczyłam jak oparzona i zaczęłam zastanawiać się, czy Hao już długo wlókł się za mną i Machi. Odwróciłam się więc, żeby go o to zapytać i… zamarłam. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że od rana nic mi nie migotało! Tara! Mała zdrajczyni siedziała na ramieniu Hao!
***
Wieczorem zostawiliśmy skały daleko za sobą. Hao dał mi karimatę, którą mu oddałam w grocie. Stwierdził, że na pewno mi się przyda. Gdy było już dosyć ciemno i chłodno, zrobiliśmy postój. Każdy znalazł sobie miejsce w miarę daleko od pozostałych, a jednocześnie jak najbliżej ogniska Hao. Szybko i byle jak rozłożyłam swoje legowisko, po czym poszłam chwilkę pospacerować. A przynajmniej tak to miało wyglądać. W rzeczywistości wymknęłam się po to, żeby wysłać wietrznego posłańca do Mikihisy.
***
-Daria, śpisz?
-Nie… -mruknęłam.
-To fajnie.
-Chcesz czegoś konkretnego, Machi, czy po prostu ci się nudzi? –burknęłam.
Już prawie zasypiałam, a ona się przyczepiła…
-Mari nie jest zbyt rozmowna. Kanna zazwyczaj jest zbyt cyniczna, żeby o czymkolwiek z nią pogadać. Za resztą, jeśli oczywiście nie liczyć mistrza Hao, nie przepadam.
Usiadłam i przetarłam wierzchem dłoni oczy. Zezowałam chwilę na Machi, zastanawiając się, czego ona u licha chce, po czym inteligentnie odpowiedziałam „aha”. W końcu załapałam sytuację i postanowiłam wykorzystać to, że Machi sama z siebie chce pogadać.
-Nie kojarzę większości szamanów… możesz mi powiedzieć, kto jest kto?
Machi uśmiechnęła się i skinęła głową. Przysunęła się do mnie, po czym wskazała palcem na wysokiego mężczyznę w arabskim stroju.
-To Mohammad Tabaresui. Obok niego siedzą Peyote Diasu, ten meksykanin, zwany też Ramiro i Han Zan Chin, ten grubas w okularach. Uważaj na pandę Hana, uwielbia wyskakiwać po prostu z nikąd i się łasić... Ten blondas, co z nikim nie gada, to Boris Tepes. Uważa się za wampira, ale taki z niego wampir, jak ze mnie baletnica! Dalej są Bloken Maiya, śpiewające półgłówki bracia Zen, Bill Burton i Luchisto Rasso. Ten ostatni był kiedyś w X-Laws, nie ufam mu... no i na koniec ta mała murzynka obok mistrza Hao to Opacho.
Kiwałam głową, starając się zapamiętać taki ogrom informacji. Nie przychodziło mi to zbyt łatwo, zwłaszcza, że nie mam pamięci do imion. A Tara też mi tu nie pomoże, bo ciągle siedzi z Hao...
***
Obudziłam się. I nie mogłam zasnąć. Czemu? Bo przeciągłe „chrap, gwizd, chrap, gwizd” powtarzało się w nieskończoność. Uniosłam się na łokciu. Ciekawe, kto tak chrapie? Luchisto? Nie… Hanagumi? Też spokojnie śpią… Tara, nie wiesz, kto tak chrapie?
[T: Jakbym ci powiedziała, to byś nie uwierzyła…]
Kto?
[T: Sama zobacz.]
Wstałam i zaczęłam krążyć między śpiworami, obserwując uważnie wszystkich śpiących szamanów. Nic. No i w końcu została mi już tylko jedna osoba. Ale… to niemożliwe!
[T: Mówiłam, że nie uwierzysz!]
Zagwizdałam cicho. Hao chrapnął raz jeszcze i zamilkł. Zadowolona, że wykryłam i uciszyłam źródło nocnych hałasów, poszłam spać. No i, znając moje szczęście, gdy tylko się położyłam, ponownie rozległo się chrapanie. Zagwizdałam. Cisza. Chrapanie. Zagwizdałam. Cisza. Chrapanie. Zagwizdałam. Cisza. Chrapanie. I tak całą noc…
***
Rano byłam, delikatnie mówiąc, nieprzytomna. Kompletnie nie kojarzyłam, co kto do mnie mówił i czego chciał. No, ale takie są efekty całonocnego gwizdania.
Tara znowu migocze Hasiowi przed nosem. Aż wstyd przyznać, ale trochę mi jej brakuje, odkąd ciągle tylko kręci się koło naszego świra numer jeden...
***
Cały dzień wlekliśmy się po pustyni. Wieczorem znowu zatrzymaliśmy się i rozłożyliśmy dokładnie tak, jak wczoraj. Z tym wyjątkiem, że dzisiaj nie wymykałam się, żeby wysłać wietrznego posłańca. Więc spokojnie siedziałam na mojej karimacie i starałam się ignorować fakt, że Hao siedzący przy ognisku śmieje się do rozpuku razem z Opacho i Tarą. Prawie natychmiast przysiadły się do mnie Machi, Kanna i Mari. Rozmowa wyglądała tak, że Machi cały czas paplała, ja jej potakiwałam, Kanna wtrącała cyniczne uwagi, a Mari milczała, co jakiś czas mówiąc tylko „Mari chce spać”. No, a przynajmniej do czasu, kiedy czarny kruk wylądował u moich stóp. Zanim Hanagumi zdążyły połapać się w sytuacji, złapałam ptaka, który momentalnie zamienił się w kartkę, i wcisnęłam do kieszeni. W tym momencie, zanim którakolwiek z dziewczyn zdążyła się odezwać, śmiech od strony ogniska umilkł. Hao bezszelestnie pojawił się obok nas. Uśmiechnął się promiennie.
-Daria, dlaczego nie dołączysz do mnie, Tary i Opacho przy ognisku?
Posyłając rozpaczliwe spojrzenie Machi, powlokłam się za Hao. Hanagumi zaczęły gorączkowo między sobą szeptać, gdy tylko myślały, że już ich nie słyszę. A ja zastanawiam się, czego może chcieć Hao...

*Machi to z japońskiego miasto, dzielnica. Matchi różni się w wymowie praktycznie tylko zatrzymaniem ‘ć’, a znaczy już zapałki. Gdy ktoś mówi niewyraźnie, łatwo pomylić ze sobą tego typu wyrazy (choć jeszcze łatwiej pomylić wyrazy z długimi i krótkimi sylabami). Wprowadziłam tu akurat te dwa słowa, gdyż w różnych tłumaczeniach spotkałam się z obiema formami pseudo Matildy. Częściej jednak natrafiałam na Machi, dlatego też tej formy będę używać w tym ficku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Wto 13:10, 18 Lip 2006    Temat postu:

łooo ale się porobiło^^
(R: biedna Matilde.. kto by pomyślał, że ona taka spragniona towarzystwa?)
E.. ja? ^^
(R: ==' normalka...)
Widze, że informacje o grupie Hao się przydały.. hi hi.. jak coś to zawsze można do mnie zaklikać^^
(R: opłata 5,69 na minutę + VAT)
Ci... miałeś tego nie mówić =='


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Wto 13:19, 18 Lip 2006    Temat postu:

No tak...skąd wiedziałaś, że pomyślałam o tym, że z Hanagumi mogła by być niezła zabawa

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Wto 15:17, 18 Lip 2006    Temat postu:

Ojej, ja TOBIE poddałam pomysł? Nieno, I am God!!! Normalnie jestem taka dumna, że powiem: Słuchaj, ja bym w nocy Tarę wzięla wsadziła na nią pająka i wrzask gotowy^^ Ugh, biedny Haos, tylko gwizdanie mu pomaga, normalnie...^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Wto 16:23, 18 Lip 2006    Temat postu:

bjedny Haoś. Dalej nie wie, co go czeka xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Wto 21:55, 18 Lip 2006    Temat postu:

Hmm... Kaede, co do Tary i pająka, to wrzask usłyszeliby tylko Daria i Hao...
Karina, co do zaklikania, to bardzo chętnie... tylko trochę drogo... no, chyba że masz info o Radzie, to wtedy nawet tą wymaganą cenę zniosę Razz

No a teraz uwaga - ZDAŁAM! teścik wewnętrzny teoretyczny na prawko xD' Z radości daję wam dzisiaj jeszcze jedną część ^^' Tą część, w której wykorzystałam pomysł podrzucony przez wzmiakę Kaede o love z Haosiem xD'

25. Zwierzenia Hao, zazdrosna Daria i zakochany duch.
Powlokłam się za Hao. Przy ognisku było ciepło, mimo chłodu panującego w nocy na pustyni. Tara przysiadła na moim ramieniu. Opacho przyglądała mi się swoimi wielkimi oczkami. Hao uśmiechnął się i zachęcił mnie, żebym usiadła. Sam też usiadł. Westchnął cicho i szturchnął palące się polana małym patykiem. Zdziwiło mnie, że ma tak dużo drewna. Czyżby nosił je ze sobą?!
-Jak, podoba ci się taka podróż w grupie?
Skinęłam głową. Gdzieś czytałam, że wariatom trzeba potakiwać. Świrom pewnie też.
-Ale dlaczego z nami zostałaś? Mogłaś się odłączyć w każdej chwili.
Pytanie kompletnie mnie zaskoczyło. Co ja mam mu niby odpowiedzieć?!
-Nie musisz odpowiadać. –powiedział nieco ciszej Hao. –Znasz moją historię?
Pokręciłam przecząco głową. Hao objął kolana rekami i wpatrzył się w ogień.
-Może ci się to wydawać niemożliwe, ale mam ponad tysiąc lat. To ciało jest już moim trzecim wcieleniem. Przez te wszystkie lata zdążyłem dogłębnie poznać naturę ludzką. To do czego dążę nie jest wariactwem. Jest to jedyny możliwy ratunek dla tej planety. Ludzie wciąż ją niszczą, a ja postanowiłem ich powstrzymać. To mój najważniejszy cel. Żeby to osiągnąć, muszę zdobyć Wielkie Duchy. Z ich pomocą zdołam oczyścić świat ze wszystkich pasożytów. Pech jednak chciał, że tym razem wystąpiły pewne niedogodności. Mam brata bliźniaka. Przyznam szczerze, że nie przewidziałem nigdy wcześniej takiej sytuacji. Co ty byś zrobiła, gdybyś powracając do ziemskiego życia dorobiła się bliźniaka?
-Nie wiem?
-Dokładnie. A ja wiem, co muszę zrobić. Nie będę cię jednak zadręczał szczegółami, pewnie byś nie zrozumiała. Tu trzeba niesamowitej znajomości materii, szamaństwa, duszy... ale nie po to zaprosiłem cię do ogniska, żeby opowiadać o sobie.
-To po co? –wypaliłam.
-Żebyś mi powiedziała, czy Mikihisa kazał ci zostać i mnie szpiegować, czy uciekać, gdzie pieprz rośnie.
Rozdziawiłam gębę i gapiłam się na uśmiechniętego Hao. Skąd on u licha wiedział?! Tara, powiedziałaś mu?!
[T: W życiu!]
To skąd?
-No co? –zdziwił się Hao. –Nie wyjmiesz tego listu, który od niego dostałaś i nie sprawdzisz?
Patrząc spode łba na wiecznie uśmiechniętego Świra Numer Jeden wyciągnęłam trochę już pomięty list. Rozłożyłam go, wygładziłam i po cichutku przeczytałam. Gdy skończyłam, spojrzałam Hao w oczy.
-Mam zostać.
-To dobrze! –ucieszył się ni z gruchy ni z pietruchy... – No i, jak myślę, masz Mikihisie o wszystkim donosić, tak?
-Zgadza się. –burknęłam.
-To bardzo dobrze. Nie wiem, czy się domyśliłaś, ale moim bliźniakiem jest Yoh. Kiedy Mikihisa będzie miał wolne od szpiegowania mnie, wysługując się tobą, będzie mógł dopilnować, żeby Yoh rósł w siłę. A na tym mi właśnie zależy.
***
Znowu siedzę na karimacie i ignoruję Kannę, Mari i Machi, ględzące o wszystkim i o niczym. Zezuję na Hao, który siedzi przy ognisku z tą małą zdrajczynią, Tarą, na ramieniu. Nie podoba mi się to. A jak coś mi się nie podoba, to nie mogę siedzieć bezczynnie. Więc wstałam, po raz enty ignorując Hanagumi, i ruszyłam w stronę Hao. Zanim ktokolwiek, ze mną włącznie, zdążył się zorientować co się dzieje, złapałam Tarę w garść, odwróciłam się na pięcie i wróciłam na swoją karimatkę. Ani Kanna, ani Mari, ani Machi nie skomentowały tego, co zrobiłam. Po prostu je zatkało. A Hao, z niemożebnie głupią miną, chwilkę mi się przyglądał, po czym znów wlepił ślepia w ognisko.
[T: Zgniatasz mnie...]
Należy ci się.
[T: Za co?]
Za to, że nie on jest twoim szamanem, tylko ja. I to nie przy nim powinnaś cały czas siedzieć, tylko przy mnie.
[T: Jesteś zazdrosna?]
Chyba śnisz!
[T: Nie, jesteś zazdrosna! Ha!]
Zamknij się, albo resztę życia spędzisz przyklejona do karimaty gumą do żucia! I to od spodniej strony!
***
Po kilku dniach przestałam zwracać uwagę na ciągłą nieobecność Tary. Mała zdrajczyni wyraźnie preferowała towarzystwo Świra Numer Jeden. No i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie wydarzenia jednego wieczoru. Ale od początku. Właśnie uczyłam grać dziewczyny z Hanagumi w kenta, gdy Hao, siedzący jak zwykle przy swoim ognisku, wybuchnął niepohamowanym, wręcz obłąkańczym śmiechem. W powietrzu coś zamigotało i dosłownie pół sekundy później Tara wbiła mi się w okolice przepony.
[T: Czemu?!]
Tara... ty płaczesz?!
[T: A co? Jak jestem duchem, to mi nie wolno?!]
Nie, nie o to chodzi... ale czemu?
[T: Bo...]
Zająknęła się i pociągnęła nosem.
[T: Powiedziałam Hao, że się w nim zakochałam, a on zaczął się śmiać!]
Przygryzłam wargę, żeby też nie parsknąć śmiechem. Zakochana Tara? I to na dodatek w Hao? Ładny pasztet.
[T: Czy coś jest ze mną nie tak?!]
Poza tym, że jesteś duchem? I to na dodatek nie człowieka, tylko kwiatka?
[T: Dzięki za pocieszenie!]
Oj, Tara... nie płacz...
Zerknęłam w stronę Hao. Wciąż chichotał, ale po cichu. Wierzchem dłoni otarł łzy. Powiedział coś Opacho, a ona też zaczęła się śmiać. No i nie zdzierżyłam. Basta! Starczy tego! Wstałam i, z Tarą wciąż uczepioną bluzki na brzuchu, wyprułam w stronę ogniska. Stanęłam nad Hao. Podparłam pięściami biodra.
-Czekam na wyjaśnienia. –warknęłam.
-Masz naprawdę zabawnego ducha, wiesz? –zachichotał Hao.
A ja normalnie i legalnie przyłożyłam mu z liścia. W okolicy zapanowała nienaturalna, ciężka cisza. Hao popatrzył na mnie, zdumiony do granic możliwości.
-Nikt nie będzie mi się naśmiewał z Tary! –wrzasnęłam. –A ty nie dość, że ją wyśmiałeś, to jeszcze złamałeś jej serce! Dlatego jeśli zaraz jej nie przeprosisz, to ja odchodzę! A wiesz, co się wtedy stanie? Mikihisa będzie cię musiał sam pilnować, a z tego co wiem, to nie jest ci na rękę.
Odczekałam chwilę, potupując nogą, ale Hao ciągle siedział bez ruchu, gapiąc się na mnie jak na coś wykraczającego poza jego wyobraźnię. Odwróciłam się na pięcie i zanim do Hao lub kogokolwiek innego zdążyło dotrzeć, co się właściwie stało, ja już się pakowałam.
[T: Daria...?]
Tak?
[T: Nie musiałaś...]
Musiałam. Nikt nie będzie cię tak traktować. Za wyjątkiem mnie oczywiście, ale to inna sprawa.
[T: Dzięki...]
Nie ma za co. No i nie przejmuj się nim. Jak świr, to świr.
Tara uśmiechnęła się blado i przysiadła mi na ramieniu. Hanagumi przezornie się odsunęły. A ja usiłowałam poupychać w plecaku wszystkie potrzebne do samodzielnej wędrówki szpargały.


No i Haoś ciągle jeszcze nie wie, co go czeka ^^' A to już w następnej części >D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Wto 22:05, 18 Lip 2006    Temat postu:

*gleba i ryczy ze śmiechu* Och jeeeeeeeeeeeej! Muahahahahahahahaha! Buahahahahahaha! Ja nie mogę... *ociera łzy* My chcemy więcej! My chcemy to, czego chce Magdal!
[Wen: Niech ją ktoś zabije...]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Wto 22:55, 18 Lip 2006    Temat postu:

"my chcemy"...? to znaczy ty chcesz? No Kajtuś, ja cię nie podejrzewałam ^^'
Dla niewtajemniczonych - Magdal chciała przelecieć (przez) Haosia... no a że jest duchem, to sprawa w pełni wykonalna ^^' (do tej pory wypominam jej, jak pominęła to "przez" >D)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Śro 11:08, 19 Lip 2006    Temat postu:

Hyhyhy...^^ Biedny zakochany duszek...
(R: powstrzymam się od komentarza..==')
I bardzo dobrze^^
(R: ==')
Swojadrogąto respekt dla Tary za powiedzenie mu prawdy... No i Daria dała niezłego czadu.. Bieny Haoś.. a to dopiero początek, nie? xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Śro 12:42, 19 Lip 2006    Temat postu:

No nie!!! Biedna Tarusia Maciusia, koffała Hao a on ją nie, i porobiło się. Daria odchodzi , ktośtam nie porodzi, biedny Hao będzie cóż to za oredzie?!Gdy nożyce pójdą w ruch, to nie będzie pięciu much, ciach ciach!!!Ale będzie jazda rodem z rodeo, cóż mogę powiedzieć, ja nie Ireo. Daria działa czy słońce czy niepogoda-cóż mogę powiedzieć? Że mi sie POOBA!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Śro 15:23, 19 Lip 2006    Temat postu:

Oj biedny Haoś, ale Tara to po prostu niezły numer zakochała się... no no..
Pozatym jak zwykle, co tu pisać, kometować nie umiem, to i przynudzać nie bedę...spodobał mi się tekst o gumie do żucie..haha


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Śro 15:27, 19 Lip 2006    Temat postu:

No, to skoro cała czwórka komentujących się wypowiedziała, to czas, żeby Haoś dowiedział się, co go czeka ^^'

26. Reakcja Hao, czego boi się Pan Największy Szaman Świata i Daria w akcji.
Wszystko ładnie spakowałam i plecak pozapinałam. Byłam gotowa iść. Hao przyglądał mi się uważnie. Nie zaszczyciłam go nawet jednym spojrzeniem, po prostu sobie poszłam.
[T: Myślisz, że jest gotowy pozwolić na niekorzystny dla siebie obrót spraw, ale nie przeprosić?]
Nie wiem i szczerze powiedziawszy nie obchodzi mnie to zbytnio. Teraz musimy się raczej skupić na tym, jak znaleźć Mikihisę.
[T: Wyślij wietrznego posłańca i czekaj na odpowiedź.]
Zanim zdążyłam Tarze odpowiedzieć, coś za moimi plecami odchrząknęło donośnie. Odwróciłam się. Hao przyglądał mi się spode łba.
-Wiesz, że mógłbym cię usmażyć tu, na miejscu?
Spojrzałam wymownie w niebo. Tara usiłowała wepchać się do plecaka, wyraźnie nie chcąc przebywać blisko Hao.
-Gdybyś mnie usmażył to uzyskałbyś dokładnie taki sam efekt, jak pozwalając mi odejść. Kiedy Mikihisa przestanie otrzymywać ode mnie wiadomości, zorientuje się, że coś jest nie tak i przestanie pilnować Yoh. Tego właśnie chcesz?
Hao przygryzł wargę. Zacisnął dłonie w pięści z bezsilnej złości. Wymamrotał coś mało zrozumiałego.
-Co powiedziałeś? Bo niedosłyszałam...
-Powiedziałem, że przepraszam... –warknął Hao przez zaciśnięte zęby.
-Po pierwsze nieszczerze, a po drugie nie mnie, tylko Tarę.
Odwróciłam się i kontynuowałam spacerek po pustyni. Za sobą usłyszałam cichą serię przekleństw. Spora część z nich była mi nieznana, a trzeba zaznaczyć, że wcale nie jestem w tej materii zielona. Po chwili dobiegł mnie zrezygnowany głos.
-No dobra, przepraszam! Tara, słyszysz? Przepraszam! Zadowolone?!
Tara wychyliła się z plecaka. Zerknęłam przez ramię na Hao. Tym razem wyglądał zupełnie inaczej. Zrezygnowany, bezradny i wyraźnie niezadowolony z obrotu sytuacji. Uśmiechnęłam się lekko. Tara, to wystarczy?
[T: Bo ja wiem? Może jakąś pokutę mu wymyślić?]
-Nie przeginaj! –warknął Hao.
-Dobra, zostaję! –powiedziałam.
Hao z trudem powstrzymał się od okazania ulgi. Czyżby mój pobyt tu był dla niego tak ważny?
***
Doczłapaliśmy razem już bardzo blisko ogniska i reszty szamanów, którzy z zainteresowaniem wyglądali powrotu Hao. No i gdy tak człapałam za naszym świrem, wgapiona w jego włosy, zauważyłam coś, co wydało mi się nie na miejscu. Niewiele myśląc wyciągnęłam rękę i zacisnęłam dłoń na paśmie długich, brązowych włosów. Szarpnęłam. Hao wrzasnął i obrócił się, celując łokciem w moją przeponę. Uskoczyłam, nie puszczając jego kudłów.
-Uspokój się! –ryknęłam. –To tylko ja!
Zezował chwilę na mnie, a ja, kompletnie ignorując jego zdziwienie, przyjrzałam się jego kudłom z bliska.
-Wiesz, że masz rozdwojone końcówki?
Nawet nie dał mi dokończyć zdania, tylko wyszarpał swoje włosy i odsunął się na jakiś metr. Zmarszczył brwi.
-Wiesz, jakbyś trochę przyciął włosy, to problem by zniknął…
-Nie pójdę do żadnego fryzjera! –warknął przez zaciśnięte zęby.
Odwrócił się na pięcie i wzbudzając tumany kurzu, wściekle poczłapał w stronę ogniska. A mnie olśniło.
[T: Chyba nie zamierzasz go o coś takiego spytać?!]
Czemu nie?
[T: Usmaży cię na miejscu! I będziemy mieli Darię na wynos!]
Tak, zawsze zastanawiałam się, jak się czuje kurczak z rożna…
***
Późnym popołudniem zatrzymaliśmy się w skalistym terenie na odpoczynek i obiadokolację. Hao zniknął gdzieś wśród skał. Widać tak jak Mikihisa lubi często i niespodziewanie znikać i się pojawiać. Poszłam więc go poszukać. I znalazłam. Podeszłam do przewodnika wycieczki i usiadłam obok niego, na niewielkim głazie. Mruknął niechętnie i odsunął się. Chyba ciągle pamięta, że go za włosy szarpnęłam, bo wszystkie kudły przezornie przerzucił na prawe ramię, poza zasięg moich rąk.
-E… Hao?
-Co?
-Czy ty boisz się fryzjerów?
Spojrzał na mnie, kompletnie oszołomiony.
[T: No to mamy smażoną Darię…]
-Skąd… ci to przyszło do głowy? –wymamrotał.
-A boisz się?
-Oczywiście, że nie!
-Jakoś nie wierzę…
Odsunął się. A mi przypełzł do głowy straceńczy pomysł.
-Skoro boisz się fryzjerów…
-Nie boję! –syknął Hao.
-To może ja podetnę ci włosy?
Hao dostał nagłego ataku kaszlu. Gdy mu przeszło, wyjęłam nożyczki. Mina pana długowłosego Asakury uległa natychmiastowej przemianie. Jego oczy rozszerzyły się, twarz pobladła, a usta zamieniły się w wąską kreskę.
[T: Nie no… przesadziłaś!]
Ciachnęłam nożyczkami powietrze, a Hao zerwał się na równe nogi.
-Odłóż to!
-Hao! Nie bądź małym dzieckiem!
Odsunął się na odległość trzech metrów. Wstałam, zrzucając Tarę z ramienia. Postąpiłam krok na przód. Hao się cofnął.
-Nie odważysz się! –pisnął.
-Hao! Usiądź spokojnie, to nie boli!
Za wystraszonym do granic możliwości Haosiem pojawił się ten jego ognisty bydlak. Wywróciłam oczami z poirytowania. Normalnie zachowuje się jak rozpuszczony trzylatek!
-Jak się zbliżysz, to…
-To co? –przerwałam mu, niezbyt uprzejmie. –Spopielisz mnie żywcem, czy tylko przypieczesz? Wiesz, każdy kiedyś umrze. A czy umrę tu, podpalona przez to cierpiące na piromanię bydlę, czy jako staruszka z nadkwasotą w sanatorium… wielkiej różnicy mi to nie robi, a porozdwajanych końcówek u kogoś z twoją pozycją nie zniosę! Więc albo zaraz grzecznie usiądziesz i dasz sobie obciąć włosy, albo ci zrobię taki obciach, że popamiętasz ruski miesiąc!
Spojrzał na mnie, jakoś tak dziwnie. Widać nie przywykł, żeby ktoś go w taki sposób traktował…
-Obciach? –zapytał cicho.
-No obciach. Rozgłoszę wszem i wobec, że boisz się fryzjerów. Wtedy to możesz się pożegnać ze swoją pozycją dominującego samca, nawet wśród twojej grupy!
Hao szczena opadła do samej ziemi, a ja spokojnie usadziłam go na kamieniu i zabrałam się za jego włosy.

No, ja się biorę za dalsze pisanie... bo coś Wen jest, ale nie pomaga...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Śro 15:34, 19 Lip 2006    Temat postu:

Dobre Haoś boi się fryzjera i kto by pomyślał Laughing no no ale zabawne....o żeczywiscie jest biedny....z Darią to chyba tylko Anna i Mikihisa mogą sobie dać radę...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Śro 18:09, 19 Lip 2006    Temat postu:

^^ Strasznie mi sie podoba, że Hao w końcu pozwolił obiąć sobie włosy^^ Ale i tak wciąż uważam, że Daria i hao, to byłaby ciekawa para przynajmniej ciekawsza niż Daria i sama-dobrze-wiesz-kto, ten którego zgadłam nie? ;]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 10 z 18

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin