Drugie FF by Daryśka xD
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Nie 19:32, 11 Cze 2006    Temat postu:

I znowu głupawka Tara rządzi!

Acha...jedna sprawa uprzedzam z góry, że jeśli idzie o Nichroma to też mam pewne plany, ale to chyba raczej oczywiste, skoro pojawił się jego braciszek.......ee co ja tu gadam, nawet nie wiem czy to skończe.....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Nie 19:35, 11 Cze 2006    Temat postu:

o.O NOWY PROGRAM TRNINGOWY?! AAAAAA! NIEEE!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Śro 20:52, 14 Cze 2006    Temat postu:

Ive, czy plany dotyczące Nichroma są bardzo poważne, czy tylko poważne? Bo ja też mam co do niego plany, ale chyba odrobinkę inne. Są one bardzo poważne (o ile w tym ficku w ogóle jest coś poważnego xD'). Zresztą jak plany dotyczące całej rady ^^' Już ja im tam pomieszam Twisted Evil Tylko najpierw muszę uzbierać komplet sędziów... (a po drodze wynaleźć informacje o ludziach Haosia, bo im też zamierzam pomieszać trochę Laughing )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Śro 20:55, 14 Cze 2006    Temat postu:

O ludziach Hao moge ci coś wynaleść tylko daj znać na privie czy gg

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Czw 0:14, 15 Cze 2006    Temat postu:

Plany dotyczące Nichroma jeszcze nich do końca nir spracyzowałam, ale wiem jedno on i Jink będą dość znaczacymi postaciami, ale to poźniej. Pewne też jest to, że chłoopak nie bedzie miał lekko....
Acha wymyśliłam Rutena (co wiesz) ale resztę też wolałabym mieć w oryginale, no chyba, że nigdzie tego nie ma...

Wracając do twojego ficka, mamy się już bać?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Czw 22:01, 15 Cze 2006    Temat postu:

A jak ci wygodniej, Karina. Może być na privie, może być na gg (jakby co, to często na niewidocznym jestem, jak cię zobaczę, to zagadam Wink ).
Co do ficka... bać się możecie >D tylko muszę zdobyć info o bandzie Haosia i o Radzie.

No a póki co daję, ledwo co napisaną, kolejną część. Miłego czytanka ^^'

17. Kolejny przeciwnik z rodu Tao i co się stało z naginatą
Trening Anny sprawił, że byłam niemiłosiernie wymęczona. Manta coraz częściej plątał się pod nogami, bo przychodził wspierać Yoh. No i w końcu stało się to, co nieuniknione. Mój dzwonek wyroczni zadzwonił po raz drugi. Tym razem za przeciwniczkę miałam jakąś Gin Yui Tao. Nazwisko niezbyt mile mi się kojarzy, ale pocieszam się, że w Chinach nie ma tak dużej różnorodności nazwisk, jak w Japonii. Ta cała Gin Yui i Ren wcale nie muszą być ze sobą spokrewnieni. Miejsce to targ rybny Tsukiji. Pora… trochę wcześniej niż ostatnio. Równo o północy. Czyli jak się szybko uwinę, to nie wrócę aż tak późno. O ile wcześniej przeżyję wieczorny trening Anny.
***
-Yoh, pospiesz się! Trening czeka!
Yoh pobladł. Anna mnie dzisiaj nie dorwała, cały czas jej unikałam. No i nie chcę zmieniać tego stanu rzeczy. Poklepałam Yoh po ramieniu, tak na pocieszenie, po czym wymknęłam się z kuchni oknem. Trochę dziwne, nie? Wymykać się z domu oknem… Do czego to Anna przymusza ludzi…
[T: Wcale cię nie przymusiła, sama uciekasz.]
Bo chcę przeżyć. Przynajmniej do wieczora. A to tak, jakby mnie Anna przymusiła.
***
Poszłam do parku, w którym walczyłam z Renem. W końcu zostały tam szczątki mojej naginaty. Na miejscu wygrzebałam wszystkie elementy spod różnych formacji roślinnych i zastanawiałam się, co z tym fantem zrobić. Mam połamaną naginatę i mam walkę. Wrócić do ołówka? Po tym, czego doświadczyłam w walce z Renem jakoś mi się nie uśmiecha bronić ołówkiem. Więc trzeba coś zrobić. Naprawić naginatę?
[T: Do czasu pojedynku nie zdążysz z naprawą.]
Niestety. No to co? Zaraz, już wiem!
Zerwałam się. Nie zważając na Tarę pobiegłam tam, gdzie mam szanse przerobić szczątki naginaty w inną broń. No i co najważniejsze, jest szansa, że zdążę na dzisiaj.
***
[T: Jesteś trzaśnięta!]
Wiem.
[T: Normalnie rąbnięta!]
Wiem!
[T: Totalnie pomylona!]
Przecież mówię, że wiem! Ale to ma szansę wypalić.
[T: Ale jak mogłaś?! Toż to była piękna naginata! A ty…]
Teraz to już nie będzie naginata. Teraz będzie mniejsze, poręczniejsze, a tak samo ostre.
[T: Ale żeby wakizashi?!]
A czemu nie?
Z pracowni wyszedł starszy mężczyzna i wręczył mi moje nowe wakizashi. Dokładnie obejrzałam. Całe czarne, za wyjątkiem ostrza. W siatce dostałam to, co było kiedyś drzewcem naginaty. Uśmiechnęłam się i podziękowałam. Schowałam wakizashi do plecaka. Zmieściło się. Nie to, co naginata.
[T: Barbarzyństwo, przerobić taką piękną naginatę na wakizashi…]
Ciebie tu nikt o zdanie nie pytał.
[T: No oczywiście, mnie nikt o zdanie nie pytał! Tylko kto później będzie musiał do tego włazić?! Ja! Nie ty!]
***
O północy czekałam już na Tsukiji. Gin Yui się spóźniała. Może stchórzyła i nie przyjdzie? Mi ta opcja by nawet pasowała.
[T: A może ty jesteś na niewłaściwym targu? Albo po niewłaściwej stronie Tsukiji?]
Niemożliwe. Stąd widzę cały, opustoszały o tej porze targ. Musiałabym ją zauważyć. No i to jest Tsukiji, o pomyłce nie ma mowy.
-Czekamy jeszcze pięć minut, jak Gin Yui Tao się nie zjawi, wygrasz walkowerem.
Obróciłam się na pięcie i zobaczyłam tego samego sędziego, który wyciągnął mnie z walki z Renem. Siedział niedbale na kawałku drewna imitującym ławeczkę i przyglądał się swoim paznokciom.
-Jak się nazywasz? –wypaliłam bez namysłu.
Przestał przyglądać się swoim paznokciom i przyjrzał mi się uważnie. Niemal czułam, jak pod tymi jego kudłami przebiega proces myślowy, dotyczący pytania o imię.
-A co cię to? –odparł w końcu.
-Dobra, więc słuchaj, a co cię to…
-Nazywam się Jink.
-No i o to chodziło.
Głupek. Wystarczyło raz nazwać go ‘a co cię to’ i już odruchowo mówi, jak ma na imię. Jink już chciał mi coś odpowiedzieć, ale zjawiła się Gin Yui.
Wyglądała, przynajmniej w moim uznaniu, dość komicznie. Zielone, długie włosy, spięte w dość charakterystyczny sposób, krótka bluzka i spódnica, obie z czerwonej skóry. Do tego buty i opaski na nadgarstki, wszystko pod kolor stroju. Widać stawia na wygląd.
Jink wstał. Dzwonki zadzwoniły. Pora się trochę pobić.
[T: No i oczywiście zamierzasz mnie wsadzić do tego wakizashi, tak?]
No a czegoś się spodziewała?
Wyjęłam wakizashi i umieściłam w nim Tarę. Gin Yui cały czas stała z założonymi rękoma. W końcu uśmiechnęła się kpiąco.
-Yugai! Walcz!
Zza Gin Yui wyskoczyła jakaś młoda dziewczyna. Na pewno nie była duchem. Czyżby trup?
[T: Wiesz, nie spodziewałam się po tobie takiej spostrzegawczości…]
-Hej! To zagrywka doshi! Walcz jak szamanka!
Gin Yui zaśmiała się.
-Nie mam zamiaru, przecież równie dobrze Yugai może walczyć zamiast mnie.
-Ale to turniej szamanów, nie doshi!
-Ja jestem szamanką i doshi.
Yugai ostro atakowała. Rzuciła we mnie jakimiś ostrzami. Jedno zahaczyło o moją bluzkę, jedno świsnęło mi koło ucha, a reszta odbiła się od wakizashi. Ja reagowałam raczej odruchowo. W ogóle nie myślałam. Tylko robiłam co trzeba. To jest unikałam jej ataków. No i obserwowałam ją uważnie. W końcu każdy ma jakiś słaby punkt, nie? No więc Yugai nie miała. Walczyła idealnie. Ale trafiła kosa na kamień, ja nie zamierzam przegrać. Spróbowałam ją podejść najpierw z jednej strony, potem z drugiej. No i nic. Za każdym razem uskoczyła, odparła atak, albo zaatakowała zanim ja zdążyłam się poruszyć. Walka była ciężka. Ale w końcu, sama nie wiem jak, trafiłam ją. I to jak! Główkę jej obcięłam! Ciało Yugai znieruchomiało. Głowa spadła i potoczyła się po ziemi pod stopy Gin Yui. Ona wyglądała na oniemiałą. A ja o mało na ziemię nie padłam. Nogi miałam jak z waty, cała się trzęsłam i ogólnie o mało na zawał nie zeszłam na miejscu. Ja jej ucięłam głowę!
[T: Nie trzeba było tak wymachiwać.]
Nie jestem w nastroju na żarty, Tara. Ja ją zabiłam!
[T: Przypominam tylko, że ona już dawno była martwa. W końcu to lalka doshi!]
Gin Yui podniosła z ziemi głowę i przyjrzała się jej. Dzwonki wyroczni zadzwoniły, ogłaszając moje zwycięstwo. Pozbawione głowy ciało Yugai podeszło do swojej pani, która westchnęła głośno.
-No i co, Yugai? Znowu będę cię musiała zszyć. Ta głowa to zdecydowanie twój słaby punkt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Pią 11:28, 16 Cze 2006    Temat postu:

Dobra, dobra, niechce zdadywać, kto będzie nastepny, jakoś pomysły mi się kończą...chum teskt na koniec nie nie nie nie! estra, nie moge. Tara jak zawsze....ech dobra
teraz widze, że musze wziąć się za swoje ficki, tylko jak znaleść wenę w remontowanym mieszkaniu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Pią 12:11, 16 Cze 2006    Temat postu:

Biedna Yugai.. straciła głowę dla walki*gleba i się śmieje*
(R: czy ktoś rozumie o co jej chodzi?)
Nie muszą;D Część świetna. .zwłaszcza ten kawałek o Jink'uWink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pią 13:58, 16 Cze 2006    Temat postu:

Ive, w remontowanym mieszkaniu da się znaleźć Wen, wiem, bo Wen do tej części znalazłam jak pomagałam u siostry w mieszkaniu (malowanie ścian, lakierowanie drewna, przestawianie mebli, takie tam), więc da się znaleźć Wink
A ja jestem kompletnie niezorganizowana do tego ficka! Zaczęłam pisać o trzecim przeciwniku, kiedy przypomniałam sobie, że po drodze musi być jeszcze Izumo! Nie no, to wszystko dlatego, że dopiero teraz zaczęłam tego ficka traktować poważniej. No i dopiero teraz zaczęłam info zbierać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Nie 15:31, 18 Cze 2006    Temat postu:

Ujujuj! Ja sieciebie boje, poza tym naginata jest cool!!! I figa ze sie nigdzie mieści, mozesz ja sobie wsadzic w.... ^^ ;]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Wto 1:10, 20 Cze 2006    Temat postu:

No a mnie Wen dopadła o takie nieco 'późnej' porze, ale ważne, że jest ^^'
Napisałam kolejną część i ją tu daję, a na blogu... a na blogu później, bo leń jestem i mi się logować nie che -_- No, ale nie przynudzam, macie tu część 18, w której wracamy 'na stare śmiecie' ^^'

18. Wyjazd do Izumo, Tunel Tartaru, wysoki i niski.
Gin Yui Tao i Yugai po prostu odeszły. Jink nie wiadomo kiedy odleciał. Zostałam sama z Tarą na targu. Trzeba by do domu wrócić. Jedno mnie teraz cieszy.
[T: Że wygrałaś?]
Też. Ale nie o to chodzi. Skoro wygrałam, to może Anna nie będzie mnie już tak cisnąć z tymi treningami?
[T: Chyba śnisz!]
***
Jak już Tarcia mówiła, chyba śniłam. Następnego ranka Anna wysłuchała mojej opowieści o niesamowitej wygranej, tylko trochę ubarwionej…
[T: Tylko trochę?!]
No dobra, bardzo. Ale liczy się fakt, że wygrałam, nie?
[T: Skoro tak uważasz…]
W każdym razie Anna tylko pogorszyła moje męczarnie, zwane przez nią treningiem. Stwierdziła, że tylko dzięki jej treningowi wygrałam ostatnią walkę. No a następną też muszę wygrać, żeby przejść dalej.
***
Yoh ciężko zniósł swoją ostatnią walkę. Do tego stopnia, że wylądował w szpitalu. Na szczęście szybko z niego wylazł. Tylko że wtedy okazało się, że już nie przyjaźni się z Mantą. No a Manta podobno miał zamiar przyjść do domku i wrzeszczeć tak długo, aż nie pogodzi się z Yoh. Przynajmniej tak doniosły duchy Anny. No i nasza Pani Brutalna zarządziła wyjazd do Izumo! Spotkam Tamarę!
[T: A Yoh będzie się męczył z treningiem przed następną walką. Wiesz, że ma walczyć z Renem?]
Uuu… nie zazdroszczę mu. Rzeczywiście, porządny trening mu się przyda. A jak się do tego nie przyłoży, to też ma szansę zobaczyć Tokio z lotu ptaka.
***
Walizka, bilety, pociąg… normalna podróż. A jednak. Yoh jest wyraźnie przybity. Mam wrażenie, że to przez Mantę.
[T: Amerykę odkryłaś…]
***
Na miejscu nikt na nas nie czekał. Więc poszliśmy przez las. Nagle Yoh się zatrzymał. Coś było nie tak. Nie tylko on to wyczuł. Anna rozglądała się nerwowo dookoła. Ja miałam wrażenie, że jestem obserwowana. No i wtedy masa shikigami z listków zaatakowała Yoh. Wszyściutkie, co do jednego, rozciachał tą swoją kataną.
[T: Kataną Amidamaru! To jest katana Amidamaru!]
Wszystko jedno. Nie to się teraz liczy. Liczy się to, że z nieruchomego dotąd listka, znajdującego się za plecami Yoh, zrobił się shikigami. I kopnął Yoh w cztery litery.
[T: I dobrze mu tak. Wciska biednego Amidamaru do katany, to należała mu się ta gleba.]
No i chyba wiadomo, kto tak załatwił naszego szamana numer jeden. Jego dziadek.
***
-Tamao!
-Daria!
Uściskałyśmy się. Tara pomigotała do Ponchiego i Konchiego. Trzeba przyznać, dobrane z nich trio. W takich chwilach cieszę się, że mam tylko jednego stróża, a nie, jak Tamcia, dwójkę.
-Jak ci idzie w turnieju?
-A, średnio. Ale wynik mam taki, jak Yoh. Jedna wygrana i jedna przegrana. A co ty przez ten czas porabiałaś?
-Uczyłam się. Nawet nie wiesz, jak się denerwowałam. O ciebie i o…
Tamao zrobiła się cała czerwona. Łatwo się domyślić, o kim myślała. Nie zamierzam jej dogryzać. W końcu ma prawo się zabujać, nie?
***
Yoh wlazł do jakiejś zapadniętej dziury, zwanej Tunelem Tartaru. Ja się tam nie pchałam, nigdy nie przepadałam za ciemnymi, wilgotnymi miejscami. Jeszcze bym się reumatyzmu dorobiła. No więc ja tam nie wlazłam. Anna była tak przejęta Yoh, że odpuściła mi trening. Tamao też miała wolne. To siedziałyśmy u niej. Rozmawiałyśmy jak zwykle o wszystkim i o niczym. Tara, Ponchi i Konchi gdzieś przepadli. Pewnie znowu jakiś numer szykują.
-Tamao, jak to jest z tymi twoimi wizjami?
Zawsze ciekawiło mnie, jak to jest być jasnowidzącą. Nie żebym chciała być, ale ciekawiło mnie to.
-Mogę spróbować jakąś wywołać…
-Dobra!
Wyciągnęła sporych rozmiarów matę z jakimiś dziwnymi symbolami. Po jej bokach ustawiła dwie świeczki. Zapaliła je. Wyciągnęła z kieszeni starą monetę. Przyklęknęła. Położyła pieniążek na macie. Docisnęła go palcem i zaczęła powoli przesuwać z symbolu na symbol. Przymknęła oczy. Wyjątkowo spokojnym jak na nią głosem zaczęła mamrotać.
-Wysoki i niski. Zmierzają, by zabić Yoh. Wysoki i niski. Widzę ich. Wysoki i niski. Bardzo negatywna energia. Wysoki i niski. Zmierzają, by zabić Yoh. By zabić Yoh!
Zerwała się. Ja zresztą też.
-T…trzeba coś zrobić!
-Poprawka, musimy coś zrobić! Znajdź Ponchiego i Konchiego, ja znajdę Tarę. Spotkamy się w kaplicy shinto.
Skinęła głową i już jej nie było.
***
No nie, akurat w takim momencie musiała mi zniknąć! Tara, do jasnej ciasnej, gdzie cię wsysło?!
-Tara? Tara!
-Czemu tak nagle jej szukasz?
Anna pojawiła się za mną niczym zjawa, ciągnąc uwiązaną w swoich koralach Tarę.
[T: Pomocy! Ona mnie tym chce udusić!]
-Wypuść ją!
-Najpierw powiesz mi, co razem z Tamao knujecie.
-Skąd wiesz?!
-Mam swoje sposoby. No więc?
[T: Powiedz jej! Błagam! Powiedz! Niech mnie wypuści!]
-No bo… Tamao miała wizję… w której widziała zabójców Yoh.
Brwi Anny poszły tak w górę, że prawie zniknęły we włosach. Korale momentalnie opadły, Tara wyrwała do mnie i usadowiła się na moim ramieniu.
-Gdzie jest Tamao? –zapytała ostro Anna.
-W kaplicy shinto.
Anna odwróciła się na pięcie i ruszyła z kopyta. Musiałam biec, a i tak za nią nie nadążałam.
***
Gdy dobiegłam do kaplicy shinto, ujrzałam dokładnie to, czego się spodziewałam. Trzęsąca się ze strachu Tamao, Anna przydeptująca jednego z futrzaków no i wysoki i niski. Tylko że niski to Manta.
-Tak się składa, że to są przyjaciele Yoh. –oznajmiła światu Anna.
***
Wszyscy poszli. No, prawie wszyscy. Nie mogłam tak zostawić tego wysokiego, którego Anna nazywała Ryu.
[T: Zbytni altruizm nie popłaca.]
Wiem. No i zazwyczaj jestem egoistką, ale biedaczek oberwał tak od Tamao, że aż mi go szkoda. Poczekam, aż się ocknie i tyle.
Usiadłam na niskim murku, po turecku. Tara latała nad Ryu.
[T: A gdyby mu zatkać dziurki w nosie? Może zacząłby chrapać?]
Nie masz już nic lepszego do roboty?
[T: No co? Nudzi mi się… a gdyby zrobić mu irokeza?]
Daj spokój. I tak ma wystarczająco… oryginalny fryz.
[T: A może… może go umalujemy? No chodź, nie bądź taki smęt!]
Tara! Daj spokój!
[T: A gdyby…]
A gdyby, a gdyby! Nie kop leżącego.
[T: Nuuuudzi mi się… nudzi mi się! Zróbmy coś…]
Przymknij się. Zdaje się, że się budzi.
No i rzeczywiście. Zaczął się budzić. Ale zanim zdążył się obudzić, z nikąd pojawił się wujcio Maska.
-Ryu, obudź się.
Słowa wujaszka podziałały jak zaklęcie. Ryu obudził się. I złapał go za kolana, wrzeszcząc niczym wariat:
-Zostań moją królową!
-Ryu… -Mikihisa ani na chwilę nie stracił swojego opanowania. –Puść moje nogi.


No i mała zapowiedź 19 - znów czeka trening, ale tym razem nikt z Asakurów nie przyłoży do tego ręki >D Ciekawe, czy ktoś zgadnie, kto będzie tym razem 'trenował' Darię? ^^'


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Wto 11:04, 20 Cze 2006    Temat postu:

Wiesz jak zawsze śmiełam się jak wariatka tylko w jedym miejcu Tary zrobiło mi się szkoda...hum a to na końcu to jeden z moich ulubionych momentów w amine...

Hum trenig, bez Asakórów , niech pomyśle, Anna nie jest z Asakórów, ale zgaduje, że też nie o nia chodzi...no to nie wiem, chyba, że...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Wto 11:12, 20 Cze 2006    Temat postu:

... hm.. czyżby to był nasz drogi podnóżek Kajtusia? ;D
A część super, jak zwykle z resztąWink pomysły Tary po prostu rządzą XD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Wto 11:13, 20 Cze 2006    Temat postu:

A czy ten podnużek nie jest czasem z Asakórów? Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Wto 13:57, 20 Cze 2006    Temat postu:

No wiesz, ja bym głosowała na...Eeeeee....Nie wiem? Może....Kino? A bo ja wiem, co to ja zgadywacz? ^^ Ja oceniam@! I oceniam te czesc tw. fika na bdb

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 7 z 18

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin