Powrót do przeszłości
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Pią 15:11, 12 Maj 2006    Temat postu:

Karina, tylko spokojnie, skończę obecną działalność i się dowiesz Very Happy Co do notatek - trudno się pomylić, co mam do czego, bo każdy opek ma charakterystyczne nazwy i imiona... no i, bądź co bądź, są podpisane^^
Awrr... zmieniając temat - chcę jeszcze Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Pią 15:16, 12 Maj 2006    Temat postu:

spokojnie.. w weekend cośna pewno dam;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giwi
Widzący Zjawy



Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:03, 12 Maj 2006    Temat postu:

Noo... nadrobiłam brakujące notki XD
i powiem jedno. DUŻO lepsze od mojego!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Pią 22:30, 12 Maj 2006    Temat postu:

Hmm... jak to przeczytałam, to naszło mnie na gdybanie. Co by było gdyby Rai był bardziej konsekwentny? No, poza faktem, że nie byłoby ficka oczywiście... Ogólnie dobrą godzinę gdybyałam. Ale część fajna, jak zwykle mnie powaliłaś, Karina ^^'

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Sob 0:03, 13 Maj 2006    Temat postu:

Tak na marginesie, wiecie ci chociałbym zobaczyć (albo raczej o czy przeczytać) o Rai który narozrabiał i został ukarany przez Annę Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Sob 11:19, 13 Maj 2006    Temat postu:

Ooo.... *wpada na pomysł* doobree xD
(R: nie!!!)
Za późno^^ Dzięki Ive za podsunięcie pomysłu^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Sob 12:59, 13 Maj 2006    Temat postu:

Cz. 16
"Marzenia, poświęcenia"

Aż głowa boli jak pomyśle ile ten świat zdążył się zmienić przez ostatnie pięćset lat.… Ludzie wciąż gdzieś się spieszą, używają słów, których nie rozumiem, tyle rzeczy jest dla mnie wciąż nowych… Zupełnie jakbym urodził się na nowo i musiał uczyć wszystkiego od początku. Na szczęście Karina mnie rozumie. I poradziła coś na to…

***

Kiedy do pokoju weszła dziewczyna zobaczyła swojego stróża siedzącego na komodzie. Potrząsał on czerwonym budzikiem i przykładał do niego ucho. Pokręciła głową z lekką irytacja i odchrząknęła. Wtedy duch spojrzał na nią i szybko odstawił czasomierz, trochę zakłopotany.
- Co to? – spytał wskazując na nią, ponieważ była obarczona kilkoma tomiskami książek.
Karina wypuściła je z rąk i upadły z hukiem na ziemię.
- Twoje pomoce dydaktyczne. Dobrze by było żebyś się trochę zorientował, co się dzieje na świecie, tak, więc masz tu „ Historię świata”, „Wynalazki ostatnich stuleci”, „Najważniejsze postaci kontynentu”, „Słownik gwary szkolnej” i „1001 ciekawostek”. Przeczytaj to do końca tygodnia, to wypożyczę ci resztę.
Rai zaliczył glebę.

***

Nie mogłam spać w nocy. W pokoju było zdecydowanie za duszno, a mnie bardzo chciało się pić. Zwlekłam się z posłania i poszłam w stronę kuchni. Wracałam już do pokoju ze szklanką mleka, gdy usłyszałam jakieś przyciszone głosy i mętne światło na ścianie. Na palcach weszłam do pokoju dziennego i o mały włos nie wypuściłam szklanki z rąk. Przed telewizorem siedział Yoh z Rai i w najlepsze oglądali jakiś tandetny horror na wideo. Śmieli się przy tym cichutko, pałaszując słodkie ciasteczka.
- On go zabił – wyszeptał Rai wstrząśnięty – tak po prostu…co za debil. I często pokazują takie rzeczy w telewizji?
- Nie no, co ty, to tylko aktor. Zobacz jak beznadziejnie to pokazali. Od razu widać, ze to ketchup a nie krew.
Rai zbliżył się do telewizora i pokiwał głową. Po czym ryknęli śmiechem jak dwaj idioci.
Ja też nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu. Do łóżka wróciłam w bardzo dobrym nastroju.

***

Wokół posiadłości rodu Asakura panowała przemiła i upojna cisza. Słońce świeciło pogodnie, ćwierkały ptaszki, wiał lekki wietrzyk, a miły mleczarz właśnie jechał ulicą by zawieść wszystkim mieszkańcom wioski pyszne, słodkie mleko.
Sekundę później ów człowiek spadł ze swojego roweru spłoszony przez krzyk, który musiał być słyszany przez wszystkich w promieniu 2 mil od domu Yoh i innych.
- RAAIIII! GDZIE MOJE KORALEEE?!

***

- Co mu zrobiła? – wyszeptała Tamara
Yoh wychylił głowę zza drzwi i zerknął do salonu.
- Każe mu usługiwać – wyszczerzył zęby w stronę koleżanki i oboje usłyszeli żałosny głos Rai’ego „ Ale Anna, ja naprawdę nie chciałem zgubić twoich korali”. Coś huknęło i wszystko ucichło. Yoh znów wychylił głowę do pokoju.
- Walnęła go Konchim. Przykro mi.
W korytarzu pojawiła się Karina z uśmiechem na ustach. Zobaczyła przyjaciół i stanęła obok nich. Ta aura konspiracji, wydawała się podejrzana.
- Co się stało? – zapytała cichutko.
Yoh niepewnie spojrzał na nią i na Tamarę. Przełknął ślinę.
- Rai zgubił korale Anny i ta postanowiła go ukarać – powiedział szybko i odsunął się gwałtownie.
Dobrze zrobił, bo w Karinę wstąpił jakiś diabeł. Brakowało jej tylko ognistego miecza. Zacisnęła pięści i zamaszystym krokiem weszła do pokoju. Tamara i Yoh odruchowo zatkali uszy. Z pokoju dobiegły ich okropne wrzaski. Ponchi, Konchi i Rai wybiegli z pokoju. Jasnowidzący zamknął drzwi i osunął się na ziemię.
- Widać, że to rodzina – westchnął z nikłym uśmiechem.

***

- Karina mogłabyś mi przynieść młotek? – zapytał Mikihisa z dachu świątyni.
- Jasne wujku – odpowiedziałam szybko i pobiegłam do składziku.
Aż można było się zastanowić skąd u mnie nagle taka chęć do pomocy innym. Znikąd. Składzik to miejsce, gdzie dzieciaki chodzą rzadko albo wcale. Żal nie wykorzystać takiej okazji. Tyle tam ciekawych rzeczy. Nie czekając aż ojciec Yoh się rozmyśli weszłam ostrożnie do środka. W pomieszczeniu panowały ciemności, więc sięgnęłam po latarkę wiszącą przy wyjściu i weszłam dalej. Na ścianach wisiały potłuczone korale, podobne do tych, które ma Kino czy Anna, jakieś stare Kimona, wózek Yoh… Na podłodze było mnóstwo kartonów z niepotrzebnymi gratami. Nic ciekawego. Rozczarowana i trochę rozżalona udałam się na poszukiwanie młotka dla Mikihisy. Zauważyłam skrzynkę z narzędziami, ale nim do niej doszłam, potknęłam się o coś i stłukłam kolano. Wyplątałam nogę z tego czegoś, przez co się wywaliłam i tak w moich rękach znalazł się balon z Dnia Dziecka…
Usiadłam wygodniej na ziemi i przyjrzałam mu się. Tamten wieczór pamiętam jakby to było wczoraj. Odwróciłam materiał tam gdzie były wypisane nasze życzenia i przeczytałam je wszystkie.
„ Chcę sławy” – jako ostatnie wypisane moim koślawym pismem. A u góry niebieskie piórko i koralik. Amulet Locka. Wtedy tak bardzo chciał, żeby nasze życzenia się spełniły… A dla swoich poświęcił wszystko. Pytanie w umyśle ”A czy ty tez tak potrafisz?”. Wstałam zapominając o młotku i wyszłam na słońce. Otarłam łzy i pobiegłam w stronę domu. Odpowiedź brzmi tak.

**

- To szaleństwo! – żachnął się Rai
- I dlatego nam się uda… – powiedziała z uśmiechem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Sob 17:23, 13 Maj 2006    Temat postu:

Ostatnia kapitelka jest cudowna xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Sob 20:25, 13 Maj 2006    Temat postu:

Kurcze to nie miało być az tak poważne!!! (korale Anny..miał szczeście, że jest duchem, bo inaczej by się pewnie nim stał)..i Konchi też ucierpiał..

ech... świetne (i znów mi troszkę głupio się robi)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Sob 20:28, 13 Maj 2006    Temat postu:

Ive jużci chyba kiedyś zrobiłam wykład na ten temat co? Wink Uszy do góry! Masz więcej czytelników niż ja, a to chyba o czymś świadczy^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Sob 20:32, 13 Maj 2006    Temat postu:

Chodzi raczej o to że jak ktoś mnie nie kopnie, to nie doknę klawitury...studia rozleniwiają..i to pożadnie...ech no to niech ktoś mnie kopnie, to wezme się za pisanie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Sob 20:34, 13 Maj 2006    Temat postu:

Dzwonić po Chucka Norrisa? ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Sob 20:39, 13 Maj 2006    Temat postu:

hum....jakiś on stary^^(myśli) wystarczy ten drugi, jak mu tam...
(Z:też stary....)
no tak.....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Nie 17:04, 14 Maj 2006    Temat postu:

Cz. 17
Zegar bije czas przygody.

Nie jestem i chyba nigdy nie będę w stanie zrozumieć skąd w takiej dziewczynce tyle samozaparcia. Nie tylko nie porzuciła tej głupiej myśli o ucieczce z domu, ale również zaczęła czynić wszystkie przygotowania. To niemal graniczy z cudem, ale jej udaje się pogodzić, treningi szamańskie, szkołę i pracę u mleczarza, żeby zarobić pieniądze. A przecież ma tylko trzynaście lat. Jej samozaparcie mnie przeraża.

***

To byłą jedna z tych chwil, w której Rai próbował mnie przekonać o bezsensowności tego pomysłu. Oczywiście olałam jego marudzenie. Niespecjalnie miałam ochotę kłótnie. Ja już zdecydowałam.
- Jaki jest plan? – mruknął w końcu zrezygnowany
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Najpierw trzeba zebrać pieniądze, potem jedziemy do Kitakiusu i płyniemy do Pusan w Korei. Na razie tyle.
- Zaraz, zaraz… jak to: płyniemy? Skąd weźmiesz forsę na statek?
Rozejrzałam się po pokoju na wypadek, gdyby ktoś postanowił przechodzić koło niego.
Popatrzyła na pomieszczenie niespokojnie jakby zaraz miała coś przeskrobać. Zaintrygowała mnie. Musiałem to przyznać. Podleciałem w jej kierunku, a ona wyjęła zza obluzowanej deski jakieś pudełko.
- Nie mów nikomu o tym. Wole to zachować w tajemnicy – powiedziała na usprawiedliwienie
Kiwnąłem głową, jeszcze bardziej zaciekawiony. Tymczasem Karina dalej kontynuowała:
- Wiesz kiedy rodzice porzucili mnie i Annę, byłam trochę zła, ale potem odkryłam, że musieli mieć ku temu jakiś ważny powód…
- Jak to?
- Nie chcieli żeby coś nam się stało, tak sadzę. Zanim nas tu zostawili ubrali mnie w taką dużą kurtkę z mnóstwem kieszeni i powkładali do niej, kilka przydatnych drobiazgów.
Otworzyła pudełko żebym do niego zajrzał. W środku znajdował się całkiem nie kiepski sztylet, jakieś karteluszki, trochę drobnych monet, para ładnych kolczyków ze złota i tego typu rzeczy. Pogrzebała w nim ręką i wyciągnęła srebrny medalik w kształcie łezki. Podważyła paznokciem wieczko i pokazała na małą fotografię środku.
- Moi rodzice.
Był tam wysoki chudy mężczyzna w okularach, który obejmował śliczną blondynkę. Wyglądali na szczęśliwych.
- Jesteś podobna do ojca, wiesz?
Kiwnęła głową. Trudno było zaprzeczyć. Miała takie same brązowe włosy i takie same bystre czarne oczy.
Znów zanurzyła dłoń w pudełku i wyciągnęła z niego pomiętą wizytówkę.

„Tanuki Urusai – przewóz wodny, za uczciwą cenę” – głosiły litery na karteczce. Pod spodem było dopisane „daj mu znać w potrzebie”, zwykłym, niebieskim długopisem.
- I myślisz, że on na serio nam pomoże?
- Ojciec nie bez powodu dał mi tą kartkę. Wysłałam już Matamune, żeby czegoś się o nim dowiedział.
Pozbierała przedmioty i włożyła je do pudełka. Kiedy skończyła spojrzała na mnie z ukosa i uśmiechnęła się.
- Nie martw się poradzimy sobie.
Nie wiedziałem, co powiedzieć. Chciałem jej uwierzyć, ale jakoś nie mogłem.

***

Matamune wrócił po kilku dniach i cały zaaferowany zamknął się z Kariną w pokoju. Debatowali dobre dwie godziny, ku zdziwieniu wszystkich domowników. Rai długo myślał nad tym, czego kot mógł się dowiedzieć o tajemniczym Tanuki Urusai, ale Karina nie chciała mu nic powiedzieć. Potrafiła równie uparcie milczeć jak działać.

***

Tymczasem nadeszła wiosna. Chociaż zapał szamanki wcale nie zgasł, to sił miała coraz mniej. Ile można wytrzymać? Bądź, co bądź miała tylko trzynaście lat, a od dwóch miesięcy nie odpoczywała prawie wcale. Zmizerniała, zapadła się w sobie. I tylko oczy, wciąż rozpalone od uporu, świadczyły, o tym, że nadal myśli o ucieczce. Wstawała rano, żeby pomóc mleczarzowi, potem biegła na autobus do szkoły, wracała i uczyła się, później miała trening z Rai’m, padała na łóżko w ubraniu, następnie wstawała rano, żeby pomóc mleczarzowi i tak dalej i tak dalej… Upływały tygodnie i miesiące. Dzień za dniem… Chłopak nie mógł na to patrzeć…
- Zbastuj trochę – powiedział w końcu – nie chcesz chyba umrzeć z przemęczenia tuż przed ucieczką?
Dziewczyna spojrzała na niego i ukryła twarz w dłoniach.
- Potrzebujemy pieniędzy… - stwierdziła cichutko
Rai pamiętał, że kiedyś widział podobną scenę…

***

To było kilka tygodni zanim ojciec odesłał mnie do świątyni Nay’a. Było już naprawdę późno. Trochę zagadałem się lekcji fechtunku z moim nauczycielem i miałem nadzieje, że tata będzie już spał. Nie chciałem, żeby się martwił. Już wtedy miał wystarczająco kłopotów. Może gdybym nie był zaślepiony własnymi sprawami, udałoby się uniknąć tego wszystkiego? Wszedłem ostrożnie do domu i odstawiłem broń pod ścianę. Na palcach wskoczyłem na schody i dostałem się na piętro. Na korytarzu zobaczyłem smugę światła spod drzwi jego pokoju. Zdziwiony i zaciekawiony uchyliłem drzwi. Ojciec siedział przy biurku zawalony jakimiś papierami. Twarz podparł rękoma. Drżał. Wszedłem ostrożnie i przykucnąłem przy nim.
- Tato… – dotknąłem jego ramienia i dopiero zauważył moją obecność.
Spojrzał na mnie błędnym wzrokiem. Nie takim go zapamiętałem. Przekrwione oczy błyszczały od łez.
- Potrzebujemy pieniędzy… - wydusił w końcu i rozpłakał się na moim ramieniu.
Forsa się nie znalazła, a ja wylądowałem w świątyni…

Patrzyłem na Karinę i obiecałem sobie w duchu, że ta sytuacja już się nie powtórzy. Chciałem pomóc. I nawet wiedziałem jak.

***

Karina wróciła do domu w wyjątkowo dobrym nastroju. Zadano jej nadzwyczaj mało, a to oznaczało, że będzie miała jakieś pół godziny tylko dla siebie. Cóż za radość!
Wchodząc do pokoju zatrzymała się w progu. Na podłodze zobaczyła pokaźny tobołek przewiązany czarną chustą. Rai czekał oparty o ścianę.
- Co to ma być? -spytała pokazując na tobołek.
- Zobacz sama – odparł tajemniczo.
Dziewczyna rzuciła teczkę pod ścianę i rozwiązała supełek na chuście. Na podłodze leżało teraz mnóstwo błyszczących starych przedmiotów. Wzięła do ręki figurkę złotego łabędzia i obejrzała ją pod światło.
- To ze świątyni, prawda?
- Zgadłaś. Możesz to sprzedać. Było sporo warte już moich czasach – powiedział jakby od niechcenia.
Odłożyła figurkę na stertę i spojrzała na niego uważnie. Chłopak uchwycił to spojrzenie, ale odwrócił wzrok.
- Nie mogę tego przyjąć – stwierdziła w końcu
- Dlaczego? – obruszył się – sama powiedziałaś, że potrzebujemy pieniędzy.
Odwróciła się do niego plecami.
- To twoje pamiątki, nie mogę…
Stanął za nią i dotknął jej ramienia. Brązowe włosy dziewczyny łaskotały go w nos.
- Słuchaj – powiedział powoli – nie chce już dłużej patrzeć jak się męczysz. Nie komplikujmy sprawy jakimiś honorowymi przekonaniami i po prostu je weź. Martwię się o ciebie i uważam, ze szkoda twojego zdrowia.
Odwróciła się do niego twarzą. Był od niej wyższy o dwie głowy.
- Dzięki – westchnęła lekko – Niech ci będzie. Wezmę je, ale nie rozmawiajmy już o tym.
Uśmiechnął się przyjaźnie. Nagle zrobiło mu się nadzwyczaj lekko na duszy.

***

Mówi się, że lato przynosi spokój duszy. W większości przypadków jest to prawda, ale dla Kariny i Rai’ego zaczął się okres gorączkowych przygotowań. Ustalanie trasy podróży, kupowanie potrzebnego ekwipunku i treningi zajęły ich całkowicie. Już nawet nie zważali na pozory. Mieli uciec na początku lipca. Czas naglił…

***

Nie mogę spać. To już za 24 godziny. Miotam się jak lew w klatce. A jeśli nie uda nam się wymknąć? Zaczynam się trochę martwić. Co tam nas czeka? I czy dobrze robię, że uciekam? Keiko i Tamarze na pewno będzie przykro. Patrzę na wypchany plecak pod drzwiami. Mój cały dobytek na najbliższe miesiące… Czy żałuje, że się zdecydowałam? Na pewno nie. Przynajmniej na razie. Kto wie, co nas czeka na piaszczystych drogach Azji?
- Ale z ciebie filozof – mruczy Rai
A żebyś wiedział…

***

„Cii.. Nie możemy pozwolić, żeby ktoś nas usłyszał”, Karina szepcze zdenerwowana, dokąd ona idzie? Po co jej ten plecak? Dlaczego Rai patrzy ze smutkiem na dom? Ciche dudnienie kroków na werandzie. Noc taka piękna,…O co w tym wszystkim chodzi? Idą do bramy… Oni uciekają! Ale, po co? Źle jej tutaj? Karina nie odchodź!

Tamara przebudziła się lepka od potu. Dyszała ciężko. Przez chwilę patrzyła w bliżej nieokreśloną przestrzeń. „Idę” zdecydowała po chwili.

***

W oczku wodnym oprócz lśniących gwiazd na atramentowym niebie odbijała się chuda postać dziewczyny z wielkim plecakiem. Lekkim krokiem szła przez werandę starając się nie oglądać się za siebie. Nagle drgnęła.
- Kto tu jest?
- To tylko ja. Tamara – odpowiedziała postać różowowłosej dziewczynki
- Nie śpisz jeszcze?
- Chciałam się z tobą pożegnać. Odchodzisz prawda?
- Skąd to wiesz?
- Przed chwilą miałam wizję.
- Rozumiem. Przed jasnowidzącą nic się nie ukryje – i dodała po chwili -Tak odchodzę. Najwyższy czas się usamodzielnić. – i uśmiechnęła się do własnych marzeń.
Różowowłosa spuściła głowę i oparła się o kolumnę podtrzymującą zadaszenie.
- Karina... Obiecaj mi jedno, zanim wyjedziesz...
- Co takiego? - Obiecaj mi, że nigdy mnie nie okłamiesz i, że jeszcze kiedyś się zobaczymy... – powiedziała bardzo szybko i zaczerwieniła się po same uszy.
Dziewczynka nazwana Kariną przez chwilę zastanowiła się i popatrzyła w stronę oczka wodnego. Noc była bardzo piękna. Pomyśleć, że już rano jej tu nie będzie. Już jutro odejdzie gdzieś daleko stąd szukając szczęścia i przygód. Sama nie wiedziała czy wróci z tej wyprawy. Ale coś w spojrzeniu przyjaciółki i w mroku tej szczególnej nocy sprawiło, że odpowiedziała:
- Dobrze. Obiecuje ci to wszystko.

***

- Chodź. Autobus już przyjechał.
- Zegar bije przygody czas… – odpowiedział trochę smutno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaja
Szaman



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland

PostWysłany: Nie 17:32, 14 Maj 2006    Temat postu:

słodkie, doprawdy *pociąga nosem*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 8 z 15

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin