Drugie FF by Daryśka xD
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Czw 19:27, 08 Cze 2006    Temat postu:

Dobra masakra nie jest zła^^
(R: czy ja już nie mówiłem, że ona ma jakieś psychopatyczne zapędy?)
*ignoruje* co do opowiadania to bieedny Horo
(R: przecież go nie lubisz...)
cicho!

Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pią 19:26, 09 Cze 2006    Temat postu:

Karina napisał:
Dobra masakra nie jest zła^^

Racja ^^'

No, kolejną część się naskrobało (dzięki komentowi Ive pojawił się Ren, bo pierwotnie chciałam go później wprowadzić Wink )

15. Pierwsze walki, Ren Tao i połamana broń
W domu cudem uniknęłam śmierci z ręki Anny i zabrałam jej moją naginatę. Przyda się jeszcze, a ona o mało nie połamała jej ze złości, że tak długo nie wracałam. Wlazłam po schodach na górę. Nawet nie zdążyłam usiąść, kiedy zadzwonił mój dzwonek wyroczni. Sięgnęłam po niego i chwilę gimnastykowałam się z przyciskami. Oczywiście nie wiedziałam, jak wyświetlić komunikat.
[T: Zacofaniec jesteś i tyle. Pokaż.]
Tarcia wleciała mi przed nos, wypięła się na mnie i zaczęła majstrować przy dzwonku. Odruchowo ją odsunęłam, po czym, jak zwykle, usłyszałam jej narzekanie. Nie przejmując się tym dalej majstrowałam przy dzwonku. W końcu znalazłam właściwy przycisk i odczytałam wiadomość. Miejsce walki to Hamarikyuu-teien, coś na kształt parku w centrum Tokio. Przeciwnik to Ren Tao. Tao. Czy to czasem nie jest bardziej chińskie niż japońskie nazwisko? Zresztą, nieważne. Czas pojedynku to… COOOO?! Pierwsza w nocy?! Organizatorów chyba do reszty pogięło!
[T: No to się nie wyśpisz!]
A tobie co tak wesoło? Masz tam być ze mną, też się nie wyśpisz.
[T: Osz! Faktycznie! Nie no, pogięło ich!]
***
Kolacja. Siedzę nad czymś, co ma udawać sushi. Yoh jak zwykle wesoły. Anna poważna. Tara migocze. Amidamaru zamyślony. A ja czuję się jakoś nijak. Chyba się trochę denerwuję przed walką. Tak, to pewnie dlatego.
Nagle dzwonek wyroczni zadzwonił. Przez chwilę myślałam, że to mój, ale Yoh podwinął rękaw i zerknął na swój.
-Mam wiadomość o pierwszym przeciwniku!
Anna zwróciła na niego oczy. Coś niedobrego w nich błyszczało, gdy się tak na niego gapiła. A może mi się wydawało?
-Kto? –zapytałam.
-Jakiś Horokeu Usui. –Przeczytał Yoh. - Nie znam.
-Ja też. -mruknęła Anna.
-Ja też. –dopowiedziałam automatycznie.
[T: Ej, a to czasem nie ten cały Horohoro, co go parasolką sprałaś?]
E, gdzie tam. Horokeu, nie Horohoro.
[T: Zawsze mi się wydawało, że to jest to samo…]
Mówisz? Zresztą, dowiemy się później. Teraz nie ma jak sprawdzić.
[T: Racja. Teraz musisz się martwić tym swoim Renem.]
***
Koło północy wyjęłam naginatę z szafy, przekonałam Tarę, żeby jednak ze mną poszła i wyszłam. Zostawiłam w pokoju kartkę, że poszłam walczyć w turnieju. Do Hamarikyuu-teien dotarłam dosyć szybko i bez przeszkód. Na miejscu już na mnie czekał Ren Tao. Ubrany w jakiś dziwaczny strój, z halabardą w ręce i ze śmiesznym czubem na głowie. To po prostu musiał być on, innej możliwości nie było. W końcu jaki inny dzieciak paradowałby o tej porze po parku z bronią w ręku?
[T: Czekaj, niech zgadnę. Ty?]
Mnie pomijając.
[T: No to zostaje tylko Ren.]
Więc nie ma wątpliwości, to jest Ren. Jak tak mu się przyglądam, to stwierdzam, że ma ładne oczy.
[T: Halo! Pusta mózgownico! To twój przeciwnik, nie daj się nabrać na te śliczne, kocie oczka!]
Jasne. Ren stał nieruchomo, niczym pomnik. Gdy mnie dostrzegł, zaśmiał się kpiąco. Chodź, Tara, pokażmy mu, kto tu rządzi!
[T: Tak! Dokopiemy mu!]
Tak! Do boju! Pokażemy mu, co to jest girl power!
[T: Girl power? Dobrze się czujesz?]
Zignorowałam Tarę. Dzwonki, mój i Rena, zadzwoniły jednocześnie. Czas zacząć walkę.
-Tara! Forma ducha i do naginaty!
-Bason! Forma ducha i do kwan-dao!
-Więc, tak jak myślałam, ty jesteś Ren.
-Zgadza się. Na razie nazywam się Tao Ren, ale już niedługo będziesz mnie tytułować wasza wysokość! O ile dożyjesz tych wspaniałych dni.
[T: Co za gbur, no ja nie mogę…]
Ren uderzył z góry. Złapałam naginatę oburącz i sparowałam cios. Szaman odskoczył. Uśmiechnął się. Ja też spróbowałam się uśmiechnąć, ale coś mi nie wyszło. Mięśnie zorganizowały sobie strajk w najmniej odpowiednim momencie!
Ren chwycił tą swoją halabardę oburącz i skierował ostrze w moją stronę. Rozpędził się. Zrobiłam unik. Nie wiem jak. Nie pytajcie. Po prostu zrobiłam. Jakoś tak… właściwie sam się zrobił. Teraz trzymałam naginatę tylko prawą ręką, więc szybko wyprostowałam ją i zamachnęłam się do tyłu. Usłyszałam, a raczej poczułam, że trafiłam. To rozwścieczyło Rena. Zakręcił kwan-dao, czy jak to on tam nazwał, w palcach i skoczył na mnie. Zasłoniłam się naginatą, a ta… pękła! Przełamała się na pół! Odrzuciłam sporą część drzewca gdzieś w bok i broniłam się przed ciągle atakującym Renem. Za którymś razem wycelował w drzewiec tuż przy ostrzu mojej naginaty. Przeciął ją. Teraz była bezużyteczna. Ja straciłam kontrolę ducha. Przegrałam. Ren jednak nie przestał atakować. Wytrącił mi ostrze z ręki. Ciął z góry, ledwo zdążyłam uskoczyć!
-Przestań! Przecież wygrałeś! Przestań, mówię!
-Dopóki przeciwnik żyje, nie jest to pełne zwycięstwo!
-Daj spokój! Co ja ci zrobiłam?! Przestań!
Nie przestał. Normalnie jak grochem o ścianę! Gdybym tylko miała moją naginatę… albo chociaż parasolkę! Tara, ratuj!
Nagle coś wysokiego wylądowało między mną i Renem. Przewróciłam się. Wysoki indianiec powstrzymał Rena od dalszych ataków. Dzięki ci, o wielki indianinie! Życie mi uratowałeś!
[T: Nie jestem pewna, czy jest mu za co dziękować…]
Ren zamachnął się i na niego. Ten jednak wykonał jakiś dziwny gest i powstrzymał jego atak. Oczy Rena rozszerzyły się. Nie wiem, czy ze strachu, czy ze zdziwienia, czy jeszcze z jakiegoś innego powodu.
-Odejdź! –zażądał mój wybawca.
Ren się roześmiał. Wlepił spojrzenie we mnie. Jeny, on naprawdę chce mnie zabić!
[T: Teraz żeś zakapowała…]
-Odejdź! –powtórzył żądanie indianin. - Wygrałeś, zostaw ją w spokoju!
-Nie. –odpowiedź Rena była chyba wystarczająco treściwa, nie?
Ren ciął powietrze tą swoją halabardą, usiłując dosięgnąć mnie zza indianina. Ja natomiast nagle poczułam, że coś unosi mnie do góry. I to za nogę! Ratunku!
[T: Na mnie nie patrz, za ciężka jesteś, nie uniosłabym cię.]
Wcale nie jestem ciężka!
Tara wzruszyła tylko ramionami i zniknęła mi z pola widzenia. Ja natomiast spróbowałam zobaczyć, czemu nagle zwisam głową w dół, jakieś dwadzieścia metrów nad ziemią i w dodatku się przemieszczam. No i zobaczyłam. Za kostkę prawej nogi trzymał mnie indianin z pięknymi, białymi skrzydłami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Pią 19:46, 09 Cze 2006    Temat postu:

ryknęłam śmiechem. Homeryckim.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Pią 20:19, 09 Cze 2006    Temat postu:

I to też juz znam. no coż chciałam masakrę, to ją mam...acha nigdy nie myślałam, że mogę kogoś w cudzysłowie kopnąć do pisania Ficka i bardzo dobrze... Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Pią 21:07, 09 Cze 2006    Temat postu:

Czytałam jużto na blogu, ale very mi się podobało^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Sob 17:37, 10 Cze 2006    Temat postu:

>D A ja wpadłam na 'genialny' pomysł (kolejny... geez, coś ostatnio świruję, zdecydowanie za dużo histy zdaję...)! Tym razem dzięki mojemu lenistwu wpadłam na pomysła ^^'
A póki co... jak się nazywał ten sędzia, co razem z Nichromem przeszedł na stronę Haosia? Bo mi jest jak najwięcej imion z rady potrzebne do ficka, a kojarzę tylko Silvę, Karima i Nichroma (no i Chroma, ale on już przeca nie żyje...).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Sob 18:16, 10 Cze 2006    Temat postu:

A ja mam pytanie : GDZIE RYU?!
Przecie on był od samego poczatku.. T.T
A ten gosć się Jink nazywał... tak przynajmniej twierdzą moje źródła^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Sob 19:40, 10 Cze 2006    Temat postu:

Ryu? Ryu... Ryu! Shocked Nie no, ja wiedziałam, że o kimś zapomniałam, ja wiedziałam! Najpierw o Mancie zapomniałam, teraz o Ryu... ale spoko, skoro już o nim przypomniałaś, to będzie Twisted Evil
[T: Wpadła na kolejny, genialny pomysł... możemy się już bać?]
Nie, jeszcze nie, dopiero jak wróci Mikihisuś i pojawi się Ryuś ^^'
[T: Wolę nie pytać...]
No i dobrze, bo ja wolę nie mówić Razz Przynajmniej na razie, ma być niespodzianka ^^'
[T: Tylko znowu o kimś nie zapomij.]
Postaram się. Bo Horuś się już pojawił *skreśla go z czarnej listy*, Yoś, Anna, Tamcia, Mikihisuś i ogólnie wszyscy Asakurzy poza Haosiem też *kolejno wykreśla*, Renuś też, Mantuś jak wyżej *zawzięcie kreśli*, został mi Ryuś, Faustuś, Pilicuś *wybucha paskudnym śmiechem*, cała masa innego ludu i... pewnie znowu o kimś zapomniałam *wpada w rozpacz*

A, dzięks za info o indiańcu, Karina Wink jakbyś miała jeszcze jakieś info o radzie, to mów, bardzo mi się przyda ^^'
[T: Cii! Jeszcze się domyślą, co będzie dalej!]
Dobra, to ja już nic, a nic nie mówię... będzie to moja słodka tajemnica >D przynajmniej dopóki nie napiszę ^^'


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Sob 20:05, 10 Cze 2006    Temat postu:

Jeśli idzie o info o radzie to też bym prosiła... no wiecie o co mi chodzi...tamten fick idzie mi co prawda jak krew z nosa, ale ostationio miałam przypływ weny i może już nie długo coś tam naskrobie....

Ps. Gdzie Jun?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Nie 10:52, 11 Cze 2006    Temat postu:

Y.. info o Radzie? Hm.. może się czegoś tam poszuka... ale cudów nie obiecuje^^
No własnie, a gdzie Jun i Ginny?^^
(R: dobra nie doprowadzajmy jej do rozpaczy..)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Nie 13:19, 11 Cze 2006    Temat postu:

Ginny niepotrzebna, ale En by się przydał (ok zadnie do d)
A co do rady tak mi się przypomniało, że Zielonka wspominał jakieś imię....Brom?
(ps. zauważyliście, że wystarczy potrzeć w tablice mendelejewa i może coś się wykombiluje?) Laughing Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Nie 13:41, 11 Cze 2006    Temat postu:

niomp ^^' Niestety zauważyłam tą 'własność' rady dopiero po wymyśleniu Calvina...
A tak z innej beczki, ale też o radzie... ile lat ma właściwie Nichrom?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Nie 15:26, 11 Cze 2006    Temat postu:

Podejrzewam, że ok. 15 lub cośw tym stylu.. nigdzie nie spotkałam sięz jego wiekiem ale wydaje mi isę że musi byćw tych granicach. .na więcej nie wygląda^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Nie 15:28, 11 Cze 2006    Temat postu:

Karina a co to za źrodła?
A co do jego wieku też mi się tak wydaje....zdaje się, że w orginale Jun nazywa go dzieciakiem! Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Nie 17:21, 11 Cze 2006    Temat postu:

Dzięki za Nichroma ^^' W sumie to nawet dobrze, że będzie miał 15 >D
[T: Nichromuś! Uciekaj! Jak Daryś wpadła na pomysł, to ty tego nie przeżyjesz!]
Przeżyje, przeżyje ^^' Za to kto inny będzie miał udrękę >D

Jun w założeniach miała pojawić się troszkę później... A Ryu pojawi się... pojawi się niedługo ^^' Za kilka części. Póki co nie miałam go gdzie wcisnąć...

Póki co daję kolejną część. Miłego czytanka ^^'

16. Kolejny sędzia, niezbyt triumfalny powrót do domu i nowy plan treningowy
Widzieć Tokio z lotu ptaka, wisząc głową w dół, trzymana za kostkę prawej nogi to naprawdę niezapomniane przeżycie. Dopóki lecieliśmy, było wszystko w porządku. Gorzej z lądowaniem. Nagle po prostu ujrzałam szybko zbliżający się beton. Skuliłam się i dzięki temu zamiast głową, wyrżnęłam o krawężnik plecami. Zabolało. Indianin puścił moją kostkę i druga połowa mojego ciała też wyrżnęła o beton. Znowu zabolało. Normalnie w siniakach będę!
[T: A czego żeś się spodziewała? W końcu w turnieju walczysz! A teraz zbieraj się. Ale już. Spać mi się chce i nie mam zamiaru dłużej marznąć na dworze.]
Powoli, podpierając się na łokciu, podniosłam się do pozycji siedzącej. Odgarnęłam włosy z oczu. Oczywiście podczas lotu nieźle mi się pokudliły, będę pewnie miała problemy z rozczesaniem. Spojrzałam na Silvę, chcąc mu jednocześnie podziękować za ratunek i objechać za twarde lądowanie, ale… to nie był Silva! Przede mną stał zupełnie inny indianiec.
[T: Kurka, to ich jest więcej?!]
Ten miał krótkie, brązowe albo rude włosy, nie wiem, bo ciemno było, nie widziałam dobrze. Chyba mocniej opalony od Silvy. No i pewnie nieco starszy. Albo tak wygląda w skąpym świetle pobliskiej latarni.
-Ty… nie Silva? –zapytałam inteligentnie.
[T: Przecież widzisz, że nie on!]
Cichaj, jest środek nocy, ja nie myślę. A może to on, tylko był w solarium i u fryzjera?
[T: Ale ten tutaj jest starszy od Silvy!]
Nawet nie wiesz, jak solarium postarza! Jedna moja kumpela ze szkoły…
-A wyglądam jak Silva?! –moją opowieść o kumpeli ze szkoły, którą nawiasem mówiąc słyszała tylko Tara, przerwał indianin swoją opryskliwą odpowiedzią.
-No… nie…
-No to czego się pytasz?
Wzruszyłam ramionami. Indianin zmrużył oczy.
-Nie dość, że musiałem Silvę zastąpić w sędziowaniu, to jeszcze jakąś smarkulę ratować… -mruknął jakby do siebie.
Hej, zaraz! Smarkulę?!
-Smarkulę?!
Popatrzył na mnie z góry. Niech go kiszka kopnie!
[T: Kiszki nie kopią…]
Co z tego? To niech go kopnie cokolwiek innego, ale tej smarkuli nie daruję! To, że jest wyższy i patrzy na mnie z góry, jak leżę na chodniku, to jeszcze nie powód, żeby mnie smarkulą nazywać! Nawet ja go mogę kopnąć!
[T: Wiesz, myślę, że mówiąc o tej smarkuli miał trochę racji…]
I ty, Brutusie, przeciwko mnie?
[T: Jestem Tara, nie Brutus! Pamiętasz?!]
Coś mi się zdaje, że ty ani ździebka historii nie znasz.
Indianiec mruknął coś niewyraźnie i zanim zdążyłam wstać i go kopnąć, odleciał. Nie powiedział nawet jak się nazywa! Bo bym wiedziała, na kogo zażalenie pisać…
[T: A do kogo byś to zażalenie chciała pisać?]
W sumie to nie wiem. Jeszcze nie wiem. Ale gdybym wiedziała, jak się nazywa, to bym napisała i przechowała do czasu, gdy będę wiedzieć. Proste i logiczne, nie?
[T: Nie.]
***
Starałam się po cichutku wrócić do domu. Niestety nie udało się. Nie z mojej winy! Tara zawadziła o jakąś wazę i narobiła rabanu jak mało kiedy… Oczywiście zaraz miałam Annę na karku. Yoh też się obudził, co jest dosyć dziwne, gdyż zazwyczaj, nawet w środku dnia, jest półprzytomny. Gdy tylko Anna przestała na mnie wrzeszczeć, padło pytanie, gdzie byłam. No i chcąc, nie chcąc, musiałam im wszystko opowiedzieć. Pominęłam tylko to, że zostałam nazwana smarkulą. Nie muszą wiedzieć wszystkiego.
-Czyli przegrałaś? –zapytała sucho Anna.
Dobra, starałam się nie mówić wprost, że przegrałam, ale widać Anna jest domyślna. Skinęłam głową na tak. Yoh uśmiechnął się pocieszająco i poklepał mnie po ramieniu.
-Nie martw się, Daria! Jeszcze dwie walki. Musisz je tylko wygrać, to przejdziesz dalej.
-Jasne. –mruknęłam. –Już to widzę.
W tym momencie Anna złapała Yoh za ucho i zawlokła go do jego pokoju. Po kilku sekundach, gdy usłyszałam głuchy łomot, narzekania Yoh ucichły i Anna wróciła. Skrzyżowała ręce na piersi i świdrowała mnie spojrzeniem.
-Czemu go wywlokłaś?
-Zarażasz pesymizmem! –udarła się panna brutalna. –I nie jestem panna brutalna! –kolejna co w myślach czyta… -A żebyś wiedziała! A teraz spać, jutro zaczynasz mój nowy program treningowy!
Nowy? Ledwo stary przeżyłam…
Anna uśmiechnęła się. Wolę nie wiedzieć, co dla mnie wymyśliła. Jeszcze te kilka godzin wolę żyć w błogiej nieświadomości…
***
Rano Anna zerwała mnie z łóżka dwie godziny wcześniej niż zwykle. Nic nie pomogły wymówki, że późno wróciłam. Anna stwierdziła, że skoro przegrałam, to równie dobrze mogłam nie iść, więc na własne życzenie szlajałam się w nocy po Tokio.
[T: Ma trochę racji.]
Weź mnie nie dobijaj, dobra? Ta sadystka już wystarczająco mnie dobiła. Dosłownie.
***
Otwieram oczy. Widzę sufit. Już go nie widzę, bo Tarcia wepchała mi się przed nos i migocze.
[T: Jak narzekasz, że migoczę, to chyba wróciłaś do siebie.]
Wróciłam? Jak to?
[T: No tak to, że nie wytrzymałaś treningu Anny. Padłaś jak długa, te jej ciężarki cię przygniotły i była wielka heca, bo Yoh zarzucił Annie, że za bardzo ci dołożyła.]
Czyli ogólnie mówiąc…?
[T: Zemdlałaś.]
Aha.
-Yoh-dono! Obudziła się!
Wrzask Amidamaru odbił się echem po całym domu i zaowocował zwaleniem się wszystkich domowników do mojego pokoju. Yoh zasypał mnie pytaniami o samopoczucie, Tara migotała, Amidamaru wisiał pod sufitem i wyłamywał sobie palce, Anna stała oparta o ścianę i udawała, że nic jej nie interesuje, a duchy byłych domowników latały w tę i z powrotem. Po chwili do pokoju wpadł jeszcze Manta z jakimś pudłem. Ogólnie idealne warunki dla kogoś, kto niedawno zemdlał.
[T: Ty lepiej uciekaj, dobrze ci radzę!]
Hę? Co? O kurka! Manta wyciągnął z przyniesionego przez siebie pudła sterty bandaży i chyba zamierzał mnie nimi związać! Ratunku!
-Manta, zostaw mnie! Mówię, zostaw mnie! –wrzeszczałam.
Usiłowałam trzymać go na odległość, ale on zarzucał te bandaże na mnie jakby to jakieś lasso było.
-Nie ruszaj się, Daria! Chcę ci pomóc!
-Zostaw, mówię!
-No nie ruszaj się!
-Zostaw!
Inteligentna wymiana zdań między mną a Mantą i ta cała szamotanina trwałaby pewnie jeszcze dobrą chwilę, gdyby nie Anna. Anna, moja wybawicielka!
-Manta, zostaw. –przemówiła spokojnie. –Daria, wstawaj. Wracasz do treningu.
Czy ja pomyślałam o niej ‘wybawicielka’? Cofam to.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 6 z 18

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin